Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 14:29 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Laokoonowe subiektywne obiekcje o occie jabłkowym  (Przeczytany 91965 razy)
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #20 : 01-09-2012, 15:16 »

Cytat
Ja tylko dzielę się swoim doświadczeniem i wiedzą.

No właśnie nie do końca. Zapytałam co najmniej trzy razy, jaką szkodę Ci ocet jabłkowy wyrządził, ale nie dostałam odpowiedzi.

Póki co napisałem o niebezpieczeństwie i skutkach ogólnie. Być może na szczegóły przyjdzie czas. Problem w tym żeby wyjaśnić to w szczegółach i szybko jest trudno,. bo odbiorca musi znać i rozumieć działanie organizmu. Na Biosłone brakuje jeszcze pewnych ważnych informacji z podstaw fizjologii organizmu które by stanowiły tło.

I w zasadzie jest to pozbawione sensu. Ważne są konkrety. Ale skoro empiryzm cię nie przekonuje to twoja sprawa. Ja nie mówię że ty nie możesz czegoś zrobić, twoja sprawa co wybierasz. Ja tylko przekazuje że ocet jako kwas nie jest właściwy do tego aby go pić w stężeniu i w określonych warunkach. Dlatego najbezpieczniej jest nie stosować go w ogóle w takiej formie.





Wiesz co? Abstrahując od octu, gdybym miał uwierzyć w coś co piszesz, sprawdziłbym to najpierw dziesięć razy.

Sprawdzaj.

Ocet jest niebezpieczny dla zdrowia. Szczególnie bez oleju.

Cytat
Ja nie napisałem że wypijanie dwóch łyżeczek na szklance wody jest niebezpieczne. Bo aż tak nie jest. Ja napisałem że stosowanie octu do mikstury jest bardzo niewskazane ze względu na jego właściwości. Nie dostrzegasz różnicy?

Chciałbyś się zdecydować?

Na co?
« Ostatnia zmiana: 01-09-2012, 15:20 wysłane przez Laokoon » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #21 : 01-09-2012, 15:19 »

Na wybranie którejś z dwóch przeczących sobie opinii o działaniu octu.
Zapisane
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #22 : 01-09-2012, 15:19 »

Laokoon, a jak się ma do tego co piszesz picie codziennie łyżki soku z cytryny? Przecież też jest kwaśny. Według wielu źródeł i cytryna i ocet jabłkowy mają działanie zasadowe.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #23 : 01-09-2012, 15:21 »

Laokoon, a jak się ma do tego co piszesz picie codziennie łyżki soku z cytryny? Przecież też jest kwaśny. Według wielu źródeł i cytryna i ocet jabłkowy mają działanie zasadowe.

Jest zdecydowana różnica między cytryną a octem. Cytryna jest cytryną a nie octem. Ocet to produkt fermentacji. Cytryna takim produktem nie jest. Dopiero kiedy sfermentujesz cytrynę to otrzymać możesz ocet. Cytryna zdecydowanie inaczej działa niż ocet.


Na wybranie którejś z dwóch przeczących sobie opinii o działaniu octu.

Nie ma sprzeczności. Wyjaśniłem że ocet to kwas i ma zbyt silne działanie. Jeśli łyżeczkę octu rozpuścisz w szklance wody to neutralizujesz jego moc poprzez rozpuszczanie. Roztwór traci swoją moc. Podobnie jeśli dodasz jeszcze miodu.
To przykre że nie rozumiesz tak prostych zasad. Weź sobie wypij pół szklanki spirytusu i zobacz jaki będzie efekt a potem te pół szklanki rozpuść w litrze wody i porównaj czy jest różnica czy nie.
« Ostatnia zmiana: 01-09-2012, 15:29 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Lavenda22
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 34
MO: 9.07.2011, z przerwami
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 375

« Odpowiedz #24 : 01-09-2012, 15:21 »

Cytat
Póki co napisałem o niebezpieczeństwie i skutkach ogólnie. Być może na szczegóły przyjdzie czas. Problem w tym żeby wyjaśnić to w szczegółach trzeba znać i rozumieć działanie organizmu. Skoro empiryzm cię nie przekonuje to twoja sprawa.

