Niemedyczne forum zdrowia
29-04-2024, 04:25 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Biosłone a konflikty rodzinne w tle  (Przeczytany 52385 razy)
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« : 11-03-2012, 20:37 »

Witam, a ja tak od siebie. Odkąd mój mąż zaczął się bawić w Biosłone, zdziwaczał tak, że nie potrafię się z nim dogadać. Awantura o każdą słodycz dla dzieci, szklankę mleka, jakikolwiek lek podawany, ziemniaki, chleb etc., etc. Moje małżeństwo się rozpada. Dzięki

Cześć Aleczko, mam głęboką nadzieję że nasze małżeństwo będzie trwało wieki - Kocham Cię i nasze dzieciaki.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 09:34 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #1 : 12-03-2012, 09:40 »

Zauważyłam, że dość często, wśród młodych małżeństw dochodzi do konfliktów na tle stosowania zasad Biosłone  a zwłaszcza wychowywania w tym duchu małych dzieci. To bardzo smutne i powinniśmy się wszyscy zastanowić jak wspomóc forumowiczów w takich przypadkach. Może ci, którzy mają pozytywne doświadczenia podzielą się radami: jak rozwiązywać takie konflikty?

Na pewno Spokoadam zachował się pięknie, nie podsycając konfliktu a wskazując żonie (do tego publicznie)
że robi to z miłości do Niej i dzieci. Piękne, prawda?
Zapisane

scorupion
« Odpowiedz #2 : 12-03-2012, 10:00 »

Piękne, ale żonę wybrał sobie źle. Podobnie jak ja hihihi. Kiedyś napiszę sagę o zdrowieniu mojej córki i negatywnej roli jaką w tym odegrała żona.
Zapisane
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #3 : 12-03-2012, 10:24 »

Za wszystko co się dzieję wokół mnie w różnych kontekstach ( praca,dom,rodzina itp..) biorę odpowiedzialność w 100%, bo zrzucanie winy na innych jest łatwe, ale nie prowadzi do rozwiązań.
Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #4 : 12-03-2012, 10:38 »

Za wszystko co się dzieję wokół mnie w różnych kontekstach ( praca,dom,rodzina itp..) biorę odpowiedzialność w 100%, bo zrzucanie winy na innych jest łatwe, ale nie prowadzi do rozwiązań.
Czyta żona forum?
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #5 : 12-03-2012, 10:45 »

Myślę że nie czyta.
Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Zuzanka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 69
MO: 01.01.2009
Skąd: Stary Sącz
Wiadomości: 33

« Odpowiedz #6 : 12-03-2012, 10:52 »

Jeszcze jeden przykład już wojny rodzinnej. Matka mojego sześciomiesięcznego wnuka co trzy godziny daje mu  siedem miarek "mleka" o następujacym składzie -Odtłuszczone mleko, oleje roślinne, skrobia ryżowa, syrop glukozowy, oleje pozyskiwane z organizmów jednokomórkowych /APA z mortierella alpina, DHA z crypthecodinum cohnie/, laktoza,L-ascorbinian sodu, siarczan żelaza, chlorek choliny, tauryna, inozytol, octan dl-alfa, siarczan cynku, nikotynamit, D-pantotenian wapnia, siarczan miedziowy, palmitynian retinylu, węglan manganowy, chlorowodorek tiaminy, chlorowodorek  pirydoksyny, kwas foliowy, fitomenadion, selenin sodowy, cholekalcyferol, D-biotyna,cyjanokobalamina. Mam wrażenie, że przegram tą walkę o zdrowie małego.
Zapisane
xxlilithxx
« Odpowiedz #7 : 12-03-2012, 10:53 »

Cytat
Witam, a ja tak od siebie. Odkąd mój mąż zaczął się bawić w Biosłone, zdziwaczał tak, że nie potrafię się z nim dogadać. Awantura o każdą słodycz dla dzieci, szklankę mleka, jakikolwiek lek podawany, ziemniaki, chleb etc., etc. Moje małżeństwo się rozpada. Dzięki


