Andrus
|
|
« : 02-03-2013, 08:30 » |
|
Wczoraj w wiadomościach podali, że zmarło 2,5 letnie dziecko na wskutek wysokiej temperatury. Rodzice nie doczekali się przyjazdu pogotowia (masakra), po kilku godzinach było już za późno. Lekarz potwierdził, że w tym przypadku następstwem wysokiej temp. 41,5 st. i towarzyszących dreszczy był udar mózgu,-???
W jednym z postów p.Słonecki pisał, że nie zna przypadku, aby wysoka temperatura mogła być przyczyną zgonu (może nie tak dosłownie, nie pamiętam), gdzieś indziej była informacja, że "ścinanie białka" to też tylko mit. Zastanawia mnie ta sytuacja, bo wiadomo, że dzieci wytrzymują i tak większe skoki temperatury, aniżeli dorośli. Czy zatem przyczyną zgonu tego dzieciątka była faktycznie temp. 41,5 st. , bez względu na to z czym organizm walczył w tym czasie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kamil
|
|
« Odpowiedz #1 : 02-03-2013, 11:23 » |
|
Nie widziałem wiadomości, ale jestem 100% pewny, że dziecko było leczone (co już samo w sobie może się przyczynić do zgonu przy bardzo osłabionym organizmie, zwłaszcza po szczepieniach), oraz że nie był podany ogólny stan zdrowia i poważne schorzenia, które mogły się do tego przyczynić. W dodatku na pewno przekręcili to 180% pod kątem zainteresowanie widzów jakąś intrygą czy sensacją, a nie faktami. Media trzeba brać z ogromnym przymrużeniem oka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Whena
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254
|
|
« Odpowiedz #2 : 02-03-2013, 13:26 » |
|
Ja niusa widziałam w TV ale tam nic nie mówili o tym czy matka coś podawała dziecku. Mówiono o tym, że od lekarza dostała jakiś syrop.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Andrus
|
|
« Odpowiedz #3 : 02-03-2013, 13:44 » |
|
Cytat z "Kurier Elektroniczny": ..." 2,5 letnia Dominika zmarła w środę w szpitalu im. M. Konopnickiej w Łodzi. Dziewczynka źle poczuła się w ostatnią niedzielę. Rodzice zawieźli ją do najbliższego szpitala, w Skierniewicach. Dziewczynkę zbadali lekarze dyżurni. – Stwierdzili, że dziecko jest przeziębione – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
W poniedziałek stan dziecka się pogorszył. Temperatura skoczyła do 41,5 st., pojawiły się dreszcze i wymioty. Rodzice dzwonili po karetkę o godz. 22. Ponowny telefon wykonali o godz. 3. Pogotowie nie przyjechało, dyspozytor polecił matce dzwonić do nocnej i świątecznej pomocy medycznej. Stamtąd lekarz też nie przyjechał. Poradził, by robić okłady i lekami zbijać gorączkę. – Usłyszałam od niego "Mogę przyjechać, ale to nie ma sensu ..."
Większego znaczenia nie ma, co matka podawała dziecku w kontekście tego, że jeżeli dziecko chorowało (czyt. zdrowiało), to temperatura miała być pomocna w zwalczaniu toksyn.
