W tym roku przyszedł czas na eksperyment z kwiatem nagietka.
Ogródek był pomarańczowy od nagietek, postanowiłam zrobić pierwszy raz ocet z kwiatów nagietka.
Zerwałam całe kwiatki wrzuciłam do słoja zalałam przegotowaną, ostudzoną, posłodzoną wodą (1 łyżka cukru na 1 szklanka wody).
Pracował prawie miesiąc.
Ponieważ wypadki chodzą po ludziach, to i mnie udało się zaliczyć glebę, przy okazji zwichnąć nogę, ponaciągać mięśnie.
Po kilku godzinach od wypadu, gdy nie mogłam na nogę stanąć postanowiłam wypróbować mój ocet nagietkowy.
Kilkakrotnie owijałam bolącą nogę kawałkiem bawełnianej szmaty nasączonej octem.
Po 24 godzinach okładania mogłam bez wielkiego bólu stanąć na nogę, a nawet wejść po schodach. Ocet nagietkowy zdał egzamin
.
Zachęcona sukcesem ofiarowałam butelkę octu osobie, która spadła z drabiny i uszkodziła łokieć, miała całą dłoń bardzo spuchniętą. Po dwóch dniach dowiedziałam się, że ręka jest dużo mniej spuchnięta i pechowiec pierwszy raz od tygodnia mógł przespać noc.