Wielu ludziom trudno jest wyjść poza swoje dotychczasowe doświadczenie. To się nazywa transcendencja- jest to proces trudny, jak już wspomniałam. Może nadejdzie taki dzień, kiedy żona pomyśli: "Może spróbuję, może on ma rację..". Myślę, że wszyscy trzymaliby za nią kciuki.
Pozdrowienia dla Aleczki smile
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 10:56 wysłane przez Lilithxx » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #8 : 12-03-2012, 10:59 »

o następujacym składzie -Odtłuszczone mleko, oleje roślinne, skrobia ryżowa, syrop glukozowy, oleje pozyskiwane z organizmów jednokomórkowych /APA z mortierella alpina, DHA z crypthecodinum cohnie/, laktoza,L-ascorbinian sodu, siarczan żelaza, chlorek choliny, tauryna, inozytol, octan dl-alfa, siarczan cynku, nikotynamit, D-pantotenian wapnia, siarczan miedziowy, palmitynian retinylu, węglan manganowy, chlorowodorek tiaminy, chlorowodorek  pirydoksyny, kwas foliowy, fitomenadion, selenin sodowy, cholekalcyferol, D-biotyna,cyjanokobalamina.

Ja cię kręcę! Skład rewelacja, niewiele sie różni od ropy naftowej.
Zapisane
xxlilithxx
« Odpowiedz #9 : 12-03-2012, 11:03 »

Mi ręce opadają, jak widzę coś takiego, bo nie wiem, co można zrobić w takiej sytuacji. Rodzice myślą, że to jest super pokarm dla dziecka, że dostarczają mu wszystkiego, czego ono potrzebuje. Do tego jest przyzwolenie społeczne, a matka ma spokój z karmieniem (a to nie jest łatwa sprawa, zwłaszcza na początku). Do tego dochodzą reklamy CODZIENNIE o mleku modyfikowanym, totalna manipulacja- młoda, piękna matka, szczęśliwe, zdrowe dziecko, dom pełen miłości.. Niech ktoś mi poda rozwiązanie.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #10 : 12-03-2012, 11:47 »

Odkąd mój mąż zaczął się bawić w Biosłone, zdziwaczał tak, że nie potrafię się z nim dogadać. Awantura o każdą słodycz dla dzieci, szklankę mleka, jakikolwiek lek podawany, ziemniaki, chleb etc., etc. Moje małżeństwo się rozpada. Dzięki
Ale nikogo nie dziwi, że słodycz, to masa związków chemicznych, szkodliwych dla organizmu. Szklanka czegoś białego, co dziś się mlekiem nazywa, wypadałoby, żeby żona zobaczyła proces przetworzenia tego mleka od momentu wydojenia krowy, to do ust by nie wzięła (łoj tam, przecież wszyscy piją i w tv takie smaczne reklamują).

Co tam, lepiej się rozwieść i paść dzieci śmieciami i biegać do lekarza, żeby do śmieci kolejne dokładać i żyć sobie w błogiej nieświadomości, że lekarz o moje zdrowie przecież dba. To nic, że czasem wyjdzie wielka afera, że w Polsce nas trują, ilu już w grobach, tego nie sprawdzimy, ale co tam.

Mąż się wreszcie otrząsnął, bo się przeraził w jakim świecie żyje, ale Aleczka stwierdziła, że zdziwaczał. No zdziwaczał, bo nie idzie zgodnie z kierunkiem, jaki kształtuje propaganda poprzez tv i radio. Szkoda tylko, że Aleczka nie zdaje sobie sprawy, że mistrzowie propagandy są świetnie szkoleni, żeby sprzedawać produkt. Niestety najlepiej sprzedaje się to, co powszechnie reklamuje się jako zdrowe, oczywiście nie o zdrowie idzie, ale o zgarnianie kasy. Ofiar nikt nie liczy, bo i po co, najważniejsze, że ofiary dają dobrze zarobić.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 11:49 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #11 : 12-03-2012, 11:58 »

Dobra, ale jak rozwiązywać takie konflikty w rodzinie?
Zapisane

scorupion
« Odpowiedz #12 : 12-03-2012, 12:08 »

