Niemedyczne forum zdrowia
20-04-2024, 07:23 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Świadomość kobiet  (Przeczytany 26216 razy)
Kwiatuszek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1 lipca 2011
Wiedza:
Wiadomości: 335

« : 10-07-2013, 17:10 »

Coraz częściej dostaję maile i wiadomości na PW w stylu: przecież, gdy się uprę przy porodzie, to nikt nie zrobi tak, to nikt nie powie, co mam robić...

Drogie Dziewczyny. Aby zrozumieć poród, trzeba zdać sobie sprawę z faktu, że jest to proces niezwykle dynamiczny. Proces, któremu towarzyszy złożony koktajl hormonów. Proces, podczas którego każdy głos, krok, miejsce pobudzają nasze hormony, przez co wpływa na przebieg narodzin naszego dziecka, a tym samym na nasze doświadczenia. Rozmawiałam niedawno z kilkoma lekarzami, dyrektorami, właścicielami klinik położniczych, itp. Każdy przyznał jedno: nigdy nie spotkał się z wyrzutem płodu bądź narodzinami w ekstazie w szpitalu. Dlaczego?
 
Dlatego że, gdy rodzimy w domu, każdy kąt, każdy zapach są nam znane i pobudzają nasze zmysły. W domu bardzo często czujemy się tak swobodnie, że nawet nie zauważamy, że to już poród. Odprężone, kładziemy się spać i budzimy na drugą fazę porodu... tańcząc, zataczając koła biodrami, rodzimy nasze dzieci. Poród w oswojonym miejscu powoduje, że nasz układ hormonalny pracuje prawidłowo, naturalnie, zgodnie z planem natury. Jak można wyobrażać sobie narodziny jako doświadczenie bolesne dla matki czy dziecka? To duży błąd – natura tak tego nie zaplanowała. To tylko my, starając się sprawować kontrolę, bierzemy się za poprawianie doskonałej natury, i tym samym wyrządzamy sobie ogromną krzywdę. Kiedy pozostajemy w domu, poziom adrenaliny pozostaje na stałym niskim poziomie. Za to wzrasta mocno poziom oksytocyny (hormonu miłości, który odpowiada za skurcze macicy) oraz poziom endorfin, które tłumią odczuwanie bólu i wprawiają w stan euforyczny. Tak oto, bez żadnych cudów, można doświadczyć porodu w ekstazie, po prostu ufając sobie. Jednak wiele z nas nosi w sobie blokady z czasu prenatalnego, własnych narodzin, czy wczesnego dzieciństwa, które niestety uaktywniają się wraz z uaktywnieniem starej kory mózgowej (odpowiedzialnej za nasz instynkt). To właśnie ta część mózgu odpowiada za poród. Poród, to wyjątkowe wydarzenie w naszym życiu, gdy jako osoby dorosłe mamy okazję niemalże zupełnie wyłączyć nową korę mózgową (analityczną część mózgu) i oddać się sile drzemiącej w każdej kobiecie. Co więcej, tylko wówczas, gdy działanie nowej kory mózgowej zostanie niewzbudzone (brak pytań, badań, czynników stresujących, nakazów, a nawet słów, świateł), a poród pozostanie zgodnie z planem natury w sferze działania starej kory mózgowej, i będziemy wolne od lęków (które wcześniej odkryjemy i przepracujemy), możliwy jest poród w ekstazie lub chociaż poród bez bólu. To jest możliwe.

Kiedy ktoś pisze do mnie: "mam napisane oświadczenie", "wiem, czego chcę", "przecież jak powiem, to...", "przecież nikt mnie nie wyrzuci..." – wiem jedno: nie rozumie, że narodziny to proces dynamiczny. To czas, kiedy każdy ruch wpływa na ten wyjątkowy koktajl hormonalny. To, czy to będzie krzyk: przyj, oddychaj, czy czułe spojrzenie kogoś, kto cię rozumie, gdy właśnie, podążając za intuicją, przybierzesz wygodną pozycję, wsparta o zlew, wannę, tańcząca, śpiewająca, czy opadająca na łóżko, bo tak chcesz, będzie odgrywało znaczącą rolę w tym koktajlu hormonów. Bez zrozumienia tego, że każda ingerencja w tę niezwykłą intymność (palpacyjne badanie, izba przyjęć, światła, głosy, kroki, sprawowanie kontroli) ma wpływ na wytwarzane hormony, a samo przekroczenie progu szpitala może spowodować, że zacznie wzrastać poziom adrenaliny. Świadomość tego, że każde podniesienie się poziomu adrenaliny oddala nas od narodzin pełnych ekstazy, powinna dać nam do zrumienia, że nie chodzi o to, czy nas wyrzucą czy nie, lecz o to, że narodziny mogą być pięknym doświadczeniem. Każda potyczka, rozmowa oddalają nas od tego, gdyż włącza się wówczas nasza nowa kora mózgowa. A poród to instynkt, dynamizm w najczystszej postaci. Poród jest jak wewnętrzna muzyka, której możesz się poddać i miękko popłynąć, krok za krokiem przybierając dogodną dla siebie pozycję, stając się coraz piękniejszą, silniejszą, szczęśliwszą. Każda zaś ingerencja jest przerwą, ale czy jak przerwiesz taniec pełen uniesienia, jesteś w stanie bez wsłuchania się w rytm, tańczyć dalej? Odpowiedź brzmi: nie. W rzeczywistym tańcu partner poczeka, zacznie od nowa... Przy porodzie każda przerwana muzyka jest zaburzeniem w układzie hormonalnym. Jest sytuacją, do której bardzo trudno powrócić. Powrócić do tego głosu z wewnątrz (intuicji, odczucia) i odpłynąć; dać ponieść się. To samo dotyczy nieprzepracowanych lęków. Są jak mur, o który przy porodzie się rozbijamy. W wielu kulturach używa się określenia: wszelkie nieprzepracowane sprawy wychodzą przy porodzie. Tak, szczególnie te, które pozostają w naszym limbicznym zapisie. Dlatego to, co należy zrobić, to przepracować lęki i stworzyć warunki pełnej intymności dla siebie i dziecka.

To od nas zależy, czy urodzimy bez bólu, w ekstazie, czy nasze dziecko doświadczy błogości podczas narodzin, czy głos, który usłyszy, będzie miękki, czuły (czy będzie słyszało: przyj, oddychaj!), czy półmrok będzie ukojeniem dla jego oczu, czy brzuch mamy będzie ukojeniem dla jego ciała. Czy będzie płakało, gdy się urodzi, czy jego narodziny będą cichym westchnięciem, czy wypłynie do wody, czy delikatnie rozprostuje kręgosłup, czy dopełznie po brzuchu do piersi mamy, odpychając się małymi stópkami. To wszystko zależy od nas. Od tego, jakiej jakości narodzin oczekujemy. Czy marzymy o tym, by po prostu przeżyć, bo tyle kobiet przeżyło, więc mnie też się uda. Czy marzymy o tym, by jakość porodu była jakością życia. By macierzyństwo, ojcostwo były przygodą, dobrze rozpoczętym tańcem życia. To wszystko zależy od naszej świadomości.

Możemy chcieć urodzić (bo tyle już w szpitalu rodziło, i jakoś to będzie). A możemy pragnąć porodu bez bólu (w głębokim zrozumieniu dla tego dynamicznego procesu), z umiejętnością poddania się temu, co się wydarza. Ze zrozumieniem, że ból jest sygnałem do zmiany (tak, jakby natura podpowiadała nam: no już musisz coś zrobić, rodzisz, za chwilkę urodzisz). Jednak, jeżeli podążamy za naturą, ból nie musi nastąpić, gdyż zmiana nie jest potrzebna, bo jesteśmy bezpieczne i nasze rodzące się dziecko też.  

Bardzo chciałabym zrozumienia jednej rzeczy: Nie każdy urodzi w domu. Urodzić w domu może kobieta, która sobie ufa. Ufa swemu ciału, do czego trzeba się przygotować. To jest możliwe.
 
Nie można zestawiać porodu domowego ze szpitalnym, gdyż nasz układ hormonalnym pracuje wówczas inaczej, i inne są związane z tym doświadczenia.
 
Jeżeli ktoś chce "jakoś urodzić", "zbyt się nie namęczyć", to poród w szpitalu pozostaje dla niego, choć bardziej świadomi lekarze ubolewają nad nieświadomością kobiet i są przerażeni kierunkiem, w jakim podążają współczesne kobiety. Jednak, jeżeli ktoś marzy o tym, by poród był dla niego pięknym pełnym intymności, ciepła, radości doświadczeniem, i ma w sobie siłę lub jej poszukuje, powinien zrozumieć, że to, co możliwe jest w domu, nie jest możliwe nawet w najlepszym szpitalu. Zawsze będą osoby, które potrzebują szpitala, jednak ja jestem na forum dla tych, którzy poszukują wyjątkowych chwil i chcą, aby narodziny ich dziecka takimi chwilami były.
 
Chętnie podzielę się wiedzą, własnym doświadczeniem, odpowiem na konkretne pytania, czy opowiem o swoich pełnych uniesień porodach.

W tym wątku możemy rozmawiać o tym wyjątkowym porodzie, jakim jest poród w domu.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2013, 00:57 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.
Milena
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 10.2009, DP 03.2010
Wiadomości: 12

« Odpowiedz #1 : 11-07-2013, 09:14 »

Kwiatuszku, z czystą przyjemnością czytam wszystkie Twoje wpisy na temat porodu, sama jeszcze nie rodziłam, ale mam nadzieję że kiedyś zostanę matką. Nigdy wcześniej nie słyszałam o porodzie w ekstazie tak jak Ty to opisujesz, większość moich koleżanek mówiło o potwornym bólu podczas porodu, wypychaniu dziecka z brzucha, nacinaniu krocza. Przyznam szczerze, że jak tego wszystkiego słuchałam to wiedziałam jedno, że nigdy nie chciałabym urodzić naturalnie. Na szczęście Twoje posty na temat porodu domowego zupełnie zmieniły mój tok myślenia i za to Ci bardzo dziękuję.
Piszesz, że poród w ekstazie lub bez bólu jest możliwy tylko gdy będziemy wolne od lęków, które trzeba  wcześniej odkryć i przepracować, stąd moje pytanie o co chodzi w tym odkrywaniu lęków i w jaki sposób należy je przepracować, co Masz na myśli Kwiatuszku?
Natomiast drugie pytanie dotyczy chorób przewlekłych, mianowicie czy choroba Haschimoto może dyskwalifikować do porodu domowego?
« Ostatnia zmiana: 11-07-2013, 10:54 wysłane przez Whena » Zapisane
Generał
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 134

« Odpowiedz #2 : 05-03-2014, 22:11 »

Ja nie bardzo w temacie ale myślę, że warto to wkleić:
http://bezuzyteczna.pl/prawdziwy-cud-84769
Może nie taka bezużyteczna ta wiedza jak nazwa serwisu wskazuje smile
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!