Dusiu70
|
|
« : 21-10-2011, 15:53 » |
|
Po wielu latach pierwsza infekcja . Nie pamiętam, kiedy byłem taki "chory". Od kiedy pamiętam, wszelkie próby oczyszczania, momentalnie blokowałem dużą dawką polopiryny i witaminy C. To mi "pomagało". Najmniejszy ból gardła i/lub łamanie w kościach powodowały mój atak w postaci leków. Uważałem, że mam mocny organizm, bo przecież jakiś wirus chciał mnie dopaść a ja go lewym prostym polopirynką poprawka sierpowym z witaminy i po bólu walka wygrana. Kiedy jednak zrozumiałem (Biosłone), że tylko tłumiłem, usypiałem działanie swojego systemu immunologicznego, to czekałem na tą infekcję jak na zbawienie. I nadejszła wiekopomna chwila. Pierwszy dzień infekcji to ból gardła, ogólne osłabienie, stan podgorączkowy. Drugi dzień to już jazda bez trzymanki. Ostry ból gardła, mocne łamanie w kościach, pod czaszką zamiast mózgu przetaczająca się stalowa kula, podwyższona temperatura. Wiem, że jest to moment, w którym organizm postanowił pozbyć się sprzątaczy. Trzeci dzień nadal wybijanie sprzątaczy (gorączka, ból kości) i początek pozbywania się wszystkich toksyn (kaszel i katar). A ja jestem szczęśliwy . Nie biorąc żadnych leków wiem, że ta infekcja jest już w fazie końcowej. Daleka droga przede mną ale silnik zaskoczył. Teraz to już tylko podawać mu odpowiedniej jakości paliwo .
|
|
« Ostatnia zmiana: 21-10-2011, 17:25 wysłane przez Dusiu70 »
|
Zapisane
|
(20)Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? (21) Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. (1Kor)
|
|
|
Domi5
Offline
Płeć:
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414
|
|
« Odpowiedz #1 : 13-01-2013, 08:28 » |
|
Tyle lat bez infekcji i temperatury i w końcu coś się ruszyło. Zaraziłam się jakimś dziwnym wirusem i mam podwyższoną temperaturę, bóle kręgosłpa, potworny ból głowy i mega nudności. Nie jest to ani standardwa grypa, ani jelitówka, ale czuję się fatalnie. Czy ktoś może miał coś podobnego?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Calisia
Offline
Płeć:
Wiek: 32
MO: 07.04.2010
Wiadomości: 115
|
|
« Odpowiedz #2 : 13-01-2013, 10:01 » |
|
Przepraszam za dygresję trochę nie na temat, ale ludzie którzy przeczytają wasze posty wysuną wnioski że jesteśmy do końca walnięci "moja najukochańszo chorobo, hop hop, gdzieżeś jest ?" Żeby nie było, to sam chorowałem chyba w grudniu - 2 tygodnie odmiennych stanów świadomości, kataru i ohydnych galaretowatych plam wydostających się ze skrzeli. A radość kiedy się takiego potwora usunie z gardzieli - nie kupisz tego kartą MasterCard.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
scorupion
|
|
« Odpowiedz #3 : 13-01-2013, 10:04 » |
|
Długi czas bez infekcji albo ich blokowanie kończy się chorobami patologicznymi z rakiem na czele. O jakim walnięciu moze być tu mowa i kto jest walnięty?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kamil
|
|
« Odpowiedz #4 : 13-01-2013, 13:22 » |
|
Długi czas bez infekcji albo ich blokowanie kończy się chorobami patologicznymi z rakiem na czele.
Wejdź do przychodni i powiedz to temu tłumowi który tam stoi O jakim walnięciu moze być tu mowa i kto jest walnięty?
