Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 11:50 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 11   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Alicja, córka Glorii - duszności, kaszel  (Przeczytany 269246 razy)
Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #80 : 14-11-2012, 16:39 »

Spróbuję z zimnymi okładami z alocitu na oczy.

Zapowiada się u nas kolejna porządna infekcja - mocny suchy kaszel prawie bez przerwy.
Jutro postaram się zatrzymać ją w łóżku cały dzień, ale wcześniej mi się to nie udawało - tylko przy bardzo wysokiej gorączce połączonej ze złym stanem - wtedy sama zostawała.

Chyba przerwę pierwszy etap diety - dzisiaj zaledwie trzeci dzień, a córka błaga cały dzień o coś słodkiego. Piła już gorącą herbatę z miodem, ale to nie wystarczyło. Wieczorem dostanie KB z bananem, kiwi i daktylem. Dałam jej też jabłko. Mam nadzieję, że zaspokoi to potrzebę słodkiego.
Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
Solan
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: 1.08.2008
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 233

« Odpowiedz #81 : 14-11-2012, 19:01 »

Chyba przerwę pierwszy etap diety - dzisiaj zaledwie trzeci dzień, a córka błaga cały dzień o coś słodkiego. Piła już gorącą herbatę z miodem, ale to nie wystarczyło. Wieczorem dostanie KB z bananem, kiwi i daktylem. Dałam jej też jabłko. Mam nadzieję, że zaspokoi to potrzebę słodkiego.
Spróbuj jej zwiększyć ilość mięsa i jajek w diecie. Wtedy ochota na słodkie powinna przejść.
Zapisane

Piszemy "naprawdę", a nie "na prawdę"!
Kwiatuszek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1 lipca 2011
Wiedza:
Wiadomości: 335

« Odpowiedz #82 : 14-11-2012, 22:15 »

Ja zastanowiłabym się nad przedszkolem. Jak już gdzieś pisałam, wpadłam na pomysł sprawdzenia kiedyś najlepszych przedszkoli w jednym z dużych miast Polski. Okazało się, że wszystkie dzieci miały kłopoty z grasicą, wątrobą, śledzioną i żołądkiem, a większość z tego powodu miała nieszczelność jelit. Przedszkola były prowadzone prawie bez glutenu, ciepłe posiłki itd. Jeżeli dziecko ma takie zapotrzebowanie na słodkie to zwyczajnie nie daje mu życia śledziona, którą należy wzmocnić właśnie dietą. Z ogólną wiedzą u Was słabo, jeżeli zawilgoconemu bądź zaśluzowanemu dziecku dajemy banany (pomijając fakt, że w pierwszym etapie DP nie jemy owoców), biały cukier (do do wszystkich dla których mały wyjątek to nic wielkiego), gluten, inne wychładzające, nadmiernie śluzotworcze produkty to jak ma wyzdrowieć! Jeżeli zamiast wzmacniać śledzionę i żołądek jemy, pijemy rzeczy osłabiające ją. To zawsze będziemy "zasmarkani". Organizm sam się broni przed nadmiarem wilgoci i śluzu! Usuwa go, to normalne. Nie wiem tylko po co tak się męczyć. Mając cały wachlarz polskich warzyw i owoców.
Chyba przerwę pierwszy etap diety - dzisiaj zaledwie trzeci dzień, a córka błaga cały dzień o coś słodkiego. Piła już gorącą herbatę z miodem, ale to nie wystarczyło. Wieczorem dostanie KB z bananem, kiwi i daktylem. Dałam jej też jabłko. Mam nadzieję, że zaspokoi to potrzebę słodkiego.
Spróbuj jej zwiększyć ilość mięsa i jajek w diecie. Wtedy ochota na słodkie powinna przejść.


A po co przerywać pierwszy etap diety? Jest tyle fantastycznych posiłków, które można w nim jeść i które dzieci nie skażone glutenem i białym cukrem chętnie jedzą!
To co piszesz raczej sugeruje, że córka ma złe nawyki żywieniowe. Prawdopodobnie to jest Waszym największym problemem, jedno to usuwać toksyny, bo zmieniliśmy świadomość, a drugie to ciągle się truć.
To co wkładamy do ust, albo nas leczy, albo zabija.
W kwestii słabej śledziony uważam, że zwiększenie białka zwierzęcego nie pomoże chyba, że używamy wieprzowiny jako podstawy. Jeżeli tak, to należy zweryfikować nasze podejście do spożywanego białka. Nadmiar niewłaściwych produktów zwierzęcych (niesprawdzone pochodzenie, nieuzdatnione mięso, bądź niewłaściwie dobrane do potrzeb dziecka) również doprowadzi do kłopotów.
Może warto zajrzeć na
http://portal.bioslone.pl/mieso_czerwone_mieso_biale_ryby
Zapotrzebowanie na słodkie mija gdy wzmocnimy śledzionę poprzez jedzenie ciepłych, dobrze skomponowanych posiłków zawierających naturalną słodycz. Dzieci uwielbiają np. dynię z kaszą gryczaną i nasionami, ale to tylko przykład ogromnego wachlarza dań jakie można wyczarować stosując DP i wzmacniając śledzionę, bez jedzenia np. bananów.
Może niektórzy się nie zgodzą, jednak ja zauważyłam już u wielu dzieci, że w przypadku nawracających stanów zapalnych w obrębie sromu, pochwy u małych dziewczynek stan pogarsza się przy jedzeniu produktów fermentowanych, suszonych owoców oraz wszelkich produktów śluzotworczych (w tym gluten, biały cukier, banany, produkty mleczne itp).




