Aktualności:

Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij

Bóle poporodowe

Zaczęty przez Pacio, 04-12-2011, 14:33

Pacio

Czy można na ból podbrzusza, pachwin i niżej stosować gorące okłady z soli?

Mistrz

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko

Pacio

#2
Także wydaje mi się, że okłady są nie do końca potrzebne i są związane z obkurczaniem macicy i gojeniem się
nacięć krocza. I jest z tym związany dyskomfort i problemy z siedzeniem. Minęło 8 dni od porodu.
Sam radze kobiecie cierpliwie czekać na całkowite obkurczenie i wygojenie się czy też spłynięcie nadmiaru krwi
(wg. lekarzy trwa to 6tyg.)

EDIT: Ale jak radzi Mistrz, spróbujemy ;) Dziękuję!

Beza

Ja z oczyszczaniem, obkurczaniem i typowym po porodowym stanem miałam do czynienia jakieś 5 tygodni. Myślę, że na to potrzeba czasu, ale swoją drogą okład pewnie nie zaszkodzi, tym bardziej, że Mistrz tak powiedział. Napisz proszę o swoich doświadczeniach, ja co prawda już mam zaplanowane cc, ale chętnie poczytam czy okłady zdały egzamin.
"Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą - daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami." C.K.Norwid

Lenka

Czy ta gorąca sól nie spowoduje szybszej ewakuacji krwi, a w rezultacie krwotoku?

Jusder

Cytat: Pacio w 04-12-2011, 14:59
Minęło 8 dni od porodu.
Sam radze kobiecie cierpliwie czekać na całkowite obkurczenie i wygojenie się czy też spłynięcie nadmiaru krwi
(wg. lekarzy trwa to 6tyg.)

EDIT: Ale jak radzi Mistrz, spróbujemy ;) Dziękuję!
To bardzo krótki czas - 8 dni. Żona powinna jak najmniej siedzieć i chodzić. Szybciej dojdzie do siebie. Ja w pierwszym porodzie również doświadczyłam nacięcia i byłam jak z krzyża zdjęta przez dobre dwa tygodnie po porodzie. Najgorszy właśnie był ten ból krocza.
Rady Reneti odnośnie wietrzenia to właściwie jedyne sensowne jakie przychodzą mi do głowy. Sama się do nich stosowałam 3 lata temu. Oprócz tego stosowałam wodę z szarym mydłem. Wiele razy w ciągu dnia.

Lenka

Cytat: Jusder w 05-12-2011, 13:46
Cytat: Pacio w 04-12-2011, 14:59
Minęło 8 dni od porodu.
Sam radze kobiecie cierpliwie czekać na całkowite obkurczenie i wygojenie się czy też spłynięcie nadmiaru krwi
(wg. lekarzy trwa to 6tyg.)

EDIT: Ale jak radzi Mistrz, spróbujemy ;) Dziękuję!
Oprócz tego stosowałam wodę z szarym mydłem. Wiele razy w ciągu dnia.
Też bardzo źle się czułam po nacięciu. Ja natomiast przemywałam  ranę wodą z kalią, fioletowymi rozpuszczonymi tabletkami. Bardzo pomagało. Całe szczęście, że przy drugim dziecku już tego nie miałam. Natomiast dość długo i też nie zawsze przyjemnie czułam ściąganie macicy. Tak po postu musi chyba być. W razie dużych bóli nurofen chyba nie zaszkodzi karmionemu dziecku.

Aggula

A jakiś sposób na ból gojącego się po nacięciu krocza? To koszmar, ani stać ani siedzieć ani leżeć...

Lu6

A masz jeszcze szwy? Po zdjęciu szwów powinno być lepiej. Ja spryskiwałam (spryskiwaczem) odkąd wyszłam ze szpitala kilka razy dziennie ALOcitem i często wietrzyłam. Rana dość szybko się zagoiła.
Lussi

"Jeśli będziesz myślał tak jak teraz, to będziesz miał to, co masz. Jeżeli zmienisz swoje myślenie, zmienisz to, co masz" Nikodem Marszałek

Aggula

Jeszcze nie urodziłam, termin na przyszły tydzień, ale poprzedni poród i ból w połogu niezapomniany, dlatego pytam.

