Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 14:33 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 ... 11   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Trzeci migdałek - czy uda się bez operacji?  (Przeczytany 202432 razy)
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« : 29-04-2012, 20:01 »

Mój synek (5,5 roku) od 2 roku życia ma przerośnięty trzeci migdał. Już wcześniej pochrapywał w nocy oraz wyginał głowę do tyłu podczas snu – nie miałam wtedy pojęcia dlaczego a żaden z lekarzy, którym o tym mówiłam nie podejmował tematu, ignorowali tę informację. Sama w końcu poprosiłam laryngologa o skierowanie na prześwietlenie migdałka ale zdjęcie obejrzała tylko lekarka mendycyny natusralnej, do której miałam zaufanie i która orzekła że migdał jest trochę powiększony ale w normie i nie ma nic wspólnego z tymi objawami. Dopiero po ok. półtora roku temu trafiłam z synkiem znów do laryngologa zabierając ze sobą tamten rentgen i dowiedziałam się, że na zdjęciu światło gardła jest w 90% zatkane przez migdał. Laryngolog pokazał mi gdzie co jest na tym prześwietleniu więc sama zobaczyłam, że faktycznie – wcześniej nie wiedziałam co jest co i w ogóle nie wpatrywałam się w ten rentgen.
Od tej pory zaczęło się leczenie: kilka razy kuracje Lymphomyosoftem, Engystolem, na inne leki się nie zgadzałam, było też leczenie dietą i ziołami od innej lekarki naturalnej (medycyna chińska). Nic nie poskutkowało, migdał nie zmalał. W końcu nawet urósł i ostatnio zaczął pojawiać się też płyn w uszach. Pomyślałam w końcu o operacji i na 5 czerwca wyznaczony jest jej termin.

W połowie marca Michał miał testy alergiczne. Lekarze twierdzili że coś go uczula, podczas testów w zeszłym roku nic nie wyszło oprócz niewielkiej reakcji na pleśnie – podobno mógł być wtedy za  mały więc testy miały być powtórzone teraz. Dodam jeszcze że kiedy Michał miał 7 dni, homełopatka diagnozująca przy pomocy wahadełka stwierdziła że antygenem dla niego jest pszenica oraz mięso i nabiał krowy.
Na testy w marcu poszłam z nim mimo, że miał niewielki katar – w przychodni powiedziano mi, że to nie szkodzi. Zaraz po teście na buzi wyskoczyła mu czerwona krostka, po kilku dniach miał szkarlatynę. To była szkarlatyna i jednocześnie z nią druga choroba: wirusowa opryszczka gardłowa, oczywiście lekarz przepisał antybiotyk – ale mu nie podałam. (Michał jeszcze nigdy nie dostał antybiotyku, innych leków też prawie nie brał, wyjątek to leki homełopatyczne i zioła). Przeszedł przez to na monodiecie z kaszy jaglanej (najpierw nic nie jadł bo nie chciał), oczywiście miał gorączkę której nie zbijałam. Niby od dawna wiedziałam o co chodzi, ale tak do końca dopiero podczas tej choroby do mnie dotarło, że niczym nie można blokować. Niestety, lekarka od medycyny chińskiej z która byłam w kontakcie zaleciła mu płukanie gardła szałwią – nie miałam pojęcia, że tym płukaniem jednak blokuję wydostawanie się ropy....
Dziesiątego dnia chorowania, kiedy już minęły objawy szkarlatyny ale utrzymywała się wirusowa infekcja gardła i z nią silny ból, na szyi z prawej strony wyskoczyła mu gula wielkości małego jabłka – lekarz stwierdził zapalenie węzłów chłonnych (i oczywiście przepisał drugi antybiotyk którego też nie podałam). Po kolejnych dwóch tygodniach poszedł do przedszkola: czuł się dobrze, dużo energii, duży apetyt, ale katar nie całkiem minął choć było bez porównania lepiej i węzeł chłonny pozostał troszkę powiększony. Podczas całej choroby katar był gęsty zółtozielony, bardzo obfity.

