Ssanie oleju

(1/11) > >>

Lubel:
Earthwindsun, skąd przeświadczenie o tym, iż ssanie oleju nie wyciąga toksyn? Źródła, które je proponują, które je polecają i dokładnie opisują, podkreślają, że stosowanie tej metody wyciąga z organizmu toksyny. Jest to pierwsza informacja, jaka się pojawia przy opisach tej metody, na wielu stronach www i forach. Rozumiem, że próbowałeś w ten sposób pozbyć się toksyn i nie przyniosło to żadnych efektów?

Lubel:
Znalazłem bardzo ciekawy opis metody ssania oleju na jednym z for internetowych:

W czasie swoich wieloletnich poszukiwań metod mogących pomóc w walce z SM-em natrafiłam na bardzo ciekawą i jednocześnie prostą terapię prof. Kranaucha z Kijowa. Metoda polega na ssaniu oleju. Przytaczam za "Kobietą i Życiem" jej zasady:
"Pod koniec lat 60. i na początku 70. furorę robiły metody profesora Kranaucha z Kijowa. Szczególnie wiele popularności przyniósł mu referat wygłoszony na ogólnoukraińskim zjeździe bakteriologów, w którym przedstawił swoją dość bulwersującą teorię o pochodzeniu niektórych schorzeń oraz metody leczenia ich. Niektóre z nich, jak ogłosił, wypróbował na sobie. Medycy nie potraktowali uczonego poważnie, co nie przeszkadzało, że zdobył spory rozgłos.
Otóż profesor twierdził, że u źródeł większości chorób leży zakłócenie przemiany materii niemożnością wydalenia przez organizm toksyn (chorobotwórcza mikroflora) oraz zbędnych, żywych i martwych substancji (złogów), które łącznie określił jako 'balast'. Gdyby nie ów balast, człowiek żyłby 140-150 lat.

Należy zatem pomóc organizmowi, to znaczy przeprowadzić taką kurację, by nie oddziaływać na poszczególne narządy czy wręcz komórki, ale - zaktywizować cały system obronny, usprawniając wydalanie na zewnątrz tego, co stało się źródłem zakażenia lub niedomagania.

Kuracją taką ma być wg prof. Kranaucha ssanie oleju. Łyżkę stołową oleju roślinnego - najlepiej arachidowego lub słonecznikowego - wlać do jamy ustnej. Następnie ? wykonując ruch, jak przy ssaniu smoczka, czy cukierka - trzymać go w ustach ok. 15-20 minut. Należy pilnie uważać, by tego oleju nie połknąć oraz nie napinać mięśni języka i policzków. Początkowo olej zgęstnieje, później zrobi się rzadki jak woda, właśnie wtedy trzeba go wypluć. Powinien być biały jak mleko. Gdyby był żółty lub złocisty - zabieg trwał za krótko. Po usunięciu oleju z ust należy je wypłukać.

Ssanie najlepiej wykonywać przed śniadaniem i wieczorem przed snem. Dla przyspieszenia leczenia można operację powtórzyć jeszcze ze dwa razy w ciągu dnia, zawsze pamiętając o tym, by nie połknąć ani kropelki.

W wypluwanym płynie - zdaniem prof. Kranaucha - znajduje się mnóstwo 'inicjatorów' rozlicznych chorób, w tym nowotworowych, a niemal każdy jest aktywny.

Kuracja powinna trwać zależnie od wymogów konkretnego organizmu. Na ogół dobre samopoczucie, przypływ sił witalnych, radość życia i świadomość powrotu sił, poprawa pamięci i koncentracji umysłu, a także spokojny, dający wypoczynek sen - dają znać, że leczenie skończone.

Profesor ostrzegał przed pogorszeniem stanu zdrowia podczas wstępnego etapu kuracji, średnio po kilku dniach, zwłaszcza u osób starszych, obarczonych chorobami. Aktywizują się bowiem ogniska zapalne, zaś wątłe jeszcze siły odpornościowe walczą na pełnych obrotach. W rezultacie następuje zaostrzenie choroby i odnosi się wrażenie, że pogarsza się stan zdrowia. Kraunach jednak nie zalecał przerywania kuracji, wyjąwszy szczególne przypadki.

Kryzys, nierzadko poważny, jest jednak przemijający. Po jego ustaniu proces samoleczenia się organizmu rozwija się i postępuje aż do szczęśliwego zakończenia."

Domi5:
To potwierdza, że warto kontunuować ssanie oleju. Znam też osobę, która stosuje tę metodę od dwóch lat i bardzo sobie chwali efekty.

Trubadur:
Cytat

wykonując ruch, jak przy ssaniu smoczka, czy cukierka - trzymać go w ustach ok. 15-20 minut. Należy pilnie uważać, by tego oleju nie połknąć oraz nie napinać mięśni języka i policzków.
Na Biosłone poleca się przesączanie go przez zęby, a tego chyba nie da się zrobić nie napinając policzków? Zresztą ssać jak smoczek też sobie nie wyobrażam bez napięcia języka. Chyba, że ma to być bardzo lekkie ssanie.
Cytat

zawsze pamiętając o tym, by nie połknąć ani kropelki.
Nigdy chyba jeszcze mi się to nie udało. Tzn. niby nie połykam (bo przecież oddycham przez nos, więc język zatyka wlot przełyku, ale odruchu przełykania śliny nie można powstrzymywać w nieskończoność i w końcu jakaś "kropelka" chyba się do przełyku przedostaje.
Cytat

To potwierdza, że warto kontunuować ssanie oleju. Znam też osobę, która stosuje tę metodę od dwóch lat i bardzo sobie chwali efekty.
Stosowałem kilka miesięcy i efektu żadnego nie było. Może poza zdartym gardłem, bo jakoś trzeba było to, co się osadziło na ściankach gardła odchrząknąć i wypluć ;).

Lubel:
Sam nie wiem, czemu nie było efektów u Ciebie Trubadur. Pewnie składa się na to wiele czynników, o których nie piszesz. Być może spożywasz i spożywałeś podczas ssania oleju gluten, który w Twoim przypadku może powodować problemy. Może jakiś inny czynnik wpływał na to, że poprawa nie nastąpiła. Możliwe też, że najzwyczajniej w świecie, zabrakło jeszcze kilku tygodni lub miesięcy do zauważalnej poprawy. Podobnie jest z MO, które nie działa w przeciągu dni czy tygodni, lecz potrzebuje trochę więcej czasu. Tutaj potrzeba cierpliwości i systematyczności no i oczywiście wiary, która napędza nas do całkowitego oczyszczenia i wyzdrowienia;)

Przyznam się, że sporo czytałem o metodzie ssania oleju na przeróżniejszych forach internetowych i zauważyłem, że jak ze wszystkim, tak i w tym przypadku, zdarzają się negatywne opinie, aczkolwiek pozytywnych jest znacznie znacznie więcej. Ludziom to naprawdę pomaga, więc warto próbować. Uważam, że łącząc MO z ssaniem oleju słonecznikowego i dodatkowo rezygnując z glutenu, możemy wyciągnąć organizm z najróżniejszych dolegliwości.

Ps. Raczej mi się nie zdarza połknąć cokolwiek, podczas ssania oleju. Odruch przełykania śliny skutecznie usypiam podczas tej czynności. Gwarantuję, że da się!:)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona