Minął ponad rok, warto podzielic się pewnymi doświadczeniami. Jeszcze nie zaczęłam MO (wciąż karmię), KB mi nie smakuje, przepisy Kwiatuszka czasochłonne... i zaczęłam od prawie bezzbożowego, całkowicie bezglutenowego ZZO. Po kilku dniach od odstawienia chleba/płatków/kaszy moje niemowlę przestało mieć jajkowe kupki (jak zjadłam jajka i nakarmiłam małą, to kupki były śmierdzące jajkiem i biegunkowe, dzidzia plakała - wyraźny obraz mojej nieszczelności jelit). Zaczęłam jeść jeszcze więcej jajek, ale z warzywami zamiast chleba i dzidzia przyjmowała to bez problemu. Po 3 miesiącach zauważyłam, że jakoś tak od wielu dni czuje się lepiej. Okazało się też, że zrzuciłam 5 kilo, najwieksza widoczna różnica jest w centralnej części ciała
. Kolejne 5 kilo zrzucone w następne pół roku. Jem ile chcę: jajek, masła, mięsa, warzyw i owoców. Skłonność do siniaków też zniknęła. Zauważam, że mam jedynie problem z trawieniem gdy zjem sporo kaszy (jaglanej/gryczanej) bądź ziemniaków z obiadem. Było to naprawdę duże zaskoczenie dla mnie, że mięso tak łatwo się trawi, a takie płatki są jednak strasznie ciężkostrawne. Doczytałam ostatnio, że wszystkie zboża mają inhibitory proteazy, więc hamują trawienie. Tak więc ogromna poprawa po wielu miesiącach. Wciąż nie jest idealnie, ale wciąż mam kolejne kroki do wprowadzenia za 3-4 miesiące, po skończeniu karmienia piersią.