Od 11 kwietnia zaczęliśmy pić MO, z diety wyłączyłam gluten, słodycze, zero nabiału oprócz masła (ale to było już wcześniej). Kilka razy w tygodniu robię mu kąpiel w soli jodowo bromowej, codziennie zakraplam nosek alocitem i płucze nim gardło.
Kilka dni temu znów pojawił się katar, najpierw niewielki przezroczysty, teraz gęstnieje. Od wczoraj jest też kaszel – pije macerat z prawoślazu. MO pije nadal – 1/4 dawki.

Mam nadzieję, że może jednak uda się uniknąć tej operacji – ale nie na takiej zasadzie jak do tej pory, że nie decyduję się na operację tymczasem Michał męczy się dalej. Mam nadzieję, że zacznie się poprawa. Podjęłam decyzję i zaczęłam działać według opisanych tu i w książkach zasad.

I teraz moje pytania do Was:
Czy wszystko robię tak jak trzeba, czy z czymś nie przedobrzyłam?
A może potrzebne jest coś jeszcze? – myślę o ziołach oczyszczających drogi oddechowe.
Czy jest szansa że migdał zacznie się zmniejszać, że będzie zauważalna poprawa jeszcze przed terminem operacji czyli do czerwca?
Czy też po tak długim czasie – ponad 3 lata – potrwa to dłużej, czego się spodziewać?

Liczę na Wasze wskazówki, bo sama dopiero się wgłębiam w tę wiedzę a kiedy już się zdecydowałam na taki zwrot, to chcę to zrobić dobrze. To cała rewolucja w naszym życiu i duża mobilizacja (nie pierwsza) i tym razem chcę żeby to poskutkowało.


« Ostatnia zmiana: 02-05-2012, 08:50 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #1 : 01-05-2012, 16:59 »

Dziś mijają 3 tygodnie od rozpoczęcia MO. Zastanawiam się czy zwiększyć dawkę, czy pozostać przy 1/4...?
Wciąż niewielki katar, wilgotne pokasływanie i węzeł chłonny jeszcze leciutko powiększony. Poza tym świetny nastrój, dużo energii, dobry apetyt...
« Ostatnia zmiana: 26-10-2012, 19:00 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #2 : 01-05-2012, 22:27 »

Nie udało mi się edytować poprzedniego postu... chodziło mi o 1/4 dawki dla dzieci czyli 1/16 - Michał dostaje w tej chwili po ok. 0,7ml każdego ze składników. Czy ma tak zostać póki jest ten katar i kaszel, czy zwiększyć, żeby coś mocniej ruszyło - chodzi mi przecież o usunięcie z jego organizmu toksyn, których objawem jest przerośnięty migdał...
Zapisane
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #3 : 02-05-2012, 07:55 »

Cytat
Czy ma tak zostać póki jest ten katar i kaszel, czy zwiększyć, żeby coś mocniej ruszyło - chodzi mi przecież o usunięcie z jego organizmu toksyn, których objawem jest przerośnięty migdał...
Jak mocniej ruszy to nie ogarniesz tego tematu, działaj powoli, to nie wyścigi.
« Ostatnia zmiana: 02-05-2012, 08:04 wysłane przez Spokoadam » Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #4 : 02-05-2012, 19:32 »

Dzięki Adam za odpowiedź. OK, więc zostajemy przy tej minimalnej ilości MO. Moja potrzeba przyspieszenia efektów bierze się stąd, że to już bardzo długo u Michała trwa. On prawie od początku żyje z nieumiejętnością oddychania nosem...

A to nie tylko bardzo niekomfortowe ale przekłada się na różne ważne konsekwencje: powietrze wpada nieogrzane i nieoczyszczone - więc nie tylko łatwiej łapie infekcje - myślę że to ma wpływ na stan śluzówki, no i to że wpada przez gardło...
Mam wrażenie, że tworzy się tu błędne koło - objaw nie jest już tylko objawem ale staje się jedną z przyczyn bo uszkadza funkcjonowanie organizmu.
Kości czaszki nie rozwijają się prawidłowo - co odzwierciedla się w krzywym zgryzie który trzeba wkrótce zacząć leczyć aparatem - ale warunkiem użycia aparatu ortodontycznego jest uporanie się z przerośniętym migdałem i rozpoczęcie oddychania nosem.
Z tym łączą się też trudności z prawidłową wymową - język układa się inaczej, podniebienie jest inaczej ukształtowane...