« Ostatnia zmiana: 14-11-2012, 22:58 wysłane przez Agata » Zapisane

Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.
Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #83 : 14-11-2012, 22:29 »

Cytat
jeżeli zawilgoconemu bądź za śluzowanemu dziecku dajemy banany (pomijając fakt, że w pierwszym etapie DP nie jemy owoców)
Podobno kawałek banana do KB dla dzieci nawet w I etapie DP jest dozwolony. Czyli lepiej wcale nie jeść KB w tym etapie? Bo z warzywami nie chce jeść.

Cytat
Jest tyle fantastycznych posiłków, które można w nim jeść i które dzieci nie skażone glutenem i białym cukrem chętnie jedzą!
Białym cukrem córka nie jest skażona, bo go nie je. Glutenu nie je od lipca (oprócz trochę w przedszkolu) - od kilku tygodni nie je wcale (nawet w przedszkolu).

Cytat
stan pogarsza się przy jedzeniu produktów fermentowanych, suszonych owoców oraz wszelkich produktów śluzotworczych (w tym gluten, biały cukier, banany, produkty mleczne itp).
Mleka nie pije od dawna, produktów mlecznych kiedyś niewiele, teraz wcale.
Banany je i będę musiała je czymś zastąpić w KB. Problemem u nas mogą być suszone owoce - teraz nie je wcale (bo DP), ale wcześniej to były jej słodkości - nie były to jakieś wielkie ilości, ale prawie codziennie.
« Ostatnia zmiana: 14-11-2012, 23:02 wysłane przez Gloria » Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #84 : 15-11-2012, 09:41 »

Migdałki wieczorem były tak duże, że utrudniały trochę oddychanie. Córka zaczęła mocniej kaszleć, bolało ją gardło i klatka piersiowa i brzuch od kaszlu. Gorączki brak. Do 22 nie mogła zasnąć z bólu i kaszlu, więc podałam jej nurofen. Całą noc kaszlała kaszlem dziwnym - nazwałam go migdałkowym - tak jakby chciała wypluć migdałki.
Około 3 w nocy podałam jej actifed (na zablokowanie kaszlu), bo ona nie mogła już wytrzymać i wypluwała płuca. Pomogło trochę - ze 2 godziny przespała niespokojnym snem, bardzo źle oddychała - płytko i brzuchem bardziej niż klatką piersiową. Każdy wdech i wydech sprawiał jej trudność. Podczas oddychania bulgotało jej w gardle, tak jakby powietrze przechodziło przez pianę. Ja całą noc pilnowałam jej oddychania i trochę panikowałam.
Nad ranem było jeszcze gorzej z oddychaniem. Dopiero jak wstała, to lepiej oddycha, ale bez przerwy kaszle i pociąga nosem, w którym prawie nic nie ma. Dałam jej trochę nurofenu (2/3 dawki), bo ją bardzo boli wszystko od tego kaszlu. Gorączki nadal brak. Migdałki bardzo duże, przekrwione, ale bez śladu ropy.
Córka wypiła wielkie ilości wody w nocy, trochę maceratu z siemienia udało mi się podać, chciała tylko wodę chłodną - podawałam w temp. pokojowej. Od połowy nocy dopomina się jedzenia. Rano chciała chleba - dałam jej troszkę domowego chleba bezglutenowego z masłem. Potem kilka łyżeczek ryżu z gotowanym jabłkiem i masłem. Dużo chce pić.
Czy siorbanie gorącej herbaty z miodem pogorszy objawy? Nie chcę na razie niczego pogarszać, bo ona się zamęczy - wolałabym trochę przyhamować bez blokowania. Córka odmawia płukania gardła czymkolwiek.
Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #85 : 15-11-2012, 10:28 »

Herbata z miodem jak najbardziej może być. Zrób małej ciepły okład na szyję z ciepłej soli:
Zrób tak:
http://portal.bioslone.pl/porady-medycyny-ludowej/oklady-z-goracej-soli
ale nagrzaną sól wsyp do skarpetki, okręć ręcznikiem, żeby zrobić takiego węża (albo wijca, jak mówi czołowy, oprócz Szpilki, stylista RP msn-wink) do owinięcia szyi.
To wygrzanie w obrębie szyi i głowy powinno pozwolić na przyspieszenie wyropienią a tym samy ulży małej.

