Przecież na Biosłone nie wierzy się badaniom, to i te powinny być niewiarygodne w jakimś sensie.
Biosłone nie wierzy badaniom za granty, gdyż te są najczęściej niewiarygodne, bowiem przetargi o przyznanie grantów odbywają się na zasadzie – daję ci, abyś ty mi dał. To badanie jako jedno z nielicznych zostało sfinansowane przez niezależną od rządu i lobby instytucję non profit, jaką jest Fundacja Warszawskie Hospicjum dla Dzieci w Warszawie. Takie badania mają dla nas wartość. Tylko takie.
Ani chybi jak doczekamy się tabletek na nieszczelność jelit.
Rozumiem, że można coś przeczytać i nic z tego nie zrozumieć, ale żeby wyciągać tak nieprawdziwe wnioski – tego już nie rozumiem. We wnioskach końcowych autorzy zalecają włączenie mikstury oczyszczającej, ochronę dziecka przed antybiotykami oraz dietę niskowęglowodanową. O żadnych tabletkach ani innych lekach autorzy nie wspominają, nawet między wierszami.
Pytanie, czy dla Ruchu Biosłone badania te mają znaczenie. Odpowiedź brzmi: tak. Wagi tych badań nie można przecenić. Bez wątpienia to milowy krok w rozwoju naszego ruchu. To prawda, że rasowy Biosłonejczyk wiedział to wszystko od dawna także bez badań, ale ilu nas jest, rasowych Biosłonejczyków? Niewielu. Niemniej jednak także wielu z nas wyniki tych badań pomogą uporać się z presją środowiska, a z tym, jak wiemy, wielu ma kłopoty. Niektórzy poważne, grożące nawet rozpadem rodziny.
Wiadomo, jak wielu w internecie jest idiotów. Jakiś czas temu jeden z nich przestrzegał przed koktajlem błonnikowym, porównując go do korka celulozowego, który... wyrywa kosmki jelitowe. Autorem tej „sensacji” jest typowy złośliwy troll, tchórzliwie kryjący się pod nickiem WoDoLej, promujący równie idiotyczną jak on
Wodę Nie Z Tej Ziemi, mimo to wielu przestało stosować wartościowy skądinąd koktajl błonnikowy, i kto wie, czy do dzisiaj nie boją się go wypić ze strachu, żeby nie potracili kosmków jelitowych. Niby nie ma to związku z tematem omawianych badań, niemniej jednak obrazuje, jak łatwo wystraszyć ludzi wyssanymi z palca teoriami, rozsiewanymi z zawiści albo po prostu dla jaj.
Zapewne zauważyliście, jaki ostatnio na forum zapanował ład i porządek. Stało się to dzięki temu, że wprowadziliśmy zakaz krytykanctwa oraz barierę przed inwazją trolli. Zdziwilibyście się, gdybyście wiedzieli, jak wielu z nich próbuje włamać się na nasze forum, by siać zamęt. Ostatnia próba miała miejsce wczoraj. Jednak próby te są daremne, ponieważ dzięki czujności kadry są oni wyłapywani, zanim zdążą cokolwiek naśmiecić. Te zmiany w sposobie prowadzenia forum nie spodobały się największym wichrzycielom, więc przeszli na inne forum, promujące białka serwatkowe i wodę Aleksa Polańskiego oraz mikstury na raka Jana Pokrywki, gdzie promują diety ziołowe Stefanii Korżawskiej oraz przestrzegają przed... miksturą oczyszczającą.
W tych błędnych teoriach Słoneckiego najgorsze jest nałożenie cenzury na krytykę mikstury. Głupota i szkodnictwo jakich mało. Jeśli teoria jest słuszna to się obroni, jeśli nie to do kosza z nią. Ktoś nowy trafiający na BS nie jest w stanie ocenić zagrożeń. Do kitu z takim miłosierdziem, bo co jeśli rzeczywiście długotrwałe picie prowadzi do uszkodzeń organów? Skąd taka niewzruszona pewność, że nie? Teoria musi być ciągle podważana, aby można było ją uznać za dobrą, tam trzeba wierzyć na słowo jej twórcy. Odstręczyło mnie to w ostatecznym rozrachunku od mikstury, chociaż inne zalecenia wydają się być rozsądne.
