Machos
Offline
Płeć:
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302
|
|
« Odpowiedz #510 : 09-09-2014, 19:05 » |
|
Artykuł celem nagrania audycji do RadiaBiosłone. Proszę o ewentualne wskazówki, spostrzeżenia.
Prozdrowotny wpływ Ruchu Biosłone na zanieczyszczone środowisko zewnętrzne
Pomysł na napisanie tych kilkudziesięciu zdań o tym, jak ważną rolę na zmianę otaczającego środowiska pełnią osoby mające biosłonejską wiedzę, wpadł mi do głowy całkiem niespodziewanie. Stało się to podczas urlopu, w lipcu 2014, kiedy czynności fizyczne i myślowe spowolniłem od jakiegokolwiek działania, nieoczekiwanie, niezależnie ode mnie, myślenie przyszło po prostu samo. Prawdę mówiąc, zdarzenia powtarzające się nagminnie podczas wakacyjnej podróży w samochodzie, rzucające się cały czas w oczy, skłoniły mnie do napisania kilkudziesięciu zdań na temat korzystnego wpływu Ruchu Biosłone nie tylko, co przecież oczywiste, na nasze środowisko wewnętrzne organizmu, ale siłą rzeczy, również na zanieczyszczone środowisko zewnętrzne.
Korzystne zmiany środowiska wewnętrznego organizmu
Niekorzystne zmiany zaszłe w środowisku zewnętrznym są faktem, a negatywne skutki oddziaływania tegoż środowiska na człowieka, widać choćby po dużej ilości chorych. Na szczęście 14 lat temu, a przypomnijmy, że mamy 2014 rok, Józefowi Słoneckiemu, twórcy ruchu Biosłone, udało się zmienić nie tyle otaczające nas środowisko zewnętrzne, ile środowisko wewnętrzne organizmu ludzkiego, by tym sposobem niwelować skutki owego niekorzystnego, zanieczyszczonego środowiska zewnętrznego. Po tych czternastu latach, a fakty mówią same za siebie, coraz więcej osób świadczy, że owa metoda, chroniąca organizm przed niekorzystnym, zewnętrznym środowiskiem po prostu działa, a to znaczy, że owo niekorzystne środowisko zewnętrzne nie ma negatywnego wpływu na organizm. Oto trzy najważniejsze przyczyny owego stanu rzeczy, mającego wpływ na poprawę, a w konsekwencji posiadanie zdrowia:
1. Wynalazek w postaci mikstury oczyszczającej, wpływającej na zmianę środowiska w przewodzie pokarmowym, niwelującej ogrom niekorzystnych czynników – zanieczyszczeń środowiska zewnętrznego, zjadanych z jedzeniem i wypijanych z wodą, z napojami.
2. Koktajl błonnikowy, naturalny suplement w postaci ziaren z siemienia lnianego, pestek z dyni i ze słonecznika, nasion z ostropestu, zmiksowanych wraz z owocami, bądź z warzywami, dający organizmowi dodatkowe witaminy, makro i mikroelementy, czego brakuje dziś w wielu plonach z upraw warzywnych i owocowych.
3. Żywieniowa piramida prozdrowotna Biosłone.
Podsumowując, mamy zatem doskonałą odpowiedź w postaci mikstury oczyszczającej i koktajlu błonnikowego na niekorzystne zmiany, które już zaszły w naszym środowisku, co nie zmienia faktu, że bardzo duże znaczenie przecież dla naszego zdrowia ma to, co wkładamy na co dzień do naszego przewodu pokarmowego. Doskonale jest to opisane w artykule „Zasady zdrowego odżywiania” na Portalu Wiedzy o Zdrowiu Biosłone i przedstawione w piramidzie prozdrowotnej Biosłone, a po owej lekturze łatwo dochodzimy do wniosku, że jedzenie, które ma wyjść nam na zdrowie, niestety nie leży na półkach hiper i supermarketów, czy nawet niektórych mniejszych, sieciowych sklepów, a tam właśnie trafia masowa, koncernowa żywność, niszcząc w wielu krajach działalność regionalnych wytwórców roślin i hodowli zwierząt, i małych sprzedawców tychże produktów, co z kolei nie jest do przyjęcia przez coraz większe rzesze osób, które dbają o zdrowie według Biosłonejskiej Profilaktyki Prozdrowotnej.
