Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 21:26 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Poszukująca - nadużywanie ingerencji medycznej  (Przeczytany 90143 razy)
Kozaczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 9.01.2011
Wiedza:
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 2.159

« Odpowiedz #20 : 21-08-2012, 20:02 »

Wielki szacunek. Gratulacje i duuuuuuuuuuuuuużo zdrówka Wam życzę.
Zapisane
Agnieszka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690

« Odpowiedz #21 : 22-08-2012, 11:44 »

Serdecznie gratuluję nowego Dzidziusia! Napisz, proszę, jak sytuacja z Twoim okiem. Czy coś stosowałaś? Przypomnę tutaj jeszcze jeden sposób na radzenie sobie z wyropieniami, który polecał onegdaj Lacky. A są to kataplazmy z siemienia lnianego.
Cytat
Zapisane

Aga smile mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #22 : 22-08-2012, 12:25 »

Bardzo dziękuję wszystkim. Na oko stosowałam okłady z octu jabłkowego, brzydko to wyglądało jeszcze jak szłam do szpitala. Dopiero po powrocie odpadł strupek i została taka dziwna dziura, jest to gładkie i brzydko wygląda, ale nic się z tym teraz nie dzieje.
Zapisane

Poszukująca
Melinda
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 76
MO: 16.11.2008 zakończyłam 12.2012
Skąd: Pomorze
Wiadomości: 376

« Odpowiedz #23 : 22-08-2012, 13:00 »

Bardzo serdecznie gratuluję, życzę zdrowia, miłości i piękności!
Moja córka urodziła w ub.miesiącu synka, więc jest mi bliska sprawa narodzin i radości z małej kruszynki.
Zapisane

Przyjmuj z godnością co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się przymiotów młodości.
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #24 : 22-08-2012, 13:03 »

Na oko stosowałam okłady z octu jabłkowego, brzydko to wyglądało jeszcze jak szłam do szpitala. Dopiero po powrocie odpadł strupek i została taka dziwna dziura, jest to gładkie i brzydko wygląda, ale nic się z tym teraz nie dzieje.

Stosuj okłady z octu lub przemywania nadal. smile
Zapisane

Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #25 : 23-08-2012, 10:50 »


W kwestii rutynowego podawania oksytocyny w III fazie porodu zdarza się to coraz częściej. Przyczyną jest niestety przecinanie pępowiny. Istnieją pewne dowody na to, że zaciskanie pępowiny (i tu uwaga - NIE WYSTĘPUJE W KULTURACH PIERWOTNYCH A NAWET WŚRÓD CZĘŚCI SZYMPANSÓW!), przyczynia się do krwotoku poporodowego, a nawet uwięźnięcia łożyska poprzez zatrzymanie dodatkowej ilości krwi (nawet około 100 ml), co zwiększa objętość łożyska, więc skurcze macicy są utrudnione i mniej skuteczne. Tych badań jest wiele, bo prowadzone są od wielu lat. Niektóre nawet sugerują, że podczas zbyt wczesnego zaciśnięcia pępowiny krew zatrzymana w łożysku, w wyniku silnych skurczów macicy, może cofnąć się do krwiobiegu matki.

Z tej perspektywy uważam, że jedynym bezpiecznym sposobem jest poród w następującej kolejności urodzenie dziecka: urodzenie łożyska i dopiero wówczas, jeżeli w ogóle, odcinanie bądź zaciskanie pępowiny.
Jednak uznanie wartości krwi pępowinowej doprowadziło do powstania jej banków. Pytanie: skoro jest taka cenna, to dlaczego zabieramy ją noworodkowi i pozbawiamy dziecko pomocy systemu wydalania przez łożysko oraz narażamy na utratę wartości odżywczych?

Szacuje się, że sznur pępowinowy zawiera 30 - 50% całej ilości krwi dziecka, a jest to krew bogata w żelazo i tlen.

