Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 14:38 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Kąpiel i kosmetyki  (Przeczytany 14405 razy)
Iwona
« : 18-11-2012, 13:09 »

Podzielę się moją wiedzą odnośnie kąpieli, jaką zaczerpnęłam od mądrej położnej, którą miałam okazję poznać, niestety poza granicami naszego kraju.
Otóż wbrew powszechnie panującej modzie, położna zaleciła mi kąpać dziecko CO NAJWYŻEJ RAZ w tygodniu. Twierdziła, że częstsza kąpiel jest zupełnie niepotrzebna pod względem higienicznym a dodatkowo zaburza naturalną warstwę ochronną naskórka. I ja, mając już trzyletnie doświadczenie w opiece nad moim maleństwem, zupełnie się z tym zgadzam. Nie mówię o sytuacjach, gdy już starsze dziecko wraca brudne i zakurzone po zabawie na dworze, kiedy to siłą rzeczy zmywamy brud, ale o standardowym podejściu do kąpieli. Dodam, że moje dziecko po raz pierwszy zostało przez położną wykąpane, gdy miało jakieś 3-4 tygodnie. Położna nie widziała potrzeby kąpania mojej córeczki wcześniej.
Do kąpieli zalecała dodawać oliwkę (ja odkąd odkryłam Bioslone dodaję olej z pestek winogron i świetnie się sprawdza). Odradzała wszelkie kosmetyki, również przeciwodparzeniowe czy maści na wypryski. I ja również chciałabym odradzić je młodym mamom. Moja córeczka urodziła się z dużą wysypką na twarzy oraz z bardzo przesuszoną skóra na całym ciele. Skóra wręcz łuszczyła się. Ja, jako jeszcze wtedy nieświadoma mama, poprosiłam o jakieś maści, o cokolwiek, aby te objawy zmniejszyć. Położna na to odparła, że smarując skórę tylko jej przeszkodzimy i że wszystko samo dojdzie do siebie w swoim czasie. Naczekałam sie kilka tygodni, ale rzeczywiście wszystko zeszło i skórka wygladała pięknie.
« Ostatnia zmiana: 20-11-2012, 12:30 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Kwiatuszek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1 lipca 2011
Wiedza:
Wiadomości: 335

« Odpowiedz #1 : 18-11-2012, 14:19 »

Zgodzę się, że do pielęgnacji dziecka zamiast kremów, płynów, powinno się używać naturalnych olejów. W kąpieli dobrze sprawdza się olej z nasion winogron ponieważ otwiera pory skóry, do masażu lepszy jest olej ze słodkich migdałów.
Jednak nieprawdą jest, że możemy myć dziecko raz w tygodniu. Jeżeli dziecko w wieku około 1,5-2 miesięcy przez 3 lata myjemy raz w tygodniu, to oznacza, ze nie zapewniamy dziecku rozwoju zgodnie z jego potrzebami. W wieku około 14 miesięcy dziecku jest gotowe by panować nad zwieraczami i rośnie jego ciekawość. W tym czasie zaczyna się rozwój fazy analnej u dziecka i aby dziecko nie posiadało blokad, kłopotów w sferze seksualnej powinno tą fazę przejść w tym czasie. Należy do niej lepienie np. tortów z błota, chlapanie się w kałużach, jedzenie barszczu dwoma łyżeczkami (tak, że samo wygląda jak czerwony buraczek), lepienie z gliny, ciastoliny, malowanie całym ciałem, dłońmi, stopami, wysypywanie obrazków z kaszy, piasku (aby poczuć ich różnorodność pod palcami) itd. Wówczas mamy szansę, że dziecko zamknie tę fazę rozwoju we właściwy sposób. Inaczej zawsze będzie szukało sposobów by uwolnić te emocje. Jeżeli nie teraz to za lat dwadzieścia. Ewentualnie przeżyje życie z napięciami, które wcześniej czy później doprowadzą do zastojów, opuchnięć tkanek, a z czasem do chorób. Naturalne jest, że dziecko się brudzi i ma się brudzić. Dzieci które mają na to czas i miejsce szanują słowa Rodzica, który w pewnych okolicznościach prosi by tego nie robić. Jednak dziecko każdego dnia potrzebuje choćby przy użyciu kredek, gliny uwolnić emocje. W tej fazie pojawia się u dzieci zainteresowanie stolcem. Dzieci które mają zaspokojoną analną sferę rozwoju szybko rezygnują z pieluchy, a wypróżnianie się jest dla nich ważną czynnością. Nie brudną lecz istotną dla ich zdrowia (taka gra między napięciem, a rozładowaniem, które niesie mu radość).
To, że dziecko interesuje się stolcem jest naturalną fazą rozwoju. Ważne, by miało możliwość rozwijania fazy analnej i uwalniania emocji w codziennym życiu, nie tylko podczas korzystania z toalety, więc przy założeniu prawidłowego rozwoju seksualnego dzieci, opcja mycia raz w tygodniu jest ograniczeniem.

