Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 07:05 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Astma, alergia - leki, NIA  (Przeczytany 15825 razy)
Melody
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 24-08-2008
Skąd: Chrzanów
Wiadomości: 89

« : 16-02-2012, 20:39 »

Ja mam rankę na udzie już ósmy miesiąc. Nie wiem, czy odnalazłam akurat "to miejsce", ale ropa leci cały czas. NIA bardzo pomogła w moim przypadku, zaczęłam wreszcie łapać infekcje, zaliczyłam już 3. Ostatnio to chyba zapalenie oskrzeli mnie rozłożyło na tydzień, zeszły ze mnie nieprawdopodobne ilości flegmy, do tego stopnia, że przez 2 tygodnie nie miałam ataków astmy. Już miałam cichą nadzieję, że poszła sobie w diabły...
Ale i tak coś się zmieniło, duszności są, muszę na nowo wdychać dysk, ale są jakby lżejsze, lepiej mi się oddycha, jakby głębiej, no i po dysku bardzo szybko przechodzą. Tak, że jestem dobrej myśli, może jeszcze jaka jedna, dwie infekcje i...pójdzie w te diabły....
Zapisane
Timajos
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 49
MO: 25.01.2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 304

« Odpowiedz #1 : 17-02-2012, 05:36 »

Melody a jakbyś zrezygnowała z dysku, który zawiera steryd?? Na rzecz samego rozkurczowego, branego tylko w momencie duszności??
Ja właśnie odstawiłem steryd i biorę 2 x dziennie (kiedy dopadają mnie duszności) tylko Atimos właśnie rozkurczowy działający dłużej niż np. Salbutamol.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2012, 09:49 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Melody
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 24-08-2008
Skąd: Chrzanów
Wiadomości: 89

« Odpowiedz #2 : 17-02-2012, 11:01 »

Wiesz, ja nigdy nie brałam żadnych sterydów. Na początku z niewiedzy i braku pieniędzy...Lekarka nie mówiła co jest co, tylko przepisała listę leków, a ja nie pytałam. No cóż, typowy pacjent!
Miałam Singulair, brałam tylko miesiąc, bo było wtedy za drogie i kiedy się skończyło to stwierdziłam, że właściwie duszności przechodzą mi po Serevencie, odrzuciłam również wszystkie inne...Flixotide i kilka innych, już nie pamiętam co tam jeszcze było...
No i zostałam na tym Serevencie, który biorę tylko wieczór.
Ale dzięki za podpowiedz, może ten Atimos będzie działał dłużej.

Powiem więcej, ja z tą astmą nie byłam u lekarza z...5-6 lat! Tak się składało, że moja teściowa też brała Serevent (plus inne),  i zostawał jej, więc miałam  od niej. Teraz mam problem, bo jej już nie wystarcza ten Serevent, dostała jakiś inny dysk ze sterydem, więc muszę wybrać się na wizytę z....panem doktorem.
Poproszę o ten Atimos, ciekawe, co też będzie chciał ze mną cudować...pan doktor, oczywiście...
Zapisane
Timajos
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 49
MO: 25.01.2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 304

« Odpowiedz #3 : 17-02-2012, 11:30 »

Jesli już mogę zasugerować to ze sterydów weź Alvesco, z tego co czytałem Serevent jest nieco uzależniający dla kory nadnerczy i powoduje ich zanik. No i Atimos. Sam jestem ciekaw jak to będzie u mnie bo teraz piję MO, zioła na drogi oddechowe i odstawiłem sterydy i biorę wyłącznie Atimos i na szczęście odczuwam pewną poprawę po ziołach.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2012, 12:36 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Isia
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 56
MO: 29.o1.2011
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 76

« Odpowiedz #4 : 17-02-2012, 12:47 »

Mnie cieciorka pomogła na tyle, że mogłam "zejść" ze sterydów i leków rozkurczowych. Przez rok było lepiej i lepiej. Jesienią zastosowałam mieszankę na drogi oddechowe i łup, zapalenie oskrzeli, duszności, miałam niezłą jazdę od świąt Bożego Narodzenia. Jakiś tydzień temu nastąpił przełom i przez kilka dni dosłownie fruwałam, tak lekko mi się oddychało. Ale teraz bywa różnie, raz ciężko, raz cudownie. Ogólnie do przodu ;-). Mieszankę na razie odstawiłam, widać jeszcze nie pora. Prawoślaz i napar z siemienia lnianego są teraz niezastąpione. No i cieciorka, tyle że w drugim udzie, bo tak jak Melody nie robiłam ranki na łydce.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2012, 17:06 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Timajos
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 49
MO: 25.01.2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 304

« Odpowiedz #5 : 17-02-2012, 15:01 »

Czy po naparze z siemienia lnianego i maceracie z prawoślazu masz mniejsze duszności?? Najgorsze, że nie mogę sobie pozwolić na większe duszności bo to dość mocno dezorganizuje życie zawodowe. Trudno się prowadzi spotkanie i kaszle jak ostatni gruźlik.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2012, 17:10 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #6 : 17-02-2012, 16:37 »

Melody ja też jestem w temacie, bo brałam kiedyś Singulair, Flixitide i Serevent. Te 2 pierwsze tylko gdy miałam ostre objawy astmy w czasie pylenia. Teraz już od dawna tego nie biorę. Co do Sereventu to już przy 1 dysku musiałam zrezygnować. Miałam takie kołatanie serca po nim, że myślałam, ze zejdę. Do tego bóle głowy. Wtedy alergolog zmieniła mi go na Ventolin (w aerozolu nie w dysku) i po nim już było ok.
Ja zawsze brałam mniej Flixotide i Singularu niż trzeba było. Nawet po odczulaniu w 2009 jak mi lekarka powiedziała, że muszę to dalej brać, gdyż mam duszności przy wysiłku fizycznym to przytaknęłam a w domu nie brałam. Gdy zdarzał się atak robiłam jeden "strzał" Ventolinu i już.
Teraz jest coraz lepiej i nie używam niczego.

Atimosu nigdy nie stosowałam, ale w ulotce przeczytałam to:
"Uwaga! Leku nie należy stosować w przypadkach napadów ostrej duszności, gdyż jest on nieskuteczny. W takich przypadkach, należy zastosować szybko działający lek wziewny rozszerzający oskrzela, który należy mieć zawsze przy sobie. "

Czyli w moim przypadku ostrego napadu Atimos mógłby nie poskutkować.
Zapisane
Isia
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 56
MO: 29.o1.2011
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 76

« Odpowiedz #7 : 17-02-2012, 20:41 »

Timajos, prawoślaz i siemię lniane nawilżają śluzówkę oskrzeli, przez to nie daje mi się we znaki "suchość oskrzeli", która u mnie bardzo nasila napady duszności. Każda astma jest inna, u niektórych jest bardzo dużo flegmy i ona wyzwala ataki, moim problemem jest "suchość".
Sterydy brałam ładnych parę lat bez przerwy, codziennie, od roku - zero leków, jakichkolwiek. Być może przyciśnie mnie w którymś momencie tak, że będę musiała wspomóc się chemią. Na razie czuję, że jest coraz lepiej, mimo chwil pogorszonego samopoczucia.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2012, 20:54 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Timajos
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 49
MO: 25.01.2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 304

« Odpowiedz #8 : 17-02-2012, 22:11 »

Hmm, to ja mam tę wersję ze sporą ilością flegmy. Choć jak nałykam się zimnego powietrza to czuć, że coś się zbliża.
Tak jest w ulotce napisane, ze przy ostrych napadach nie działa czyli mi wychodzi że ja nie mam ostrych napadów duszności, na pewno nie takich przy których nie można oddychać, jest nieprzyjemnie ale uspokajając oddech można nad tym zapanować. Jestem ciekaw jak będzie za 2 tygodnie u mnie bo 3 tygodnie to było maks, kiedy wytrzymywałem bez sterydu. Liczę, że teraz będzie lepiej po ziółkach.
« Ostatnia zmiana: 18-02-2012, 11:07 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Melody
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 24-08-2008
Skąd: Chrzanów
Wiadomości: 89

« Odpowiedz #9 : 15-03-2012, 15:57 »

A u mnie teraz jest jakieś pogorszenie. Miesiąc temu wdrożyłam mieszankę na oczyszczenie dróg oddechowych (wcześniejsze próby nie dawały żadnego rezultatu), i od 2 dni wdycham wszystko co mam, przechodzi na 4-5 godzin i na nowo...
Poza tym po MO też jest gorzej, więc piję  raz na tydzień połowę dawki. Rana aż biała od ropy, im więcej leków, tym więcej  leci.

