Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 08:29 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Puzzle  (Przeczytany 83510 razy)
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« : 12-11-2013, 11:57 »

Mam 21 lat. Ten portal ukazał mi w końcu jak ważne jest zdrowie i jak ważna jest dusza i psychika. Jak bardzo to razem współgra.

Mam problemy z koncentracją bardzo duże, ale teraz staram się pisać w miarę ok. To akurat wychodzi dość automatycznie, choć np. wczoraj zapomniałam jak się mówi do mamy.

Chodzę do psychologa, na terapię. Dałam się wkręcić w to, że to ze mną jest coś 'nietak'. Jednak problem ma moja rodzina. Ostatnio słucham radio 'Maryja' bo to jedyna stacja, która mnie nie męczy. Nie lubię ruchów religijnych i innych. Tzn. nie lubię, gdy ludzie traktują je tak ograniczenie i bez takiej swobody i wolności w myśleniu. Jednak gdy słuchałam tego radia, a wczoraj był 11 listopada, to zrozumiałam o co chodziło z wybiciem inteligencji przez Niemców. Czy jakoś tak. Chodzi mi o to, że wielką i ogromną głupotą jest po prostu nieświadomość ludzi co do zdrowia. Bo to się ogromnie przekłada na zdrowie psychiczne i odwrotnie.

W tym roku byłam 2 razy w szpitalu psychiatrycznym. I co ciekawe, sama się tam wepchałam. Czułam, że coś jest w moim życiu 'nietak'.

I teraz tak: http://portal.bioslone.pl/grzybica-jamy-nosowej

Ten artykuł jest po prostu bezcenny. To jest proste i logiczne, czyste. Ułożyłam dzięki temu puzzle. Dzięki temu linkowi doszłam potem do innych artykułów o grzybicy i stało się dla mnie jasne na co choruję od dziecka. I to dość mocno. Nie chcę opisywać w jakim teraz jestem stanie estetycznym, ale napiszę, że piękno to zdrowie.

Podoba mi się idea Bioslone. Jednak u mnie to jest podstawa życia, która nie wystarczy aby udało mi się w życiu żyć na prawdę.

Mam stwierdzoną osobowość borderline, potem mieszane zaburzenia osobowości. I teraz ciekawi mnie na ile jest to spowodowane grzybicą zatok, na którą choruję już chyba z 10 lat na bank. Wcześniej miałam infekcje pochwy, jako małe dziecko, ale nie zwalczyłam tego do dzisiaj. Nie, nie brałam leków na to. Babcia dawała mąkę.

Mam upośledzony system immunologiczny. Teraz mam 21 lat i tak - moja mama w końcu uwierzyła, bo to mama, że wszystkie moje stresy i lęki i agresja - to niekoniecznie spowodowane przez życie w patologicznym domu - tzn. ojciec był patologiczny, bo bił matkę do sińców. Ogólnie mam coś w sobie jak rozdwojenie jaźni - bo miesiąc temu jakbym była inną osobą, ale nie fizycznie, ale po prostu - inne funkcjonowanie totalnie. Wg obecnego terapeuty mam dysocjacyjne zaburzenie osobowości. Wyparłam przykre wspomnienia z dzieciństw dotyczące alkoholizmu i naruszania intymności dziecka. Wiecie o co chodzi.

Ale potem moja rodzina zupełnie się zmieniła i sytuacja życiowa, ale moja matka chyba była zbyt młoda, jak dzisiaj mówi i sama miała problem ze mną. Ogólnie to bardzo źle dorastałam. Bo miałam dużo zabawek, fajne cośtam, ale byłam ciągle sama, nie rozumiałam rówieśników, psychicznie jakoś się odcinałam. I większość czasu to spędzałam w domu. A nie na powietrzu, czy coś. W szkole dostawałam lęków, nie umiałam grać w siatkówkę, po prostu się trzęsłam i płakałam. Ale kazano mi być twardą, więc potem po prostu udawałam lepszą od innych, że nie chcę z nimi grać. Współczuję.

