Łukasz Warzecha krytkuje WOŚP.
obojętne, co robisz poza tym, jaki jesteś, jak się zachowujesz, czy przestrzegasz norm czy nie - jeśli weźmiesz udział w mojej imprezie, jesteś ze wszystkiego rozgrzeszony. Jesteś dobry. To oczywiście przesłanie fałszywe, ale przynoszące duże szkody, jeśli się weźmie pod uwagę, że Owsiak największy wpływ ma na ludzi w wieku, gdy kształtują się poglądy.
nie znoszę, gdy ktoś stosuje wobec mnie moralny szantaż i zmusza mnie w ten sposób do czegoś. A tak jest w przypadku WOŚP. Trzeba nie lada odwagi, żeby - będąc np. szefem dużej firmy, postacią publiczną albo miejskim rajcą - odmówić udziału w imprezie. W tym roku odmówił Sanok. Zobaczymy, jaka będzie reakcja. W każdym razie nie jest akceptowany naturalny argument, że skoro nie podobają się komuś metody prowadzenia zbiórki, nie będzie w niej brał udziału. Kto nie bierze udziału w WOŚP, staje się z punktu podejrzany. Udział w WOŚP stał się probierzem moralności i to mi się zdecydowanie nie podoba.
cyrk zwany Wielką Orkiestrą istotnie wydaje się coraz trudniejszy do obrony. Wygląda bowiem na to, że aby zebrać jakąś sumę pieniędzy, trzeba wydać sumę niewiele mniejszą, a może nawet większą, gdyby do kosztów emisji finału, obsługi imprezy itp. dodać jeszcze honoraria artystów
Historia z 1997 roku z ciężarówkami Owisaka
http://www.forum.wosp.org.pl/viewtopic.php?f=4&t=11558Kiedy woda trochę opadła, pojawiła się możliwość wspomożenia tej wsi transportami podobnymi do naszego. Jako jedne z pierwszych pojawiły się bodajże trzy ciężarówki od Jerzego Owsiaka. To znaczy pojawiły się kilka kilometrów od celu, jeszcze przy wjeździe na most ma Odrze… i się zatrzymały. Tymczasem, kiedy proboszcz dowiedział się, że wspomniane ciężarówki jadą właśnie do niego, zwołał ludzi do wyładunku, czeka, a tu nic – ani widu, ani słychu. Ciężarówki jak stały za Odrą, tak stoją. Zepsuły się? Nie wiadomo. Ludzie czekali najpierw całą noc, potem cały dzień. W końcu proboszcz, jako że samochody zalało i były nie do użytku, wsiadł na rower i pojechał na drugi brzeg. I tam oto grzecznie mu wyjaśniono, że ponieważ pan Owsiak życzy sobie, żeby wjazd transportu do wsi i rozdzielanie darów rejestrowała ekipa telewizyjna, musi uzbroić się w cierpliwość, bo tak się niefortunnie złożyło, że owa ekipa najwcześniej może przyjechać jutro, a kto wie, czy nie dopiero za dwa dni.
Proboszcz oczywiście zasugerował, by machnąć ręką na telewizję i jak najszybciej przyjeżdżać, bo powodzianie bardzo potrzebują pomocy. Wtedy to jeden z członków owego transportu, w obecności księdza, zadzwonił z komórki do Owsiaka, przedstawił sytuację i spytał co robić. Po chwili rozłączył się i powiedział, że szefowi bardzo jednak na telewizji zależy, a więc jednak trzeba będzie te parę dni jeszcze poczekać.
Audyt w Złotym Melonie.
Mówiąc jeszcze prościej: audyt WOŚP przeprowadzany jest przez firmę Audit C-Land, przy czym jednocześnie wysoko posatwiony przedstawiciel tej firmy pracuje jednocześnie w Złotym Melonie, wydzielonym z WOŚP do celów komercjnych i pobiera z tego tytułu wynagrodzenie. Dla mnie osobiście to sytuacja co najmniej dwuznaczna moralnie i wskazujące na możliwe nieprawidłowości.
"Wstrząsa mną fakt, że w porównaniu z budżetem służby zdrowia, środki zebrane przez Owsiaka stanowią zaledwie 0,07 tej sumy (to znaczy, że nieefektywny system ochrony zdrowia w Polsce powinien sobie świetnie poradzić także bez tych środków i jeśli mówi się, że WOŚP uratowała ileś istnień ludzkich, to warto sobie zadać pytanie, ile owych istnień zostało zabitych przez państwową służbę zdrowia)."