Niektórym się przyda informacja o wcześniejszej fazie, czyli oralnej, która kształtuje się u dziecka między 0-6 i 6-14 miesięcy. W drugim etapie (6-14mies.) dziecko  zaczyna podgryzać mamę np. gdy karmi piersią, lub w zabawie. Jest to próba zdobywania władzy lub sposób okazania miłości (tak Cię kocham, że Cię zjem), do nas należy interpretacja. Wówczas należy okazać dziecku miłość właśnie przez zabawę, figle. U dziecka kąsanie jest "podszytym erotyzmem, całkowicie normalnym gestem w celu "zawładnięcia osoby", do nas należy ukazanie mu, że czyniąc to bez granic, krzywdzi. Nie przez zakaz, lecz pełen ciepła kontakt.
Jeżeli coś takiego (podgryzanie) pojawia się u dwuletniego dziecka, to mamy kłopot z frustracją. Wówczas należy znaleźć tego przyczynę.

Pozwólcie dzieciom być dziećmi i doświadczać życia, a przez doświadczenie uczyć się i rozwijać. To wymaga również brudzenia. W związku z czym wymaga kąpieli.
« Ostatnia zmiana: 29-05-2013, 10:48 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.
Iwona
« Odpowiedz #2 : 19-11-2012, 21:27 »

Fajnie, że zainteresowałaś się tematem i tak obszernie go skomentowałaś. Myślę jednak, że odczytałaś mojego posta niedokładnie tak, jak chciałam aby był zrozumiany.
Otóż wcale nie kwestionuję potrzeb dziecka zwiazanych z różnymi czynnościami, które niosą za sobą zabrudzenie. Zgadzam się, że należy umożliwić dziecku poznawanie świata wszelkimi możliwymi sposobami, choć niekoniecznie wiązałabym  zabawę w kałuży czy malowanie palcami lub ich brak z możliwością wystąpienia późniejszych zaburzeń seksualnych - to chyba zbyt daleko idący wniosek smile.
Nadal zgadzam się z panią położną i twierdzę, że rytualne codzienne mycie dziecka przynosi więcej szkód niż pożytku. Nie mówiąc już o tym, że jest dla niektórych rodziców (i niemowlaków również) źródłem dodatkowego stresu i przykrym obowiązkiem -  no bo przecież pediatra kazał.
« Ostatnia zmiana: 29-05-2013, 10:49 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Kwiatuszek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1 lipca 2011
Wiedza:
Wiadomości: 335

« Odpowiedz #3 : 20-11-2012, 21:12 »

Cytat
niekoniecznie wiązałabym  zabawę w kałuży czy malowanie palcami lub ich brak z możliwością wystąpienia późniejszych zaburzeń seksualnych - to chyba zbyt daleko idący wniosek smile.
To, co napisałam to przykład na sposoby w jakich dane fazy rozwoju, czyli oralną i analną, można u dziecka rozwijać. To, że brak odpowiedniego rozwoju tych faz u dziecka wiąże się z zaburzeniami w sferze seksualnej jest naukowo potwierdzone. Jeżeli ktoś pracuje z dziećmi, to zauważa to na każdym kroku. Nie oznacza to, że dziecko będzie zboczeńcem. Zaburzeniem w sferze seksualnej jest też nieumiejętność tworzenia bliskich relacji, bezpłodność i wiele innych.