W końcu niedotlenienie mózgu i całego organizmu , sińce pod oczami są tego objawem, a nocne bezdechy po prostu budzą mój lęk.
To najważniejsze objawy, które nie są już tylko obojętnymi objawami ale bardzo konkretnym zakłóceniem. Dlatego zdecydowałam się na operację, po wypróbowaniu wszystkiego co dawało szansę wyleczenia przyczyny - zdając sobie doskonale sprawę, że operacja przyczyny nie wyleczy.  Uznałam że już czas usunąć ten objaw, bo on zbyt wiele znaczy...
No ale teraz mam nadzieję działamy na prawdę na przyczynę i mam nadzieję i właściwie zamiar odwołać tą operację. Chciała bym jednak wiedzieć czego mogę się spodziewać - jak długo może potrwać leczenie, kiedy można się spodziewać oznak poprawy?  

  
« Ostatnia zmiana: 26-10-2012, 18:42 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #5 : 04-05-2012, 06:35 »

Całą sytuację opisałam tu:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=22815.0
w Dziele dziecięcym - także ze względu na innych forumowiczów - sama szukając informacji odnośnie dziecka szukam ich przede wszystkim w dziale dziecięcym.
Jednak ponieważ zależy mi na wskazówkach osób doświadczonych, piszę jeszcze raz tutaj.
Oprócz opisanych w tamtym wątku objawów Michał miał podejrzenie celiakii - badania nie wykluczyły i nie potwierdziły.
Od początków jedzenia czegoś więcej prócz mleka z piersi pojawiały się problemy z trawieniem - rzadkie, cuchnące kupki.
Pojawiały się tez bardzo często zmiany na skórze - zwłaszcza twarzy - policzki i wokół ust.
Od ok. 2-3 lat w nocy miewa silne bóle nóżek, głównie kolan, czasem piszczeli i stawów skokowych. Bóle są bardzo silne, budzą dziecko. Michał płacze a ja masuję - robię akupresurę stóp. Trwa to zawsze długo - godzinę lub dłużej. Lekarz powiedział że to pewnie bóle wzrostowe. Jeśli chodzi o alergię, na tym ostatnim badaniu wyszła alergia na pleśnie. Testy pokarmowe miały być za miesiąc ale wtedy Michał miał katar więc ich nie zrobiliśmy.
Pod koniec ostatniego wielkiego chorowania które opisałam w Dziale dziecięcym często robił siku w nocy, zdarzało się noc w noc zmoczyć łózko, albo wstawał - czasem nawet kilka razy - w nocy na siku.
Chciałabym wiedzieć czy robię to co trzeba. Czy może jest tu coś co należało by zrobić, a sama na to nie wpadłam? Dodam, że okładów z kapusty nie daje sobie robić - pisałam o tym tu:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=188.0
Nad herbatą z miodem pochyla się dopiero kiedy zupełnie wystygnie, wcześniej się do niej nie zbliża - ale spróbuję jeszcze.
Zastanawiam się nad mieszanką na drogi oddechowe. Tak jak pisałam w przytaczanym wątku, chodzi przede wszystkim o usunięcie przyczyny, jednak sądzę, że sam objaw który bardzo zmienia funkcjonowanie jego organizmu też powinien jak najszybciej zniknąć.Teraz sprawa jest umieszczona w dwóch wątkach, jeśli trzeba mogę przykleić wszystkie podane wcześniej informacje tu zamiast podawać linki. Ewentualnie proszę o przeniesienie do tego wątku jeśli jest bardziej odpowiedni.

Bardzo zależy mi na monitorowaniu tej sprawy i wskazówkach doświadczonych osób.