|
|
« Ostatnia zmiana: 02-03-2013, 15:10 wysłane przez Agata »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #4 : 02-03-2013, 14:48 » |
|
To taka frajerska nadinterpretacja niedouczonych dziennikarzy, którzy piszą o czymś, o czym nie mają zielonego pojęcia. Gdyby byli rzetelni, to dotarliby do aktu zgonu. Podaną w nim przyczyną zgonu z pewnością nie jest gorączka, w przeciwnym bowiem razie sekcja zwłok musiałaby wykazać śmiertelne skutki działania wysokiej temperatury, albo przynajmniej denaturację białka, a to by znaczyło, że organizm wysila się na produkcję wysokiej temperatury w celu samounicestwienia. Natura takich przypadków nie przewiduje.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Trubadur
|
|
« Odpowiedz #5 : 02-03-2013, 17:11 » |
|
Właśnie, taka diagnoza jest zupełnie bez sensu. Równie dobrze można powiedzieć, że dziecko zmarło z powodu mrozu, który akurat chwycił za oknem. przekręcili to 180% Stopni .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Whena
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254
|
|
« Odpowiedz #6 : 02-03-2013, 17:12 » |
|
Cytaty z Dziennika Łódzkiego: "Dziewczynka zmarła w środę o godz. 18. Jak twierdzi Tadeusz Bujnowski, ordynator oddziału skierniewickiego szpitala, gdzie Dominika leczyła się kilka miesięcy wcześniej, prawdopodobną przyczyną śmierci był obrzęk mózgu." Ciekawe na co się wtedy leczyła? "Wstępne badania wykazały, że dziecko zmarło na powikłania po grypie typu B." Z takiego zdania też niewiele wynika, bo nie wiadomo jak ta grypa była "leczona" i czy była wyleżana itd.
|
|
« Ostatnia zmiana: 02-03-2013, 22:11 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Kozaczek
Offline
Płeć:
MO: 9.01.2011
Wiedza:
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 2.159
|
|
« Odpowiedz #7 : 02-03-2013, 19:32 » |
|
jak ta grypa była "leczona" I brakuje nazw leków podawanych do czasu zgonu.
|
|
« Ostatnia zmiana: 02-03-2013, 22:11 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagutka
Offline
Płeć:
Wiek: 41
MO: 01.07.2012, KB: 01.12.2012
Wiadomości: 107
|
|
« Odpowiedz #8 : 03-03-2013, 11:08 » |
|
czytamy w oświadczeniu Jerzego i Lidii Owsiaków. 2,5-letnia Dominika zmarła, bo za późno trafiła do szpitala. Wcześniej dyspozytor pogotowia ratunkowego dwukrotnie odmówił przyjazdu karetki do silnie gorączkującego dziecka. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,opage,2,title,Jerzy-i-Lidia-Owsiakowie-kolejna-smierc-dziecka-nie-wiemy-czy-pomagac-dalej,wid,15379679,wiadomosc.html?ticaid=110290Mimo, iż bardzo dużo na ten temat czytam, to i tak boję się gdy tylko moje dziecko zaczyna chorować. Boję się, że ze "zdrowego odchorowywania" jego stan może przejść w coś poważnego. Kurcze tak ciężko wychwycić tą granicę, kiedy "można nie robić nic", a kiedy trzeba po prostu zasięgnąć już pomocy lekarskiej. Przypadek małej Dominiki po prostu mnie paraliżuje
|
|
« Ostatnia zmiana: 03-03-2013, 11:18 wysłane przez Rif »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rif
|
|
« Odpowiedz #9 : 03-03-2013, 11:17 » |
|
|
|
« Ostatnia zmiana: 03-03-2013, 11:21 wysłane przez Rif »
|
Zapisane
|
|
|
|
Andrus
|
|
« Odpowiedz #10 : 03-03-2013, 13:33 » |
|
Boję się, że ze "zdrowego odchorowywania" jego stan może przejść w coś poważnego. Kurcze tak ciężko wychwycić tą granicę, kiedy "można nie robić nic", a kiedy trzeba po prostu zasięgnąć już pomocy lekarskiej.