Sprzeciw jedzeniu byle czego
Osoby z Ruchu Biosłone mające już doskonałą wiedzę o szkodliwości chemicznych, sztucznych substancji znajdujących się w masowych produktach żywnościowych, zawierających mnóstwo szkodliwej chemii, począwszy od produkcji upraw i hodowli zwierzęcej, po chemię w celu przedłużenia przydatności do spożycia, czy w celu oczyszczania z cennych życiodajnych substancji, nie zamierzają i nie wspierają masowego rynku jedzenia byle czego. A właśnie taki sposób jedzenia wcześniej czy później doprowadza do chorób. Co prawda mikstura oczyszczająca chroni organizm przed szkodliwymi środkami chemicznymi, znajdującymi się dziś w jedzeniu, ale to nie znaczy bynajmniej, żeby zgadzać się i pozwalać koncernom na masową produkcję coraz większej ilości substancji chorobotwórczych dodawanych do jedzenia, a przy okazji powodujących kolejne zatrucie otaczającego środowiska. Warto dodać, że w tej całej gonitwie za zyskiem, nikt nie ogląda się za tym, żeby plon rósł tak, jak przewidział to, co bardziej rozsądny rolnik. Znanymi sobie szkodliwymi środkami chemicznymi doprowadza się więc do szybkiego wzrostu zwierząt w hodowlach i roślin na polach i w sadach. Byle więcej i byle szybciej, byle zgadzała się kasa.
Jest to sprytnie przemyślany plan przez koncerny - kartele XXI wieku, oddziałujące na rządy wszystkich państw. Na świecie jest coraz więcej firm, lobby, kontrolujących rolników – farmerów, posiadających ogromne połacie ziemi pod uprawę tego co jemy. A że uprawa ma przynosić zyski wielu zainteresowanym, a więc nie tylko rolnikom, "pionkom" w tej machinie masowej produkcji, korzysta na tym przemysł produkujący chemię, a więc środki do "ochrony" i uprawy roślin i hodowli zwierząt, przemysł produkcji konserwantów i nienaturalnych, sztucznych substancji żywieniowych oraz wielkie hipermarkety. Nie można pominąć faktu, że masowa produkcja i sprzedaż masowej żywności daje potężne pieniądze koncernom farmaceutycznym, które spokojnie czekają na klienta supermarketu, czy hipermarketu, który prędzej czy później musi się rozchorować od jedzenia byle czego. Warto podkreślić, że do podziału pieniędzy bezmyślnego nabywcy hipermarketów dołącza również masowy transport, o którym przeczytacie w dalszej części artykułu.
Spójrzmy zatem, ilu zainteresowanych korzysta na tym sposobie żywienia człowieka i nie dziwmy się, że będą uparcie bronili (czyt. wywierali naciski na rządy państw) całego systemu, począwszy od uprawianego pola, hodowli zwierzęcia, poprzez pośredniczenie w wielu procesach technologicznych, aż do sklepów wielkopowierzchniowych, gdzie bezmyślny klient kupi ich produkt, a później po wizycie u lekarza pójdzie po leki do apteki. Poniżej kilka najważniejszych elementów tej "układanki" koncernów żywieniowych, mającej niekorzystny wpływ na otaczające nas środowisko, w tym na nasze zdrowie:
1. Chemiczne laboratoria produkujące trującą chemię do uprawy roślin i hodowli zwierząt. 2. Masowa sprzedaż produktów pochodzących z masowych upraw i hodowli zwierząt w hiper i supermarketach a ostatnio w sieciach mniejszych sklepów. 3. Farmaceutyczne lobby korzystające, a więc serwujące kolejne szkodliwe substancje chemiczne – leki klientom - pacjentom jedzącym byle co. 4. Globalny transport masowej żywności, kotłującego codziennie masy spalin do naszego środowiska.
Czy da się to zmienić?