« Ostatnia zmiana: 26-10-2012, 18:46 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #6 : 04-05-2012, 06:58 »

U dziecka trudno jest zastosować niektóre metody, ale za to dzieci stosunkowo szybko zdrowieją. Najważniejsze jest prawidłowe odżywianie oraz zastosowanie mikstury oczyszczającej. Reszta jest kwestią czasu i cierpliwości.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #7 : 04-05-2012, 18:43 »

Panie Józefie, zadam jeszcze kilka pytań, żeby się upewnić:
Czy nie da się choćby w przybliżeniu przewidzieć jak długo może w tym wypadku potrwać dochodzenie do zdrowia? A co z mieszanką na drogi oddechowe?

W związku z bólami nóżek pomyślałam o kuracji żelkami Haribo. Zastanawiam się tez czy Michał mógłby po prostu jeść czasem żelki tej firmy - teraz zupełnie nie je słodyczy i jest w tym bardzo dzielny ale możliwość jedzenia czasem tych żelków pewnie by go ucieszyła i rozluźniła nieco atmosferę (dzieci wokół jedzą różne rzeczy a on tego nie może, tamtego nie może...) Przed dietą zelki były jego przysmakiem, ale nie jadał akurat Haribo. No a jeśli by pomogły to by było przyjemne z pożytecznym smile

Próbuję wprowadzić koktajl błonnikowy. Niestety na razie na każdą z zaproponowanych wersji reagował: dobre, ale nie chcę... i nie pił. Pomyślałam o połączeniu owoców ze śmietana. Ale Michał do tej pory w ogóle nie jadał śmietany. Jedyny nabiał jaki je i to w sporych ilościach to masło. Ma to swoje początki jeszcze w tej wskazówce od homełopatki badającej wahadełkiem, która stwierdziła że uczula go "krowa i pszenica". Masło miało być dozwolonym wyjątkiem. Nie jestem pewna czy teraz jest dobry moment aby wprowadzać taką nowość?
W każdym razie kontynuujemy MO i dietę i czekamy. Dziękuję za odpowiedź.

« Ostatnia zmiana: 26-10-2012, 18:49 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #8 : 04-05-2012, 22:26 »

Nie wiem, jak długo trwa zdrowienie, ale to w gruncie rzeczy nieistotne. Ważne, że proces zdrowienia postępuje wraz z upływem czasu. W innych metodach, medycznych, wraz z upływem czasu postępuje proces chorobowy.

Jeśli chodzi o mieszankę na górne drogi oddechowe, to oczywiście, że mozna ją podać, jeśli tylko zechce pić.

Miśki haribo na pewno mu nie zaszkodzą, a mogą nawet pomóc.

Jeśli to są bóle wzrostowe, to powinny szybko ustąpić po podaniu 1/2 aspiryny.

Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Astalavistaaa
Początkujący
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13.04.2012
Wiadomości: 50

« Odpowiedz #9 : 05-05-2012, 22:18 »

Proponuję zbadać poziom żelaza. Albo nie, najlepiej od razu zastosować produkty, które tego żelaza mają dość dużo: sok ze świeżo wyciśniętych buraków ( rozcieńczony wodą) kilka razy dziennie, szpinak, herbatki, jak i sałatki z dodatkiem pokrzywy. Proszę spróbować chociaż przez 2-3 tygodnie i zobaczyć jakie będą efekty. Nic Pani nie straci, a Michał na pewno od tego nie zachoruje. msn-wink
Zapisane

Tam sięgaj gdzie wzrok nie sięga, łam czego rozum nie złamie.
Kozaczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 9.01.2011
Wiedza:
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 2.159

« Odpowiedz #10 : 06-05-2012, 13:37 »

Astalavistaaa - w szpinaku żelaza dużo nie ma. Dużo jest w żółtkach jaj, wątróbce, kaszance, płuckach i czarnym salcesonie.
Zapisane
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #11 : 07-05-2012, 11:35 »

Michał bardzo się cieszy z miśków Haribo smile

Zastanawiam się nad ziołami na drogi oddechowe, ale:

- wydaje mi się, ze gdzieś przeczytałam zalecenie żeby nie wprowadzać żadnych dodatkowych metod oczyszczania przez pierwsze 3 miesiące ? czy 3 tygodnie ? stosowania MO... Nie mogę tego teraz nigdzie znaleźć, może takiego zalecenia nie ma a tylko świadomość że nie jest dobrze przyspieszać i robić za dużo na raz ułożyła się w mojej głowie w taką myśl?
Michał pije MO od 11 kwietnia, tak jak ja.

