Niemedyczne forum zdrowia
26-04-2024, 02:37 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4 ... 12   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Mięso źródłem tryptofanu, leczenie i zapobieganie depresjom  (Przeczytany 139219 razy)
Tandasek
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 40
MO: wkrótce
Skąd: Kosmos
Wiadomości: 86

« Odpowiedz #20 : 24-06-2012, 18:03 »

Irek zaręczam, że są. Polecam choćby film pt. "Widelce ponad noże". Istnieją nadal altruiści, którzy chcą nieść pomoc światu i są gotowi ryzykować swoją pozycję i tytuły.
Zapisane

Et in Arcadia ego
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #21 : 24-06-2012, 18:09 »

Mnie się wydaje, że Twoje choroby nie wynikają z jedzenia mięsa, tylko z zatrucia organizmu np. lekami, którch, jak sama piszesz, sporo się nabrałaś i to od wczesnego dzieciństwa. Do tego grzyb w domu i stresy związane z trudną sytuacją rodzinną. Toksyn masz w organizmie pod dostatkiem...
« Ostatnia zmiana: 24-06-2012, 18:12 wysłane przez Agata » Zapisane
Irek
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
MO: 10.01.2012
Skąd: Bawaria, kiedyś Strzelce Opolskie
Wiadomości: 576

« Odpowiedz #22 : 24-06-2012, 18:11 »

Irek zaręczam, że są. Polecam choćby film pt. "Widelce ponad noże". Istnieją nadal altruiści, którzy chcą nieść pomoc światu i są gotowi ryzykować swoją pozycję i tytuły.
Nie precyzyjnie się wyraziłem. Nie jesteś w stanie rozpoznać, którzy są a którzy nie, wiec nie możesz żadnemu z nich zaufać i przyjąć ich teorie bezkrytycznie. Obowiązkowo trzeba się samemu zastanawiać.
Kosmos to gdzie jest? Francja?
« Ostatnia zmiana: 24-06-2012, 18:18 wysłane przez Irek » Zapisane

Uwaga! Bywam szczery, aż do bólu i głupi jak but. Oj, raz zapomniało mi się, ze pan Szemeszteyn ma zawsze racje! Stad taki samokrytyczny podpis mam,  zasłużyłem. smile
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #23 : 24-06-2012, 18:17 »

Cytat
Obowiązkowo trzeba się samemu zastanawiać.
Czytać, myśleć, obserwować siebie i innych. Np.: jeżeli ktoś mi mówi, że sport jest zdrowy (a na forum czytam, że nie jest), to obserwuję ludzi, którzy uprawiają sport. 1-0 dla pana Słoneckiego (wszystkim moim znajomym sportowcom coś dolega, i to poważnie).
Zapisane
Et
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.09.2010
Wiadomości: 393

« Odpowiedz #24 : 24-06-2012, 18:25 »

A ja bym chętnie posłuchała argumentów na rzecz niejedzenia mięsa.
Zapisane
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #25 : 24-06-2012, 18:28 »

A ja bym chętnie posłuchała argumentów na rzecz niejedzenia mięsa.
No właśnie na to czekamy. Na razie Tandasek myślała, że argumentem jest hasło "badania na.ukowe".
Zapisane
Et
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.09.2010
Wiadomości: 393

« Odpowiedz #26 : 24-06-2012, 18:30 »

Ale badania naukowe już mogą być argumentem. O nich też chętnie posłucham.

P.S. Proszę nie zmieniać pisowni słowa "naukowe" - to dziecinada.
Zapisane
Kozaczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 9.01.2011
Wiedza:
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 2.159

« Odpowiedz #27 : 24-06-2012, 19:00 »

Nigdy depresji nie miałam, ale na myśl, że mogliby zabrać mi mięso czuję jak nadchodzi!
Zapisane
Travis
« Odpowiedz #28 : 24-06-2012, 19:53 »

Co zatem może być argumentem?
Lepiej nie szukać argumentów tam gdzie ich nie ma, tylko zabrać się za swoje zdrowie. Mięso w równowadze z surówkami, to najcenniejsze co możemy organizmowi dostarczyć. Ale jeżeli się całe lata biega prawdopodobnie z nadżerkami, a co za tym idzie, z chronicznym stanem toksemii potęgowanym przez medykamenty, stres oraz kiepską dietę, biorąc pod uwagę to:

