Niemedyczne forum zdrowia
24-04-2024, 12:29 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 3 [4] 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Broszura przeciw dietetykom i instruktorom fitness  (Przeczytany 102864 razy)
Udana
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 01.01.2014
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 1.251

« Odpowiedz #60 : 23-11-2013, 13:31 »

Panie Jerzy, w tym wątku to raczej polemika niż jakiś wieki spór czy kłótnia. Wymiana myśli na temat sportu, który nie zawsze jest zdrowiem, ale może dawać dużo radości.

Dzięki takiej wymianie zdań można coś dla siebie znaleźć i nie jest to jałowe jak napisał Sztygar, bo pokazuje, jak różnie ludzie myślą i jakie mają przekonania. To uczy słuchania innych opinii niż tylko moje.

A różnorodność wśród ludzi jest dla mnie wartością, a nie problemem. Przecież nie chodzi nam, o to, żeby wszyscy jednakowo myśleli i postępowali, odczuwali, i pragnęli...To już było i na szczęście nie wyszło.

Ja "chodzę z kijami" i sprawia mi to ogromną frajdę, kiedy zaczynałam parę lat temu krzyczeli za mną "a gdzie pani ma narty", kpili. Trudno się czymś takim przejmować, gdy chodzi się dla przyjemności, chociaż czasem przychodzę zmęczona, to sprawia mi to radość.
No ale moje serce nadal bije ok. 70 u/min. Nie chce inaczej!
« Ostatnia zmiana: 23-11-2013, 22:12 wysłane przez Kamil_Niemcewicz » Zapisane

Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku...
scorupion
« Odpowiedz #61 : 23-11-2013, 14:29 »

Wykorzystajmy to, że Stwórca kocha nas wszystkich jednakowo.
Całe szczęście, że jednakowo, bo nie chciałbym być w skórze kalekich, chorych, mocno cierpiących, gdyby ich kochał trochę mniej.
Zapisane
JerzyP
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31.01.2011
Wiadomości: 106

« Odpowiedz #62 : 23-11-2013, 21:17 »

Udana! Zastanawiam się, co chcesz nam przekazać. To, że jest to polemika, czy to, że chodzisz z kijami. Z mojego punktu widzenia, obie te wieści są dobre. Jeżeli to jest polemika, to spada mi kamień z serca, że nie ma tu kłótni. Druga informacja też jest fajna - idziesz w dobrą stronę. Czuję, że martwi Cię ten puls 70 - tak?

Sęk, jest jednak w tym, że ja taką polemikę czytam, od samego początku i boli mnie to, że zawsze tkwi w niej zadra. Jakoś ludzie nie mogą dojść, do porozumienia, nawet w błachych sprawach. Może jednak to, jednoczy ludzi ze sobą. Ma to, swoją historię dziejową, bo zawsze jednoczymy się wobec wspólnego wroga zewnętrznego. Gdy on znika, solidarność w narodzie też.

Wróćmy jednak do polemiki. Jakoś, nikt nie kwapi się odpowiedzieć, na pytanie Mistrza o różnicę w bieganiu dla przyjemności a ćwiczeniem. Mistrz, jak zwykle dotknął, meritum sprawy. Jest tu różnica, która dla nas w BPP ma decydujące znaczenie. Według mnie bieganie dla przyjemności, prostą drogą prowadzi do zdrowia. Ćwiczenia zaś prowadzą w kierunku wyczynu. Są czasem, ciężką harówą na granicy, wytrzymałości organizmu.
Wszyscy wiemy, że organizm tego nie lubi. Albo skarci nas bardzo szybko, albo zapisze i doda do następnych obciążeń. Oczywiście jest to moje zdanie, które chciałem wyrazić zwięźle. Chętnie zobaczę, co napiszą inni.

Skorupion Ty jesteś, krótkodystansowym prześmiewcą. Powiedz, czy cieszysz się, że Ciebie Stwórca też kocha jednakowo, czy nie. I, co ze sportem, ma wspólnego wskazanie na ludzi chorych, kalekich i dotkniętych różnymi klęskami. Powiedz proszę, co chciałeś tak naprawdę powiedzieć. O wiarę Cię nie pytam, bo to Twoja prywatna sprawa. Dobrze by jednak było, abyś w końcu napisał coś od siebie. Skończ, z tymi cytatami i powiedz co naprawdę, czujesz i myślisz. Może nie jestem taki bystry jak Ty, ale widzę w Tobie punkciarza, który zbiera punkty za jedno zdanie komentarza do długiego cytatu. Jesteś już starym Wygą. Powiedz coś o sobie.  Przecież musisz coś czuć, nawet przy pulsie 40. Jedno jest pewne. Trenujesz aby być lepszym od innych. Poznajmy się bliżej, powiedz co trenujesz, poproszę o jakieś wskazówki. Może skorzystam na zdrowiu dzięki Tobie i będę Ci wdzięczny. Jesteś kopalnią wiedzy. Podziel się nią, bo Ci ta łódka w końcu zatonie. A tak przy okazji, powiedz jak Ty to robisz, że cały czas pływasz w popsutej łodzi. Trochę dobrej woli i tematów masz pełno. Czy ciągle chcesz korzystać z " odbicia" od tego co napiszą inni. Ty zaś łaskawie pochwalisz albo wyśmiejesz swoim zwyczajem. Wyczuwam, że nosisz skórę w której, być nie chcesz. Stąd ten sarkazm. Otwórz się, to Ci tylko pomoże. Tak czuję i myślę.





« Ostatnia zmiana: 23-11-2013, 22:36 wysłane przez JerzyP » Zapisane
Misiek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję
Wiadomości: 448

« Odpowiedz #63 : 23-11-2013, 23:28 »

Skorupion Ty jesteś, krótkodystansowym prześmiewcą.  Skończ, z tymi cytatami i powiedz co naprawdę, czujesz i myślisz.   Jesteś kopalnią wiedzy. Podziel się nią, bo Ci ta łódka w końcu zatonie.  Czy ciągle chcesz korzystać z " odbicia" od tego co napiszą inni. Ty zaś łaskawie pochwalisz albo wyśmiejesz swoim zwyczajem. Wyczuwam, że nosisz skórę w której, być nie chcesz. Stąd ten sarkazm. Otwórz się, to Ci tylko pomoże. Tak czuję i myślę.
To bardzo trafny rys charakterologiczny, Skorpionie... Chowasz się za parawanem sarkazmu, tak jakbyś ukrywał swoje prawdziwe oblicze. Przypominasz mi mitologicznego Sfinksa, który nękał innych, aż do momentu, kiedy odkryto jego tajemnicę... Może rzeczywiście dla Twojej higieny psychicznej lepiej by było, abyś odsłonił przyłbicę. My tez byśmy na tym zyskali, bo przecież tak dużo masz nam do przekazania. Tylko coś  Ciebie powstrzymuje, masz jakąś blokadę. Zupełnie niepotrzebnie, zaufaj ludziom - nawet jeśli w przeszłości doświadczyłeś dużo zła... Życzę Ci tego, bo będzie Ci z takim nastawieniem łatwiej.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2013, 02:03 wysłane przez Ania‬ » Zapisane

Szukaj wyjaśnienia w przyczynie, organizm sam jest najlepszym lekarzem - Platon
scorupion
« Odpowiedz #64 : 24-11-2013, 09:39 »

Nic z tych rzeczy co wypisaliście, mam po prostu specyficzne poczucie humoru i rozbawiło mnie, że  Bóg w swej dobroci i jednakowej miłości do wszystkich jednym dał urodę, zdrowie i wszystkie bogactwa świata, a zdecydowanej większości życie krótkie, marne i pełne cierpienia.