Kiedy już miałam dzieciątko na brzuchu poprosiłam o niezaciskanie pępowiny przynajmniej do urodzenia łożyska... Od pani pediatry usłyszałam, że chcę żeby dziecko się skrwawiło, co to za pomysły, dr google itp itd... Czułam się strasznie upokorzona, ale przynajmniej miałam odwagę i tak nie liczyłam na wiele. Jeszcze przed porodem czytałam o porodzie lotosowym. Zaciśnięto pępowinę kiedy przestała tętnić, potem położna kazała mi przeć, widziałam tym razem jak wyszło łożysko. Nie było na szczęście problemów. Dlaczego ona miała zupełnie odmienne zdanie? O co w tym wszystkim chodzi...

« Ostatnia zmiana: 30-11-2012, 20:26 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Poszukująca
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #26 : 23-08-2012, 11:35 »

Świetnie, że Maluszek już jest smile. Życzę Wam dużo zdrówka.
Zapisane
Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #27 : 23-08-2012, 11:52 »

Cytat
Dlaczego ona miała zupełnie odmienne zdanie? O co w tym wszystkim chodzi...
Chodzi o to, że ją tak nauczono w Akademii i nie potrafi inaczej. Stara się biedna nie szkodzić, ale zgodnie z tym czego ją nauczyli, czyli głupio. Wszystko inne ją przeraża, bo jest nowe i nieznane. Tak myślę...
Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #28 : 23-08-2012, 13:07 »

Cytat
Dlaczego ona miała zupełnie odmienne zdanie? O co w tym wszystkim chodzi...
Chodzi o to, że ją tak nauczono w Akademii i nie potrafi inaczej. Stara się biedna nie szkodzić, ale zgodnie z tym czego ją nauczyli, czyli głupio. Wszystko inne ją przeraża, bo jest nowe i nieznane. Tak myślę...
Wymyślono też procedury, gdyby się coś stało to miałaby kłopoty, bo nie przestrzegała procedur.
Zapisane
Kwiatuszek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1 lipca 2011
Wiedza:
Wiadomości: 335

« Odpowiedz #29 : 23-08-2012, 16:30 »

Odpowiedź jest jedna: Pani dochtór nie miała wiedzy na temat lotosowych narodzin. Poza tym żaden lekarz nie mając wiedzy i nie widząc przekonania mamy, co do słuszności proponowanego rozwiązania - nie weźmie za nie odpowiedzialności.
Świadomość w tym przypadku musi wypływać z przekonań i wiedzy mamy. Jeżeli mama nie ma wiedzy i argumentów to czuje się źle. Posiadając wiedzę, umiejąc ją przekazać, znajdujemy się w innej pozycji. Wówczas lekarze odpowiadają prosto: nie podejmę tematu, nie mam w tym doświadczenia i wiedzy. W szpitalu uszanują taką  decyzję, jeżeli z drugiej strony zauważą wiedzę, szacunek do procesu jakim są narodziny lotosu, głębokie przekonanie o ich słuszności oraz fakt że jeden szpital już przegrał w sądzie w tej sprawie. W Polsce jest jedna placówka, w której szanuje się lotosowe narodziny (http://www.swissmed.com.pl/pl,oddzial-porodowo-noworodkowy,66).
Znajduje się w Gdańsku. Narodziny lotosu to nie kaprys. To wiedza, siła, mądrość. O łożysko trzeba umieć zadbać, oczyścić. Należy je pielęgnować w odpowiedni sposób. Lekarze nie posiadają tej wiedzy, jeżeli rodzice, proszący o taki poród również nie dysponują wiedzą, wówczas taki poród przestaje być miły, wartościowy i bezpieczny.
Narodziny lotosowe są najpiękniejszą formą narodzin, do nich należy się przygotować.
Lekarze znają patologię porodu (kończą studia z wiedzą na temat patologii). Jednak nie znają ich przyczyn, co gorsze nie znają fizjologii porodu. Nie jestem pewna jak jest w tym roku. Dawniej na studiach medycznych był przedmiot związany z patologią porodu, jednak nigdy nie było porodu w ujęciu fizjologicznym. Kiedy w latach 1940 - 1950 porody przeniesiono do szpitali wiele z nich kończyło się posocznicą z powodu braku wiedzy o fizjologii. Niestety w związku z tym lekarze rozwinęli naukę na temat patologii, którą stworzyli sami, nie zauważając że to brak znajomości fizjologii doprowadził do tej sytuacji.
« Ostatnia zmiana: 30-11-2012, 20:32 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #30 : 30-11-2012, 15:17 »

Poszukująca, mam pytanie, wiem, że już minęło trochę czasu od porodu i być może mówiłaś gdzieś o tym na forum, ale nie natknęłam się dlatego pytam. Interesował Cię poród domowy, dlaczego jednak skończyło się na szpitalnej porodówce?
Zapisane
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #31 : 01-12-2012, 12:02 »

Interesował Cię poród domowy, dlaczego jednak skończyło się na szpitalnej porodówce?