Cytat
Nadal zgadzam się z panią położną i twierdzę, że rytualne codzienne mycie dziecka przynosi więcej szkód niż pożytku.
Mycie rozumiane jako stresująca obowiązkowa czynność tak. Natomiast kąpiel z dodatkiem oleju, jeszcze poprzedzona np. masowaniem dziecka olejem z nasion winogron, który otwiera pory skórne, a więc umożliwia wydostanie się patogenów na zewnątrz, do tego gąbeczka, która usuwa martwy naskórek, po kąpieli nawilżenie skóry np. olejkiem ze słodkich migdałów, nie czyni dziecku szkody. Wręcz przeciwnie, pozwala na oczyszczenie się z toksyn. Dzieci chłoną całą powierzchnią ciała. To, że nie wytarzało się w kałuży nie oznacza, że pozostaje czyste. Dzieci, szczególnie niemowlęta ulewają, co nie zawsze wiąże się z nietolerancją pokarmową, czasami z niezrośniętą kresą. Wiele dzieciaczków wypróżnia się częściej niż raz dziennie i szczególnie u dziewczynek ważne jest mycie.
Zgodzę się że noworodek po porodzie nie potrzebuje mycia, gdyż jego największą potrzebą jest zapach mamy i taty, ich głos, smak mleka, ciepło dotyku rodziców. Takiemu maluszkowi kąpiel nie jest potrzebna. Jednak jest słuszna metoda opracowana przez francuskiego położnika polegająca na zanurzeniu całego dziecka w wodzie po porodzie, bez jego podtrzymywania (uwaga niedoświadczeni nie robią tego samodzielnie). Dlaczego nawet ta metoda ma uzasadnienie? Dlatego, że dziecko przez 9 miesięcy rozwija się w wodzie w pozycji tzw. embrionalnej (zgięty kręgosłup, kolana podkulone). Przybywając do środowiska zewnętrznego doświadcza ostrości powietrza, chłodu (bo nikt z nas nie utrzymuje w domu temp. na poziomie 37 stopni). Woda relaksuje dziecko, zmywa napięcia, a niezestresowany maluch poradzi sobie z niejedną toksyną. Zestresowany rozchoruje się, gdyż jego grasica nie będzie kontrolowała w pełni limfocytów. Dzieci zanurzone w wodzie samodzielnie rozprostowują rączki, nóżki i kręgosłup. Jest to delikatne i daje im wiele radości. Dzieci boją się kąpieli tylko wtedy, gdy przy porodzie lub tuż po, doświadczyły niemiłego traktowania wodą przez osoby trzecie (np. dość popularne mycie dzieci pod zlewem) lub gdy robią to zestresowani, nie posiadający wiedzy i umiejętności rodzice.
Moje dzieci w okresie noworodkowym i niemowlęcym, po uprzednim masażu włożone do wody zdarzało się, że tak się odprężały że zasypiały. Wyjęte, przesypiały całą noc, jako noworodki budząc się raz na karmienie.
Dziecko każdego dnia potrzebuje, aby umożliwić mu zniesienie nagromadzonych się drobnych napięć, choćby tych wynikających z siły grawitacji i niewłaściwego noszenia.
Można to zrobić masażem, ale wówczas dobrze jest na koniec zanurzyć dziecko w wodzie (tak na wypadek gdyby rodzic nie poradził sobie ze ściągnięciem nagromadzonych energii (napięć) lub sam miał myśli nie w pełni skupione na dziecku).

« Ostatnia zmiana: 29-05-2013, 10:58 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.
Jagutka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 41
MO: 01.07.2012, KB: 01.12.2012
Wiadomości: 107

« Odpowiedz #4 : 23-02-2013, 22:09 »

Cytat
kąpiel z dodatkiem oleju, jeszcze poprzedzona np. masowaniem dziecka olejem z nasion winogron, który otwiera pory skórne, a więc umożliwia wydostanie się patogenów na zewnątrz, do tego gąbeczka, która usuwa martwy naskórek, po kąpieli nawilżenie skóry np. olejkiem ze słodkich migdałów, nie czyni dziecku szkody. Wręcz przeciwnie, pozwala na oczyszczenie się z toksyn.

Kwiatuszku, ja jakiś czas temu, wykąpałam kilka razy synka w wodzie z dodatkiem oleju z nasion winogron, a później posmarowałam go olejkiem ze słodkich migdałów. Dostał dość dużej wysypki, na całym ciałku. Pomyślałam najpierw, że to pewno oczyszczanie. Jednak krostek wciąż przybywało, więc odpuściłam. Powróciłam do mydła szarego. Za jakiś czas, znów zaczęłam kąpać synka w wodzie z dodatkiem oleju, jednak już bez smarowania olejkiem z migdałów, gdyż wydawało mi się, że może właśnie on uczula synka i stąd ta wysypka (poza tym olejek był w plastikowej buteleczce, nie szklanej, może to też ma jakiś znaczenie?). Po kąpieli z dodatkiem oleju, nie wycierałam synka do sucha ręcznikiem, tylko wmasowałam resztki oleju, które błyszczały na skórze małego. I co? I znów ta nieszczęsna wysypka. Smutny Mnóstwo drobniuteńkich krosteczek. A szkoda, bo synek ma bardzo suchą skórę. W niektórych miejscach suche, łuszczące się placki. Buzia również bez rewelacji, suche, czerwone policzki, nosek i broda. Na moje oko to takie delikatne AZS albo skaza białkowa. Nie chcę smarować go żadną chemią, dlatego nie smaruję go niczym. Ograniczyłam kąpiele do max dwóch tygodniowo, aby dodatkowo nie wysuszać skóry (synek ma 12 miesięcy).
Mam nadzieję, że ten stan sam przejdzie. Gdy bąbel miał 2 miesiące, dostał ostrej wysypki, która objęła policzki, szyjkę, kark i brodę. Skóra wyglądała strasznie, była czerwona i pokryta krosteczkami. Po pewnym czasie krostki zostały już tylko na policzkach. Tam utrzymywały się najdłużej, ok. 2 miesiące. Skóra na policzkach była czerwona i taka skorupkowata. Lekarz przepisał maść sterydową. Wykupiliśmy dla świętego spokoju, jednak NIE posmarowałam nią synka ani jeden raz. Wierzyłam, że skóra sama wróci do poprzedniego stanu i tak tez się stało, buzia znów zrobiła się jasna i gładziutka. Chociaż od momentu tej wysypki, na buzi małego od czasu do czasu wyskoczy jakaś niespodzianka. A teraz znów ta czerwona, wysuszona skóra. Smutny
Kwiatuszku, czy masz może jakiś pomysł czym smarować małemu buzię? I napisz mi proszę, co sądzisz o tych kąpielach z dodatkiem oleju i wysypce.
Jeszcze tak na marginesie, chciałam napisać, że ten niefajny stan skóry synka, według mnie jest następstwem szczepień. Szkoda tylko, że zrozumiałam to dopiero po fakcie.
« Ostatnia zmiana: 31-03-2013, 23:11 wysłane przez Whena » Zapisane
Kwiatuszek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1 lipca 2011
Wiedza:
Wiadomości: 335