Skończ, z tymi cytatami
Z jakimi? Cytuję tylko kiedy to jest konieczne, np. w polemice ze Sztygarem, który zresztą po przeczytaniu tych cytatów napisał, że ich nie ma hehehe. Albo jak nawiązuję do czyjejś wypowiedzi, chociażby w tej chwili. Nie przedstawiam cytatów zamiast swoich myśli.

Co do pytania Mistrza trudno mi odpowiedzieć, albowiem ja ćwiczę i ciężko trenuję dla przyjemności i nie jest to przyjemność wynikła z wydzielania endorfin tylko z faktu ogrywania takich samych jak ja.

A dalej nie wiem czemu broszura ma mieć taki tytuł, skoro chodzi o obalenie mitu, że sport to zdrowie. Z tym mitem oczywiście się nie zgadzam, chociażby na podstawie własnych doświadczeń, pisałem wcześniej, że jest na odwrót... do uprawiania sportu trzeba mieć żelazne zdrowie.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2013, 12:48 wysłane przez Ania‬ » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #65 : 24-11-2013, 09:48 »

Z tym mitem oczywiście się nie zgadzam, chociażby na podstawie własnych doświadczeń, pisałem wcześniej, że jest na odwrót... do uprawiania sportu trzeba mieć żelazne zdrowie.
No, to jest właśnie obalenie mitu, że sport to (w domyśle: daje) zdrowie. Jest akurat odwrotnie - trzeba mieć żelazne zdrowie, żeby poświęcić je na ogranie takich samych ... W kropki można sobie wstawić dowolny epitet.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2013, 12:49 wysłane przez Ania‬ » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
scorupion
« Odpowiedz #66 : 24-11-2013, 10:00 »

A z jakiej paki epitet? To jest prywatna sprawa każdego co robi, aby nie szkodził innym. Kłania się rzymska maksyma, że chcącemu nie dzieje się krzywda.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #67 : 24-11-2013, 10:19 »

http://sjp.pl/epitet
Chodzi o pierwsze, podstawowe znaczenie tego słowa.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #68 : 24-11-2013, 19:33 »

Cytat
A dziecko i owszem, niech sobie biega. Ale człowiek dorosły bez biegania ma sprawność zapewniającą mu przeżycie. Sam jestem tego przykładem.

Pan po prostu założył, że Pana stan, który pozwala mu wykonywać założone czynności to stan ostateczny, maksymalny i lepszy być nie może. Być może tak jest. Być może jest to kwestia wyboru.

Wychodzę z założenia, że lepsze jest wrogiem dobrego.

Cytat
A dziecko i owszem, niech sobie biega. Ale człowiek dorosły bez biegania ma sprawność zapewniającą mu przeżycie. Sam jestem tego przykładem.

Organizm potrzebuje, aby raz na jakiś czas popracować z nim w pełnym zakresie jego możliwości.

Od wielu lat nie mam potrzeby pracy z organizmem w pełnym zakresie jego możliwości, po prostu słucham, co podpowiada mi mój organizm.

Większej głupoty nie czytałem. Otóż uwielbiam obserwować ludzi. Mam taką okazję i widzę ludzi wracających z pracy z kilku dużych firm, fabryk (zawsze po 22.00). I co widzę? Naturalną dla nich formę ruchu. Wracają na piechotę do domu. Nie widzę, żeby biegli.

Cytat
Przecież nigdzie nie napisałem, że chód jest dla nas nienaturalny - to po prostu wolna, ekonomiczna forma poruszania się.
Czy jest to argument, że bieganie nie jest naturalną formą poruszania się?

Cytat
Nie! Pan napisał, że przede wszystkim bieganie jest najbardziej naturalną dla nas formą ruchu, nie zacytował tego wpisu, a powinien, bo zaczyna gmatwać wypowiedzi. I do tego wpisu się odniosłem, porównując, że byłbym bardzo zaskoczony, gdybym widział te setki osób wracające do domu z pracy, jak to Pan ujmuje, w najbardziej naturalnej dla nas formie ruchu. A Pan mi tu nagle pisze, że chód jest dla nas taki naturalny.  

Skoro Pan już tak bardzo się upiera, to w końcu wyjaśnijmy jedną rzecz, co jest bardziej nam dorosłym naturalne, bieganie, szybsza, nieekonomiczna forma poruszania się, czy chodzenie, wolna, ekonomiczna forma poruszania się? O sprawność zapewniającą życie nie pytam.

Cytat
A naturalne są obydwie formy. Gdyby Pan chciał to zrozumiałby wypowiedź. Zamiast tego próbuje się Pan przyczepić do czegoś. Przez miliony lat zarówno jedna (długie marsze w poszukiwaniu jedzenia) jak i druga (biegi z różną szybkością - poszukiwanie jedzenia, polowanie, ucieczka) forma były konieczne do przeżycia. Ja twierdze, że obydwie wciąż są konieczne (i jeszcze wiele innych rzeczy, prócz jedzenia) do utrzymania organizmu w przyzwoitym stanie przez długie lata, Pan ma inne zdanie (być może inny stan nas zadowala).

Zamiast ciągle ganiać za zwierzyną, czy długodystansowego marszu w poszukiwaniu jedzenia, człowiek zaczął używać inteligencji i zaczął robić zasadzki, kopać doły, rzucać kamieniami, toporkami, dzidami, strzelać strzałami, itd. Daleko mu było do epoki rolnictwa.

Nie ma wątpliwości, że inny stan nas zadowala. Wstaję rano, nie biegam, tylko idę do łazienki, do kuchni, wychodzę z domu i tak do końca dnia. Mnie nie boli, nie strzyka, nie mam wady postawy, jestem sprawny na poziomie, który zadowala mój organizm. To ja go słucham, nie on mnie, chyba że potrzebuję czasem ciężej pracować, wtedy on nie ma wyboru i zaciągam u niego kredyt ale spłacam go szybko. Nie zapominam i daję mu dłużej odpocząć. Taka to nasza współpraca, bez potrzeby niczego mu nie narzucam.

Tak jak ze wszystkim w naturze, potrzebna jest równowaga. Ekonomiczny sposób poruszania dominuje w czasie. Po wysiłku potrzeba czasu, aby powrócić do homeostazy (mechanizm powrotu do homeostazy, jego sprawność, również jest ważna - jak każdy inny zmienia się on wraz ze sprawnością wszystkich układów). Używamy go zatem rozważnie, aby tych mechanizmów nie nadwyrężyć.

Po co tracić czas na regenerację, powrót do homeostazy po wysiłku, skoro można organizm wykorzystywać cały czas na jego poziomie sprawności, z przerwą na nocny sen, co zresztą czynię. Rozumiem, że dobrze wykorzystuję ekonomiczny sposób (w tym poruszanie się) zarządzania swoim organizmem?

Idźmy dalej - większość osób je chleb, więc jest dla nas naturalny. Większość osób gotuje, więc jest to dla nas naturalne. Większość osób łyka lekarstwa, więc jest to dla nas naturalne. Czy ten sposób rozumowania jest sensowny? Natura została mocno stłamszona przez kulturę, cywilizację w której niestety nie wszyscy nam dobrze życzą.

Proszę Pana! Jedzenie, picie, łykanie jest przecież czynnością naturalną i nie większość, a wszyscy tak robią. Inna sprawa, co się łyka, je i pije. Ja zastanawiam się jeszcze nad jedną bardzo ważną rzeczą, której nie należy przeoczyć, a mianowicie w jaki sposób ta czynność się odbywa. Jedni przecież, analogicznie do biegania, jedzą szybko, a inni wolno, analogicznie do ekonomicznego poruszania się, czyli chodzenia.

W chodzenie, jedną z form możliwości przemieszczania się wyposażyła nas natura, w chleb i makarony już nie.

Co do gotowania (bo mowa o tej mocno stłamszonej naturze przez kulturę), przodkowie – myśliwi zbieracze znali przecież ogień i większość go wykorzystywała, więc też zmieniali naturę, pytanie, czy im to wychodziło na zdrowie.

Cytat
Bo większość proszę Pana ludzi po 30tym roku życia mogłoby uczyć się techniki biegania od 5 latków, którym nikt nie skrępował nóg dziwnymi buciorami

Wniosek z tego taki, żebyśmy po śniegu w zimę, albo na deszczu chodzili boso. Dobre!

Niech Pan nie uogólnia, czy bez butów, czy bez, każdy człowiek ma inny, indywidualny sposób poruszania się. Inna sprawa, czy chodzenie sprawia mu problem, bo jest chory, czy nie, bo jest zdrowy.

Cytat
Co to znaczy, że każdy człowiek ma inny indywidualny sposób poruszania się? To znaczy, że Chińczycy chodzą tyłem, a Japończycy stawiają najpierw palce? Program jest jeden. Odstępstwa determinuje środowisko. Jednak, poza patologią wciąż podobieństwo (niemalże 100% jednakowość) jest olbrzymie, bez względu na szerokość geograficzną.

A co Pan ślepy? Jeden ma krok dłuższy, inny krótszy, mniej lub bardziej ociężały, jeden stawia stopy bardziej na zewnątrz, inny do wewnątrz, jeden podnosi kolana wyżej, inny niżej. Przecież to widać. Akurat mieszkam w bloku i na klatce po schodach często chodzą ludzie. Wiem, tak ze słuchu bez otwierania drzwi, kto wchodzi, bądź schodzi, a Pan mi tu o programie jednakowym dla wszystkich pisze.

Cytat
Cytat
Normalnie jadam ze dwa, trzy posiłki na dobę. Pojadę na działkę, porobię coś dla przyjemności, jem więcej, przynajmniej o jeden posiłek. Doskonale wiem, ile dni kiedyś musiałem uzupełniać substancje, których brakowało mi po przebiegnięciu 10 czy 15 km, bo organizm się domagał.

A co Pan myślał, że pobiega i będzie jadł mniej? Takie perpetuum mobile?
A ja robię znacznie więcej i uzupełniam je bez problemu.
Znowu Pan nie zacytował dwóch wcześniejszych zdań, tylko moją wypowiedź.

Odniosłem się do czegoś zupełnie innego, do przyśpieszonej eksploatacji organizmu, szybszej pracy komórek.  

Cytat
Siedząc przed komputerem i stukając w klawiaturę przyczynia się Pan do szybszego zużycia komórek układu nerwowego. Nie szkoda Panu?

W przeciwieństwie do Pana zużywam tylko część jednego układu – OUN.

Ja mam tętno spoczynkowe 45 uderzeń serca na minutę. Zwykły Kowalski w moim wieku 70. Zatem w każdej minucie statystyczny Kowalski używa serca 1,5 x częściej niż ja. A Pan?

50 do 60 na minutę podczas siedzenia, podczas snu czy po przebudzeniu się jeszcze wolniej.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2013, 20:31 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Gobel23
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 60

« Odpowiedz #69 : 24-11-2013, 22:44 »

Cytat
Wychodzę z założenia, że lepsze jest wrogiem dobrego.

Pana prawo. Ja raczej staram się przemyśleć decyzje.

Cytat
Zamiast ciągle ganiać za zwierzyną, czy długodystansowego marszu w poszukiwaniu jedzenia, człowiek zaczął używać inteligencji i zaczął robić zasadzki, kopać doły, rzucać kamieniami, toporkami, dzidami, strzelać strzałami, itd. Daleko mu było do epoki rolnictwa.

Nie ma wątpliwości, że inny stan nas zadowala. Wstaję rano, nie biegam, tylko idę do łazienki, do kuchni, wychodzę z domu i tak do końca dnia. Mnie nie boli, nie strzyka, nie mam wady postawy, jestem sprawny na poziomie, który zadowala mój organizm. To ja go słucham, nie on mnie, chyba że potrzebuję czasem ciężej pracować, wtedy on nie ma wyboru i zaciągam u niego kredyt ale spłacam go szybko. Nie zapominam i daję mu dłużej odpocząć. Taka to nasza współpraca, bez potrzeby niczego mu nie narzucam.

Z tymi kamieniami, to za bardzo nie rozumiem, czego dotyczy argument. Czy chce Pan napisać, że nagle staliśmy się tak inteligentni, że sprawność przestała być konieczna? Historia takiego wpływu jest tak młoda, że w porównaniu z czasem naszej ewolucji trudno zauważalna.

Zresztą skutki rozwoju inteligencji widzimy dzisiaj bardzo dobrze.

Ja, ja, ja. A Pan tak jakby ten temat dotyczył tylko tego, czy Pan będzie biegał. Pan nie biega, inni biegają. Argumentacja z Pana strony ma pewien schemat. Jeżeli Ja tego nie robię i nie czuję to jest złe, chyba, że czasem poczuję, to wtedy znaczy, że jest dobre. Proszę sprawdzić czego dotyczy temat, bo się Panu odjechało troszeczkę.

A owszem. Narzuca mu Pan stale. Choćby godzinami siedzenia przed komputerem, o czym Pan pisał. Ja (Pan) lubię, więc jest dobre. Jak jest zimno, lub gorąco to pewnie też Pan nie wychodzi, bo homeostaza będzie zagrożona.

Na tym to właśnie polega. Robiąc pewne rzeczy poszerzamy wachlarz możliwości organizmu. Homeostazę tracimy i odzyskujemy (po to mamy te mechanizmy). A jak to robimy rozsądnie to te mechanizmy usprawniamy.

Cytat
Po co tracić czas na regenerację, powrót do homeostazy po wysiłku, skoro można organizm wykorzystywać cały czas na jego poziomie sprawności, z przerwą na nocny sen, co zresztą czynię. Rozumiem, że dobrze wykorzystuję ekonomiczny sposób (w tym poruszanie się) zarządzania swoim organizmem?