Kto by pomyślał, że przypadkiem zwróciłem na to uwagę, podczas własnego urlopu w lipcu 2014 roku, podczas jazdy samochodem po autostradach i drogach szybkiego ruchu, obserwując duże samochody przewożące masy towarów żywnościowych. Za pierwszym razem, kiedy zauważyłem te masy ciężarówek, kotłujących za sobą masy spalin, pomyślałem od razu o kampanii "Tiry na tory", gdzie grupa osób nie chce tirów na drogach z powodu niebezpieczeństwa dla innych użytkowników dróg. W wypadkach z tak dużymi samochodami, bez względu na winę któregokolwiek kierowcy, największą szansę na przeżycie mają ci w ciężarówce. Tak więc od wielu lat grupa ludzi robi kampanie "Tiry na tory", a tiry dalej jeżdżą, stwarzając rzeczywiście potencjalne zagrożenie dla życia, w razie jakiegoś nieprzewidzianego wypadku. Mnie natomiast uderzyło dosłownie, że samochody ciężarowe są doskonałym przykładem (choć niejedynym), niekorzystnych zmian dla środowiska, kotłujących za sobą masy spalin. Jeśli nie wierzycie, pojedźcie jakąś drogą krajową, czy międzynarodową, i zobaczcie, ile tych ciężarówek jeździ.
Masowa produkcja żywności przyczyną masowego transportu na świecie
Kampania „Tiry na tory” przegrywa w tej walce – pomyślałem, a czy ktoś posłucha jakiegoś tam kolejnego „lokalnego patriotyzmu” z Biosłone, który powie – Nie jedźcie tirami, bo spalinami trujecie środowisko? A gdzież tam! Bezpieczeństwo na drodze i krzyk o mniej spalin w powietrzu przegrywa z systemem, który rozpoczyna się już na wielkich farmach i w wielkich zwierzęcych hodowlach. Zatem z dróg zjedźmy do farmy i znajdziemy jedną z przyczyn masowego transportu.
Masowa produkcja żywności na potrzeby wolnego ogólnoświatowego handlu, stwarza konieczność masowego transportu po drogach niemalże całego świata. Mało tego! Masowo lata w powietrzu, w specjalnie przeznaczonych do tego samolotach cargo. Kontrakt goni kontrakt, żeby z jak największą ilością towaru móc dotrzeć do sklepów wielkopowierzchniowych, gdzie każdego dnia przychodzą masy ogłupionej propagandą klienteli.
Konieczność konserwacji żywności w celu transportu
Transport stwarza z kolei konieczność istnienia na rynku firm, zajmujących się konserwacją żywności. Skoro „masówka” jeździ i lata, to potrzebuje czasu, żeby trafić do hipermarketu, czy sklepu, oddalonego o kilkaset, czy kilka tysięcy kilometrów od producenta. Czas przeznaczony na transport tego wszystkiego jest niekorzystny dla trwałości przewożonego towaru spożywczego, więc trzeba zdawać sobie sprawę, że musi być zakonserwowany. Jeżeli producent jest uczciwy i wypisze wszystkie chemiczne związki na opakowaniu w celu dłuższej przydatności do spożycia danego produktu, to zobaczycie, ile tego jest i możecie sprawdzić, jak niekorzystne działanie mają na organizm. Poza tym dłużej przewożone jedzenie traci coraz więcej składników odżywczych, a zyskuje wolne rodniki tlenowe.
Konieczność konserwacji żywności w celu zalegania na sklepowej półce
Czas przydatności do spożycia danego produktu, począwszy od wątpliwej, bo przecież masowej, chemicznej produkcji płynie, a produkt z transportu samochodów i samolotów ciężarowych trafia na półkę sklepu dla mas. Ile poleży? Ano tyle, na ile dało się go zakonserwować, więc sprzedawcy w czasie zalegania na półkach owego towaru, posługują się różnymi sposobami, m. in. reklamami, promocjami zachęcającymi pacjentów, by produktu się pozbyć, inaczej mówiąc, sprzedać.