My, wszyscy tutaj zgromadzeni według pewnych ludzi. Ja dzięki Biosłone odchorowałem ostre zapalenie migdałków do tego lekka gorączka (wahało się 37,5), a to wszystko po dwóch tygodniach zakraplania nosa rozcieńczonym alocitem (cóż, trochę za mocny roztwór brałem) i chyba 3 miesiącach MO. Jednak nie żałuję, skończył mi się praktycznie codzienny rano zatkany nos z gęstą wydzieliną która pół dnia nieraz schodziła (od lekarza słyszałem - pewnie alergia) i dziwne drażnienie w gardle. Kiedy ludzie pytali dlaczego leków nie biorę, mówili żebym do lekarza szybko szedł, że to może się dla mnie bardzo źle skończyć, że tak się nie robi, żebym nie wydziwiał, żebym syrop jakiś wziął to patrzyli na mnie jak na samobójcę.
|
|
« Ostatnia zmiana: 13-01-2013, 18:01 wysłane przez K'lara »
|
Zapisane
|
|
|
|
Melody
Offline
Płeć:
Wiek: 58
MO: 24-08-2008
Skąd: Chrzanów
Wiadomości: 89
|
|
« Odpowiedz #5 : 13-01-2013, 13:32 » |
|
Calisia, masz rację! Kiedy ja trafiłam na Biosłone myślałam dokładnie to samo...Chyba był to wątek o grypie, ktoś biadolił, że chciałby ją "złapać". No i cóż mogłam pomyśleć...kolejni walnięci jacyś, ale jak wczytałam się w to wszystko, to teraz sama jestem taka walnięta, ha ha. Czekam teraz na kolejną infekcję, mój synek od wczoraj leży z gorączką, kaszlem więc mam nadzieję, że też się załapię...
Scorupion, dla nas to oczywiste, ale jak powiesz to komuś, kto nie ma pojęcia czym są infekcje, to niestety patrzą jak na idiotę. Parę osób udało mi się "oświecić" w temacie, ale reszta...szkoda gadać...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Et
|
|
« Odpowiedz #6 : 13-01-2013, 14:26 » |
|
Zaraziłam się jakimś dziwnym wirusem i mam podwyższoną temperaturę, bóle kręgosłpa, potworny ból głowy i mega nudności. Nie jest to ani standardwa grypa, ani jelitówka, ale czuję się fatalnie. Czy ktoś może miał coś podobnego? Chyba właśnie przeszłam coś podobnego. Zaczęło się w poniedziałek. Najpierw zawroty głowy, potem wymioty, po których zrobiło mi się dobrze. Myślałam, że to już koniec problemu. Następnego dnia (we wtorek) lekki stan podgorączkowy, w środę w dzień tak samo + pobolewanie żołądka, wieczorem 38.2 stopnie temperatury, w czwartek takoż samo + ból żołądka, w piątek ból żołądka minął i utrzymywał się stan podgorączkowy. Od soboty już jest dobrze. Ciekawe, czy to zatrucie czy jakiś wirus. Nadmienię, że od lat nie miałam tak wysokiej gorączki (zwykła moja temperatura ciała to 36.2). A TY Domi5 - jak się w tej chwili czujesz?
|
|
« Ostatnia zmiana: 09-03-2013, 11:12 wysłane przez Agata »
|
Zapisane
|
|
|
|
Travis
|
|
« Odpowiedz #7 : 13-01-2013, 15:04 » |
|
Domi, Et - również miałem coś podobnego pod koniec grudnia. Zaczęło się od tego, że obudziłem się z potwornym refluksem, a skończyło na mdłościach, lekkim bólu układu pokarmowego i mocniejszym bólu wokół kręgosłupa na odcinku lędźwiowym oraz kilku godzinach gorączki podchodzącej pod 38 stopni, przechodzącej w osłabienie. Trwało to łącznie 36-48h, które wypościłem.