Widzę, że nie da się z Tobą porozmawiać. Szkoda. Nie rozumiem tylko, po co w ogóle zaczynać temat, skoro nie ma się ochoty go kontynuować.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #25 : 01-09-2012, 15:26 »

Cytat
Póki co napisałem o niebezpieczeństwie i skutkach ogólnie. Być może na szczegóły przyjdzie czas. Problem w tym żeby wyjaśnić to w szczegółach trzeba znać i rozumieć działanie organizmu. Skoro empiryzm cię nie przekonuje to twoja sprawa.

Widzę, że nie da się z Tobą porozmawiać. Szkoda. Nie rozumiem tylko, po co w ogóle zaczynać temat, skoro nie ma się ochoty go kontynuować.

Ja tutaj nie przyszedłem żeby rozprawiać.
« Ostatnia zmiana: 01-09-2012, 15:27 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Helusia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: obecnie nie stosuję
Wiedza:
Skąd: Wielkopolska
Wiadomości: 749

« Odpowiedz #26 : 01-09-2012, 16:36 »

Cytat
Ja tylko dzielę się swoim doświadczeniem i wiedzą.
I oto właśnie chodzi. Wyjaśnij to rzeczowo.
Zapisane

Najcenniejsze, co możesz podarować innym, to mądrość
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #27 : 01-09-2012, 16:46 »

Poza tym nikt nie wymyślił lepszej nazwy na ten sfermentowany soczek z jabłek, więc ostał się jako "ocet" - by straszyć swą nazwą niedoinformowanych smile

Może dlatego, że to jest ocet jabłkowy, a nie sfermentowany soczek jabłkowy.

Pamiętałam dyskusję na temat nazwy: ocet jabłkowy. Znalazłam ją. Jest tam też o cytrynie, o witaminach zawartych w occie jabłkowym, o strachu przed tym wyrobem. Warto wrócić do tego tematu, a potem zastanowić, czy jest się czego bać.

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4602.msg122161#msg122161

"W soku z cytryny także, między innymi bio-kwasami organicznymi, występuje kwas bio-octowy! (...)

Różne związki: kwas bio-octowy i syntetyczny kwas octowy opisuje ten sam wzór sumaryczny tylko i wyłącznie na papierze. Jednakże to zupełnie inne "bajki". Bio-kwas octowy (niedestylowany) zawsze będzie występował w specyficznym towarzystwie, jest produktem tylko i wyłącznie reakcji bio-chemicznych przy udziale zawsze żywych organizmów.

Bioprodukty, czyli te, które otrzymujemy w żywym organizmie mają sprytnie przez naturę dopasowaną dla żywego organizmu moc: nie jest to na pewno żrąca substancja. To delikatne żyjątka, które mają żywe białko, które tak samo jak nasze białko, w bio-temperaturach, w warunkach bio-chemicznych pozostaje żywe. Po przekroczeniu pewnych stężeń alkoholu/następnie octu, ścina się i to jest moment charakterystyczny ukończenia bezpiecznej bio-fermentacji. (...)

My, dla celów MO,  nie dążymy do wyprodukowania jak najmocniejszego stężenia alkoholu/utlenianego do octu, tylko chcemy odtworzyć stężenie podobne do tego, jakie nasz organizm w homeostazie otrzymuje w jelitach. Mocniejszy nieco produkt, jest za to doskonałym żywym środkiem konserwującym dla innych celów w kuchni. Mocniejszy nieco (ale ciągle żywy) ocet zawsze można do celów MO rozcieńczyć, przecież. (...)

ps. Nieznajomość bio-octu, a powszechna znajomość syntetycznego fabrycznego produktu z półek sklepowych, to takie samo nieporozumienie jak bio-witamina i suplement diety z apteki.
Pomocną w rozpropagowaniu tego naturalnego produktu prozdrowotnego i zjednaniu przychylności wystraszonych osób, może okazać się zmiana jego nazwy np. na "wyciąg owocowy", "kiszonka owocowa" ???"

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4602.msg122170#msg122170
"No tak, nazwa jest chybiona. Może zakwas jabłkowy?"




Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #28 : 01-09-2012, 17:19 »

Cytat
To przykre że nie rozumiesz tak prostych zasad

Proste zasady, a nawet te bardziej skomplikowane rozumiem, niestety za twoim tokiem myślenia nie nadążałem nigdy. Wydaje mi się być mocno rozhuśtany emocjonalnie.
Zapisane
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #29 : 01-09-2012, 17:23 »

Dodam jeszcze do tematu (nie chcę edytować wcześniejszego posta, żeby było przejrzyściej), że mnie osobiście nie odpowiada picie octu jabłkowego w MO (o czym już kiedyś pisałam). Potrafię dobrze i szybko odczytywać reakcje mojego organizmu i wiem, co mi nie służy, i właśnie stosowanie MO z octem nie jest dla mnie. Czułam się po tym źle i wiedziałam, że nie są to reakcje związane z oczyszczaniem.
Być może osobom, o których pisał Laokoon, także nie służyła MO z octem jabłkowym, ale tego nie zauważyły i piły na siłę...

Jednakże picie powerdrinków wydaje mi się świetnym sposobem na wzmocnienie. Pamiętam, że przez pierwsze dni picia na czczo tego napoju mocz śmierdział jakąś chemią (pozbywałam się toksyn).

Pomysł zastosowania octu w MO wykorzystałam z powodu problemów w piciu MO z aloCITem. Pijąc Mo z citroseptem miałam problemy z nadciśnieniem, co nigdy wcześniej mi się nie przydarzało. Według rad z forum piłam cały rok ALOcit (później już aloes był nierozcieńczony), następnie podejmowałam krótkie próby z aloCITem (nie udawało mi się wytrzymać pełnych trzech miesięcy, więc znów wracałam do aloesu). Teraz mogę spokojnie pić ALOcit i aloCIT na zmianę co trzy miesiące i nie mam potrzeby kombinowania z niczym innym.
« Ostatnia zmiana: 01-09-2012, 17:36 wysłane przez Agata » Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #30 : 01-09-2012, 17:43 »

Proponuję - osobom, w których Laokoon zasiał lęk przed własnej roboty octem jabłkowym - przeprowadzić proste doświadczenie:
zeskrobać kamień z czajnika, podzielić go na dwie mniej więcej równe porcje i umieścić w różnych naczyniach. W jednym naczyniu kamień proszę zalać wyciśniętym z cytryny sokiem, a w drugim wykonanym przez siebie octem jabłkowym. Po paru dniach proszę opisać wyniki obserwacji, może nawet zamieścić zdjęcia.

Dodanie do octu miodu wcale nie osłabia istniejącej mocy jakiegokolwiek naturalnego octu (czytaj roztworu naturalnego kwasu octowego) - a wręcz przeciwnie, podnosi stężenie najpierw alkoholu, a później otrzymanego octu już w naszym organizmie (podczas znacznie przyspieszonej fermentacji przy udziale licznych biokatalizatorów).

 Za każdym razem, gdy dosładzamy roztwór znajdujący się w homeostazie fermentacji, po wyczerpaniu się początkowego cukru w układzie fermentującym - wymuszamy kolejną fermentację, w wyniku której otrzymujemy mocniejszy alkohol, a później kwas octowy.

Tutaj proponuję kolejne doświadczenie: do 20 ml. octu dodać 10 ml. miodu i odstawić w ciepłe, ciemne miejsce w naczyniu zabezpieczonym gazą, płótnem czy inną tkaniną (warunki podobne jak przy produkcji naszego pierwotnego nastawu). W drugim naczyniu do 20 ml. swojego octu dodać 10 ml. miodu i szklankę wody, i również odstawić w warunkach jak wyżej na parę dni. Także proszę ochotników, o zrelacjonowanie przeprowadzanego doświadczenia - dla dokładniejszego opisania eksperymentu można spokojnie degustować, nie tylko obserwować przygotowane "probówki".
 Pamiętając o wskazówce Paracelsusa: "nic nie jest trucizną i wszystko nią jest - liczy się tylko dawka", od czterech lat w moim domu małymi kroczkami, bez poganiania organizmu, z powodzeniem zdrowiejemy stosując (przygotowane przeze mnie różne) naturalne octy w Miksturze. Na potwierdzenie tego posiadam nawet, zrobione ostatnio z konieczności, wyniki badań laboratoryjnych Mini62.  