Ciekawy dylemat sie rodzi. Czy lepiej jest się rozwieść i mieć zdrowe dziecko, czy poświęcić zdrowie dziecka dla niezbyt mądrej żony. Chociaż...zły wybór, bo żaden sąd w Polsce nie przyzna opieki ojcu.(O ile nie jest pedałem oczywiście smile) Nie będziesz miał łatwo. U mnie na szczęście córka jest dość duża i chyba intuicyjnie słuchała mnie nie matki. Teraz intuicja niepotrzebna, bo widzi wymierne rezultaty.
Za to żonie nie pomoże już nic.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #13 : 12-03-2012, 12:09 »

Dobra, ale jak rozwiązywać takie konflikty w rodzinie?
Żona forum nie czyta. Nie przeczytała pewnie książek, nie czyta portalu.

Pewnie nie przyjmuje do wiadomości słów męża, bo są po prostu za trudne. Wiem co mówię, bo kiedyś jak znajomej prokurator powiedziałem o kosmkach jelitowych, to stwierdziła: "O czym Ty mówisz?"

Przede wszystkim w tym chorym systemie, Spokoadam nie jest lekarzem. Dla wielu, tak jak i dla jego żony, lekarz jest osobą posiadającą autorytet. Przede wszystkim skuteczność jego działania polega na tym, że podanie leku skutkuje brakiem objawów, co cieszy matki, więc wierzą w lekarza.
I przede wszystkim nie ma tych zakazów jedzenia byle czego, nie mówiąc już o długotrwałym odchorowaniu chorób infekcyjnych.

Ponieważ kochasz żonę, dla Ciebie właśnie nadszedł czas walki, czyli rozmów, argumentów, kompromisów, zapewnień. Trudno powiedzieć, na ile żona da radę Cię zrozumieć. Obok niej pewnie jeszcze rodzina gotowa popsuć nić jakiegokolwiek porozumienia.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 12:12 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Alinka12
***


Offline Offline

MO: 04.03.2011, córka 7 lat- MO 26.02.2012
Wiadomości: 248

« Odpowiedz #14 : 12-03-2012, 12:21 »

Ja nie przekonuje już męża do mojego odżywiania, tylko zaczęłam przekonywać córkę, że picie mikstury jest zdrowe, że kulki czekoladowe i mleko są niezdrowe i udało mi się. Córka pije miksturę od kilku dni, je jajka, bo je bardzo lubi, je mięsko, więc jest  dobrze. Na przeziębienia od dawna podaję jej syrop z cebuli, czosnek, miód i stawiam gumowe bańki. I nigdy nie faszerowałam jej lekarstwami, nie podaję sztucznych witamin. Babcie też udało mi się przekonać, żeby na śniadanie nie dawała córce mleka i kulek i stosu drożdżówek.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 12:22 wysłane przez Klara27 » Zapisane
xxlilithxx
« Odpowiedz #15 : 12-03-2012, 12:46 »

Dobra, ale jak rozwiązywać takie konflikty w rodzinie?

Chyba tylko wytrwałą i mozolną pracą nad "uświadamianiem" innych członków rodziny na temat zdrowia.
Zapisane
Scorpion
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 1.11.2011
Skąd: Zagłebie
Wiadomości: 144

« Odpowiedz #16 : 12-03-2012, 13:02 »