Tak jak napisałem. Świat nas otaczający cały czas zaburza homeostazę naszego organizmu. My nieustannie to robimy. Chociażby jedząc. Zmieniając temperaturę otoczenia. Emocjami. Zabawą. Wysiłkiem. Pracą (umysłową również).
Wszystko co robimy, robimy na poziomie sprawności naszego organizmu, inaczej nie chce być. Pan robi wszystko na minimum sprawności swojego organizmu. Pana wybór, jak już pisałem wcześniej.

Cytat
Cytat od: Gobel23  22-11-2013, 12:00
Cytat
Idźmy dalej - większość osób je chleb, więc jest dla nas naturalny. Większość osób gotuje, więc jest to dla nas naturalne. Większość osób łyka lekarstwa, więc jest to dla nas naturalne. Czy ten sposób rozumowania jest sensowny? Natura została mocno stłamszona przez kulturę, cywilizację w której niestety nie wszyscy nam dobrze życzą.

Proszę Pana! Jedzenie, picie, łykanie jest przecież czynnością naturalną i nie większość, a wszyscy tak robią. Inna sprawa, co się łyka, je i pije. Ja zastanawiam się jeszcze nad jedną bardzo ważną rzeczą, której nie należy przeoczyć, a mianowicie w jaki sposób ta czynność się odbywa. Jedni przecież, analogicznie do biegania, jedzą szybko, a inni wolno, analogicznie do ekonomicznego poruszania się, czyli chodzenia.

W chodzenie, jedną z form możliwości przemieszczania się wyposażyła nas natura, w chleb i makarony już nie.

Co do gotowania (bo mowa o tej mocno stłamszonej naturze przez kulturę), przodkowie – myśliwi zbieracze znali przecież ogień i większość go wykorzystywała, więc też zmieniali naturę, pytanie, czy im to wychodziło na zdrowie.

Ukazywałem tylko Pański tok rozumowania. Oczywiście błędny.
Dzisiaj większość robi mnóstwo rzeczy wbrew naturze (co rzecz jasna uniemożliwia używanie działania większości jako wyznacznika działań zgodnych z naturą - co próbował Pan uczynić w poprzednich postach).

Wszystko w życiu możemy robić szybko lub wolno. Możemy decydować. Tylko niektóre wybory będą zgodne z naturą, inne nie.

Cytat
Cytat
Cytat
Co to znaczy, że każdy człowiek ma inny indywidualny sposób poruszania się? To znaczy, że Chińczycy chodzą tyłem, a Japończycy stawiają najpierw palce? Program jest jeden. Odstępstwa determinuje środowisko. Jednak, poza patologią wciąż podobieństwo (niemalże 100% jednakowość) jest olbrzymie, bez względu na szerokość geograficzną.

A co Pan ślepy? Jeden ma krok dłuższy, inny krótszy, mniej lub bardziej ociężały, jeden stawia stopy bardziej na zewnątrz, inny do wewnątrz, jeden podnosi kolana wyżej, inny niżej. Przecież to widać. Akurat mieszkam w bloku i na klatce po schodach często chodzą ludzie. Wiem, tak ze słuchu bez otwierania drzwi, kto wchodzi, bądź schodzi, a Pan mi tu o programie jednakowym dla wszystkich pisze.

A Pan widzę dobrze widzi, jednak niewiele rozumie.
Jeżeli miał Pan dziecko, to wie Pan (już to pisałem), że nie trzeba go uczyć wielu umiejętności ruchowych, ponieważ są one zapisane w jego pamięci genetycznej (charakterystycznej dla danego gatunku). Podniesie głowę, potem będzie się przetaczać z boku na bok, będzie raczkować, wstanie, będzie chodzić, potem biegać - czy Pan tego chce czy nie. Program jest jednakowy, my się różnimy i dorastamy w różnym środowisku, co powoduje mniejsze lub większe odstępstwa.

Cytat
Cytat
Cytat
Siedząc przed komputerem i stukając w klawiaturę przyczynia się Pan do szybszego zużycia komórek układu nerwowego. Nie szkoda Panu?

W przeciwieństwie do Pana zużywam tylko część jednego układu – OUN.

I znowu, co Ja (Pan) robię jest dobre. Co nie Ja (Pan) złe.
Dokładnie, zużywa Pan. Być może tą odpowiedzialną za komfortową starość.
Ja jednak wolę uważać, że rzeczy odpowiednio używane zużywają się wolniej niż te nieużywane. Zwłaszcza w przypadku naszego organizmu.

Na koniec pragnę przypomnieć, iż temat ten dotyczył broszury przeciw dietetykom (paradoksalnie jesteście dietetykami z zamiłowania) i instruktorom fitness. A głos zabrałem, gdyż w pewnym momencie zrobiła się tu nagonka na ruch (nie na sport wyczynowy Panie Józefie, jak próbował Pan później sugerować), co jest w sprzeczności z moją wiedzą i przekonaniami.
Machos, nie martw się. Na pewno do ruchu Cie namawiał nie będę. W reklamie tv też mnie nie zobaczysz, więc możesz mieć gdzieś to całe bieganie. Innym polecam doprowadzenie organizmu do stanu używalności i rozsądną nad nim pracę.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #70 : 25-11-2013, 12:21 »

Cytat
Wychodzę z założenia, że lepsze jest wrogiem dobrego.

Pana prawo. Ja raczej staram się przemyśleć decyzje.

Ja nie napisałem tego ot tak. Ileż to razy mówimy, że ktoś przedobrzył.

Cytat
Zamiast ciągle ganiać za zwierzyną, czy długodystansowego marszu w poszukiwaniu jedzenia, człowiek zaczął używać inteligencji i zaczął robić zasadzki, kopać doły, rzucać kamieniami, toporkami, dzidami, strzelać strzałami, itd. Daleko mu było do epoki rolnictwa.

Nie ma wątpliwości, że inny stan nas zadowala. Wstaję rano, nie biegam, tylko idę do łazienki, do kuchni, wychodzę z domu i tak do końca dnia. Mnie nie boli, nie strzyka, nie mam wady postawy, jestem sprawny na poziomie, który zadowala mój organizm. To ja go słucham, nie on mnie, chyba że potrzebuję czasem ciężej pracować, wtedy on nie ma wyboru i zaciągam u niego kredyt ale spłacam go szybko. Nie zapominam i daję mu dłużej odpocząć. Taka to nasza współpraca, bez potrzeby niczego mu nie narzucam.

Z tymi kamieniami, to za bardzo nie rozumiem, czego dotyczy argument. Czy chce Pan napisać, że nagle staliśmy się tak inteligentni, że sprawność przestała być konieczna? Historia takiego wpływu jest tak młoda, że w porównaniu z czasem naszej ewolucji trudno zauważalna.

Tutaj ma Pan http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/zasady-zdrowego-odzywiania#ewolucja_czlowieka.

Czepia się Pan. Jaki rodzaj sprawności? Do tego żeby ganiać po lasach? Chyba że Pan chce biec za zającem i mieć satysfakcję, że upolował go na obiad. Nie wiem jak większość, ale wolę wybrać się z kołem łowieckim i bez biegania upolować tego zająca.

Cytat
Po co tracić czas na regenerację, powrót do homeostazy po wysiłku, skoro można organizm wykorzystywać cały czas na jego poziomie sprawności, z przerwą na nocny sen, co zresztą czynię. Rozumiem, że dobrze wykorzystuję ekonomiczny sposób (w tym poruszanie się) zarządzania swoim organizmem?