- wciąż utrzymuje się u niego umiarkowany katar i pokasływanie z odkrztuszaniem (choć humor, apetyt, energia w porządku), z tego powodu po 3 tygodniach nie zwiększyłam mu ilości MO i nadal dostaje minimalne, kropelkowe ilości. Czy wobec tego teraz na pewno jest odpowiedni czas na rozpoczęcie kuracji ziołami na drogi oddechowe?

- w książce, w opisie mieszanki na drogi moczowe podana jest mniejsza dawka dla dzieci, w naparze na drogi oddechowe nie - czyli 5 latkowi podaje się takie porcję jak dla dorosłych?

Moją motywacją jest jednocześnie pragnienie, żeby zrobić to co można i wreszcie pomoc mu skutecznie, a z drugiej strony obawa żeby nie przedobrzyć. I tu się zastanawiam nad wątrobą Michała. Jak ona sobie z tym wszystkim radzi? Jest ważnym narzędziem usuwania toksyn z organizmu. Jak rozumiem u Michała jest nadmiar toksyn zwłaszcza w układzie limfatycznym i jego układy wydalnicze są przeciążone - dlatego nie nadążają z usuwaniem ich na bieżąco, czego objawem w końcu jest przerośnięty trzeci migdał. (a w czasie ostatniej choroby, którą opisałam na początku także powiększony węzeł chłonny - który z resztą nadal jest odrobinę powiększony).
Więc czy działać tak, żeby jeszcze więcej toksyn było do usunięcia czy raczej tak, żeby wspomóc te układy wydalnicze w pierwszej kolejności? A jeżeli tak, to jak? Na pewno pijąc MO.
Ale z tego by wynikało, że jeżeli przede wszystkim układy wydalnicze potrzebują wsparcia w usuwaniu tych toksyn, które już są do usunięcia, to większy sens miało by stopniowe zwiększanie ilości MO niż włączanie ziół na drogi oddechowe?
Dobrze myślę czy nie?


Rozumiem, że również koktajle błonnikowe są wsparciem dla okładów wydalniczych. Wczoraj po raz pierwszy zaserwowałam Michałowi koktajl z bananem licząc że to go przekona, ale nie chciał pić Smutny
Pozostaje mi jeszcze do wypróbowania śmietana oraz kakao. Ale śmietany - jak pisałam - on nie jadał w ogóle i nie wiem czy teraz jest dobry moment aby ją wprowadzać?
Kakao tez jest wątpliwe i podobnie, nie wiem czy warto już teraz wprowadzać takie produkty?


Co do żelaza - Michał uwielbia jajka i mógł by je jeść na okrągło. Może dam mu czasem do picia pokrzywy. Na zieleninę miewa chęć a potem niechęć.. Kusi go surówka z pokrzywą bo to takie niecodzienne msn-wink Wypróbujemy wątróbkę, bo do kaszanek itp z dobrego źródła nie mam dostępu.
Ale tak sobie myślę, że może on ma wystarczającą ilość żelaza w jedzeniu tylko problem z wchłanianiem jest. Nie mam pojęcia jak się miewają jego kosmki jelitowe - było przecież podejrzenie celiakii, wskazówka żeby nie dawać pszenicy, a w końcu zaczął jeść gluten i dość długo go jadał...


