Anwie
|
|
« : 30-05-2012, 22:54 » |
|
Chciałabym streścić historię mojego synka tak, aby była jasna i aby ten, kto ją przeczyta był w stanie mi pomóc. Nie wiem już co mam myśleć o tym wszystkim, czy postępuję prawidłowo i co mam zrobić jeśli nie postępuję prawidłowo.
Mój synek ma 3 lata i 10 m-cy. Przez konowałów uznany za alergika pokarmowego i wziewnego oraz astmatyka (ja też mam astmę - od urodzenia).
Uczęszcza do przedszkola. Od września 2011 do końca roku jeszcze jakoś w miarę normalnie uczęszczał. Nim poznałam Biosłone dziecko chorowało wiele razy. W tym roku szkolnym dostało w sumie 4 antybiotyki. W styczniu i kwietniu robiłam posiew z gardła i nosa nim podałam antybiotyki - wyszło: haemophilus influenza. Poza antybiotykami dziecko dostawało okresowo sterydy wziewne jeśli występował skurcz oskrzeli. W końcu żeby nie podawać sterydów (które moim zdaniem są przyczyna zahamowania jego wzrostu), zdecydowałam się na kurację ziołami tybetańskimi leczącymi astmę, rozkurczającymi oskrzela. Skurcze oskrzeli minęły i nie wróciły, osłuchowo dziecko od tego czasu czyste.
Aktualnie zmagam się z długotrwałym stanem podgorączkowym u synka, którego długość mnie niepokoi. Ale po kolei: W piątek 18.05 odebrałam go po południu z przedszkola i już miał gorączkę 38,2. Skarżył się na ból lewego ucha. Zakraplałam moczem. Ból i gorączka minęły, pozostał stan podgorączkowy i niedosłuch, oraz dziecko zgłasza, że w uchu słyszy „bum, bum” - wygląda na to, że słyszy bicie własnego serca. We wtorek 22.05 rano gorączki nie było, bólu ucha nie. Po południu zaczęło boleć ucho prawe. Wieczorem gorączka wzrosła znów do 38. Synek brykał jakby nigdy nic. Apetyt zmniejszony. Laryngolog stwierdziła, że ona nic nie widzi bo on ma wąskie kanaliki aktualnie zatkane woskowiną - żebym wpuszczała parafinę to woskowina się rozpuści i będzie można za kilka dni wypłukać ucho. Wpuszczałam parafinę, maść tranową, zakraplałam moczem, raz zakropliłam alocitem z solą fizjol., próbowałam wkładać listek geranium, ale dziecko nie tolerowało listka w uchu. Ból nie ustępował - osłabił się jedynie i był do wytrzymania lub pojawiał się w momencie dotknięcia ucha. Utrzymywał się stan podgorączkowy. W czwartek 24.05 laryngolog wypłukała mu ucho. Wyleciało trochę woskowiny. Orzekła, że ona tu nie widzi stanu zapalnego w uchu, ale skoro stan podgorączkowy trwa tak długo to antybiotyk doustnie.
Powiedziała, że synek ma przerośnięty 3-ci migdał i to prawdopodobnie on jest przyczyną jego częstych infekcji, że być może on nie ma astmy tylko właśnie ten migdał takie daje objawy. Oczywiście migdał do wycięcia. Receptę na antybiotyk wyrzuciłam, migdała wycinać nie zamierzam. Ucho po przepłukaniu przestało boleć na krótko. Potem ból wrócił - nie dokuczliwy, ale był - zwłaszcza jak się tego ucha dotknęło. Nadal zakraplałam moczem oba uszy. Dziecko ogólnie zachowywało się jak zdrowe - żwawe, chętnie się bawi. On w ogóle jest bardzo ruchliwy, nawet nadpobudliwy ruchowo. Oczywiście, że trochę bardziej marudny niż zwykle. Nieco słabszy niż w czasie kiedy ma normalną temperaturę ciała. Po prostu bardziej niż zwykle potrzebuje snu w dzień, śpi czasem dłużej niż zwykle, a czasem krócej niż w czasie jak jest zdrowy. Nie wypuszczałam dziecka do przedszkola ani na dwór. W pewnym momencie zmieniłam zakraplanie z moczu na alocit z NaCl lub albocit z wodą. Rano jedno ucho, wieczorem drugie - po 2 krople. Stan podgorączkowy utrzymywał się cały czas. 27.05 wieczorem podniosła się temp.do 38,3. Następnego dnia gorączka 38,7 i dziecko samo położyło się na jakąś godzinę. Wieczorem temp.opadła do 37,8. Wczoraj synek nie miał w ogóle stanu podgorączkowego - był to dzień bez temperatury. Dziś rano też nie miał podwyższonej temp. - więc wyszliśmy na dwór na godzinę. Po południu po drzemce pojawił się znów stan podgorączkowy 37,6. Wieczorem 37,4. Synek w stanie ogólnym dobrym, słaby apetyt, je malutkie porcje i rzadko, drażliwy (ale on w ogóle jest ruchliwcem i wrażliwcem, emocjonalnie reagującym, „jęczkiem”).
Niepokoi mnie ten długo utrzymujący się i nawracający stan podgorączkowy. Czy to jest normalne i czy tak ma być? Czy to może trwać aż tyle czasu? – to już 13 dni tak trwa. A ja właściwie nic nie robię. Zakraplam uszy alocitem. Synek nie umie i nie chce siorbać herbaty z miodem, więc od 2 dni podstawiam mu ją do buzi i tak oddycha oparami z otwartą buzią. Poza uchem synek na nic się nie skarży, ma ewidentny niedosłuch. Zachowuje się właściwie jakby mu nic nie dolegało – tylko apetyt słabszy, ale on w ogóle jest niejadkiem. Niepokoi mnie tak długo trwający stan podgorączkowy.
Bardzo, bardzo proszę o wskazówki co mam robić, czego nie robić, pomoc, wsparcie. To nasza pierwsza infekcja jaką postanowiłam, że dziecko odchoruje bez leków, a zwłaszcza bez antybiotyku. Jako początkująca i jako matka po prostu się niepokoję tak długotrwałym stanem podgorączkowym. Czy aby na pewno takie nic nie robienie mu nie szkodzi, czy na pewno jego osłabiony częstymi infekcjami organizm sobie poradzi. Czy nie dostanie sepsy albo jakichś innych powikłań? Zwyczajnie zaczynam się bać. Synek jest w ogóle chudy i drobny, za niski jak na swój wiek, poniżej siatki centylowej. A teraz jeszcze dodatkowo schudł już nie wiem z czego bo i tak chudy jest. Nie wiem czy synek może wychodzić na dwór. Do przedszkola nie posyłam. A może nie ma się czym przejmować i wypuszczać na dwór oraz do przedszkola jak normalnie zdrowe dziecko? Wiem, że nic nie wiem. Staram się żeby kontroli nade mną nie przejął strach ani panika, bo one są złymi doradcami. Proszę o pomoc.
|