Cytat
Jadłam dużo mięsa, głównie zaś dziczyznę, ziemniaki i dania mączne domowej roboty - kluski, pierogi, pyzy. Do tego ogromne ilości pieczywa białego i słodkiego oraz multum przetworów mlecznych - serów, jogurtów. I oczywiście słodycze, głównie czekolady, ciasta i lody - bez ograniczeń. Do tego słone przekąski - chipsy, paluszki słone itd.
Kilkakrotnie wdrażałam diety odchudzające, które ustalałam sobie "w ciemno" - efektem była silna anemia, omdlenia, stany depresyjne, brak menstruacji.
Bywały okresy nadmiernego wysiłku fizycznego i umysłowego, jak studia, czy wielogodzinna praca, podczas których zwyczajnie nie było czasu - a niekiedy i pieniędzy - na porządne posiłki. Spożywałam więc zupki chińskie, ogromne ilości fast foodów, popijałam to chemicznymi napojami.
Obecnie wykluczyłam większość mięs, sporadycznie indyk, ryba?
Biorąc pod uwagę to co zaznaczyłem, i zaznaczę niżej, nadal będziesz uważała, że mięso Ci zaszkodziło?

Cytat
wdrożono leki na odrobaczywienie (nazw nie pamiętam).
Od początku szkoły podstawowej zaczął się mój dramat związany z molestowaniem seksualnym. Skutkiem tego była nerwica natręctw przejawiająca się w poczuciu nieczystości i przymusowym, częstym myciu rąk i twarzy. Otrzymałam silne leki neuroleptyczne i nie wiem po co - również przeciwpadaczkowe. Łącznie, przez lata przetestowano na mnie ponad kilkanaście rodzajów środków psychotropowych, które powodowały znaczne wahania wagi (zaleganie wody w organizmie, problemy nerkowe i paradoksalnie - coraz większe problemy psychiczne). Kurację tym świństwem przerwałam w wieku 26 lat; przez dwa ostatnie lata stosowania brałam również antykoncepcję hormonalną, która znacznie przyśpieszyła rozwój niewydolności żylnej.

Wówczas nawet koktajle z księżycowego pyłu zagryzane rogiem jednorożca nic nie dadzą. Ale to nie znaczy, że należy nie jeść mięsa.
Zapisane
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #29 : 24-06-2012, 20:06 »

Cytat
Wówczas nawet koktajle z księżycowego pyłu zagryzane rogiem jednorożca nic nie dadzą.
Woda po kąpieli od księżniczki meksykańskiej też nie smile
Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #30 : 24-06-2012, 21:27 »

A myślałam, że zapoczątkowanie tego wątku będzie truizmem. Jednak się przydał!

Wierzcie mi, na własnej skórze to odczułam. To tryptofan z mięska mi pomógł. Dodatkowo z pewnością kwas omega3 z siemienia lnianego w KB. W drodze na Biosłone robiłam pasty budwigowe z oleju lnianego na twarożkach sklepowych chudych, połykałam kapsułki - suplementy, i nic.

« Ostatnia zmiana: 25-06-2012, 07:29 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
Tandasek
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 40
MO: wkrótce
Skąd: Kosmos
Wiadomości: 86

« Odpowiedz #31 : 24-06-2012, 21:54 »