« Odpowiedz #5 : 24-02-2013, 21:34 »

Wnioskuję, że reakcja jest na olej używany do kąpieli, piszesz że pojawiła się tuż po kąpieli. Tutaj warto skupić się na wzmocnieniu układu pokarmowego dziecka, wówczas skóra nabierze zdrowego wyglądu. Przyczyn zmian skórnych jest wiele (mogą to być niedobory wynikające z niewłaściwej podaży lub nieszczelności jelit). Pomocne bywa pożywienie bogate między innymi w witaminy: A, B2, B3, B5, B7, D oraz minerały: krzem, cynk, z aminokwasów: prolina, treonina, lizyna. W sytuacji, o której piszesz należy zadbać o podaż, wzmocnienie układu pokarmowego. Pomocne bywają kwasy Omega. Doraźnie można zaopatrzyć się w olejek ze słodkich migdałów w szklanej butelce (rzadko, ale zdarza się, że wywołuje niekorzystna reakcję, ja spotkałam się z tą sytuacją raz), wówczas można sięgnąć po olejek z awokado, jojoby. Czasami skutkuje olej jadalny z kropelką tranu, innym razem pomaga maść ochronna z witaminą A. Zdarza się też, że przesuszona skóra, gdy rozpoczynamy nawilżanie wydaje się bardziej zaczerwieniona, lecz staje się gładsza i bardziej aksamitna, wówczas należy smarować nadal. Tutaj potrzeba dbałości i obserwacji. Reakcje na olejek możesz sprawdzić miejscowo. Posmarować np. nóżkę nad kostką odczekać dobę. Jeżeli będzie w porządku wówczas nawilżyć cale ciało.
« Ostatnia zmiana: 24-02-2013, 21:42 wysłane przez Whena » Zapisane

Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.
Jagutka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 41
MO: 01.07.2012, KB: 01.12.2012
Wiadomości: 107

« Odpowiedz #6 : 24-02-2013, 22:11 »

Kwiatuszku smile serdecznie dziękuję Ci za odpowiedz.
Nie wiem czy nie wymagam zbyt wiele, ale byłabym Ci ogromnie wdzięczna, jeżeli napisałabyś mi w jakich produktach znajdę te witaminy i minerały. Kurcze, synek to moje pierwsze dzieciątko i mimo, iż wychodzę z siebie, aby skomponować mu jak najbardziej zdrową dietę, to albo jemu nie smakuje i nie chce jeść, albo mi brakuje już pomysłów. W dodatku jest zima, więc wszystkie warzywa posiadają całą tablicę mendelejewa.
Zapisane
Kozaczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 9.01.2011
Wiedza:
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 2.159

« Odpowiedz #7 : 28-05-2013, 18:50 »

Mamuśki, omijajcie szerokim łukiem to g_wno.
 "Ostatnie badania zlecone przez Campaign for Safe Cosmetics wykazały, że produkty dla dzieci często zanieczyszczone są rakotwórczymi i alergizującymi chemikaliami, w tym wyjątkowo toksycznym formaldehydem. Środek bywa w składzie szamponu, ale zwykle ukrywa się pod nazwą "DMDM hydantoina" albo "1,4-dioksan". Te szkodliwe związki chemiczne wykryto w wielu produktach, między innymi w popularnym szamponie "Johnson’s Baby Shampoo" i płynie do kąpieli "Sesame Street Bubble Bath".
- http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rakotworczy-srodek-znajdowal-sie-w-popularnym-szamponie-dla-dzieci

 

« Ostatnia zmiana: 29-05-2013, 10:38 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!