Tak jak napisałem. Świat nas otaczający cały czas zaburza homeostazę naszego organizmu. My nieustannie to robimy. Chociażby jedząc. Zmieniając temperaturę otoczenia. Emocjami. Zabawą. Wysiłkiem. Pracą (umysłową również).
Wszystko co robimy, robimy na poziomie sprawności naszego organizmu, inaczej nie chce być. Pan robi wszystko na minimum sprawności swojego organizmu. Pana wybór, jak już pisałem wcześniej.

Proszę napisać, co Pan zalicza do minimum sprawności a co do sprawności ponad to minimum.

Dzisiaj większość robi mnóstwo rzeczy wbrew naturze (co rzecz jasna uniemożliwia używanie działania większości jako wyznacznika działań zgodnych z naturą - co próbował Pan uczynić w poprzednich postach).

No tak, bo chodzą a nie biegają. Gotują zamiast jeść surowe.

A Pan widzę dobrze widzi, jednak niewiele rozumie.
Jeżeli miał Pan dziecko, to wie Pan (już to pisałem), że nie trzeba go uczyć wielu umiejętności ruchowych, ponieważ są one zapisane w jego pamięci genetycznej (charakterystycznej dla danego gatunku). Podniesie głowę, potem będzie się przetaczać z boku na bok, będzie raczkować, wstanie, będzie chodzić, potem biegać - czy Pan tego chce czy nie. Program jest jednakowy, my się różnimy i dorastamy w różnym środowisku, co powoduje mniejsze lub większe odstępstwa.

Raczkuje, wstanie, będzie chodzić. Wie Pan, mam wrażenie, że wszyscy mają robić tak samo... bo program.

Ktoś jest przecież wyższy, ktoś niższy, cięższy, lżejszy, bo ma grubsze albo szczuplejsze kości albo dłuższe albo krótsze, młodszy, starszy, co warunkuje taki krok, a nie inny ale wedle Pana program jest ten sam.

Cytat
Siedząc przed komputerem i stukając w klawiaturę przyczynia się Pan do szybszego zużycia komórek układu nerwowego. Nie szkoda Panu?

W przeciwieństwie do Pana zużywam tylko część jednego układu – OUN.

Cytat
I znowu, co Ja (Pan) robię jest dobre. Co nie Ja (Pan) złe.
Dokładnie, zużywa Pan. Być może tą odpowiedzialną za komfortową starość.
Ja jednak wolę uważać, że rzeczy odpowiednio używane zużywają się wolniej niż te nieużywane. Zwłaszcza w przypadku naszego organizmu.

Przecież zadał mi Pan pytanie, więc znowu Ja. I przyznałem, że zużywam tylko jedną cześć układu organizmu w przeciwieństwie do Pana.

Mam prośbę i myślę, że nie tylko ja będę ciekawy, bo mnie już sporo osób zna i wie, jakie jest moje podejście do zdrowia, żeby Pan napisał o sobie, jak odpowiednio zużywa Pan układy organizmu.

Ile razy Pan ćwiczy w tygodniu, jakie to są ćwiczenia, rodzaj sportu rekreacyjnego, ewentualna dieta, czy suplementacja, by zachowywać sprawność zadowalającą Pana.

Na koniec pragnę przypomnieć, iż temat ten dotyczył broszury przeciw dietetykom (paradoksalnie jesteście dietetykami z zamiłowania) i instruktorom fitness.

Wykazuje się Pan niewiedzą o Biosłone wskazując dietetyków z zamiłowania, a to poważny błąd.

A głos zabrałem, gdyż w pewnym momencie zrobiła się tu nagonka na ruch (nie na sport wyczynowy Panie Józefie, jak próbował Pan później sugerować), co jest w sprzeczności z moją wiedzą i przekonaniami.
Machos, nie martw się. Na pewno do ruchu Cie namawiał nie będę. W reklamie tv też mnie nie zobaczysz, więc możesz mieć gdzieś to całe bieganie. Innym polecam doprowadzenie organizmu do stanu używalności i rozsądną nad nim pracę.

Znowu Ja. Przed chwilą podniosłem wersalkę, żeby posprzątać pod nią. Sprawność pozwala mi na to, żeby ją podnieść, choć mogę też ją przesunąć.

Ja nie neguję, znowu Ja, rekreacji, wysiłku dającego przyjemność, wysiłku wynikającego z potrzeby dla organizmu, który czerpie z tego przyjemność (sam miałem parę dni temu sytuację, że wbiegłem po schodach, bo jakoś tak mi się zachciało), dlatego jeszcze raz zapytam Pana, już indywidualnie, tylko Pana, co Pan robi codziennie, w tygodniu, by czerpać przyjemność z tego ruchu i w jakim jest Pan wieku.

Sam miałem do czynienia z dwiema osobami, które o mało nie "zaszczekały" mnie argumentami na temat sportu rekreacyjnego (przykłady z pracy). Dziś ona ma problem z kręgosłupem, bo jej któregoś razu w trakcie ćwiczeń body dance strzeliło w kręgosłupie, on zaczął mieć coraz poważniejsze problemy z kolanami.

Kolejny przykład stąd, kiedy jedna z byłych uczestniczek tego forum zaczęła propagować rekreację, zresztą z jednym instruktorem i rehabilitantem. Pojechała do niego, a w efekcie po kilku dniach ledwo chodziła, bo siadły jej stawy kolanowe, co było widać na jednej prelekcji.

Innym przykładem jest młody człowiek od nas, który grał w "Zośkę". Zaczął się problem z kolanem.

Znam osobę, która owych przypadków rekreacyjnych, fitness i innych przerobiła setki, jak nie tysiące.
« Ostatnia zmiana: 25-11-2013, 12:27 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
scorupion
« Odpowiedz #71 : 25-11-2013, 17:02 »

Cytat
Kolejny przykład stąd, kiedy jedna z byłych uczestniczek tego forum zaczęła propagować rekreację, zresztą z jednym instruktorem i rehabilitantem. Pojechała do niego, a w efekcie po kilku dniach ledwo chodziła, bo siadły jej stawy kolanowe, co było widać na jednej prelekcji.
No akurat w tym przypadku nawet lekki trucht mógł zakończyć się zejściem.
Do sportu trzeba być twardym, przez całe życie ani razu nie odniosłem w czasie treningu lub zawodów poważniejszej kontuzji, w przeciwieństwie do normalnego życia, gdzie w efekcie rozmaitych przypadków i wypadków nieźle się porozbijałem
A propos naturalnego chodzenia czy biegania, to według moich obserwacji najbardziej naturalnym sposobem poruszania się Polaka Anno Domini 2013 jest doczłapanie się w jakiś sposób do samochodu i jazda!
Zapisane
Misiek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję
Wiadomości: 448

« Odpowiedz #72 : 25-11-2013, 19:12 »

A propos naturalnego chodzenia czy biegania, to według moich obserwacji najbardziej naturalnym sposobem poruszania się Polaka Anno Domini 2013 jest doczłapanie się w jakiś sposób do samochodu i jazda!
Haa, Skorpionku! Doskonała riposta, faktycznie masz niesamowite poczucie humoru...smile
« Ostatnia zmiana: 25-11-2013, 19:48 wysłane przez Kamil_Niemcewicz » Zapisane

Szukaj wyjaśnienia w przyczynie, organizm sam jest najlepszym lekarzem - Platon
Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #73 : 25-11-2013, 22:33 »

A ja bym tak chciała zapytać z innej strony - czy są takie sytuacje, kiedy Biosłone może zalecić większy wysiłek właśnie dla zdrowia?
Zainteresowała mnie sprawa pulsu, o którym pisaliście - rzeczywiście zauważyłam po sobie, że kiedyś ćwicząc więcej miałam generalnie niższy puls i dużo wyższy próg wysiłkowy (serce pracowało wolniej przy porównywalnym wysiłku).