Zgadzam się, że moja dieta była jednym wielkim nieporozumieniem i co tu dużo mówić - trucizną w czystej postaci, nie zawsze mamy wpływ na to, co jemy - teraz mam, i od dłuższego czasu żywię się zupełnie inaczej. W pewnym momencie jednak, znalazłam się w przysłowiowej kropce i stąd moje dociekania, min. na temat mięsa. Otóż, od dłuższego czasu stosowałam dietę, w której wykluczyłam wszystko to, co szkodziło mi z własnych obserwacji - na pierwszy ogień poszły słodycze (reakcja w postaci trądziku), jajka kurze (mdłości i duszności), mleko i jego przetwory (objawy, jak przy jajkach), ryby, ptaki, ssaki (mdłości, czasem wymioty). Jadłam rozmaite kasze (głównie gryka i jaglana), ryż (różne odmiany, zwykle niełuskany oraz basmati), niekiedy makaron razowy żytni (sporadycznie), duże ilości gotowanych warzyw, oraz soki warzywne domowej roboty (burak, pietruszka, seler, czasem kawałek marchwi), niewielkie ilości owoców świeżych, a jeśli już to jabłka, oraz owoce suszone (śliwki, żurawinę), pestki w dużych ilościach (słonecznik, dynia)i wszelkie orzechy (makadamia, włoskie, migdały...etc). Do tego piłam duże ilości ciepłych płynów, w postaci przegotowanej wody lub zup warzywnych. Na diecie tej czułam się dobrze - wrócił mi pozytywny nastrój, miałam mnóstwo energii, zmniejszyły się dolegliwości związane z Zespołem Sjogrena, zniknął mi trądzik, nie odczuwałam także zagazowania, jakie towarzyszyło mi wcześniej i przeszły "luźne" wypróżnienia. Myślałam, że to dobry znak. Tymczasem, za namową rodziny poszłam do pewnej dietetyczki, która pracowała na aparacie o nazwie Metatron. I tam okazało się, że na większość tego, co jem po zmianie diety, również mam alergię. Orzechy, słonecznik, surowe warzywa, kasza gryczana, ryż, jabłka. Potwierdziły się też inne alergie - na wiekszość mięs, na mleko i jego przetwory, na czekoladę, jajka, ryby. W tej sytuacji, zgłupiałam do reszty CO JEŚĆ. Z dozwolonych produktów dietetyczka zaleciła ziemniaki, orkisz i indyka, i niektóre gotowane warzywa. I tak przez co najmniej 3 miesiące. Spróbowałam i efekt jest taki, że pryszcze wróciły, wzdęcia wróciły, grzybica się nasiliła, objawy Sjogrena nasilone, totalne załamanie nastroju, rozregulowanie okresu ( a był już jak w zegarku), brak siły na cokolwiek, plus nowe objawy, jak wybroczyny na całym ciele i bóle stawów. Czytając to forum już wiem, że orkisz to raczej nietrafiony wybór. Masło klarowane, na którym zaleciła mi smażyć - odpada, bo mnie po nim bierze na wymioty. Pozostają ziemniaki i indyk. Po mięsie zawsze mnie mdliło, a teraz kiedy muszę co rusz wsuwać indyka wolę z dwojga złego omijać posiłki. Skłoniło mnie to wszystko razem do zastanowienia się, czy organizm uważa takie produkty, jak mleko, mięso i jajka za odpowiednie dla siebie, na co odpowiedź próbowałam znaleźć w różnych źródłach - niestety, nie wszystko można zbadać na własną rękę; zwykle komuś jednak należy zaufać. Może doświadczenie z dietetyczką pokazuje coś zgoła przeciwnego, niemniej po zestawieniu różnych źródeł doszłam do wniosku, że chyba moja poprzednia dieta wegańska miała na mój organizm najlepszy wpływ. Nie da się ukryć, że na decyzję o niejedzeniu mięsa miały też wpływ pobudki etyczne - wyzysk zwierząt, zobaczenie na własne oczy, jak giną i jak są "przerabiane" na wyroby. Inną sprawą jest głód na świecie spowodowany tym, że ok. 65% upraw, które mogłyby wyżywić ludzi idzie na paszę dla zwierząt hodowlanych, mnożonych tylko po to, by zaspokoić potrzeby 1/3 świata. W uzasadnianiu przewagi diety wegańskiej kieruję się jednak przede wszystkim dostępnymi badaniami. Wszędzie istnieją pewne przekłamania, niemniej zestawiając ze sobą różne źródła można wyciągnąć wspólny mianownik. Niektórych badań niestety nie przeprowadzę osobiście, w dużej mierze polegam tu na doświadczeniu anatomów, zoologów, archeologów, lekarzy medycyny, którzy odcięli się od farmakologii i poświęcili życie na badanie żywności. Mogę naturalnie podzielić się swoimi "znaleziskami", żeby nikt nie posądził mnie o bajkopisarstwo.
Zapisane

Et in Arcadia ego
Fabularasa
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: Luty 2010
Wiedza:
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 384

« Odpowiedz #32 : 25-06-2012, 02:23 »

A ja bym chętnie posłuchała argumentów na rzecz niejedzenia mięsa.