Laokoonie, proszę napisz na czym dokładnie polegają skutki uboczne stosowania własnej roboty octu jabłkowego u osób, które po nim rozłożyły się, jak piszesz "na amen"?
.

« Ostatnia zmiana: 01-09-2012, 17:51 wysłane przez KaZof » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #31 : 02-09-2012, 11:21 »

Być może osobom, o których pisał Laokoon, także nie służyła MO z octem jabłkowym, ale tego nie zauważyły i piły na siłę...

Poruszyłaś ważny aspekt całej sprawy. Tyle tylko że kiedy się stosuje coś jako lekarstwo to się nie zwraca uwagi tyle na smak. Niestety ale tego się nie da "zauważyć" bo nie ma żadnych ostrych objawow. Po prostu jest początkowa reakcja odrzucająca kiedy się to przełyka ale to się pomija ze względów zdrowotnych.


Jednakże picie powerdrinków wydaje mi się świetnym sposobem na wzmocnienie. Pamiętam, że przez pierwsze dni picia na czczo tego napoju mocz śmierdział jakąś chemią (pozbywałam się toksyn).

Owszem odpowiednia ilość octu w odpowiednim stężeniu może nas pobudzić i oczyścić. Ale znowu nie jest to sam w sobie sposób na lepsze zdrowie. Jeśli będziesz się fatalnie odżywiać i prowadzić to nic ci powerdrinki nie pomogą. One są tylko dodatkiem.
Tyle tylko że ja nie mam nic specjalnie do powerdrinków. Powerdrink nie ma takiej mocy jak ocet stężony a do tego jeszcze wchodzi w grę kwestia czasu i stanu organizmu na jaki działamy.

Tyle że tu chodzi o ogólną zasadę. Tak jak z suplementami, ogólna zasada jest taka że nienależy ich brać bo one są szkodliwe tak naprawdę. A że czasem ktoś weźmie albo nawet ktoś poczuje się od nich lepiej to jeszcze nic nie znaczy.

Cytat
Ja tylko dzielę się swoim doświadczeniem i wiedzą.
I oto właśnie chodzi. Wyjaśnij to rzeczowo.

Wyjaśniam cały czas. Piszę wprost i łopatologicznie. Co mam jeszcze zrobić badania, pokazać tych ludzi którym to zaszkodziło... przecież zawsze będziesz mogła powiedzieć że cię to nie przekonuje bo nie wiesz, nie widziałaś... musisz uwierzyć lub nie, po prostu. Ja daję tylko informacje sprawdzoną empirycznie. Jeśli by więc ocet w takiej formie szkodził to co pozostawia wątpliwości? Dla mnie nic. Chyba że ktoś sobie wmówi że to jest teoria spiskowa a ja jestem producentem aloesu który chce więcej zarobić. W myśl za tym powinnaś ujrzeć moją ofertę aloesu...
« Ostatnia zmiana: 02-09-2012, 11:40 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #32 : 02-09-2012, 11:29 »

@KaZof

Ja nie pisałem o dodawaniu miodu do octu przy fermentacji ale o dodawaniu go przy piciu - tak jak w przypadku powerdrinków. Te doświadczenia o których piszesz mają się nijak do tego jak działa ocet na organizm. One są przeprowadzane poza ustrojem. To tak jak z doświadczeniami in vitro, nie są one tożsame z in vivo. Tak jak Pasteur który opierał swoje twierdzenia o zarazkowej przyczynie chorób na tym że na danej pożywce rozwijały się świetnie bakterie.

Można poczytać o tym że wiele osób zaszkodziło sobie poważnie octem, właśnie na amen. Na amen to znaczy że bez możliwości odwrócenia skutków. Wprawdzie mówi się że był to ocet spirytusowy, ale tak naprawdę tego nie wiemy. I w szkodliwości wcale nie chodzi o to że to jest rafinowany i pozbawiony substancji które są w naturalnym, ale chodzi o kwas. Po prostu. Jeśli ktoś tego nie przyjmuje to jego sprawa. Ja przecież za kogoś i tak nie mogę odpowiadać ani nie odpowiadam za propagowanie tej metody.