Isia, jak długo miałaś cieciorkę? Ja mam już 9 miesięcy i na razie nie zapowiada się na koniec...
Zapisane
Isia
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 56
MO: 29.o1.2011
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 76

« Odpowiedz #10 : 15-03-2012, 16:42 »

Cieciorkę cały czas mam :-) 9 miesięcy sączyła się ranka na jednej nodze, potem zaczęła przysychać, zamknęłam ją i teraz kończę 6-ty miesiąc z cieciorką w drugiej nodze. Ciekawe, że ilość wypływającego świństwa zmienia się i pod względem ilości, i wyglądu, i zapachu.
U mnie mieszanka oczyszczająca drogi oddechowe nie sprawdza się na razie. Przypuszczam, że oskrzela jeszcze nie "dojrzały" do fazy odflegmiania. U mnie wciąż dominuje suchość drzewa oskrzelowego, przynajmniej tak to odczuwam, bo z drugiej strony od czasu do czasu udaje mi się odkrztusić niewielkie ilości wydzieliny i to uważam za duży postęp w zdrowieniu i sukces. :-)
Leków nie biorę już ponad rok. Cały zeszły rok prawie nie miewałam duszności, nawet zaczęłam bardzo szybko chodzić, bo tak mi się podobała możliwość wysiłku bez konsekwencji "duszeniowych". Teraz na szczęście ;-) (chociaż czasem chce się ryczeć) organizm wzmocnił się i zabrał za porządki w oskrzelach. Nie ma lekko. Czasem dosłownie trudno mi się przemieścić do toalety, bo tak się duszę, ale bywają godziny, dni, że kompletnie nic mi nie dolega, jakbym nigdy nie miała astmy. Uwielbiam te chwile, bo one mi pokazują, jak może i powinno być po całkowitym remoncie organizmu. :-D
« Ostatnia zmiana: 15-03-2012, 19:36 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Melody
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 24-08-2008
Skąd: Chrzanów
Wiadomości: 89

« Odpowiedz #11 : 16-03-2012, 08:45 »

To ja nie dałabym rady tak jak Ty, bez leków. Nieraz próbowałam przetrzymać atak, ale po 3-4 godzinach takiej "walki" musiałam w końcu wdychać. Każdy oddech był na siłę...

Dziś nie spałam całą noc, tak mnie przytkało i jeszcze trzyma, jak nie przejdzie do wieczora to chyba wyląduję na pogotowiu. Nie wyobrażam sobie takiej kolejnej nocy, a gorszy od duszności jest taki lęk...człowiek próbuje zapanować nad tym, ale on narasta, narastają duszności....i takie błędne koło...
Piję siemię teraz i jest trochę lepiej, mam nadzieję, że będzie lepiej...
Zapisane
Isia
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 56
MO: 29.o1.2011
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 76

« Odpowiedz #12 : 16-03-2012, 09:34 »

Wiem, o czym mówisz, Melody. Moja astma trwa 26 lat, bywalo, że w szpitalu tracilam  przytomność pozbawiona oddechu, a dawki hydrokortyzonu w kroplówkach dochodzily do 800 jednostek na raz, plus środki rozkurczowe oczywiście. Co ciekawe - slabo reagowalam na "nowości" w leczeniu astmy. Po lekach wziewnych najnowszej generacji, po których życie chorego wygląda ponoć jak przeciętnego zdrowego, mialam tak potworne bóle glowy, że nie bylo możliwości, żeby stosować owe "cuda". I cale szczęście, bo "uspokojona" chemią, przestalabym być może szukać lepszego rozwiązania. Stosowalam różne naturalne terapie, niektóre przynosily naprawdę sporą ulgę, ale co z tego, jak ostatecznie i tak wracalam do punktu wyjścia, czyli potworne stany astmatyczne, szpitale i strach przed uduszeniem. W zeszlym roku przylożylam się do zasad Bioslone, jednocześnie zdecydowalam się na NIA i jeszcze przez ok. 2 miesiące pilam 3 razy dziennie kilkanaście kropli wody utlenionej zmieszane z wodą. Dietę ograniczylam do paru produktów, jadlam glównie jajka, marchew, kapustę, ryż, kaszę gryczaną i tlusty boczek do wszystkiego. Gluten praktycznie nie odrzucilam już wcześniej, bo moja córcia byla "bezglutkiem", więc w domu rzadko gościly i goszczą glutenowe "rarytasy". O dziwo, mój organizm zareagowal bardzo pozytywnie, stopniowo przestalam stosować leki rozkurczowe, potem zeszlam ze sterydów do jednego "wziewu" dziennie, aż w końcu calkiem je odstawilam. Miewalam duszności, ale do wytrzymania. Przez rok ani razu nie zlapalam infekcji, chociaż wokól mnie bliscy chorowali. Niedawno przeszlam zapalenie oskrzeli bez leków, pierwszy raz w życiu nie wylądowalam w szpitalu ze stanem astmatycznym jako powiklanie. Za to teraz bywa ciężko. Miewam dni, gdy myślę, że czas przeprosić się z inhalatorem. Na razie udaje się przetrwać najgorsze, ale zdaję sobie sprawę, że być może będę musiala wrócić do leków. Nie chcę, ale też nie boję się, że to będzie totalna porażka, która uniemożliwi powrót do prawdziwego zdrowia. Najwyżej trochę opóźni ;-) Jestem wdzięczna za ten rok bez chemii i strachu, bo dalo mi to obraz, jak może być zawsze, a nawet lepiej niż przez ten rok :-)
Zapisane
Melody
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 24-08-2008
Skąd: Chrzanów
Wiadomości: 89