I tak mi minęło całe życie w sumie. Z dziadkami nie da się pogadać. Można z nimi pooglądać telewizję i pośmiać się żałośnie z nimi. Ogólnie aż czuję niechęć do nich, właśnie za to, że byli zwyczajnie toksyczni i nieuważni. Matka nie miała czasu.

Czyli wyszedł mi trochę narcyzm, a w głębi lęki i inne. Ale zaczęłam się odcinać w końcu od narcyzmu, bo wiedziałam, że to ja chcę się zmienić. Przecież świat jest wspaniały, to co wydawało mi się dotychczas to nieprawda. To wzorce.

Więc rozbiłam w tym roku tą klatkę, którą sama sobie ułożyłam z pomocą otoczenia opiekującego się dorastającym młodym człowiekiem. I dopiero wtedy, jak spojrzałam pewnego razu w lustro zobaczyłam jaka jestem chuda, jak nie potrafię często nawiązać kontaktu z ludźmi, z powodu niewiadomo skąd biorącej się agresji, jaka jestem zmęczona życiem, jak bardzo się zmieniłam i że... ja od 15 roku życia żyję bardzo niezdrowo i mam dużą depresję. Do tego brak kontaktu z rodziną, z kimś bliskim, któremu mogłabym zaufać.

I to jest także predyspozycja do powstania grzybicy. Druga predyspozycja to taka, że moja matka rodząc mnie miała infekcje grzybicze w sobie. Trzecia to, że gdy dorastałam w tym środowisku to często dostawałam antybiotyki. Potem, że niby alergia, bo przecież to normalne, dzisiaj każdy ma alergię. I matka właśnie tak o mnie dbała. Nie mam do niej akurat ani jednej pretensji. Po prostu lekarzom zaufała. Teraz po tym co wiem, po tych moich pobytach w szpitalu porozmawiałam z nią. 4 lata temu urodziła swoje drugie dziecko, które ma wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Ma specjalną dietę i specjalne leki.

I teraz ja jakoś przes ostatnie 5 lat źle się żywiłam. Ogólnie miałam problemy z jedzeniem - w sensie psychicznym. Głodziłam się. Byłam nieświadoma tego wszystkiego.

Czasami nie jadłam tygodniam. Byłam tylko na kawie. W liceum. Męczyłam się z tym by jeść publicznie na stołówce, jako dziecko płakałam bardzo na stołówce. Czułam się źle, bo dookoła hałas jakiś był, biało i dostawałam ogromnych lęków. Jak byłam mała to też miałam nerwicę żołądka. Tzn. mam ją lekko do teraz, moja matka czasem też.

Potem zaczęłam pić, inni nie mieli takich skutków ubocznych jak ja. Teraz wiem, że chyba do końca życia nie tknę alkoholu. Bo to bez sensu w moim przypadku już. Zresztą, i tak.

A teraz mam bardzo dziwne problemy jelitowe. Takie jak w opisie A.Janusa, o grzybicy. Zatoki, biorę 2 tyg. alocit. Nic się nie dzieje za bardzo... nie mam kataru, nie mam nic, tylko brak wdechu do mózgu. Oddycham nosem, nie mam węchu. Brakuje mi głosu. Czasami nie mogę wstać z łóżka. I głowa często mnie boli.

Byłam latami brana za hipochondryczkę. Teraz jem. Np. miesiąc temu jadlam wszystko aby przytyć. Nie przytyłam ani grama. Mam prawie metr 70 wzrostu, a ważę 40 kg.

W szpitalu psych. brali mnie za anorektyczkę.

Ogólnie jest ciężko. Mam grzybicę oczywiście narządów płciowych. Mam też kamień w woreczku. Codziennie wszystko nie działa tak jak powinno. Boję się swoich miesiączek. One są po prostu... no bardzo bolą. Na prawdę.