Zrób takie doświadczenie - wymieszaj ocet pół na pół z wodą i sprawdź pH, a potem dodaj jeszcze tyle samo miodu i dobrze zamieszaj i sprawdź pH.

Napisałem że nie jestem wrogiem octu jako takiego, ale jego stosowanie do mikstury może być bardzo niebezpieczne. Nigdzie nie twierdzę że od octu od razu się umiara albo że każdy kto wypije trochę octu zaraz umrze.

Chodzi tutaj o pewną złożoność. Stosowanie octu w formie stężonej systematycznie i być może do tego określone warunki. Tym niemniej chciałem przestrzec przed stosowaniem octu, jestem przekonany że całą potrzebę świetnie załatwia aloes. Natomiast ocet zarezerwował bym do sałatek, powerdrinków i stosowania ew. zewnętrznego.Ale tak naprawdę to w każdym przypadku bym uważał i nie przesadzał z jego stosowaniem. Natomiast zupełnie odradzam stosowania octu bez zrównoważenia jego kwasowości.

I to chyba tyle,. Co więcej mogę napisać. Chciałem przestrzec tylko innych przed możliwymi niekorzystnymi skutkami, jeśli tak w ogóle można powiedzieć. Co kto zrobi to jego sprawa. Jeśli ktoś przekazuje informacje że coś jest niebezpieczne a ktoś inny mimo wszystko lekceważy to nikt nic tutaj nie poradzi. Każdy dokonuje wyborów i bierze za to odpowiedzialność.
« Ostatnia zmiana: 02-09-2012, 11:42 wysłane przez Laokoon » Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #33 : 02-09-2012, 17:58 »

W MO z octem jabłkowym wypijamy 10-20 ml. 3%-5%-owego roztworu kwasu octowego, otrzymanego z 3%-5% alkoholu etylowego.
Z 10-20 ml. wypitego alkoholu w naszym organizmie powstaje odpowiednio 10-20ml. np.8%-owego z wina i 40%-owego z wódki, roztwóru kwasu octowego. Jeszcze większe stężenie kwasu octowego otrzymujemy po zjedzeniu 10-20ml. miodu, czy łyżeczek cukru.
Ze zjedzonego jabłka, czy dowolnego owocu, także w naszym organizmie powstaje najpierw alkohol, utleniany następnie do kwasu octowego - tym razem tlenem nie z powietrza, a otrzymanym w reakcjach metabolicznych organizmu.

Węglowodany w żywym organizmie ulegają zawsze tym samym przemianom metabolicznym, w wyniku których powstają te same produkty przemiany materii.

Nic nie jest trucizną i wszystko nią jest - liczy się tylko dawka!

Sok z cytryny ma pH=2, a domowy naturalny ocet pH=4.
Doświadczenie z rozpuszczaniem kamienia z czajnika dobrze obrazuje, który z nich jest mocniejszym kwasem, a właściwie mieszaniną kwasów.
Świeży sok z cytryny to mieszanina różnych kwasów, w tym nawet octowego, z dominacją kwasu cytrynowego i jeszcze obecny jest cukier (który w organizmie podniesie pH wyjściowego soku z cytryny, bo z tego cukru powstanie dodatkowy alkohol > kwas octowy).
Naturalny ocet jabłkowy także jest mieszaniną różnych kwasów organicznych, w tym cytrynowego, z przewagą octowego. W occie nie ma już cukru, który podnosiłby w organizmie dodatkowo swoje pH (chyba, że dodamy np.miodu, to wtedy znów podniesiemy pH).
Moc alkoholu > kwasu octowego zawsze zależy od wyjściowej ilości cukru.
« Ostatnia zmiana: 02-09-2012, 18:12 wysłane przez KaZof » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Slawekgo
*

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 03-04-2009
Wiedza:
Skąd: Poznań
Wiadomości: 349

« Odpowiedz #34 : 02-09-2012, 19:21 »

@KaZof

Jeśli ktoś przekazuje informacje że coś jest niebezpieczne a ktoś inny mimo wszystko lekceważy to nikt nic tutaj nie poradzi. Każdy dokonuje wyborów i bierze za to odpowiedzialność.