Od jakiegoś czasu cierpię na nerwicę i emocjonalne zaburzenia rytmu oraz napadowe tachykardie i jednym z najsensowniejszych zaleceń kardiologa jakie dostałam wydaje się być zwiększenie dawki ruchu i/lub sportu, co powinno wpłynąć korzystnie na wyregulowanie pracy serca.
Co o tym myślicie?
Zapisane
Bitwoman
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 12.12.2012, aktualnie przerwa
Wiadomości: 191

« Odpowiedz #74 : 26-11-2013, 11:15 »

A ja bym tak chciała zapytać z innej strony - czy są takie sytuacje, kiedy Biosłone może zalecić większy wysiłek właśnie dla zdrowia?
Zainteresowała mnie sprawa pulsu, o którym pisaliście - rzeczywiście zauważyłam po sobie, że kiedyś ćwicząc więcej miałam generalnie niższy puls i dużo wyższy próg wysiłkowy (serce pracowało wolniej przy porównywalnym wysiłku).

Od jakiegoś czasu cierpię na nerwicę i emocjonalne zaburzenia rytmu oraz napadowe tachykardie i jednym z najsensowniejszych zaleceń kardiologa jakie dostałam wydaje się być zwiększenie dawki ruchu i/lub sportu, co powinno wpłynąć korzystnie na wyregulowanie pracy serca.
Co o tym myślicie?

Ja ososbiście polecam ruch ale w takiej formie jaka będzie sprawiała Ci przyjemność a jednocześnie nie będzie Cię za bardzo obciążać. Od zawsze walczyłam z lekką depresją/nerwicą przez co uczęszczałam na zajęcia fitness, ponieważ po nich czułam się psychicznie dużo lepiej. Wiadomo,że przyczyna depresji była inna; niemniej jednak ruch w takim wypadku jak najbardziej pomaga.
Zapisane

"Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to iść dalej swoją drogą." Coelho
Renata, mama Kamili (5) i Daniela (3,5)
Gobel23
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 60

« Odpowiedz #75 : 27-11-2013, 10:00 »

Cytat
Ja nie napisałem tego ot tak. Ileż to razy mówimy, że ktoś przedobrzył.

Można przedobrzyć również w drugą stronę.
To nie jest argument, tylko zdanie jak z rozmowy sąsiadek na klatce.

Cytat
Cytat
Zamiast ciągle ganiać za zwierzyną, czy długodystansowego marszu w poszukiwaniu jedzenia, człowiek zaczął używać inteligencji i zaczął robić zasadzki, kopać doły, rzucać kamieniami, toporkami, dzidami, strzelać strzałami, itd. Daleko mu było do epoki rolnictwa.

Nie ma wątpliwości, że inny stan nas zadowala. Wstaję rano, nie biegam, tylko idę do łazienki, do kuchni, wychodzę z domu i tak do końca dnia. Mnie nie boli, nie strzyka, nie mam wady postawy, jestem sprawny na poziomie, który zadowala mój organizm. To ja go słucham, nie on mnie, chyba że potrzebuję czasem ciężej pracować, wtedy on nie ma wyboru i zaciągam u niego kredyt ale spłacam go szybko. Nie zapominam i daję mu dłużej odpocząć. Taka to nasza współpraca, bez potrzeby niczego mu nie narzucam.

Cytat
Z tymi kamieniami, to za bardzo nie rozumiem, czego dotyczy argument. Czy chce Pan napisać, że nagle staliśmy się tak inteligentni, że sprawność przestała być konieczna? Historia takiego wpływu jest tak młoda, że w porównaniu z czasem naszej ewolucji trudno zauważalna.

Tutaj ma Pan http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/zasady-zdrowego-odzywiania#ewolucja_czlowieka.

Czepia się Pan. Jaki rodzaj sprawności? Do tego żeby ganiać po lasach? Chyba że Pan chce biec za zającem i mieć satysfakcję, że upolował go na obiad. Nie wiem jak większość, ale wolę wybrać się z kołem łowieckim i bez biegania upolować tego zająca.

Wciąż nie wytłumaczył Pan o co chodzi, a wkleja Pan linka. Tylko po co? Obala Pan jakieś stwierdzenie? Bo za bardzo nie potrafię wywnioskować jakie? A może jakieś udowadnia?

Cytat
Proszę napisać, co Pan zalicza do minimum sprawności a co do sprawności ponad to minimum.

Minimum sprawności to robienie wszystkiego, aby homeostazy nie zaburzyć.
Ja jestem zdania, że należy ją rozsądnie zaburzać, aby się po prostu rozwijać.

Cytat
Cytat od: Gobel23  24-11-2013, 22:44
Cytat
Dzisiaj większość robi mnóstwo rzeczy wbrew naturze (co rzecz jasna uniemożliwia używanie działania większości jako wyznacznika działań zgodnych z naturą - co próbował Pan uczynić w poprzednich postach).

No tak, bo chodzą a nie biegają. Gotują zamiast jeść surowe.

Proszę zacytować w którym miejscu napisałem, że chodzenie nie jest naturalne.
Nie jest Pan zbyt starannym rozmówcą, przez co dyskusja staje nudna. Wymaga Pan ciągłego powtarzania się i prostowania rzeczy, których Pan nie doczytał lub przekręcił.
Pan użył argumentu, że skoro większość ludzi coś robi, to jest to na pewno naturalne. Ja ten sposób argumentowania obaliłem, jako niewystarczający, aby jakąś tezę przyjąć. Co za tym idzie, nie jest też wystarczający, aby jakąś tezę obalić.
I tak, jedzenie gotowanych rzeczy nie jest naturalne.

Cytat
Cytat od: Gobel23  24-11-2013, 22:44
Cytat
A Pan widzę dobrze widzi, jednak niewiele rozumie.
Jeżeli miał Pan dziecko, to wie Pan (już to pisałem), że nie trzeba go uczyć wielu umiejętności ruchowych, ponieważ są one zapisane w jego pamięci genetycznej (charakterystycznej dla danego gatunku). Podniesie głowę, potem będzie się przetaczać z boku na bok, będzie raczkować, wstanie, będzie chodzić, potem biegać - czy Pan tego chce czy nie. Program jest jednakowy, my się różnimy i dorastamy w różnym środowisku, co powoduje mniejsze lub większe odstępstwa.

Raczkuje, wstanie, będzie chodzić. Wie Pan, mam wrażenie, że wszyscy mają robić tak samo... bo program.