Jest to moja druga świadomie odchorowana infekcja. Pierwsza, odchorowana pod koniec września, bardziej przypominała klasyczne przeziębienie, z 12-24h temperaturą dochodzącą do 38.7 stopnia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Savage7
Offline
Płeć:
Wiek: 48
MO: 01.01.2007
Wiedza:
Skąd: Granica małopolski i śląska
Wiadomości: 951
|
|
« Odpowiedz #8 : 13-01-2013, 17:22 » |
|
U mnie 4 dzień grypy. Objawy standardowe: ból głowy i oczu, gorączka 38 st., totalne osłabienie. Mało kataru, mało odkrztuszania, bez bólu gardła. Ale jeszcze nigdy tak długo nie bolała mnie skóra na plecach. Teraz siły wracają i czuję się mocniejszy niż przed chorobą. I tak ma być.
|
|
|
Zapisane
|
Teoria jest wtedy, kiedy wiemy wszystko, a nic nie działa. Praktyka jest wtedy, kiedy wszystko działa, a nikt nie wie dlaczego.
|
|
|
Domi5
Offline
Płeć:
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414
|
|
« Odpowiedz #9 : 15-01-2013, 19:46 » |
|
To była moja pierwsza, świadomie odchorowana infekcja, której nie zwalczyłam, tak jakbym zrobiła to kiedyś, czyli lekami. Infekcja zaczęła się w piątek późnym wieczorem, a w poniedziałek rano było już po chorobie. Organizm sobie poradził, ale nie było to przyjemne. Najgorszy był ból głowy, ale leżałam plackiem całe dwa dni oraz piątkowy wieczór i dałam radę.
A ile przez ten czas dostałam "mądrych" rad, żeby coś łyknąć na ból głowy, nudności i zbicie temperatury i nasłuchałam się jakie te środki są rewelacyjne... ;-)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Savage7
Offline
Płeć:
Wiek: 48
MO: 01.01.2007
Wiedza:
Skąd: Granica małopolski i śląska
Wiadomości: 951
|
|
« Odpowiedz #10 : 15-01-2013, 21:21 » |
|
Gripex, podobno Gripex jest dobry hehe.
|
|
|
Zapisane
|
Teoria jest wtedy, kiedy wiemy wszystko, a nic nie działa. Praktyka jest wtedy, kiedy wszystko działa, a nikt nie wie dlaczego.
|
|
|
Dusiu70
|
|
« Odpowiedz #11 : 04-03-2013, 11:26 » |
|
Minęło półtora roku od pierwszej infekcji, odchorowanej wg zasad prozdrowotnych i właśnie piszę tego posta w łóżeczku, bo "dopadła" mnie kolejna. Tym razem jelitówka. W sobotę wieczorem po całym dniu pracy, wziąłem bardzo gorącą kąpiel. Przed kąpielą nie czułem żadnych objawów infekcji. Natomiast godzinę po wyjściu z wanny, czułem się już osłabiony, miałem dreszcze i zaczynało się łamanie w kościach. Gorączka, bóle głowy i wszelkich kości oraz tylko kilkakrotne bieganie do toalety, trwało półtorej doby. Cały czas leżałem w łóżku, nie miałem ochoty na jedzenie, trochę wypiłem wody. Dzisiaj czuję tylko osłabienie oraz lekkie bóle kości i głowy, żadnego bólu gardła, żadnego kataru.