Lilly

Najlepiej na nacięte krocze działa kora dębu. Kupuje się w aptece, zalewa wrzątkiem i później trzeba z 2 razy dziennie siedzieć w misce po 15 minut. Mnie bardzo pomogło, nie czułam bólu, mogłam normalnie chodzić i siedzieć. I do tego oczywiście do mycia wyłącznie szare mydło.

Poszukująca

O jej Aggula też myślałam, że już urodziłaś i tak Cię znów zmasakrowali. Czemu masz takie czarne myśli? Na pewno jesteś na bieżąco z wątkami o porodach fizjologicznych, nastaw się dobrze, współgraj ze swoim ciałem, a być może nawet nacięcie nie będzie konieczne. Wiem co masz na myśli bo po pierwszym porodzie trzy tygodnie nie siedziałam i 3/4 dnia spędzałam pod prysznicem... Ale drugi poród przebiegał dużo spokojniej, a przede wszystkim bez poganiania. Położna delikatnie mnie nacięła w innym miejscu, ale w ogóle nie miałam problemów z tego powodu. Siedziałam kilka godzin po porodzie.
Poszukująca

Aggula

Dzięki za rady i wsparcie. Ja po pierwszym miałam problem przez 6 tygodni a teraz przy dwójce małych dzieci to sobie nie wyobrażam takiego bólu w "pakiecie" połogowym. Mam nadzieję Poszukująca, że i mój drugi poród będzie znacznie lepszy, wciąż marzę o domowym, tak jak ty marzyłaś, ale mój mąż jest przeciwny, więc czuję się skołowana, zobaczymy...

Lenka

Mnie przy drugim porodzie nawet nie nacinano. Lekko pękła tylko skórka i położna założyła malutkie dwa szwy. A to był pikuś w porównaniu z nacinaniem przy pierwszym porodzie. Właściwie od początku byłam na chodzie. Nie miałam problemów z chodzeniem czy siadaniem.

Tashideley

Z tego co pamiętam z pierwszego porodu, to mnie zalecano 'wietrzenie krocza'. Chodzi o to, żeby nie blokować dostępu powietrza przez stałe noszenia podpasek i majtasów.

Przy drugim porodzie w ogóle mnie nie nacinano (myślałam nawet, że taka jest zasada), nic nie pękło, po prostu pochwa była już bardziej elastyczna i lepiej dostosowana do porodu. A dzidziuś przy drugim porodzie był większy od tego pierwszego. :)

Kwiatuszek

#15
Pozycje wertykalne powodują jednomierny, równy nacisk główki na krocze przez co rzadko dochodzi do pęknięć krocza (dobrym sposobem przy takich obawach jest poród do wody).
Ponadto pęknięcie krocza jest zazwyczaj urazem bez naruszenia mięśni dna miednicy i nie wywołuje bólu o jakim piszecie, natomiast nacięcie uszkadza mięśnie dna miednicy przez co kwalifikowane jest jako II stopień i więcej. Obecnie zakazane jest rutynowe nacinanie krocza, wobec tego nikt nie ma prawa tego zrobić bez dobrego uzasadnienia (którego zazwyczaj nie ma).
Znam wiele porodów, gdzie dzieci rodziły się trzymając pępowinę, z rączką przy szyi i nie dochodziło do urazów krocza, sama tak urodziłam, trzecia córka zaś ważyła 4300 również nie doszło do urazu krocza. Tutaj istotna pozostaje świadomość, dowolność w wyborze pozycji. Kobieta intuicyjne dobiera odpowiednią pozycję, umiejętność komunikacji z sygnałami płynącymi z ciała i pójście za nimi bez wymuszonego przez osoby trzecie parcia w zasadzie zabezpiecza przed urazem krocza.
Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.