Zwyczajnie nie dojrzałam do tego, mając w pamięci pierwszy poród bardzo się bałam. Poza tym położna, która miałaby być przy porodzie nawet się ze mną nie spotkała słysząc, że chcę rozwiać wątpliwości. Myślę, że dopóki kobieta jest zatruta lękiem, obawami to nie powinna rodzić w domu. Wybrałam opcję pośrednią i cieszę się, choć wiadomo mogło to wyglądać lepiej.

Ja poprosiłam o nie nacinanie krocza. Położna nacięła mi krocze po urodzeniu dziecka (!). Na pytanie dlaczego, powiedziała, że bała się, że lekarz wyciągnie konsekwencje w stosunku do niej. W tym szpitalu nacinanie krocza pierworódkom było po prostu obowiązkiem położnej.

To się nadaje do prokuratury...
Zapisane

Poszukująca
Angelikaa84
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.10.2022
Wiadomości: 200

« Odpowiedz #32 : 01-12-2012, 16:47 »

Poszukująca, a czy Tobie nacięto krocze przy porodzie?
Mam dwie przyjaciółki, z których jedna była nacinana podczas porodu, inna z kolei nie i to nie dlatego, że nie wraziła zgody tylko nie było podobno potrzeby i już.

Czytam i czytam temat porodu i dla mnie to jakaś "czarna magia". Podawanie witaminy K, oksytocyny, rodzenie łożyska, zaciskanie pępowiny. Trudno się przyznać, ale dla mnie to nowości i nie wiem jak urodzić dziecko w szpitalu w miarę naturalnie, wydaje się to niemal niemożliwe, a na poród domowy nie mam odwagi Smutny Nigdy nie miałam urodzić dziecka i pozostawałam na tą kwestię głucho i ignorancko obojętna, a teraz porodu raczej nie uniknę.

« Ostatnia zmiana: 02-12-2012, 17:49 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #33 : 01-12-2012, 21:37 »

czy Tobie nacięto krocze przy porodzie?
Mam dwie przyjaciółki, z których jedna była nacinana podczas porodu, inna z kolei nie i to nie dlatego, że nie wraziła zgody tylko nie było podobno potrzeby i już.
Dużo zależy od szpitala, mnie nacinali dopiero kiedy się okazało, że trzeba użyć próżnociągu, wcześniej lekko popękałam, ale o cięciu nie było mowy.
Angelikaa84, kiedy rodzisz?
Zapisane
Angelikaa84
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.10.2022
Wiadomości: 200

« Odpowiedz #34 : 02-12-2012, 10:39 »

Dopiero koniec czerwca/początek lipca. Najpewniej 4 lipca 2013, więc jeszcze dużo czasu, ale tyle do zrozumienia... smile
Zapisane
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #35 : 03-12-2012, 17:34 »

Przy pierwszym porodzie mocno mnie nacięli, potem źle się goiło. Przy drugim minimalnie, zupełnie nie czułam tego później, ale na urodzenie bez nacięcia się nie zgodzili. Z resztą jak już mnie wygonili na to cholerne łóżko to było mi wszystko jedno i w takiej pozycji faktycznie krocze mogłoby pęknąć, najbezpieczniej jest pewnie w pozycji wertykalnej. Co do procedur, zaraz na porodówce dostaliśmy karteczki do podpisu zgody na szczepienia i wit.K, żadnego pisma nie zabraliśmy. Najlepiej dowiedzieć się wcześniej jakie zasady panują w szpitalu, gdzie chcemy rodzić. Krew z pięty pobierają trzeciego dnia w kierunku chorób genetycznych, gdzieś na forum było o tym. Musisz sama rozeznać czy chcesz to badanie wykonać. Z tą zgodą na podanie oksytocyny to też nie jest prosta sprawa, możesz się nie zgodzić, ale jeśli poród pokierują tak beznadziejnie, że ostatecznie będzie trzeba to i tak pewnie się zgodzisz. Mnie przy pierwszym porodzie pytali o zgodę właśnie dopiero, gdy pojawiła się taka konieczność. Można się na nic nie zgodzić, tylko co z tego, gdy poród i tak nie ma szans być naturalny w pełni i różne rzeczy mogą się zdarzyć.
Zapisane