Ja mam także problem z przekonaniem bliskich do BPP. Moją mamę i narzeczoną udało mi się tylko przekonać do picia MO. Reszta jest zaniedbana pod względem profilaktyki prozdrowotnej z ich strony. Moja mama mi mówi, że jak będę miał dziecko to co mu słodyczy nie dam jak będzie chciało albo nie zrobię kanapek do szkoły, a przecież chleb jedzą wszyscy i mają się dobrze. Inna sytuacja. Ciotka jest chora na raka, ma przerzut na mózg, a rodzina do niej w odwiedziny ze słodyczami. Jada także pieczywo i produkty mączne. Nie trudno zauważyć, że wbija sobie tylko gwóźdź do trumny. Rozmawiałem z jej domownikami by odżywiała się odpowiednio, nie jadła słodyczy, chleba to mówią "to co ma w ogóle nie jeść" nie dostrzegając tego, że wystarczy, że słodycze i pieczywo zamienić na coś zdrowszego. Szkoda moich wysiłków, starań bo i tak spotyka się to z ignorancją ze strony bliskich. W sytuacji ciotki BPP nie daje gwarancji uzdrowienia bo ma już dość zaawansowane stadium, ale na pewno zwiększyłoby to jej szansę na wyzdrowienie. W obecnej sytuacji tej szansy nie widzę i ciotka niestety czuję, że zmierza na tamten świat.
Chciałbym wiedzieć jak przekonać innych, że BPP to najwłaściwsza droga, ale jakoś nie mam pomysłu właśnie jak pozytywnie wpłynąć na innych.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 13:24 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Alan
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 03-09-2011. DP i KB: 27-09-2011
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 33

« Odpowiedz #17 : 12-03-2012, 16:14 »

Wydaje mi się, że najłatwiej jest przekonać innych członków rodziny niestosujących "naszych" zasad w najprostszy sposób: Pokazać, co już zdążyliśmy poprawić/naprawić w naszym organizmie. Jeśli nie chcą słuchać teorii, to pokazać efekty. Mi na przykład bardzo mocno poprawił się stan skóry na twarzy. Miałem duże problemy z trądzikiem. Po niecałym pół roku na DP, MO i KB raz na tydzień wyskoczy jakiś mały syfek, zupełnie inne życie. Mojej dziewczynie po tym samym czasie zaczynają ustępować przewlekłe zaparcia, na które cierpi połowa jej rodziny. Niby miała je od zawsze i nic się nie dało z nimi zrobić. A jednak się dało. Moim rodzicom, którzy stosują to wszystko prawie rok zaczęły kurczyć się pieprzyki i brodawki. Wystarczy podstawić takie fakty, których każdy z nas doświadcza niedowiarkom z najbliższego otoczenia i powinno ich wyhamować msn-wink

Edit: Jeszcze mi się przypomniał jeden argument. Negatywny rezultat testu buraczkowego. Część osób po prostu nie przyjmuje do wiadomości, że kolor moczu po spożyciu buraków może być inny niż różowy/czerwony. Część rodziny po prostu nie chciała uwierzyć, że po 5 miesiącach na tyle uszczelnił się nam przewód pokarmowy, że nie przepuszcza barwnika z soku buraczkowego.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 16:25 wysłane przez Alan » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #18 : 12-03-2012, 16:28 »

Wystarczy podstawić takie fakty, których każdy z nas doświadcza niedowiarkom z najbliższego otoczenia i powinno ich wyhamować msn-wink


Żebyś się nie zdziwił.
Zapisane
Dania
Początkujący
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 52
MO: 01.09.2010
Skąd: Lubuskie
Wiadomości: 49

« Odpowiedz #19 : 12-03-2012, 22:13 »

Często w takich małżeńskich konfliktach dotyczących opieki i wychowania dzieci wcale nie chodzi, o to kto ma rację, tylko o to, że większość kobiet takie uwagi swojego męża traktuje jak krytykę ich osoby oraz umiejętności rodzicielskich. Mężczyzna myśli, że mówi o faktach, a kobieta że on uważa ją za głupią i nic niewartą. No i pewnie już jej nie kocha, bo kiedyś zachwycał się wszystkim, co mówiła i robiła, a teraz "zdziwaczał (...) i awanturuje się o każdą słodycz dla dzieci, szklankę mleka, jakikolwiek lek podawany, ziemniaki, chleb etc., etc."

Lata całe zajęło mi zrozumienie, że gdy mój mąż mówi "koty nie mają w misce wody" to znaczy to tylko, że koty nie mają co pić, a nie że ja jestem złą gospodynią, leniwą babą i egocentryczką nie myśląca o potrzebach innych. Ale jak już to wreszcie zrozumiałam, to nasze małżeństwo po prostu rozkwitło!
Zapisane
Strony: [1] 2 3 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!