Przed tym jak trafiłem na to forum korzystałem z pomocy zielarki (irydolog) oraz lekarki homełopatki. Obydwie stały na stanowisku, że wysoka temperatura jest zbawienna i wcześniej czy później będzie następstwem powrotu do zdrowia (zielarka - nawet 42 st. może być). Trafiam na forum ( 2008r.) i wtedy doczytuję, że detox......itd - działa zbawiennie, p.Janus ( wtedy "lekarz"). W tym samym czasie lekarka homełopatka proponuje mojej córce paraprotex dla wyzbycia się robali wszelkiej maści. Ponieważ wtedy korespondowało to z informacjami wypływającymi z forum zastosowaliśmy kuracje paraprotexem. Efekt - obrzęk migdałów (normalnie niespotykany) + temp. 39-40 st. przez 3-4 dni. Cieszymy się bo córka zdrowieje . W 4 dniu pojawiły się dreszcze i drgawki+40,5 st st., - co robić?, ja - nic, bo może dojść do 42. Dzwonimy do homełopatki kilka razy na początku uważa, że idzie wszystko w dobrym kierunku, 4-go dnia-wzywajcie pogotowie!. Diagnoza- mononukleoza, a obrzęk migdałów mógł doprowadzić do nieszczęścia, niewykluczone że trzeba je nacinać, bo będzie problem z oddychaniem. Około tygodnia na oddziale zakaźnym szpitala, wiadomo antybiotyki, itd. Dlatego to opisuję, bo jak wcześniej podaje Jagutka ciężko wychwycić granicę....., w teorii wiadomo temperatura jest zbawienna, natomiast niejednokrotnie towarzyszą jej inne przypadłości (u nas obrzęk gardła+drgawki+powolne majaczenie), - wtedy człowiek panikuje. Z powyższych względów zainteresował mnie przypadek tego dzieciątka, bo do końca nie wiem, czy podobnie nie postąpiłbym dzisiaj.
|
|
« Ostatnia zmiana: 03-03-2013, 13:35 wysłane przez Andrus »
|
Zapisane
|
|
|
|
scorupion
|
|
« Odpowiedz #11 : 03-03-2013, 13:42 » |
|
Podobnie jest z badaniami, większość bez sensu i do niczego nikomu niepotrzebne, ale może trafić się to jedno, które zadecyduje o życiu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotr
Offline
Płeć:
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.357
|
|
« Odpowiedz #12 : 03-03-2013, 21:39 » |
|
Wiadomości są cząstkowe, ale wynika, że dziewczynka od wielu miesięcy chorowała i była leczona, bo ""Posłuchałam lekarza, bo dla mnie jest drugi po Bogu"
Leki musiały zniszczyć jej odporność:
"2,5-letnia Dominika chorowała od końca stycznia." "Jak twierdzi Tadeusz Bujnowski, ordynator oddziału skierniewickiego szpitala, gdzie Dominika leczyła się kilka miesięcy wcześniej"
Prawdy i tak nikt nie powie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Asia61
Offline
Płeć:
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360
|
|
« Odpowiedz #13 : 03-03-2013, 22:32 » |
|
Była pod opieką neurologa.
|
|
|
Zapisane
|
Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.
- Awicenna
|
|
|
Bitwoman
Offline
Płeć:
Wiek: 42
MO: 12.12.2012, aktualnie przerwa
Wiadomości: 191
|
|
« Odpowiedz #14 : 04-03-2013, 09:17 » |
|
Ja czytałam, że dziewczynka chorowała od końca stycznia i była leczona antybiotykiem.
|
|
|
Zapisane
|
"Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to iść dalej swoją drogą." Coelho Renata, mama Kamili (5) i Daniela (3,5)
|
|
|
Abi
Offline
Płeć:
Wiek: 42
MO: 14.04.2008 cała rodzina
Wiedza:
Skąd: Lublin
Wiadomości: 753
|
|
« Odpowiedz #15 : 04-03-2013, 13:52 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
Mama Szymona i Krzysia (autyzm) "Łatwiej jest oszukać człowieka niż przekonać go, że został oszukany." Mark Twain
|
|
|
Machos
Offline
Płeć:
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302
|
|
« Odpowiedz #16 : 05-03-2013, 08:25 » |
|
Wszystko zaczęło się od przeziębienia pod koniec stycznia. Byliśmy od kilku dni u teściowej w Korabce, dlatego pojechałam z małą do lekarza w Nowej Suchej. Tam dostałam receptę na lek przeciwwirusowy, który miał zwalczyć infekcję gardła. Kuracja trwała około 5 dni, ale potem okazało się, że Dominisia ma jakieś szmery w klatce piersiowej. Po kolejnym badaniu w przychodni w Sochaczewie stwierdzono, że infekcja przeniosła się na oskrzela. Znów dostałam jakieś lekarstwa i wróciłam do domu. Kilka dni później córeczkę zaczęło boleć ucho, dlatego udaliśmy się do prywatnego laryngologa, który przepisał antybiotyk na zapalenie. Ostatnią jego dawkę podał Dominice w sobotę.