Ktoś jest przecież wyższy, ktoś niższy, cięższy, lżejszy, bo ma grubsze albo szczuplejsze kości albo dłuższe albo krótsze, młodszy, starszy, co warunkuje taki krok, a nie inny ale wedle Pana program jest ten sam.

A kto napisał, że mają robić tak samo. Może Pan chodzić przecież tyłem. Choć zakładam, że Pan jednak chodzi przodem, tak jak zaplanowała dla Pana natura.
Powtarzam:
Cytat
Program jest jednakowy, my się różnimy i dorastamy w różnym środowisku, co powoduje mniejsze lub większe odstępstwa.
Pan ma problem ze zrozumieniem prostych rzeczy. Cały świat jest tak skonstruowany, że kolejne organizmy są kontynuacją poprzednich i dziedziczą po nich całą historię gatunku. Zawiera się w tym także podstawowy zestaw programów poruszania się, charakterystyczny dla danego organizmu.
Więcej tłumaczył oczywistości nie będę.

Cytat
Przecież zadał mi Pan pytanie, więc znowu Ja. I przyznałem, że zużywam tylko jedną cześć układu organizmu w przeciwieństwie do Pana.

Mam prośbę i myślę, że nie tylko ja będę ciekawy, bo mnie już sporo osób zna i wie, jakie jest moje podejście do zdrowia, żeby Pan napisał o sobie, jak odpowiednio zużywa Pan układy organizmu.

Ile razy Pan ćwiczy w tygodniu, jakie to są ćwiczenia, rodzaj sportu rekreacyjnego, ewentualna dieta, czy suplementacja, by zachowywać sprawność zadowalającą Pana.  

I znowu Ja oznacza, że uznaje Pan za niezaprzeczalny fakt, iż skoro Pan coś robi to jest dobre, a jak nie to musi być złe. Przytaczanie własnego doświadczenia, bez owego przeświadczenia jest naturalne i nie ma w nim nic złego.

Proszę bardzo, choć nie polecam traktować moich przyzwyczajeń jako drogi dla każdego. Jestem związany z ruchem od urodzenia i obciążenia towarzysza mi całe życie.

Mam 33 lata. We wczesnej młodości trenowałem piłkę nożną, następnie lekką atletykę. Od kiedy skończyłem trenować zawodniczo podejmowałem różne aktywności. Siłownia, bieganie, rower, futsal, koszykówka, starty w różnych dziwnych zawodach - od 1000m do rajdów ekstremalnych. Obecnie gram w amatorskich drużynach futsalu (mecz) i koszykówki (mecz + 2 treningi w tygodniu). Poza tym wykonuje własny trening siłowy (głównie funkcjonalny - 2 treningi w tygodniu) i biegowy (staram się jak najczęściej - uzależniam to od obciążeń na innych zajęciach - więc bywa, że 5 razy, a bywa, że 3 - dystanse między 5 a 8 km - z fanaberiami, typu trening interwałowy czy tempowy). No i rower jest moim środkiem transportu, więc jeżdżę prawie codziennie.

Wszystko co robię sprawia mi niesamowitą przyjemność. Gdybym mógł robiłbym jeszcze więcej.

Jeżeli chodzi o dietę to w 80% składa się ona z surowych warzyw i owoców. Jedynym suplementem jakiego używam jest witamina b12. No może jeszcze zielony shake (owoce + zielone warzywa, typu jarmuż czy szpinak). Kluczem są substancje odżywcze i ograniczenie napływających toksyn.

Tak jak pisałem wcześniej, moja aktywność nie jest raczej rekreacyjna. Nie jest więc przykładem do naśladowania dla nieprzygotowanych ludzi.

Cytat
Cytat od: Gobel23  24-11-2013, 22:44
Cytat
Na koniec pragnę przypomnieć, iż temat ten dotyczył broszury przeciw dietetykom (paradoksalnie jesteście dietetykami z zamiłowania) i instruktorom fitness.

Wykazuje się Pan niewiedzą o Biosłone wskazując dietetyków z zamiłowania, a to poważny błąd.

Niewiedzą to Pan się wykazuje, lub po prostu nastawieniem, które przesłania Panu rozsądek.
Każdy z nas ma jakąś dietę. Bo dieta to po prostu zasady prawidłowego żywienia. Jest to strona poświęcona zasadom prawidłowego żywienia, więc czy Pan tego chce czy nie diecie.
I są ludzie, którzy ten rodzaj żywienia propagują. Z tego co wiem w większości nie zawodowo. Więc są dietetykami z zamiłowania. Oczywiście można przyjąć lub na siłę przyczepić słowu dieta jakąś pejoratywność, ponieważ jest ono często wykorzystywane w celu oszukania ludzi, lecz to nie zmienia jego znaczenia.

Cytat
Sam miałem do czynienia z dwiema osobami, które o mało nie "zaszczekały" mnie argumentami na temat sportu rekreacyjnego (przykłady z pracy). Dziś ona ma problem z kręgosłupem, bo jej któregoś razu w trakcie ćwiczeń body dance strzeliło w kręgosłupie, on zaczął mieć coraz poważniejsze problemy z kolanami.

Kolejny przykład stąd, kiedy jedna z byłych uczestniczek tego forum zaczęła propagować rekreację, zresztą z jednym instruktorem i rehabilitantem. Pojechała do niego, a w efekcie po kilku dniach ledwo chodziła, bo siadły jej stawy kolanowe, co było widać na jednej prelekcji.

Innym przykładem jest młody człowiek od nas, który grał w "Zośkę". Zaczął się problem z kolanem.

Znam osobę, która owych przypadków rekreacyjnych, fitness i innych przerobiła setki, jak nie tysiące.

I na co są to argumenty?

Te same problemy (i jeszcze wiele innych) ma większość ludzi, pomimo tego, że dbają o to, ażeby nie nadwyrężyć swojej homeostazy msn-wink.
Z ruchem jest jak z jedzeniem. Może szkodzić i może leczyć.
Nie ma niestety cudownych metod, tak jak nie ma cudownych lekarstw.
Zapisane
Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #76 : 27-11-2013, 11:48 »

Z ruchem jest jak z jedzeniem. Może szkodzić i może leczyć.

Spodobały mi się te słowa. smile

Biosłone proponuje zdrową dietę, która jak najbardziej sprawdza się w znacznej większości przypadków. A jak to jest z ruchem czy umiarkowanym wysiłkiem fizycznym?
Może poza wypowiadaniem się tylko i wyłącznie przeciw sportom (również rekreacyjnym) warto równolegle promować taką aktywność, która byłaby zdrowa i korzystna?
Tej informacji chyba trochę brakuje i jako osoba lubiąca ruch i wysiłek fizyczny mam teraz sporo wątpliwości jak zdrowo podejść do tego tematu...
Zapisane
Osci
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 25.05.2013
Wiadomości: 208

« Odpowiedz #77 : 27-11-2013, 14:16 »

Dla 'Biosłonejczyka' najzdrowsza forma ruchu to przeciągnięcie się przed ekranem komputera smile. Mnie tam odpowiada.
« Ostatnia zmiana: 28-11-2013, 13:04 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #78 : 27-11-2013, 19:10 »

Cytat
Ja nie napisałem tego ot tak. Ileż to razy mówimy, że ktoś przedobrzył.