Wygląda na to, że historia niczego nie uczy.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #33 : 25-06-2012, 06:27 »

Cytat
Nie da się ukryć, że na decyzję o niejedzeniu mięsa miały też wpływ pobudki etyczne - wyzysk zwierząt, zobaczenie na własne oczy, jak giną i jak są "przerabiane" na wyroby. Inną sprawą jest głód na świecie spowodowany tym, że ok. 65% upraw, które mogłyby wyżywić ludzi idzie na paszę dla zwierząt hodowlanych, mnożonych tylko po to, by zaspokoić potrzeby 1/3 świata


A widziałaś na własne oczy jak traktowane są zboża w czasie żniw? Są bezlitośnie cięte, wiązane i młócone. Przy tym niektórzy anatomowie, zoolodzy, archeolodzy i lekarze medycyny, którzy odcięli się od farmakologii i poświęcili życie na badanie żywności twierdzą, że rośliny też czują.
Zapisane
Scorpion
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 1.11.2011
Skąd: Zagłebie
Wiadomości: 144

« Odpowiedz #34 : 25-06-2012, 10:05 »

Ja nie wyobrażam sobie menu bezmięsnego. Jajecznica na boczku z pieczarkami i cebulą, posypane szczypiorkiem i koperkiem to dla mnie podstawa. Jajecznicę robię czasem na maśle, ale najczęściej na słoninie ze skwarkami lub smalcu. Do tego jadam schab, salceson szczególnie bawarski, raz w miesiącu wątróbka wołowa, mięso wołowe szczególnie z udźca, karczek, golonko czasem, kiełbasy swojskie lub z lokalnej masarni, gdzie nie idą na ilość tylko jakość. Wszystko zrównoważam surówkami, najczęściej kapusta kiszona, ogórki kiszone, buraczki czerwone i marchewka z selerem i pietruszką. Odkąd zacząłem jeść więcej mięsa i tłuszczy czuje się mocniejszy zarówno fizycznie jak i psychicznie i nie wyobrażam sobie nie jeść w ogóle mięsa i tłuszczy, które stanowią lepszą energię dla człowieka niż węglowodany chociaż kaszy gryczanej niepalonej i od czasu do czasu ziemniaków przygotowanych w mundurkach nie odmówię.
Zapisane
Irek
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
MO: 10.01.2012
Skąd: Bawaria, kiedyś Strzelce Opolskie
Wiadomości: 576

« Odpowiedz #35 : 25-06-2012, 11:11 »

Cytat
Nie da się ukryć, że na decyzję o niejedzeniu mięsa miały też wpływ pobudki etyczne - wyzysk zwierząt, zobaczenie na własne oczy, jak giną i jak są "przerabiane" na wyroby. Inną sprawą jest głód na świecie spowodowany tym, że ok. 65% upraw, które mogłyby wyżywić ludzi idzie na paszę dla zwierząt hodowlanych, mnożonych tylko po to, by zaspokoić potrzeby 1/3 świata


A widziałaś na własne oczy jak traktowane są zboża w czasie żniw? Są bezlitośnie cięte, wiązane i młócone. Przy tym niektórzy anatomowie, zoolodzy, archeolodzy i lekarze medycyny, którzy odcięli się od farmakologii i poświęcili życie na badanie żywności twierdzą, że rośliny też czują.
Ja się podpisuje pod opinia Scorupiona. Współczucie dla jednego rodzaju życia, bo krzyczy, umie uciekać i krwawi a nie stosowanie tych samych zasad dla ogółu jest obłudne, prymitywne no i faszystowskie.
Zapisane

Uwaga! Bywam szczery, aż do bólu i głupi jak but. Oj, raz zapomniało mi się, ze pan Szemeszteyn ma zawsze racje! Stad taki samokrytyczny podpis mam,  zasłużyłem. smile
Tandasek
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 40
MO: wkrótce
Skąd: Kosmos
Wiadomości: 86

