Co jednak z tymi, którzy są słabsi i wpadają w nałogi. Może jednak lepiej byłoby, żeby nie zaczynali? Może warto ich ostrzec?
Większość z tych słabych i wpadających w nałogi, słysząc ostrzeżenie... spróbuje i wpadnie w nałóg. Przecież każdy wie, że narkotyki, papierosy, alkohol szkodzą, a mimo to żadne ostrzeżenia nie skutkują.
Jeśli rodzic w nieodpowiedni sposób powie dziecku, czym grozi włożenie ręki w ogień, to ono z samej ciekawości to zrobi.
Wydaje mi się, że właśnie tu tkwi problem - w złym przekazie. Bioanko, nie jesteś wulgarna ani agresywna, a jednak Twoje słowa wywołują w ludziach opór, niezgodę na to co piszesz (a być może nawet myślą podobnie jak Ty, ale jednak się buntują).
Ja tak miałam z „nawracaniem” ludzi na drogę zdrowia. Jak ich przekonywałam, ostrzegałam (przed lekarzami, lekami), namawiałam (na MO, KB, rzucenie glutenu) to skutek był całkowicie odwrotny. Ludzie mieli mnie za nieszkodliwą wariatkę. Przestałam gadać, a nadal robiłam swoje. I wtedy ludzie zauważyli zmiany we mnie i… zaczęli sami pytać o to, co robię i jak.
Co do samorozwoju i rozwoju duchowego… Dla mnie to są dwie różne rzeczy. Rozwój duchowy nie uczy egoizmu… przeciwnie.
Wyszło niby nie na temat, ale chyba jest na temat. Dlatego podsumuję: uważam, że gdyby pan Słonecki przedstawił swoje stanowisko wobec magii w artykule, to trochę byłoby to pokazaniem, że nie wierzy w inteligencję czytających, a gdyby jeszcze ostrzegał przed nią, to i tak, wielu (tych słabych
) weszłoby w to, choćby z przekory. Co z tego, że ostrzega przed niepotrzebnymi badaniami i lekami? Zobacz ilu ludzi na forum wręcz CHWALI się badaniami i leczeniem.
Poza tym, Mistrz (w swoim fachu, więc gdzie tu wywyższanie się?) nieraz wypowiadał się na temat np. medytacji, że są szkodliwe dla człowieka (są o tym całe wątki).
Ps. Znam księdza, który zamiast wyszukiwać, to co dobre, boskie, ciągle „walczy ze złem”, ostrzega przed szatanem, pokazuje ludziom, czego należy unikać. A potem (często) się skarży, że jechał gdzieś z misją, a szatan pokrzyżował mu plany. To przed czym uciekamy, przeważnie nas goni.