Jesteś z nami od tak dawna i dobrze wiesz, że oczekujemy konkretów. Ostrzegasz nas przed zgubnym działaniem octu jabłkowego. Wszyscy proszą o przykłady złego działania octu na organizm. A Ty ani słowa na ten temat. Tylko w kółko swoje powtarzasz. Ocet to dla wielu alternatywa nie w stosunku do aloesu, jak piszesz, lecz do cytryny, w przypadku okresowego na nią uczulenia. Nie strasz więc ludzi rzucając tak poważne oskarżenia w kierunku octu pozyskiwanego drogą naturalnej fermentacji. No i jeśli przewiduje to Twoja strategia dzielenia się z nami Twoimi obserwacjami, napisz w końcu, jakie to destrukcyjne działanie octu jabłkowego na organizm zaobserwowałeś!
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #35 : 02-09-2012, 19:32 »

@KaZof

Tak moc octu zależy. Tego właśnie nie wiemy bo kto to sprawdza kiedy wytwarza ocet? U mnie ten ocet zawsze wychodził mocny. Tak mocny jak sklepowy na którym jest napisane 6%.

W tym wszystkim jednak chodzi o coś innego. Ocet ma specyficzne ściągające właściwości. Przy danych warunkach działa bardzo niedobrze na organizm. Nie twierdzę że zawsze jest tak samo bo to zależy też od odżywiania i innych czynników. Tym, niemniej faktem jest ze w wielu przypadkach ocet zaszkodził ludziom. Nie stało się to bez przyczyny. Gdyby było tak jak piszesz to by nie było takich przypadków.

Takie suche dywagacje zdadzą się tu na nic. Po prostu ocet działa jako kwas dużo poważniej niż cytryna, w organizmie. Porównywanie tego do działania jednego i drugiego na kamień ma się nijak. Bo to nie jest organizm.

Tyle mogę powiedzieć. I po prostu przestrzegam przed nim. Pamiętam jak piłem i nie czułem niczego specjalnie że coś się złego dzieje, po prostu piłem. Ale kiedy poszedłem się opalać to dziwnie się pociłem i byłem taki skwaśniały ogólnie że czasami chciało mi się czegoś co by zneutralizowało ten stan. Nie skojarzyłem tego w ogóle z octem. Tymczasem z perspektywy czasu było to ewidentne. Gdybym wtedy przerwał albo zastosował jakieś alkalia to może by mi się krzywda nie stała. No a tak niestety. Problem polega na tym że będąc w trakcie zażywania człowiek nie ma świadomości że coś się dzieje, dopiero kiedy dojdzie już do sytuacji w której nie można się pozbyć konsekwencji, jest za późno.

Wiele wskazuje na to że wpływ miało tu połączenie diety wysokobiałkowej i mała ilość alkaliów. Kiedy konfrontowałem to z innymi przypadkami to było podobnie. Tyle że ludzie nie kojarzą tych faktów.

W zasadzie już dawno byłem pewien tego że ocet działa szkodliwie, obserwując ludzi spożywających, ale wtedy wiedziałem że to był ocet spirytusowy, więc wydawało mi się że ten naturalny faktycznie nie może zaszkodzić. Myliłem się.

Dlatego przestrzegam, bo co innego mogę zrobić. Ja byłbym ostrożny z propagowaniem tego w formie mikstury. Co zaś się tyczy innych metod to również umiarkowanie. Dla bezpieczeństwa lepiej jest stosować aloes.

To chyba tyle. Bo w zasadzie się powtarzam tylko.

Jesteś z nami od tak dawna i dobrze wiesz, że oczekujemy konkretów. Ostrzegasz nas przed zgubnym działaniem octu jabłkowego. Wszyscy proszą o przykłady złego działania octu na organizm. A Ty ani słowa na ten temat. Tylko w kółko swoje powtarzasz. Ocet to dla wielu alternatywa nie w stosunku do aloesu, jak piszesz, lecz do cytryny, w przypadku okresowego na nią uczulenia. Nie strasz więc ludzi rzucając tak poważne oskarżenia w kierunku octu pozyskiwanego drogą naturalnej fermentacji. No i jeśli przewiduje to Twoja strategia dzielenia się z nami Twoimi obserwacjami, napisz w końcu, jakie to destrukcyjne działanie octu jabłkowego na organizm zaobserwowałeś!