Rozumiem, że mikstura odstawiona...
« Ostatnia zmiana: 15-11-2012, 10:31 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #86 : 15-11-2012, 10:52 »

Mikstura nie zaczęta jeszcze po poprzedniej chorobie.
Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #87 : 16-11-2012, 13:32 »

Wczoraj po południu było załamanie. Nasiliły się szybko duszności, córka nie mogła oddychać. Umówiliśmy się do lekarza, ale zanim tam dotarliśmy, to musiałam jej zrobić inhalację z berodualu, bo jej oddychanie było bardzo płytkie, szybkie, brzuszne i córka zaczęła mi się przelewać przez ręce (dokładnie tak jak 2,5 roku temu zanim karetka zabrała nas do szpitala).
Po 4 godzinach była powtórka i znowu musiałam zrobić inhalację z berodualem. W nocy kolejna powtórka - po 9 godzinach (około 3 rano). Około 9 rano było już lepiej i do teraz bez inhalacji. Kaszlu prawie wcale, ale chyba dlatego, że ją boli jak kaszle i się powstrzymuje. Jak już kaszle, to na mokro. Rano odkaszlnęła i wypluła kilka razy gęstą zieloną wydzielinę. Gorączki brak - 36,6 jak prawie nigdy. Apetyt duży, pije bardzo dużo wody.
Podaliśmy też wczoraj aerius i singulair wg zaleceń lekarza.
Jestem załamana tymi wszystkimi lekami: 5 dawek nurofenu, 3 dawki berodualu, a teraz na jakiś czas aerius i 4 tygodnie singulair.
Lekarz stwierdził, że to na tle alergicznym.
Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
Lilly
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.07.2011+ DP+KB
Skąd: Poznań
Wiadomości: 196

« Odpowiedz #88 : 16-11-2012, 15:11 »

Tak odnośnie berodualu to, czy po nim podajecie wziewny steryd, bo jeśli nie to źle. Berodual niszczy receptory, na które działa, więc po nim konieczna jest inhalacja ze sterydu. W przeciwnym wypadku dziecko może się udusić. Było sporo taki zgonów min. w Angli.
Zapisane
Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #89 : 16-11-2012, 15:23 »

Tak odnośnie berodualu to, czy po nim podajecie wziewny steryd, bo jeśli nie to źle.

A czy można jednocześnie berodual ze sterydem w jednej inhalacji? Kiedyś tak robiliśmy. Lekarz oczywiście wskazał berodual sam nie informując o potrzebie zastosowania sterydu.
Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
Lilly
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.07.2011+ DP+KB
Skąd: Poznań
Wiadomości: 196

« Odpowiedz #90 : 16-11-2012, 16:16 »

Najlepiej 10 minut po berodualu. Po sterydzie koniecznie płukanie ust, bo inaczej jeszcze pleśniawek dostanie.
Zapisane
Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #91 : 27-11-2012, 14:55 »

Córka dzisiaj pierwszy raz po chorobie poszła do przedszkola.
Jeszcze czasami sobie na mokro odchrząknie lub odkaszlnie, ale w domu już nie mogła wysiedzieć.

DP 1 etap już od 2 tygodni z małymi odstępstwami. Wprowadziłam do jej diety codziennie zupę z dyni i kaszkę z kaszy jaglanej oraz wodę z miodem i łyżeczką octu jabłkowego. Cały czas popija też maceraty z siemienia i prawoślazu.

O MO na razie nie myślę, bo i tak według mnie córka zbyt intensywnie ostatnio się oczyszcza.

Powinnam jej nos zacząć zakraplać rozcieńczonym alocitem, ale chyba dam jej trochę wytchnienia od zabiegów i jeszcze poczekam. Oczy mniej swędzą, nos czysty, zatoki chyba też.

Miejsca intymne jeszcze minimalnie dają o sobie znać, ale też już prawie w normie. Odbyt jej 2 razy dziennie smaruję maścią alantan plus - nie drażni jej, a maść z wit. A ją trochę drażniła w tych miejscach.