Jestem z domu, gdzie stosowano głównie przemoc psychiczną. Duże nadużycia. Np. babcia wielce się obrażała, że czegoś nie zjadłam. A jej ulubione danie to biały makaron z olejem. Na mnie to nigdy dobrze nie działało. Wszystko smażone. Niezdrowe po prostu. No i dużo cukru.

Nie wiem czemu mój organizm tego nie zniósł. Od 3 roku życia mama mi mówi, że mam nieladny zapach z ust. I z wiekiem jest co raz gorzej z tym wszystkim.

Dlatego cieszę się, że znalazłam te artykuły. Bo u mnie to jest problem dość duży. Np. dwa raz musiałam rzucić studia, bo po prostu organizm nie dawał rady. Chudłam, choć jadłam. Nie wiedziałam wtedy, ze źle się żywię. Ciocia widziała, żem chuda to mi kupiła pizzę, a dziadek dróżdżówki.

I ja wiedziałam, że to niedobre żywienie. Widziałam reklamy, wymiotowalam tym, wymiotuję nadal, dzisiaj tak bardzo mnie to odrzuca...

Chcę zacząć życie na nowo, jestem w stanie podobnym do narkomana. To jest już duże upośledzenie. Trochę mi trudno przypomnieć sobie umiejętności gry na pianinie, albo nie umiem się już w ogóle skupić. Przeżyłam w tym roku traumy w szpitalu oraz traumy, bo mam chłopaka. A dopiero w tym roku sobie przypomniałam czemu mogę się bać kontaktu z mężczyzną. I teraz dopiero sobie powoli przypominam takie rzeczy.

Chciałabym aby ktoś mi pomógł z tematem grzybicy - co jeśli ogólnoustrojowa grzybica zatruwa słaby organizm od dziecka? Tzn. co mogę jeszcze zrobić? Chcę poprawić jakość swojego życia. Nie mam praktycznie układu odpornościowego i przelatują przeze mnie pokarmy, nie mam chyba flory bakteryjnej. Nie wiem jak to ująć. Po prostu pasuje do zaawansowanego zatrucia organizmu, do przerostu grzybów.

I teraz - byłyśmy z mamą w tym roku u wielu lekarzy. Dostawałam już prozak, depakine, i inne. Wyrzuciłam je jednak. Sertralinę jednak brałam - jedyne ssri jakie brałam - one na prawdę działają. Robią siano z mózgu, ale w jakimś stopniu są pomocne. Jednak u mnie sertralina źle działała i odstawiłam ją. Wtedy homeostaza już zupełnie zwariowała oraz hormony.

Mam do Was pytanie - choć wiem, że daleko jesteście od medycyny. Moja dieta jest już zmieniona. Piję też olej lniany budwigowy. Piję citrosept, mieszam rano z olejem z pestek winogron i cytryną.

Jednak to nie wiem czy dobrze na mnie działa. Dostaję bardzo na banię. Po prostu jestem agresywna. Dodatkowo w domu jest bardzo głupio. Tylko moja mama jest w miarę mądrym i uważnym człowiekiem.

Ja od dziecka nie mogę zaznać spokoju. Czy to przez takie zanidbanie ficzyczne, czy rzeczywiście traumy z dzieciństwa. Nieważne. Nie ma na to odpowiedzi. Teraz liczy się zdrowie.

Rozmawiałam ze starszą o kilkanaście lat koleżanką, którą znam przez internet. Można mieć nawet grzybicę mózgu. Wg niej. Będę jeszcze o tym czytać. Ale po przeglądnięciu tego forum stwierdziłam, że tak jak jakiś Jarek 'umieeeraaam!!!', czy jakoś tak. Ktoś pisało tutaj tez o grzybicy w taki sposób. I to prawda. Bo grzyby, one chcą żyć, zamiast nas. Nawet wpływają na myśli.

Czasami myślę właśnie by po prostu skończyć, ale to bez sensu. Po to jestem na świecie by nauczyć się dbać o siebie. Choć nie zawsze mi na to pozwalano.