Poszukująca
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #36 : 03-12-2012, 22:55 »

Dokładnie tak, świetnie to ujęłaś. Jeśli poród z założenia nie ma szans na naturalny przebieg bo odbywa się w szpitalu, a w dodatku, podjęte procedury wymuszają następne to się nie wykręcisz, poza tym w trakcie porodu trudno jest zachować zimną krew i zdrowy osąd. Najlepszym wyjściem jest świadomie i w zgodzie ze sobą podjęta decyzja o porodzie domowym, lub ewentualnie dokładne przygotowanie się do porodu w szpitalu, tzn przygotowanie dokumentów ze swoimi oświadczeniami na każdy temat i nastawienie na nie dyskutowanie z personelem, ale wymaganie uszanowania własnych decyzji.
Zapisane
Jusder
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 45
MO: 19-10-2010
Skąd: Zielona Góra
Wiadomości: 30

« Odpowiedz #37 : 03-12-2012, 23:45 »

Najlepszym wyjściem jest poszukanie położnej przyjmującej porody naturalne, czy to w domu czy w szpitalu. Taka położna z reguły ma ugruntowaną pozycję w swoim szpitalu i to ona zajmuje się rodzącą podczas jej pobytu na oddziale. Przynajmniej ja znam taką, która opowiadając w swojej szkole rodzenia o tym jak wygląda poród w szpitalu w którym pracuje, właśnie taki scenariusz przedstawia. Z taką położną omawiasz procedury panujące w szpitalu, przedstawiasz jej swoje życzenia i ustalacie tzw. plan porodu.
Gdyby nie byłoby mi dane urodzić moich dwóch córek w domu tak właśnie by się to odbyło. Pod opieką (oczywiście płatną) położnej, która wie czego oczekujesz w przebiegu porodu, która Cię zna, jest Ci życzliwa i z którą czujesz się bezpiecznie, której ufasz. Wtedy są duże szanse na to, że poród przebiegnie naturalnie, bez niepotrzebnej indukcji, bo lekarz pojawia się praktycznie już po wszystkim (na całe szczęście). 
Zapisane
Kwiatuszek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1 lipca 2011
Wiedza:
Wiadomości: 335

« Odpowiedz #38 : 04-12-2012, 02:47 »

Zgodnie z ostatnią ustawą rutynowe nacinanie krocza jest zabronione. Jednak jest to kwestia bardzo niejasna, ponieważ lekarz bądź położna zawsze mogą powiedzieć, że jest konieczność. Nawet gdy nie ma do tego podstaw. Na pewno nikt nie natnie krocza, gdy będziesz rodzić do wody. Również pozycje wertykalne chronią krocze i nie dają możliwości nacięcia.
Tu należy zwrócić uwagę, że pękniecie zazwyczaj jest urazem pierwszego stopnia,  podczas gdy nacięcie = urazowi drugiego stopnia, czyli pęknięciu mięśni dna miednicy, mięśni krocza i pochwy. W pozycjach wertykalnych raczej nie dochodzi do samoistnych pęknięć, sporadycznie zdarzają się pęknięcia I stopnia, czyli bez naruszenia mięśni dna miednicy.
U kobiety leżącej wychód miednicy kostnej unosi się i kobieta zmuszona jest unosić dziecko i wypychać, co przypomina pracę Syzyfa. Wówczas mięśnie dna miednicy napinane są nierównomiernie, większe bywa ich przekrwienie i podatność na rozerwanie.
Przy pozycjach wertykalnych, gdzie główka napiera na mięśnie równomiernie, ryzyko pęknięcia jest niewielkie i fizjologiczne. Samoistne pęknięcia (o ile do nich dochodzi) goją się szybciej i bez kłopotów. Głownie dlatego, że nie jest to mechaniczne zmiażdżenie tkanek, a jedynie ich niewielkie naruszenie.
Jeżeli rodzisz fizjologicznie nigdy w II fazie porodu nie położysz się na łóżku. Znajdziesz spontanicznie pozycję najbezpieczniejszą dla ochrony krocza.