|
|
|
Zapisane
|
Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
|
|
|
scorupion
|
|
« Odpowiedz #17 : 05-03-2013, 09:19 » |
|
Pewnie to też nie wszystkie fakty, ale wygląda jakby rodzice w zgodzie z lekarzami i procedurami wykończyli dzieciaka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Machos
Offline
Płeć:
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302
|
|
« Odpowiedz #18 : 05-03-2013, 09:29 » |
|
Jestem w trakcie przygotowywania materiału na ten temat i w tym konkretnym przypadku dochodzę do wniosku, że permanentnie zatruwany od miesiąca organizm zdobył się na potężną ewakuację toksyn z organizmu, czego świadectwem była wysoka temperatura, poty, biegunka i wymioty jednocześnie. Czy zatem przyczyną zgonu tego dzieciątka była faktycznie temp. 41,5 st. , bez względu na to z czym organizm walczył w tym czasie?
Na jednym z ostatnich wykładów prozdrowotnych nijak nie mogliśmy obwinić wysokiej temperatury za przyczynę śmierci Dominiki, w przeciwnym razie białka powinny być ścięte. sekcja zwłok musiałaby wykazać śmiertelne skutki działania wysokiej temperatury, albo przynajmniej denaturację białka, a to by znaczyło, że organizm wysila się na produkcję wysokiej temperatury w celu samounicestwienia. Natura takich przypadków nie przewiduje.
W mediach podaje się informacje o obrzęku mózgu, co w podtekście ma zwieść lemingi, żeby wyciągnęły wniosek o obrzęku mózgu z powodu temperatury, a tym samym bały się gorączki u swoich pociech. Jest jedna rzecz przemilczana. Ja na razie nie znajduję informacji o tym, że w trakcie potężnej ewakuacji toksyn (gorączka, poty, biegunka, wymioty) spowodowanych zatruciem polekowym, organizm bardzo szybko się odwodnił, co doprowadziło do nieodwracalnego uszkodzenia narządów wewnętrznych, w tym obrzęku mózgu. Nawet gdyby rodzice poili dziecko płynami i być może starali się to robić, organizm nastawiony na wydalanie nie wchłaniał wody, a nawet gdyby mógł wchłonąć w dostatecznej ilości, to i tak zabrakło witamin i minerałów, żeby usunąć zatrucie polekowe i wadliwe komórki. Po prostu było już za późno na podawanie płynów, licząc na to, że się wchłoną drogą pokarmową. U małych dzieci odwodnienie następuje niezauważalnie, ale dla niewprawnego oka rodzica. Po tym w zasadzie trzeba ratować kroplówkami. Podsumowując ten konkretny przypadek pacjencki co by nie mówić, jedyną szansą ratunku, jeśli taka w ogóle mogła być, była konieczność podania kilku kroplówek w jakimś tam czasie, a wtedy przy tzw. dopuście bożym dziecko mogło przeżyć, tak więc powinny ponieść karę osoby odpowiedzialne za nieprzyjęcie dziecka do szpitala w Skierniewicach.
|
|
« Ostatnia zmiana: 05-03-2013, 09:39 wysłane przez Machos »
|
Zapisane
|
Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
|
|
|
scorupion
|
|
« Odpowiedz #19 : 05-03-2013, 09:44 » |
|
U małych dzieci odwodnienie następuje niezauważalnie I to jest groźne, tymczasem w świadomości społecznej gorączka to diabeł wcielony. Może następna broszura na temat chorób infekcyjnych?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|