Piszę to co wiem i rozumiem. Nikomu nie polecam stosowania octu w miksturze, szczególnie przez dłuższy czas i szczególnie w pewnych warunkach, tak jak napisałem np. przy diecie wysokobiałkowej i ubogiej w warzywa. Dlatego najlepiej pryncypialnie z picia octu w MO zrezygnować.

Oczywiście tobie nie musi się przydarzyć to co mi i innym ludziom, bo wszystko jest uwarunkowane konkretnym przypadkiem. Ale dlatego właśnie przestrzegam bo nigdy nie wiesz kiedy to może zaszkodzić. Lepiej być przezornym.

Podobnie dzisiaj powiedziałbym o dawnym wynalazku Lackyego - PMO. Może to nie było aż tak niebezpieczne jak ocet, ale było niedobre i było niepotrzebnym ulepszaniem. Należy do zdrowia podchodzić ostrożnie, podstawa to zmiana odżywiania a MO jest takim dodatkiem który ma osłaniać nabłonek i wystarczającym jest tutaj aloes. Drugi składnik Citrosept też jest dobry. Myślę że te dwa w zupełności wystarczą. A ocet można sobie darować.
« Ostatnia zmiana: 02-09-2012, 19:41 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Slawekgo
*

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 03-04-2009
Wiedza:
Skąd: Poznań
Wiadomości: 349

« Odpowiedz #36 : 02-09-2012, 19:40 »


 Problem polega na tym że będąc w trakcie zażywania człowiek nie ma świadomości że coś się dzieje, dopiero kiedy dojdzie już do sytuacji w której nie można się pozbyć konsekwencji, jest za późno.

Laokoon, jakich to konsekwencji nabawiłeś się pijąc ocet? Dlaczego owiałeś to taką tajemnicą i nie możesz jasno wyartykułować tego wszystkim czytelnikom? W dodatku zmiany te (no właśnie, jakie?) nazywasz nieodwracalnymi!
« Ostatnia zmiana: 02-09-2012, 19:41 wysłane przez Slawekgo » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #37 : 02-09-2012, 19:41 »

Laokoon, jakich to konsekwencji nabawiłeś się pijąc ocet? Dlaczego owiałeś to taką tajemnicą i nie możesz jasno wyartykułować tego wszystkim czytelnikom? W dodatku zmiany te nazywasz nieodwracalnymi!

Owszem, bo to prowadzi do uszkodzenia trzustki. I to jest nieodwracalne. Trzustka jest zaś najważniejszym organem w ciele bez którego nie da się żyć. W przypadku leczenia szpitalnego może to się skończyć po prostu zgonem bo lecznictwo mamy na wysokim światowym poziomie, ale brakuje specjalistów niestety. Więc najpewniej w przypadku leczenia szpitalnego można mówić o szybkiej akcji

Niezależnie od tego prowadzi do nieodwracalnych zmian i załatwienia się na amen. Dlatego kiedy pisali o złych skutkach picia octu to mówili że to jest po prostu zniszczenie organizmu. Nie pisali o co chodzi, ale nie może być nic innego bo nic innego się nie może stać. Po prostu nie ma takiej możliwości. Żołądek to wytrzyma, jelita też. Tylko trzustka jest tak ważna. Albo nie przeżyjesz albo będzie z tego uszkodzenie trzustki i cukrzyca, i dalej nowotwory i inne cuda. Ale to już bez znaczenia bo masz pozamiatane.

Być może można tu mówić o ubocznym skutku stosowania octu. Ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Ponieważ to ma ścisły związek ze sobą.