Czy można zabezpieczyć się przed procedurami medycznymi w szpitalu? Wg mnie nie.
W czasie porodu, czyli czynności za którą odpowiada nasza stara kora mózgowa, nie jesteśmy w stanie analizować (zresztą to zakłóca przebieg porodu) i zgadzamy się na interwencje medyczne. Głównie dlatego, że lekarze i wiele położnych sami nie mają świadomości jak powinien wyglądać fizjologiczny poród i przedstawiają nam swoje zdanie w sposób nie znoszący sprzeciwu. Nie dając żadnej innej alternatywy.
Z mojego doświadczenia i obserwacji wynika, że nawet podczas porodu domowego, przybycie umówionej położnej często wstrzymuje akcję porodową. Wystarczy, że położna (jeżeli jest mądrą kobietą) wyjdzie do innego pomieszczenia lub na spacer i wszystko wraca na właściwe tory.
« Ostatnia zmiana: 04-12-2012, 18:38 wysłane przez Agata » Zapisane

Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.
Lu6
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: luty 2010
Skąd: śląsk
Wiadomości: 116

« Odpowiedz #39 : 04-12-2012, 09:21 »

U mnie położna była rzadko. W sumie tylko wtedy gdy wylądowałam już w pokoju i wykonywała wszystkie te czynności, które wykonuje się po przyjęciu na oddział. Później dołączył mąż, później przyszła podłączyć mnie do ktg (2 razy). I w sumie dobrze, bo jak przychodziła to ciągle mówiła, że żadne skurcze się nie zapisują (dała mi do zrozumienia, że nie powinno w ogóle przecież boleć) co mnie denerwowało, bo kto jak nie ja ma czuć skurcze. A potem jak przyszła odłączyć mnie od ktg (czułam że pod koniec miałam już parte skurcze) i po zbadaniu powiedziała, że rodzimy i tłumacząco do lekarza mówi - "bo Pani się tutaj skurcze nie zapisywały..."
I prawda jest taka, że sam poród dla mnie był przyjemniejszy niż to co spotkało mnie później i co było następstwem właśnie nacięcia krocza. Nacięli mnie bardzo - jadłam na stojąco przez kilka dni, a tak to albo leżałam albo chodziłam.
Jeśli miałabym rodzić jeszcze kiedyś to na pewno będę chciała znaleźć położną, która pomoże urodzić mi w miarę naturalnie i jeśli będzie to możliwe - bez nacięcia.
A pamiętam, że na szkole rodzenia położna opowiadała nam o tych wszystkich zmianach na lepsze na porodówkach - że np można nie chcieć nacięcia krocza, albo że jak mam ochotę urodzić w pozycji, która mi odpowiada akurat w tym momencie, to mam do tego prawo... albo o technikach parcia - że jak mam ochotę wydawać jakieś dźwięki przy parciu (tłumaczono nam, że "stękając" przy parciu rozluźniamy jednocześnie wszystkie mięśnie tam na dole) to mam je wydawać i położna nie może nam kazać np przeć tak jak to zwykle każą przez wstrzymywanie powietrza i przyciśnięcie brody do klatki piersiowej. U mnie przy pierwszym parciu już zwrócono mi uwagę, że źle prę.
« Ostatnia zmiana: 04-12-2012, 09:28 wysłane przez Lu6 » Zapisane

Lussi

"Jeśli będziesz myślał tak jak teraz, to będziesz miał to, co masz. Jeżeli zmienisz swoje myślenie, zmienisz to, co masz" Nikodem Marszałek
Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!