Można przedobrzyć również w drugą stronę.
To nie jest argument, tylko zdanie jak z rozmowy sąsiadek na klatce.


Zgadza się, ale nie leżę na siłę, bo mi tak kazano, tak samo jak nie biegam, bo mi tak kazano. Słucham organizmu.

Widzi Pan. Dla mnie często cenniejsze są argumenty sąsiadów, których szanuję i żyję z nimi dobrze bez względu na poziom ich wiedzy. Przy okazji dowiaduję się wiele cennych informacji, choćby w kwestii zdrowia. Pamiętam przypadek młodego chłopaka po dwudziestce, który przedobrzył na siłowni i wylądował w szpitalu. Skoro Pan poziomem inteligencji wybił się ponad sąsiadów, Pana sprawa.

Cytat
Proszę napisać, co Pan zalicza do minimum sprawności a co do sprawności ponad to minimum.

Minimum sprawności to robienie wszystkiego, aby homeostazy nie zaburzyć.
Ja jestem zdania, że należy ją rozsądnie zaburzać, aby się po prostu rozwijać.

Wyjąć rybę z wody na kilka minut, by sprawdzić ile wytrzyma na powietrzu a potem włożyć ją do wody, by nie zdechła. Za setnym razem (jak dożyje) mieć satysfakcję z jej rozwoju, bo wytrzymała dwa razy więcej czasu na powietrzu.

Proszę zacytować w którym miejscu napisałem, że chodzenie nie jest naturalne.
Nie jest Pan zbyt starannym rozmówcą, przez co dyskusja staje nudna. Wymaga Pan ciągłego powtarzania się i prostowania rzeczy, których Pan nie doczytał lub przekręcił.
Pan użył argumentu, że skoro większość ludzi coś robi, to jest to na pewno naturalne. Ja ten sposób argumentowania obaliłem, jako niewystarczający, aby jakąś tezę przyjąć. Co za tym idzie, nie jest też wystarczający, aby jakąś tezę obalić.
I tak, jedzenie gotowanych rzeczy nie jest naturalne.

Co jest bardziej naturalne dla człowieka, chodzenie czy bieganie?

Proszę bardzo, choć nie polecam traktować moich przyzwyczajeń jako drogi dla każdego. Jestem związany z ruchem od urodzenia i obciążenia towarzysza mi całe życie.

Mam 33 lata. We wczesnej młodości trenowałem piłkę nożną, następnie lekką atletykę. Od kiedy skończyłem trenować zawodniczo podejmowałem różne aktywności. Siłownia, bieganie, rower, futsal, koszykówka, starty w różnych dziwnych zawodach - od 1000m do rajdów ekstremalnych. Obecnie gram w amatorskich drużynach futsalu (mecz) i koszykówki (mecz + 2 treningi w tygodniu). Poza tym wykonuje własny trening siłowy (głównie funkcjonalny - 2 treningi w tygodniu) i biegowy (staram się jak najczęściej - uzależniam to od obciążeń na innych zajęciach - więc bywa, że 5 razy, a bywa, że 3 - dystanse między 5 a 8 km - z fanaberiami, typu trening interwałowy czy tempowy). No i rower jest moim środkiem transportu, więc jeżdżę prawie codziennie.

Wszystko co robię sprawia mi niesamowitą przyjemność. Gdybym mógł robiłbym jeszcze więcej.

Zdecydowanie szkoda polecać Pański przykład co do profilaktyki prozdrowotnej.

Jeżeli chodzi o dietę to w 80% składa się ona z surowych warzyw i owoców. Jedynym suplementem jakiego używam jest witamina b12. No może jeszcze zielony shake (owoce + zielone warzywa, typu jarmuż czy szpinak). Kluczem są substancje odżywcze i ograniczenie napływających toksyn.

A pozostałe 20%?

Cytat
Na koniec pragnę przypomnieć, iż temat ten dotyczył broszury przeciw dietetykom (paradoksalnie jesteście dietetykami z zamiłowania) i instruktorom fitness.

Wykazuje się Pan niewiedzą o Biosłone wskazując dietetyków z zamiłowania, a to poważny błąd.

Cytat
Niewiedzą to Pan się wykazuje, lub po prostu nastawieniem, które przesłania Panu rozsądek.
Każdy z nas ma jakąś dietę. Bo dieta to po prostu zasady prawidłowego żywienia. Jest to strona poświęcona zasadom prawidłowego żywienia, więc czy Pan tego chce czy nie diecie.
I są ludzie, którzy ten rodzaj żywienia propagują. Z tego co wiem w większości nie zawodowo. Więc są dietetykami z zamiłowania. Oczywiście można przyjąć lub na siłę przyczepić słowu dieta jakąś pejoratywność, ponieważ jest ono często wykorzystywane w celu oszukania ludzi, lecz to nie zmienia jego znaczenia.

Niech Pan sprawdzi etymologiczne znaczenie słowa dieta i wcale nie potrzeba przyczepiać diecie znaczenia pejoratywności. Problem w tym, że znaczenie to zostało całkowicie przekręcone i przypisano diecie jakieś zasady zdrowego odżywiania, co jest kompletną bzdurą. I proszę nie mówić, że jestem z zamiłowania dietetykiem, bo po prostu Pan mi ubliża.

Cytat
Sam miałem do czynienia z dwiema osobami, które o mało nie "zaszczekały" mnie argumentami na temat sportu rekreacyjnego (przykłady z pracy). Dziś ona ma problem z kręgosłupem, bo jej któregoś razu w trakcie ćwiczeń body dance strzeliło w kręgosłupie, on zaczął mieć coraz poważniejsze problemy z kolanami.

Kolejny przykład stąd, kiedy jedna z byłych uczestniczek tego forum zaczęła propagować rekreację, zresztą z jednym instruktorem i rehabilitantem. Pojechała do niego, a w efekcie po kilku dniach ledwo chodziła, bo siadły jej stawy kolanowe, co było widać na jednej prelekcji.

Innym przykładem jest młody człowiek od nas, który grał w "Zośkę". Zaczął się problem z kolanem.

Znam osobę, która owych przypadków rekreacyjnych, fitness i innych przerobiła setki, jak nie tysiące.

I na co są to argumenty?

Te same problemy (i jeszcze wiele innych) ma większość ludzi, pomimo tego, że dbają o to, ażeby nie nadwyrężyć swojej homeostazy msn-wink.
Z ruchem jest jak z jedzeniem. Może szkodzić i może leczyć.
Nie ma niestety cudownych metod, tak jak nie ma cudownych lekarstw.


Te argumenty są po to, żeby wykazać zaburzenie homeostazy, o którym Pan wcześniej napisał. Co do osób które się nie nadwyrężają, ma Pan rację, bo biorą choćby leki w postaci witaminy B12, bez niej mają problemy ze zdrowiem.

Odpowiedzią na cudowne metody jest BPP.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Robi
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 01.07.2011, KB, DP I 01.10.2011
Wiadomości: 65

« Odpowiedz #79 : 27-11-2013, 21:15 »

Czy widział ktoś w naturze, żeby zwierzę wychodziło codziennie, lub trzy razy w tygodniu ćwiczyć?
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!