« Odpowiedz #36 : 25-06-2012, 11:43 »

Scorupion, to już przesadyzm. Może i rośliny czują, ale człowiek nigdy nie miał oporów, by je zrywać do woli, natomiast przeciętny zjadacz chleba na myśl, że miałby sam schwytać prosiaka, poderżnąć mu gardło, rozpłatać na kawałki, mógłby mieć poważny problem z późniejszą konsumpcją. Oczywiście poziom wrażliwości na krzywdę zwierząt jest sprawą indywidualną, niemniej gdy zachęcam znajomych do zapoznania się z takim materiałem jak np. Earthlings (dostępny na YT), ci nie chcą na to patrzeć. Po pierwszych 5 minutach nie dają rady - a przecież film opowiada o tym, jak powstaje ich ulubione danie.
Najprostszy i weryfikowalny przez każdego sposób na sprawdzenie swojego pociągu do mięsa, to przeprowadzenie prostego eksperymentu: pojechać na wieś, wejść do chlewika, wybrać pierwszą lepszą świnię i zaobserwować, co się stanie- czy ślina zacznie nam kapać do ziemi i instynkt mięsożercy nakaże rzucić się na zwierzę i wbić w nie kły? A teraz, przejdźmy do sadu, spójrzmy na pachnącą jabłoń - czy nie mamy ochoty skosztować jabłka? Prawdziwy mięsożerca nie ma skrupułów polując, tak jak człowiek nie ma wyrzutów zrywając rośliny. Oczywiście, za pieniądze wielu da radę - ba, za kasę w końcu i snajper strzeli. Ale z własnej, nieprzymuszonej woli naprawdę mało kto podjąłby się zabicia zwierzęcia. Znęcanie się nad niektórymi gatunkami jest wręcz piętnowane i uznawane za wynaturzenie - tak przy okazji, czy to nie zakrawa na lekką hipokryzję?
O roślinożerności człowieka świadczy także jego przynależność do naczelnych. Oczywiście, i małpa w dobie kryzysu sięgnie po mięso, ale będą to w pierwszej kolejności robaczki. Człowiek pierwotny miał naturę zbieracza, dopóki klimat w środkowej Europie nie zmienił się diametralnie ograniczając dostęp do roślin. Wówczas głód i zagrożenie wymarciem zmusiły go do polowań na mamuty. Wielu badaczy, w tym Darwin uważało (i nadal uważa), że nie wpłynęło to specjalnie na zmiany w anatomii człowieka. W tym miejscu pozwolę sobie na cytat (dosyć długi):
"Niekwestionowanym dowodem naturalnego przystosowania człowieka do pokarmu
roślinnego jest porównanie cech drapieżników z właściwościami owocożernych.
Wskazuje ono jednoznacznie, że budowa i sposób funkcjonowania tych części
organizmu ludzkiego, które służą zdobywaniu pokarmu i jego przyswajaniu, są
identyczne, jak u tak niewątpliwych owocożerców, jakimi są wymienione właśnie
małpy.

1. Zęby drapieżników charakteryzują się tym, że siekacze są słabo rozwinięte
podczas gdy trzonowe są ostre, długie szpiczaste. Natomiast u orangutana,
podobnie jak u człowieka, siekacze są rozwinięte dobrze, a trzonowce są
płaskie, przystosowane do rozgniatania i rozcierania pokarmu.
2. Ślina mięsożerców ma skład potrzebny do trawienia białka zwierzęcego: nie
zawiera ptialiny przeznaczonej do trawienia skrobi, jej odczyn jest kwaśny.
Natomiast ślina owocożercy jest alkaliczna, przystosowana do trawienia skrobi
i cukrów złożonych. Taki też jest skład ludzkiej śliny.

3. Żołądek mięsożercy ma kształt okrągłego woreczka i wydziela 10 razy więcej
kwasu solnego niż żołądek zwierząt roślinożernych. Kształt żołądka
roślinożernych jest też zupełnie odmienny, bardziej podłużny, o złożonej
strukturze.