Sposób na podcinanie korzeni masowej produkcji żywieniowej
Ruch Biosłone coraz prężniej działa od około siedmiu lat i zauważa kolejne zagrożenia dla środowiska zewnętrznego. W Polsce Unia Europejska, amerykańska FDA na usługach lobby, specjalnymi regulacjami próbują dalej niekorzystnie zmieniać środowisko poprzez niszczenie nierentownych dla nich, tradycyjnych, małych upraw rolniczych i zastępować je potężnymi koncernami, nie wyłączając upraw GMO, a przecież jeść coś musimy, więc ludzie zdrowi sprzeciwiają się jedzeniu badziewia masowej produkcji koncernów. Dlatego sam stosując od wielu lat z powodzeniem miksturę oczyszczającą i koktajl błonnikowy, mimo wszystko nie chcę czuć się jak zwierzę w rezerwacie, bo przyznam, że w hiper, czy supermarkecie nie kupuję, a jedzenia szukam u znajomych rolników, by ominąć cały repertuar tego chemicznego, chorobotwórczego syfu, produkowanego i proponowanego przez koncerny.
Tak więc jadąc samochodem po autostradzie, pomyślałem: – A gdyby to wszystko ludzie mogli w cholerę wyrzucić, tę chorą, masową produkcję na farmach roślinnych upraw i hodowli zwierzęcych, te wagony tirów, te samoloty? Pierwszy mój wniosek: – Utopia! Ale zaraz pojawił się drugi! Moja inicjatywa już przecież niweluje działalność tego chorobotwórczego łańcucha lobby. Moja inicjatywa jest sposobem na podcinanie korzeni systemowi chorej, masowej produkcji żywności i nawet jeżeli go nie wykończy, to na pewno go niweluje, kurczy systematycznie każdego dnia.
Ruch Biosłone szansą na zdrowsze życie w zdrowszym środowisku
Skoro zależy to ode mnie, to od kogo jeszcze? – pytałem sam siebie i od razu znałem odpowiedź! Zależy to tylko od zdrowych, myślących ludzi, których jest coraz więcej – od Ruchu Biosłone! I choć w 2014 roku nie są to jeszcze rzesze, nie są jeszcze większością społeczeństwa, to siła będzie coraz większa, a skoro tak, to będą chcieli dbać o zdrowie własne i swoich najbliższych, najcenniejszy dar, jaki tylko można posiadać w życiu.
Zwróćcie uwagę, jak ważną rolę dla dobra zdrowia i tym samym dla dobra środowiska realizuje Ruch Biosłone dziś i na przyszłość dla potomnych, w opozycji do tego chorego, masowego, globalnego oszustwa. Skoro dzięki wiedzy Biosłone coraz więcej osób nie ma w ogóle potrzeby, by być na łasce farmacji, bo ma zdrowie, to siłą rzeczy podcina korzenie kolejnemu lobby masowej produkcji, chorej żywności, bo zastanawia się, po co w ogóle to g..... jeść, skoro zdrowia toto nie przyniesie, bo chorobotwórcze i bezczelnie pcha w łapy farmacji i na usługach tejże farmacji lekarzy.
Co robię, a czego nie robię
Świadomy wybór żywności
Ileż to razy padało stwierdzenie na forum niemedycznym Biosłone, że jeść się powinno to, co wyrosło na danej szerokości i długości geograficznej i klimatycznej, w pobliżu której się mieszka (patrz piramida prozdrowotna Biosłone). Ileż to razy chwaliliśmy nasze polskie, przecież jakże dobre jedzenie, świeże, prosto od rolnika, z ogródka, z pola, z działki. Ileż to razy pisaliśmy, mówiliśmy – Po co nam jedzenie z zagranicy, z Ameryki, z Chin, z Afryki, itd., skoro możemy jeść z naszej własnej, sąsiadującej z nami, uprawnej, dającej plony ziemi. I to właśnie jest bardzo prosty sposób do realizacji, tym bardziej, że końcowym efektem takiego postępowania jest zaspokojenie podstawowych potrzeb organizmu na substancje odżywcze i stanowi jeden z elementów profilaktyki biosłonejskiej, dającej nam zdrowie.
