Zastanawia mnie tylko jedno twierdzenie zawarte w tym artykule: że człowiek paleolitu nie jadał śniadań. Poranny posiłek pozbawia ponoć nas energii, którą mamy po przebudzeniu.
Jakie macie o tym zdanie?
Człowiek paleolitu nie żył w sposób schematyczny, tak jak my - wstajemy o określonej godzinie (nawet jak chce nam się jeszcze spać), jemy śniadanie o określonej godzinie, nawet jak nie jesteśmy głodni, bo do pracy trzeba, itd.
Myślę, że z tym śniadaniem to nie jest takie głupie - jeść kiedy zgłodniejemy. Ja często zmuszam się z rana do posiłku, no ale dzisiejsza cywilizacja niestety wymusza na nas takie schematy niestety.
Dodam jeszcze jedno pytanie od siebie: człowiek paleolitu nie jadał zup, a w naszym społeczeństwie zupy uznawane są za bardzo zdrowe. Czy nasz organizm potrzebuje takiej formy pożywienia?
Nie wiem czy zupy są takie zdrowe - przecież to w zasadzie porządnie rozgotowane warzywa na kości, a więc podaż witamin i składników nie jest zbyt duża. Myślę, że bardziej powinniśmy się nastawiać na surowy pokarm.
Tylko mnie z kolei nurtuje własnie kwestia tej surowości pokarmu - większość warzyw na surowo jest niejadalna (np. ziemniaki, kalafior), więc pytanie co lepsze - nie jeść ich wcale czy jeśc gotowane?