Przy okazji mam jeszcze raz prośbę do moderatora o przeniesienie całości do jednego wątku - myślę że właśnie do tego tutaj - teraz początek jest w dziale dziecięcym a reszta tu..
« Ostatnia zmiana: 07-05-2012, 11:41 wysłane przez Live » Zapisane
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #12 : 09-05-2012, 05:19 »

Astalavistaa, wczoraj wieczorem Michała rozbolały nóżki. Tym razem skarżył się najpierw na drętwienie palców stop, potem ból kolan, a w końcu całych nóg.
Zapytałam: co nóżki chciały by zrobić? Chciały by się jakoś poruszać? Michał wczuł się w nogi i powoli je wyprostował, mocno napinając - były sztywne i nieruchome. Powiedział: chcą być wyprostowane w kolanach i w kostkach.
Potem spróbowałam inaczej. Zaproponowałam żeby pobiegał i przebiegł się parę razy po pokoju. Stwierdził że podczas biegania nie boli. Ale ze jest zmęczony i chce mu się spać - był wieczór - no i wszedł do łóżka, poprosił o masowanie. Masowałam, jednak dużo krócej niż zwykle. Ból minął smile I obyło się bez płaczu smile
Pamiętałam też o aspirynie zaproponowanej przez Pana Józefa, zastanawiałam się czy ją podać - choćby jako test czy to są bóle wzrostowe. jednak tym razem nie było nawet takiej potrzeby - wszystko minęło bardzo szybko.


Post został jednak przeniesiony z powrotem do działu dziecięcego, ciekawe czy Pan Józef tu zagląda i czy doczekam się odpowiedzi?
Zapisane
Marcin
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 10-03-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 578

« Odpowiedz #13 : 09-05-2012, 06:51 »

Moja córka miała już stan który wg medycyny kwalifikował się do natychmiastowego wycięcia migdałków. Musiałem podpisać, że się nie zgadzam. Po roku od tego zdarzenia wszystko wróciło do normy. Emilka była wtedy chyba po roku picia MO. To tak na szybkiego msn-wink
Zapisane

arrow  "Dziewięć dziesiątych naszego życia polega na zdrowiu"
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #14 : 09-05-2012, 10:27 »

Marcin, dobrze rozumiem: lekarze uznali że konieczna jest operacja po roku picia przez Emilkę MO?
Zapisane
Marcin
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 10-03-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 578

« Odpowiedz #15 : 09-05-2012, 10:46 »

Migdałki kwalifikowały się do wycięcia przed piciem MO. W czasie pierwszego roku stosowania MO nie było większych zmian jeśli chodzi o migdałki, i wtedy właśnie dorwały nas białe fartuchy celem szybkiej ingerencji chirurgicznej. Po kolejnym roku "dioda" migdałkowa zgasła, i po problemie.
Musimy pamiętać, że to przecież sygnał organizmu o krytycznej ilości toksyn w organizmie. Medycyna zamiast zająć się problemem kasuje diodę. Wiadomo, że są przypadki gdzie już nie ma wyjścia i ingerencja jest niezbędna, bo grozi uszkodzeniem np. narządu słuchu (tak było u Emilki). Ale ja widziałem już inne ustające problemy dzięki stosowaniu MO i postanowiłem się wstrzymać. Rozsądek ponad wszytko.    
« Ostatnia zmiana: 26-10-2012, 18:54 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

arrow  "Dziewięć dziesiątych naszego życia polega na zdrowiu"
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #16 : 09-05-2012, 15:22 »

Marcin, wiem że powiększony migdał to sygnał - nie wiem czy miałeś czas czytać wszystko co w tym wątku napisałam...
Czy robiliście coś prócz stosowania mikstury? Jeżeli tak to mógłbyś napisać co konkretnie?
A jeśli tylko MO to czy jakieś objawy oczyszczania następowały od razu - czy zwiększaliście wtedy mimo wszystko ilość mikstury?