Zastanawiam się, ile jeszcze takich serii oczyszczania przed nami.
Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #92 : 27-11-2012, 15:34 »

Miód często bywa uczulający, podobnie jak propolis, a ponadto wzmaga albo wręcz prowokuje kaszel.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #93 : 27-11-2012, 15:39 »

W takim razie miód również wyeliminuję.
Zamiennikiem miodu będzie u córki (od 2 etapu DP) marmolada z własnych antonówek (bez cukru i innych dodatków).
Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
Agnieszka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690

« Odpowiedz #94 : 27-11-2012, 18:11 »

Glorio, próbowałaś kiedyś stawiać bańki (nawet te próżniowe), gdy dziecko miało początek infekcji? Chodzi mi o wyczucie takiego momentu, że już widać, że coś się dzieje (np. katar, lekka temperatura, suchy kaszel) ale jeszcze nie ma duszności. Ja wyczułam taki moment u mojego najstarszego syna i wówczas postawiłam mu na noc bańki, za dwa dni następne. Wystarczyło. Kaszel stał się mokry, nie było epizodów ze świszczącym kaszlem, duszenia się itp., jak było we wcześniejszych infekcjach (też dostawał sterydy w obawie przed astmą - co za idiotyzm).
Bańki bardzo nam pomogły, prawoślaz (inhalacje i picie) oraz nawilżanie powietrza w nocy. Następna infekcja rozpoczęła się suchym szczekającym kaszlem (krtaniowym) o 6 rano, a o 9.00 sam przeszedł w mokry. Nie było nawet konieczności stosowania baniek.

Piszę Ci o tym, żebyś wiedziała, może zechciałabyś spróbować postawić bańki jak Ala będzie miała następną infekcję. Bańki próżniowe stawia się o wiele prościej niż ogniowe.
Zapisane

Aga smile mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
Gloria
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2012
Wiedza:
Wiadomości: 394

« Odpowiedz #95 : 28-11-2012, 08:47 »

Nigdy nie stawiałam baniek i trochę się boję. Muszę się doszkolić i spróbować.
Czy po bańkach trzeba leżeć w łóżku?
Zapisane

takie mam konie narowiste, jakie sam wybrałem...
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #96 : 28-11-2012, 10:29 »

Nigdy nie stawiałam baniek i trochę się boję. Muszę się doszkolić i spróbować.
Czy po bańkach trzeba leżeć w łóżku?

Tutaj jest wszystko dobrze opisane:
http://www.medplus.pl/wp-content/medplus_instrukcja.pdf
Zapisane

Agnieszka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690

« Odpowiedz #97 : 28-11-2012, 11:49 »

Ja mam dokładnie te same bańki - dziękuję Ci Klaro, smile .
Kupiłam w aptece, ale w internecie są dużo tańsze. Ponadto, gdy któraś stłucze się, pompka nie będzie właściwie działać (odciągać powietrza), możesz zamówić nowe.

W okresie jesienno-zimowym gdybym postawiła dziecku bańki w piątek wieczorem, to do poniedziałku włącznie siedziałoby w domu. Chodzi o to, by z jednej strony nie zaziębić malucha (raczej wygrzać), a z drugiej nie "demonizować" - jak kiedyś, gdy siedziało się w domu cały tydzień.
W dzień po postawieniu baniek - jeśli dziecko "musi" chodzić, to trzeba je dodatkowo cieplej ubrać w sweterek czy polarek.
« Ostatnia zmiana: 28-11-2012, 11:57 wysłane przez Agnieszka » Zapisane

Aga smile mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #98 : 28-11-2012, 14:07 »

Przeczytałam instrukcję z linka Klary i zastanawiam się czy jeśli takie bańki stawia się nie z powodu nadchodzącej infekcji, ale z powodu nerwobóli lub sztywności np. barku to czy też jest potrzeba wygrzewania takiego miejsca później i czy należało by pozostać tego dnia w domu?
Czy ktoś z was stosował takie bańki w tych pozostałych celach (poza nadchodząca infekcją) i czy to faktycznie coś dało?
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #99 : 28-11-2012, 14:44 »

Cytat
Przeczytałam instrukcję z linka Klary i zastanawiam się czy jeśli takie bańki stawia się nie z powodu nadchodzącej infekcji, ale z powodu nerwobóli lub sztywności np. barku to czy też jest potrzeba wygrzewania takiego miejsca później i czy należało by pozostać tego dnia w domu?
Jak nie ma gorączki to można normalnie funkcjonować.

Cytat
Czy ktoś z was stosował takie bańki w tych pozostałych celach (poza nadchodząca infekcją) i czy to faktycznie coś dało?
Mnie nic nie dało, przynajmniej tego nie zauważyłem. Stawiałem też bańki gumowe i w tym miejscu skóra ciemniała. Po kilkukrotnym użyciu skóra przestała ciemnieć, a bańki odpadały. Ból jak był tak pozostał.
Zapisane
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 11   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!