|
|
|
Zapisane
|
(20)Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? (21) Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. (1Kor)
|
|
|
Cerise
Offline
Płeć:
Wiek: 37
MO: 22.07.2012
Wiadomości: 9
|
|
« Odpowiedz #12 : 05-03-2013, 20:54 » |
|
Chyba właśnie przeszłam coś podobnego. Zaczęło się w poniedziałek. Najpierw zawroty głowy, potem wymioty, po których zrobiło mi się dobrze. Myślałam, że to już koniec problemu. Następnego dnia (we wtorek) lekki stan podgorączkowy, w środę w dzień tak samo + pobolewanie żołądka, wieczorem 38.2 stopnie temperatury, w czwartek takoż samo + ból żołądka, w piątek ból żołądka minął i utrzymywał się stan podgorączkowy. Od soboty już jest dobrze. Ciekawe, czy to zatrucie czy jakiś
U mnie zaczęło się podobnie. W piątek wieczorem nagle dostałam silnych zawrotów głowy, zrobiło mi się tak słabo, że musiałam się położyć. Nawet jak leżałam i miałam zamknięte oczy, czułam, że wszystko wiruje wokół mnie. Ulgę przyniosły kilkukrotne wymioty. W sobotę i niedzielę czułam się w miarę dobrze, tylko trochę osłabiona i z lekkim stanem podgorączkowym (36,9-37,3 stopni). Myślałam, że to koniec infekcji i że kolejnego dnia już będzie lepiej, ale to był dopiero początek. W poniedziałek rano temperatura wyniosła 37,9 stopni, a wieczorem wzrosła do 39,2 stopni. Mama chciała mi dać coś na zbicie gorączki, na co ja, że nie chcę, bo jeszcze nie umieram. Poza gorączką dokuczały mi: silne bóle mięśni, pleców, kolan, głowy, uczucie zimna i ogólne osłabienie. W nocy dodatkowo doszedł do tego piekący ból brzucha, zaczęła się też wodnista biegunka. Za to temperatura spadła, już rano miałam tylko 36,8 stopni, kilka godzin później doszła do 37 stopni. Wczoraj przespałam pół dnia i nic nie jadłam, bo nawet nie czułam głodu. Dopiero dziś zjadłam trochę kleiku ryżowego.
|
|
« Ostatnia zmiana: 09-03-2013, 11:11 wysłane przez Agata »
|
Zapisane
|
|
|
|
Bronco
|
|
« Odpowiedz #13 : 06-03-2013, 11:29 » |
|
U mnie zaczęło się podobnie. W piątek wieczorem nagle dostałam silnych zawrotów głowy, zrobiło mi się tak słabo, że musiałam się położyć. Nawet jak leżałam i miałam zamknięte oczy,czułam, że wszystko wiruje wokół mnie. Ulgę przyniosły kilkakrotne wymioty. W sobotę i niedzielę czułam się w miarę dobrze, tylko trochę osłabiona i z lekkim stanem podgorączkowym (36,9-37,3 stopni). Myślałam, że to koniec infekcji i że kolejnego dnia już będzie lepiej, ale to był dopiero początek. W poniedziałek rano temperatura wyniosła 37,9 stopni, a wieczorem wzrosła do 39,2 stopni. Mama chciała mi dać coś na zbicie gorączki, na co ja, że nie chcę,bo jeszcze nie umieram. Poza gorączką dokuczały mi: silne bóle mięśni, pleców, kolan, głowy, uczucie zimna i ogólne osłabienie. W nocy dodatkowo doszedł do tego piekący ból brzucha, zaczęła się też wodnista biegunka. Za to temperatura spadła, już rano miałam tylko 36,8 stopni, kilka godzin później doszła do 37 stopni. Wczoraj przespałam pół dnia i nic nie jadłam, bo nawet nie czułam głodu...
I bardzo dobrze, że nic nie jadłaś. Organizm w tym czasie miał co innego do roboty niż trawienie tego co zjesz. W czasie trawienia tracił by energię potrzebną do walki z infekcją.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mia
Offline
Płeć:
Wiek: 64
MO: 20.12.2011
Wiadomości: 271
|
|
« Odpowiedz #14 : 07-03-2013, 20:55 » |
|
Też zaliczyłam pierwszą gorączkę ok.39 st.(może więcej). Przy tym ból w zatokach czołowych, bolała mnie górna szczęka i podbródek. Czułam jakąś gęstą wydzielinę w gardle. Gorączkę miałam jakieś 12 godzin. Obudziłam się dzisiaj bardzo osłabiona.