Ja w tym momencie nadal daję Michałowi po ok. 0,5ml każdego składnika - ilość od której zaczęłam - nie zwiększam bo ma lekki katar..
« Ostatnia zmiana: 26-10-2012, 18:55 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Marcin
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 10-03-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 578

« Odpowiedz #17 : 10-05-2012, 10:56 »

Stan migdałków Twojego syna jest o wiele gorszy niż był mojej córki, chociaż medycznie kwalifikowały się oba te przypadki do operacji. Oprócz mikstury, koktajli błonnikowych mieliśmy jeszcze epizod z lekami homeopatycznymi. Być może przyczyniły się one do przyblokowania powiekszania się migdałków, ale nie mam wątpliwości, że to przez miksturę i koktajle Emilka szybko pozbyła się tej i wielu innych dolegliwości. Może to miejscowe zblokowanie miało sens w podbramkowej sytuacji, przez co można było wydłużyć czas oczyszczania organizmu przez MO. Dzieci faktycznie szybciej zdrowieją, szybciej reagują na kurację tak więc pozostaje cierpliwie czekać.
Zapisane

arrow  "Dziewięć dziesiątych naszego życia polega na zdrowiu"
Live
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270

WWW
« Odpowiedz #18 : 15-05-2012, 07:30 »

Dziś w nocy Michała obudził ból ucha. Właściwie najpierw powiedział, że boli go gardło, ale kiedy dotknęłam miejsca gdzie boli bardzo szybko przemieszczał moją rękę coraz bardziej w kierunku ucha i po chwili nie mówił już o gardle, tylko o uchu. Było to prawe ucho - po tej stronie gdzie miał do niedawna powiększony węzeł chłonny. Ból się szybko nasilał - Michał prosił o dotyk w miejscy wejścia do ucha. Mówił też że oprócz bólu czuje czasem że mu się zatyka ucho jakby wsadził palec do ucha.Bez podwyższonej temperatury.
Dotykałam tego miejsca - nie pozwalał mi zabrać ręki - drugą masowałam receptor ucha na nodze. Potem tez trochę gardła. Ale ból się nie zmniejszał. Podałam więc Panadol. Ale i po tym ból nie zniknął. Był moment kiedy mówił, że boi go już cała głowa. Ogólnie ból był silny, gwałtowny.

Po ok. 40 minutach Michał z bólu pozwolił sobie założyć okład z kapusty - na gardło i ucho. Na to przyłożyłam mu jeszcze nagrzaną sól. Zaczęłam też masować receptory węzłów limfatycznych zamiast ucha. I dopiero wtedy, stopniowo ból zaczął się zmniejszać i po jakimś czasie Michał zasnął. Od dziś mieliśmy rozpocząć kurację mieszanką oczyszczającą drogi oddechowe - mam przygotowane zioła.
Nie jestem pewna czy powinnam mu je dać.

Mistrz napisał że mogę mu zrobić tą kurację - jednak miałam wątpliwości - dotyczące układów wydalniczych, ukł. limfatycznego, dlatego jej nie zaczynałam tylko pytałam o to jeszcze, ale nie dostałam odpowiedzi.
Zajrzę tu jeszcze, moze wypowie się ktoś mający większą wiedzę. Jeśli nie, czuję że jeżeli po obudzeniu będzie czuł się dobrze to dam mu te zioła. Najwyżej przerwę gdyby działo się coś zbyt gwałtownie...

Ostatnio nadal utrzymywał się katar, ale mniejszy (wciąż zakraplamy nos).
Kaszel zniknął. Humor, apetyt, energia jak u zdrowego dziecka...
« Ostatnia zmiana: 26-10-2012, 18:59 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #19 : 15-05-2012, 07:56 »

Nie używamy Panadolu (paracetamol) tylko w wyjątkowych sytuacjach Ibuprom (ibuprofen). Paracetamol, oprócz tego, że jest bardzo szkodliwy to dodatkowo likwiduje gorączkę (nie pozwoli jej się rozwinąć) hamuje tym samym rozwój bardzo korzystnej dla zdrowia infekcji.
http://www.scribd.com/doc/65128777/Paracetamol-Szkodliwosc-Www-medicine-blog-Onet-pl
Zapisane

Strony: [1] 2 3 ... 11   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!