« Odpowiedz #13 : 16-03-2012, 10:04 »

Biosłone to jedyna droga, to pewne. Pocieszające jest to co piszesz, że z takich ciężkich stanów można wyjść...i przykre, że przez to przechodziłaś! Ja nie miałam takich ostrych przejść. Nigdy nie byłam w szpitalu, raz tylko, rok temu tak mnie zatkało, że pojechałam na pogotowie, bo już leżałam na ziemi...No i wczoraj...ale już lepiej, przechodzi...na szczęście.


Zapisane
Timajos
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 49
MO: 25.01.2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 304

« Odpowiedz #14 : 16-03-2012, 12:26 »

Wiecie co, wygląda to jak choroba nieuleczalna, bo rok, dwa ktoś się męczył i dalej się męczy. I wtedy taka/i Pani/Pan Doktór powie a nie mówiłam/łem tego sie nie da wyleczyć.
Oczywiście jest kwestia zdiagnozowania jak wspomniał Mistrz czy jest to zanik nabłonka migawkowego czy przewlekły obrutacyjny stan zapalny.
I tu się zaczyna czy faktycznie ktoś się z pacjentyzmu wyleczył i będzie dążył do zdrowia a może się podda żeby ulżyć sobie w cierpieniu ewentualnie wystraszony bo ile można się leczyć i nie widzieć efektów.
Ja niestety już nie widzę drogi dla siebie wśród białych kitli, zresztą mija kwartał jak byłem ostatnio po recepte na wziewy i juz powinienem kończyć drugie opakowanie a tu jeszcze pierwszego nie skończyłem. Czasem podejrzewam, że jakieś cuda dzieją się w tych pojemniczkach i niepostrzeżenie przybywa zamiast ubywać "leków". Zresztą co za obłudna nazwa "leki". A łydka na rankę czeka jeszcze 3 tygodnie i się doczeka.
« Ostatnia zmiana: 16-03-2012, 12:28 wysłane przez Timajos » Zapisane
Isia
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 56
MO: 29.o1.2011
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 76

« Odpowiedz #15 : 16-03-2012, 17:36 »

Ostatni raz u lekarza byłam... :-D dokładnie 10 lat temu. Tak mnie obsztorcował, że nie biorę leków jak kazał, że jestem nieodpowiedzialna, pojechał po mnie po całości. W gabinecie poprosiłam, żeby liczył się ze słowami, ale po wyjściu poryczałam się jak dziecko. I to była ostatnia wizyta. Zresztą lekarz był mi potrzebny jedynie do wypisywania recept. Znalazłam koleżankę, też astmatyczkę, pracowała w recepcji prywatnej przychodni i dostawałam recepty nie pokazując się "białym kitlom" na oczy. Ten wziewny steryd, Flixotide, wcześniej Budesonid, a jeszcze wcześniej coś tam, coś tam, "uwolnił" mnie od częstych pobytów w szpitalu. Wcześniej dostawałam sterydy doustne i jakoś działały wszędzie, tylko nie w oskrzelach. :-) Tak, że zapomniałam już, jak wyglądają lekarze ;-) i przychodnie, i szpitale, bo te 10 lat to też zero antybiotyków i innych paskudztw, w zamian podtruwałam się medycyną naturalną ;-) ale na tamte czasy było to pomocne. Teraz czuję, że wreszcie zdrowieję, choć aktualnie czuję się paskudnie, ale to nic. A tak zupełnie z innej beczki, ale jakże ważna sprawa: mój łysiejący już od dawna, ukochany mężuś ,zaczął "porastać" nowym pierzem. :-)
Dzięki Biosłone oczywiście. Stosuje MO, KB i DP.
« Ostatnia zmiana: 16-03-2012, 19:00 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!