Wymagający konsument
Zatem to my konsumenci powinniśmy szukać jedzenia bezpośrednio u producentów i wymagać, a nie tylko bezmyślnie czekać i kupować to, co nam proponują koncerny z telewizyjnych i radiowych, oszukańczych programów i reklam. Przy tej okazji warto zauważyć, jak pozytywnie oddziałujemy na otaczające nas środowisko i nasze zdrowie, kiedy jedzenia nie kupimy z zagranicy, z hipermarketu, tylko z oddalonego o parę kilometrów sadu, pola, czy zagrody zwierzęcej rolnika, zatem bezpośrednio od producenta, na targu, bądź w pobliskim producenckim sklepie. Warto podać tylko kilka pozytywnych przykładów, co takie działanie zniweluje:
1. Działalność koncernów - laboratoriów chemicznych, stosujących szkodliwą technologię do produkcji masowej żywności. Żywność sprzedawana konsumentowi bezpośrednio od producenta, bez pośredników, nie będzie wymagała w dużych ilościach:
a) dosłownie ładowania dużej ilości chemii, konserwantów do jedzenia, b) napromieniowania żywności, c) oczyszczania z najcenniejszych składników odżywczych, d) dodawania wszelkiego rodzaju chemicznych leków do uprawy roślin i hodowli zwierząt, e) stosowania oprysków i nawożenia chemią ziemi uprawnej,
2. Nieuczciwych, zakontraktowanych, wielkich producentów, w tym producentów GMO, zajmujących się uprawą farmerską ziemi i farmerską hodowlą zwierząt, którzy:
a) degradują ziemie uprawne, wody podziemne, rzeki, jeziora, morza, permanentnie trując je środkami chemicznymi, b) stosują dużą ilość leków: hormonów i antybiotyków do hodowli zwierząt, trując mięso przeznaczone do konsumpcji.
3.Globalny, szkodliwy dla środowiska transport, emitujący – kotłujący tony spalin w powietrze, ponieważ transport żywności mógłby odbywać się w małym regionie, mieście, miejscowości.
4. Ilość hipermarketów.
5. Zanieczyszczenie środowiska – wspólny mianownik działalności wszystkich koncernów zainteresowanych masowym żywieniem.
W tym miejscu nie sposób nie zwrócić uwagi na korzyści wynikające z zakupów u samego producenta, bądź sklepu znajdującego się blisko producenta, a siłą rzeczy zaniechania zakupów w sklepach wielkopowierzchniowych:
1. Zwiększenie ilości małych, tradycyjnych upraw i hodowli zwierzęcych.
2. Zwiększenie ilości rolników chętnych do kupna ziem uprawnych, zagród do hodowli zwierząt, czyli zwiększenie miejsc pracy. Wbrew pozorom, koncerny skupiają przede wszystkim potężnych farmerów, posiadających ogrom hektarów ziem uprawnych i potężnych hodowców zwierząt, gdzie szkodliwa, chorobotwórcza technologia, niestety zastępuje wielu bezrobotnych rolników.
3. Zmniejszenie szkodliwej dla naszego zdrowia i dla naszej kieszeni działalności firm pośredniczących: skupów żywności, laboratoriów chemicznych, zakładów przetwórstwa, transportu, a na końcu hipermarketów.
4. Brak potrzeby działalności gospodarstw ekologicznych z powodów w/w w artykule, a więc zwiększenie się ilości tradycyjnych, małych upraw z małą ilością stosowanej chemii, w zdrowszym środowisku, taniej sprzedających swoje produkty.
Przykład własny, to najlepszy przykład
Od ośmiu lat jestem jedną z wielu osób popierającą Ruch Biosłone i stosuję zasady Biosłonejskiej Profilaktyki Prozdrowotnej. Posiadam najcenniejszy dar, którym jest zdrowie, a dbając o nie, kupuję przede wszystkim od znajomych rolników, bądź ze sklepów znajdujących się w pobliżu regionu, do którego trafiają produkty żywnościowe. Poza tym posiadam niewielką działkę rekreacyjną, z której na mój stół trafiają wyhodowane, sezonowe warzywa i owoce. Dbając w ten sposób o zdrowie własne i mojej rodziny, przyczyniam się do systematycznego niwelowania zanieczyszczenia środowiska przez koncerny, którym po prostu nie daję zarobić.
|