W "ostatecznym rozrachunku" abaszydze odstawił picie mikstury, bo, jak napisał... trochę się wystraszył. Wiemy, że wielu z naszego forum zagląda na tamto. Ciekawe, ilu po tym, co tam przeczytali, odstawiło miksturę, bo „trochę się wystraszyli”.
Doszły mnie słuchy że część kadry BS już nie pije mikstury, jednak w statusie wciąż widnieje że piją.
To jest po prostu barbarzyństwo i brak cywilnej odwagi, przecież MO piją cały czas dzieci i to małe, ochoczo zachęcane choćby w RadiuBiosłone, Machos do cholery jasnej, czy Ty nie masz sumienia człowieku?
No i kto nie ma sumienia? Ten, który zachęca do dobrego, czy ten, który od dobrego odstręcza? Ze zwykłej zawiści. Ciekawe, jak się ten potwarca teraz czuje czytając, że badania naukowe były przeprowadzone właśnie na małych dzieciach i wykazały, że na poprawę szczelności jelit istotny wpływ wywarły tylko dwa czynniki: mikstura oczyszczająca i dieta niskowęglowodanowa.
Nie wszyscy potrafią czytać ze zrozumieniem, a już prac naukowych to dopiero. Dlatego pokrótce wyjaśnię część dotyczącą badań szczelności jelit. Można ją nazwać: naukowy test buraczkowy. Badanie oparto na dwóch substancjach - mannitolu i laktulozie. Są to nieszkodliwe dla zdrowia cukry. Pierwszy z nich (mannitol) łatwo przenika przez nabłonek jelitowy, ale nie jest metabolizowany przez organizm, wskutek czego w postaci niezmienionej zostaje w całości wydalany z moczem. Innymi słowy: w moczu pojawi się tyle mannitolu, ile zostanie podane pacjentowi. Drugi cukier (laktuloza) w ogóle nie przenika przez nabłonek jelitowy. Podana pozajelitowo, podobnie jak mannitol, także nie jest metabolizowana, w związku z czym zostaje w całości wydalona z moczem. Jeśli zatem podana dożołądkowo laktuloza pojawi się w moczu, to może znaczyć tylko jedno – nie jest zachowana ciągłość nabłonka jelitowego, czyli że istnieją w nim wyłomy, ostatnio coraz częściej nazywane nadżerkami:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nad%C5%BCerkaSam fakt wykrycia w moczu podanej dożołądkowo laktulozy nie przedstawiałby wartości naukowej, bez oznaczenia ilościowego jej zawartości w tymże moczu. Dlatego próbki moczu pobrane w ciągu pięciu godzin od podania mannitolu i laktulozy schłodzono do temperatury -20
oC i wysłano do Pracowni Badań Radioimmunologicznych i Biochemii – Zakładu Biochemii, Radioimmunologii i Medycyny Doświadczalnej Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”, gdzie zostały poddane analizie metodą chromatografii gazowej. Ta nowoczesna technika umożliwia ustalenie procentowego składu mieszanin związków chemicznych, w których występuje ich nawet kilkaset. Tak więc ustalenie w moczu procentowego stosunku mannitolu i laktulozy pozwala ustalić stopień nieszczelności jelit, co z kolei pozwala określić wpływ danej metody na proces uszczelniania jelit. W omawianym badaniu dwie metody okazały się skuteczne – mikstura oczyszczająca oraz dieta niskowęglowodanowa.
Jak już wspomniałem, badanie to jest swoistą odmianą naszego testu buraczkowego, w którym rolę laktulozy pełni betanina. Jest to bardzo trwały barwnik, nietrawiony przez ludzki przewód pokarmowy. Betanina, podobnie jak laktuloza, nie przenika przez nabłonek jelitowy, toteż jej pojawienie się w moczu jest dowodem istnienia w nabłonku jelitowym nadżerek, co ocenić można jedynie wzrokowo, a więc iście nienaukowo. Niemniej jednak na nasze potrzeby to w zupełności wystarczy.
Jest wielu takich, którym test buraczkowy nie wystarczy, bo jest nienaukowy. Do tej pory nie mieliśmy dla tych malkontentów rzeczowej odpowiedzi, teraz mamy. Bez wątpienia to, co zrobił pan Tomasz Dangel wraz z zespołem, jest wydarzeniem wiekopomnym nie tylko dla Ruchu Biosłone, ale dla ludzkości, jeśli, rzecz jasna, zechce z tego skorzystać. Dziękuję.