4. Jelito mięsożercy jest trzy razy dłuższe niż jego tułów, natomiast jelito
roślinożercy jest dłuższe od tułowia 12 razy. I taka jest właśnie długość
jelita ludzkiego.

5. Wątroba wszystkich roślinożernych, podobnie jak i u człowieka, posiada
zdolność do eliminowania niewielkich tylko ilości kwasu moczowego. Natomiast
wątroba mięsożerców jest o wiele bardziej aktywna, zdolna do usuwania z
organizmu 10 do 15 razy więcej kwasu moczowego niż wątroba orangutana i
człowieka.

6. Ręce owocożerców i człowieka są zaopatrzone w długie, ruchliwe palce,
przystosowane do zrywania owoców, podczas gdy kończyny drapieżników mają
twarde, ostre pazury, służące do zabijania i rozdzierania mięsa.

7. Skóra drapieżników, w przeciwieństwie do skóry owocożerców, nie ma porów i
nie wydziela potu.

8. Język mięsożerców jest szorstki, a owocożerców – gładki.

9. Przewód pokarmowy człowieka, czterokrotnie dłuższy od przewodu trawiennego
drapieżników, nadaje się do trawienia pokarmów roślinnych, które później niż
mięso ulegają procesom rozkładu. Mięso natomiast, już w przewodzie pokarmowym
ulega procesom gnilnym. Dzieje się to w następujący sposób: w żołądku białko
pożywienia ulega wstępnemu rozpadowi na białka proste i polipeptydy pod
wpływem enzymu pepsyny, a w następnym odcinku jelita enzym trypsyna rozkłada
je na aminokwasy, czyli elementarne cząstki białka. Cały nadmiar aminokwasów,
których organizm nie zdąży wchłonąć lub wydalić, podlega wtedy dalszym
procesom rozkładu, które w całej przyrodzie służą do usuwania balastu
martwych tkanek organicznych. Są nimi w odniesieniu do węglowodanów procesy
fermentacyjne, a w odniesieniu do białek – procesy gnilne. Broniąc się przed
martwą tkanką białkową, zalegającą przewód pokarmowy, organizm usiłuje się
jej pozbyć, poddając ją działaniu bakterii gnilnych. W tym procesie
wytwarzają się związki chemiczne o właściwościach trujących, takie jak
skatol, indol, fenol, kadaweryna, tyramina i inne toksyczne produkty rozkładu
białka. Część z nich zostaje wydalona z kałem, a część wchłonięta przez
tkanki ciała, tworząc źródła ognisk zapalnych i tak zwane złogi, będące
nieustanną przyczyną zatruwania organizmu. (...) Istnienie złogów przejawia
się w postaci różnych chorób, a jaka u kogo się rozwinie, zależy od innych
jeszcze czynników działających ponadto na organizm i od jego wrodzonych
predyspozycji. Do najpospolitszych schorzeń spowodowanych nieustannymi
procesami gnilnymi i nadmiarem białka należą: rak odbytnicy, zaparcia,
cukrzyca, miażdżyca i inne choroby układu krążenia oraz choroby reumatyczne."


Źródło: Prof. Maria Grodecka

Trochę tego jest, ale może ktoś się pokusi o lekturę. Zachęcam.  
Zapisane

Et in Arcadia ego
Tandasek
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 40
MO: wkrótce
Skąd: Kosmos
Wiadomości: 86

« Odpowiedz #37 : 25-06-2012, 11:51 »

Między przemysłem mięsnym a farmaceutycznym nie ma de facto różnicy - jeden i drugi zabija ludzi oraz zwierzęta.
Zapisane

Et in Arcadia ego
Fabularasa
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: Luty 2010
Wiedza:
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 384

« Odpowiedz #38 : 25-06-2012, 11:53 »

@Tandasek, ale do czego te wywody. To czy jesteśmy mięsożercami zależy od naszej historii, a nie od medycznego bełkotu.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #39 : 25-06-2012, 12:01 »

Tandasek, chyba nie czytałaś, co jakiś czas temu napisałem na temat natury. Otóz tak wrednie jest urządzona, że aby żyć trzeba zabić i pożreć inne życie. Ta zależność działa od bakterii do wieloryba. Z naturą nie wygrasz.
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 ... 12   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!