|
|
« Ostatnia zmiana: 07-03-2013, 23:43 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Dusiu70
|
|
« Odpowiedz #15 : 11-03-2013, 12:41 » |
|
Minęło półtora roku od pierwszej infekcji, odchorowanej wg zasad prozdrowotnych i właśnie piszę tego posta w łóżeczku, bo "dopadła" mnie kolejna. Tym razem jelitówka. W sobotę wieczorem po całym dniu pracy, wziąłem bardzo gorącą kąpiel. Przed kąpielą nie czułem żadnych objawów infekcji. Natomiast godzinę po wyjściu z wanny, czułem się już osłabiony, miałem dreszcze i zaczynało się łamanie w kościach. Gorączka, bóle głowy i wszelkich kości oraz tylko kilkakrotne bieganie do toalety, trwało półtorej doby. Cały czas leżałem w łóżku, nie miałem ochoty na jedzenie, trochę wypiłem wody. Dzisiaj czuję tylko osłabienie oraz lekkie bóle kości i głowy, żadnego bólu gardła, żadnego kataru. W sobotę rozpoczęła się infekcja, w poniedziałek było już po wszystkim. Od wtorku funkcjonowałem już bez żadnych problemów. W piątek przed południem zaczęła boleć mnie noga. Po południu nie byłem w stanie zrobić kroku, wejść na schody. Ból tak olbrzymi, że dawno takiego nie miałem. Źródło bólu w górnej części uda, ale promieniował do stopy. Położyłem się do łóżka. Każda zmiana pozycji, to koszmarny, przeszywający ból. Bez żadnych leków (tylko smarowanie OJ) wytrzymałem do 2.00 z piątku na sobotę. W nocy wziąłem jedną tabletkę nurofenu i lekko wysmarowałem nogę maścią końską (tylko taka była w domu), to pozwoliło mi zasnąć. Sobota z bólem, ale do wieczora powoli ustępował. W niedzielę już funkcjonowałem prawie normalnie. Dzisiaj wszystko wróciło do normy. Zastanawiałem się co to było i najlepszą odpowiedzią będzie cytat z książki Mistrza: "Gdy już faza samooczyszczania organizmu ze zdefektowanych komórek skończy się i wszystko wydaje się być na dobrej drodze do zdrowia - organizm zabiera się za oczyszczanie trwałych, często zwapnionych toksycznych złogów, nagromadzonych w tkance łącznej (rozdział 5, str. 22). Proces ten jest związany z powtarzającymi się miejscowymi stanami zapalnymi w różnych miejscach ciała, wywołującymi bóle, uczucie sztywności, mrowienia, albo zimna lub gorąca, czasami wręcz parzenia. Objawy te występują najczęściej w rejonie nóg - kolan, łydek i kostek, a także w ramionach i przedniej części klatki piersiowej. Najbardziej odczuwalne jest usuwanie złogów zwapnionych - zwyrodnień. Dotyczy to głównie okostnej, a także kanałów nerwów obwodowych, usytuowanych w pobliżu kręgosłupa, barków, pasa lędźwiowego i kości krzyżowej." (Tom II s. 50, rozdział 6, punkt 2: Oczyszczanie głębokie).
|
|
|
Zapisane
|
(20)Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? (21) Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. (1Kor)
|
|
|
Biedrona
Offline
Płeć:
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978
|
|
« Odpowiedz #16 : 22-03-2013, 19:00 » |
|
Ten wątek powinien nazywać się inaczej. Np. "radość z infekcji".
|
|
« Ostatnia zmiana: 01-04-2013, 10:48 wysłane przez Agata »
|
Zapisane
|
Biedronka w trzech zielonych listkach
|
|
|
Bitwoman
Offline
Płeć:
Wiek: 42
MO: 12.12.2012, aktualnie przerwa
Wiadomości: 191
|
|
« Odpowiedz #17 : 16-07-2013, 14:06 » |
|
MO piję od 8 miesięcy z wieloma przerwami na bardziej lub mniej mocne oczyszczanie. W ostatnim czasie powrót do MO w ilośći 1/4 dawki wywoływał u mnie obrzęk nóg i złe samopoczucie na tydzień czasu. Z tego też powodu odstawiałam. Aż w końcu pojawiła się prawdziwa angina ropna z gorączką, jakiej nie pamiętam. Właściwie to już pogodziłam się z faktem, że nie miewam gorączek. Zaczęło się od strasznego bólu w całym ciele plus bardzo silnych bóli wędrujących. Do tego gorączka 38,5; jak na anginę pewnie niewiele, ale dla mnie i tak ogromny sukces. Trzy dni przeleżałam w łóżku, w sumie zażyłam 4 tabletki Ibuprofenu, gdyż ból całego ciała jak i gardła był nie do wytrzymania. Mąż żartował, że wyglądam jakbym rodziła;). Piłam duże ilości gorącej herbaty z miodem i niewiele jadłam. Po tygodniu byłam już zdrowa, trwałoby to pewnie krócej, gdyby nie zajmowanie się chorym mężem i dziećmi z anginą. Dodam jeszcze, że zażycie środka przeciwbólowego wywołało jednocześnie obniżenie temperatury i bardzo intensywne pocenie. Jeszcze nigdy tak bardzo się nie pociłam.
