Mnie to zaskoczyło. Ale muszę się przyznać, że moja dieta zmieniła się dramatycznie. Ja nigdy nie jadłam kiszonek, unikałam cytryny, cebuli i warzyw. Miałam np. mylne przekonanie, że niedobrze mi po cebuli i zieleninie. Za to jadłam dużo makaronów, ryżu, leniwych, pierogów (mój znajomy z zagranicy zawsze się temu dziwił i nazywał takie jedzenie: ?food for the army?, czyli jedzenie dla żołnierzy w wojsku). Poza tym piłam mnóstwo coca-coli no i sporo piwka, winka.
Zaczęłam kurację: kapusta kiszona i sok z kapusty codziennie, dużo czosnku, cebuli, no i przede wszystkim zero cukru (w tym zero owoców), słodyczy, alkoholu (!!!), coca-coli (!!!), mącznych produktów i pieczywa. Dopiero teraz wróciłam do razowego. Kawie nie mogę się oprzeć, ale jestem na dobrej drodze, bo zastępuję ją zielona herbatą. Oczywiście bardzo schudłam odkąd jestem na diecie, mimo że nigdy nie byłam otyła.
Ten szybki efekt konsultowałam z lekarzem tzw. ?konwencjonalnym? (czytaj: takim od wypisywania recept) i on powiedział, że przy grzybicy, zmiana diety daje właśnie efekt natychmiastowy; porównał to, dosyć ciekawie, do ?ruchu konika na szachownicy? ? miał na myśli gwałtowną zmianę położenia ? stanu zdrowia.
Także osobiście mam wrażenie, że jelitowe historie, męczące mnie tyle czasu, szybko się skończyły. Podobnie sprawy kobiece. Natomiast z gardłem jest dużo lepiej, ale nie jest to jeszcze taki przełom jak w przypadku jelita.
Do tego, o czym nie napisałam wcześniej, bardzo bym chciała, by wraz z kuracją ustąpiły moje cienie pod oczami. Aczkolwiek, obiektywnie rzecz biorąc, oczy to pikuś. Ale cierpliwie czekam, może jeszcze wypięknieję
[ Dodano: 09-01-2008, 14:30 ]Też nic dziwnego, ze kobitka aż fika z radości.
A nam, Shpeelka, pozostaje z ufnością wzorować się na Jagodzie...
oj fikam fikam
ale możliwe, że mój przypadek był po prostu lżejszy; jak czytam jakie ludzie mają problemy z grzybicą ... no ja np. nie wiem co to jest nalot na języku, język zawsze miałam czyściutki.
Mam natomiast pewne grzybiczo-filozoficzne rozmyślania. Oczywiście mało poważne rozmyślania, ale co tam. Sądzę, że osoby, które mają skłonność do grzyba (pasożytów w ogóle) są to osoby, z których bardzo często korzystają inni. Tacy ludzie, którzy po prostu dają się wykorzystywać. Ale nie z głupoty albo nieporadności, a z natury. Dlatego zacytuję Coelho (nie czytam go, ale ten cytat ostatnio ktoś mi podrzucił):
?Myśl o sobie dobrze nawet wtedy, kiedy czujesz się najnędzniejszą istotą pod słońcem. (...)
Nie staraj się nikogo do niczego przekonywać.
Jeśli nie wiesz, pytaj albo szukaj.
Ale podejmując działanie, bądź jak tocząca swe spokojne wody rzeka i poddaj się wyższej energii.
Uwierz. Uwierz, że możesz! ? POKONAĆ GRZYBA