Jeszcze raz powtórzę, nie mówię że octu w ogóle nie można używać. Można ale jako składnik do MO może on powodować w pewnych warunkach szczególnie sytuację taką w której dojść może do uszkodzenia trzustki. I tutaj ewidentnie wskazuje na ocet. Ponieważ w tym czasie kiedy go nie piłem nic takiego się nie działo, czułem się dobrze, ale chciałem sobie polepszyć octem... a kiedy zacząłem go pić wtedy zaczęły się problemy których niestety nie potrafiłem zlokalizować. Nie było zresztą żadnych wyraźnych sygnałów, na zębach pojawił się osad ale nie za bardzo się tym przejmowałem bo przecież trwałem w przekonaniu że to co robię jest właściwe, że to jest profilaktyka i nie łączyłem tego z octem, raczej wydawało się że ocet powinien oczyszczać zęby... a trzeba było. Lepiej było w ogóle nic nie pić niż ten ocet. I tak jak już napisałem w lecie chodziłem się opalać i wtedy czułem już pewien dyskomfort. A było to o tyle dziwne że dawniej też miałem pewien dyskomfort, ale od czasów stosowania profilaktyki sprawy się poprawiły i rok wcześniej czułem się ewidentnie lepiej. Dlatego dziwiło mnie to co się dzieje ze mną, ale nie było żadnych objawów, bólu czy czegoś takiego, ogólnie czułem się całkiem dobrze. Może tylko trochę właśnie taki byłem przytłumiony.

Dopiero po fakcie udało się to połączyć w całość. Nawet będąc jeszcze na pogotowiu i wcześniej kiedy działy się różne rzeczy nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Dopiero po jakimś miesiącu udało mi się połączyć te fakty i dzięki temu wyjść z tej opresji... to znaczy nie całkiem bo całkiem się nie da... ale na tyle że jeszcze żyję i mój stan jest jako taki... ale tak naprawdę jest beznadziejny.
« Ostatnia zmiana: 02-09-2012, 20:09 wysłane przez Laokoon » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #38 : 02-09-2012, 19:44 »

Czyli wiem, że nic nie wiem i wypisuję duby smalone?
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #39 : 02-09-2012, 20:11 »

Czyli wiem, że nic nie wiem i wypisuję duby smalone?

Skoro to są dla ciebie duby smalone to twoja sprawa. Po co o tym pisać w ogóle skoro do dyskusji nic to nie wnosi. Przecież nie zabronię ci picia octu. Myślisz że to są żarty? Że przyszedłem sobie postraszyć ludzi i taki ze mnie jajcarz? Otóż wiedz że całkowicie rozwaliłem sobie zdrowie i zmarnowałem życie przez to więc nie mówię tego ot tak sobie. Co ciekawsze jako radykalny przeciwnik medyny zostałem zmuszony do udania się na pogotowie, byłem trzy razy i za każdym razem odsyłano mnie z niczym. W ogóle mój stan nie robił na nikim wrażenia - takie duby smalone właśnie. Musiałem radzić sobie sam. A że trochę tej wiedzy nazbierałem no i w pewnym sensie możliwości są skończone to zrozumiałem po pewnym czasie co się stało. I nagle wszystko stało się jasne. Stąd wiem o czym piszę, bo potrafiłem zastosować właściwą metodę leczenia. Która jednak nie jest w stanie odwrócić poczynionych szkód.

W ten sposób stałem się uboższy o zdrowie ale bogatszy w doświadczenie. Marna to pociecha, bo mnie już to nie pomoże, ale innych mogę przestrzec przed konsekwencjami.


Jest wiele błędnych porad które były propagowane i stosowane w przeszłości. Np. stosowanie gorzkiej soli, oczyszczanie wątroby przy pomocy oliwy i cytryny, picie moczu, puszczanie krwi itp. które są właściwie całkiem pozbawione sensu i są błędnym podejściem. Jedne zostały odrzucone inne zaadaptowane. Rzecz w tym że też do pewnego momentu ludzie wierzyli że to działa i pomaga. Bo tak było. Nie ma jednak sensu robić czegoś co nie jest co końca bezpieczne. Lepiej oprzeć się na bezpiecznych podstawach. W myśl zasady że lepiej jest mniej niż za dużo.

Nie przekonują cię informacje opisywane przez ludzi, nie przekonuje cię moja historia to twoja wola. Chcesz się przekonać że to szkodzi to twoja sprawa. Ja bym z tych informacji wyciągnął inne wnioski, przestał bym pić ocet i pozostał na ALOCIT'e., bez szczególnych problemów i konsekwencji. Aloes i citrosept nie mają takiego działania jak ocet i bez szkody można je stosować.






Tak jak napisałem, być może podam jeszcze inną metodę alternatywną która jest sprawdzona i bezpieczna, a stosowana w zasadzie od dawien dawna.
« Ostatnia zmiana: 02-09-2012, 20:22 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!