|
|
« Ostatnia zmiana: 16-07-2013, 14:09 wysłane przez Bitwoman »
|
Zapisane
|
"Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to iść dalej swoją drogą." Coelho Renata, mama Kamili (5) i Daniela (3,5)
|
|
|
Pkamil
Offline
Płeć:
MO: 12/2014 --->
Wiedza:
Skąd: Polska
Wiadomości: 78
|
|
« Odpowiedz #18 : 17-12-2015, 20:33 » |
|
Po 1 wirusówce w styczniu tego roku (3 dni i papa) oraz akcjach z drapaniem gardła, dość częstymi, dopadła mnie mega angina. Trochę sam pomogłem łażąc z mokrym łbem przy 0 stopni C. Start w sobotę, akurat byłem w drodze, złe samopoczucie, temp. po dotarciu 38, w nocy do 39. Niedziela i poniedziałek to dni z temperaturą ok. 38 i zaczynającym się bólem gardła i brakiem ochoty na jedzenie. Strasznie dużo wydzieliny ropnej, paszcza początkowo bolała dosłownie wszędzie, teraz raczej tylko głęboko przy migdałkach po prawej stronie. Węzły chłonne po prawej stronie wielgachne. Środa to szczytowy ból gardła. Nie stosuję przeciwbólowych, jem rano, gdy najmniej boli. Piję herbatę z miodem lipowym, głównie. Dziś pierwsze pół dnia nawet były całkiem ok, ale później ból gardła powrócił. To już 5 dni, czy to aby nie za długo?
Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że w dzieciństwie specjaliści usunęli mi drugi migdałek. A jakieś 10 lat temu, czyli przed MO, wylądowałem z takim czymś na oddziale laryngologii. Nafaszerowali mnie sterydami, antybiotykami, powiedzieli, że mam usunąć migdałek i następnego dnia pogonili do domu.
|
|
« Ostatnia zmiana: 18-12-2015, 22:46 wysłane przez Gloria »
|
Zapisane
|
„Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa” - Krishnamurti
|
|
|
Pkamil
Offline
Płeć:
MO: 12/2014 --->
Wiedza:
Skąd: Polska
Wiadomości: 78
|
|
« Odpowiedz #19 : 18-12-2015, 09:00 » |
|
Całą noc nie spałem, od leżenia/drzemania w ciągu dnia jestem trochę rozregulowany. No i w nocy opuchlizna się powiększyła i oddychanie było uciążliwe/problematyczne.
W ramach "bezsenności" oraz dla otuchy przypomniałem sobie założenia Fundacji Biosłone.
Muszę z przykrością stwierdzić, że Biosłone nie nadaje się jako usypiacz. Zmęczenie przyszło nad samym ranem.
Ale przekaz pozostaje bez zmian - jak go zapamiętałem, tak i teraz go odbierałem.
Po krótkiej drzemce opuchlizna trochę mniejsza - mogę normalnie oddychać bez spięć.
|
|
« Ostatnia zmiana: 18-12-2015, 20:56 wysłane przez Gloria »
|
Zapisane
|
„Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa” - Krishnamurti
|
|
|
|