Po pierwsze to chciałabym przytyć. Żeby chociaż zimno mi nie było i żebym mogła iść jakoś do toalety. Bo gdy się uspokoję, a to się zmienia bardzo co kilka dni, to nie mogę oddychać nawet czasem. Czasami myślę że w płucach też coś się dzieje, skoro z mózgu mi spływa coś.

Bardzo chciałam to wszystko napisać. Tutaj. Na prawdę wiedzcie ludzie z całego świata wiele o swoim zdrowiu, a nie oddawajcie go w ręce lekarza. Może mój brat by nie był chory gdyby nie to, że dostał antybiotyk. A miał i tak słaby układ odpornościowy.

Wiecie, ja gorączki nie mam z 6 lat już. Tak nie powinno być. Chciałabym mieć gorączkę, znak zdrowienia. I nie zwalczać jej cholernymi antybiotami. Jeszcze w wakacje brałam antybiotyki. A potem dostałam na oku jęczmień dwa razy pod rząd. A dwa ostatnie lata to ciągłe opryszczki.

Mam wszystkie chyba objawy grzybicy ogólnoustrojowej.

Chore jest moje patrzenie na świat przez to. Wiara.

Wiara dużo daje. Zdrowie to podstawa.


Moje pytanie: Czy mam stosować miksturę czy jeszcze mi zaszkodzi? MO.
« Ostatnia zmiana: 05-02-2016, 12:07 wysłane przez Gloria » Zapisane
Ania‬
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 18.08.2011
Wiedza:
Skąd: Mazowieckie
Wiadomości: 165

« Odpowiedz #1 : 12-11-2013, 23:16 »

Napisz dodatkowo, jak teraz wygląda Twoja dieta, czy jesz regularnie i czy wciąż masz problem z głodzeniem się. Oprócz tego, że miesiączki są bolesne, to czy są regularne i obfite lub skąpe? Piszesz, że pokarmy przez Ciebie przelatują - czy to znaczy, że non stop masz biegunki po wszystkim co zjesz?

I jeszcze jedno pytanie, dla mojej ciekawości, jak wygląda i na czym polega Twoja praca z psychologiem?
Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #2 : 13-11-2013, 11:51 »

Jem teraz regularnie. Teraz np. znowu nie mam ochoty jeść. Psychicznie i fizycznie jestem tak zmęczona, że jem jak ktoś kto ma 81 lat a nie 21. Jestem też bardzo agresywna. Drażni mnie każdy dźwięk choć i tak nie odbieram świata prawdziwie tylko jak przez ogromną mgłę, czuję się jak karton.

W ogóle często myślę by ze sobą skończyć, skóra na twarzy ogromnie napuchnięta, łuszczy się, sucho - tłusto trądzikowa. Codziennie jakieś wypryski. Moje miesiączki są bardzo obfite od zawsze. Nie wiem skąd we mnie tyle krwi. Ciągle bym piła wodę od tego.

Nie mam teraz problemu z głodzeniem się, ale jak zaglądam w lodówkę [ a sama nie do końca mogę kupić co chcę, proszę ich żeby mi coś kupili w mieście, ja mieszkam na takiej wsi prawdziwej - ale nie do końca żyjemy po wiejsku... ] to nie wiem co jeść. Dużo nabialu i wczoraj np. na obiad biały makaron to nie zjadłam go, ugotowałam brokuła.

Czyli mało kalorii dostarczam.

Przelatują, bo ciągle się denerwuje, ja nie mam dobrego kontaktu z rodziną, nigdy nie mialam, ogólnie z ludźmi. Np. mówiłąm często - nie mogę wstać i iśc do szkoły bo mam miesiączkę - to babcia na to - jak ja miałam miesiączkę to chodziłam. Głupia jesteś. No i musiałam iść, potem w szkole rzygałam, miałam omdlenia, ogolnie to 5 ibupromow musiałam zjeść w ciągu dnia. Ale potem 3 dni i było lepiej. Ginekolog zawsze mówił - taka Twoja uroda, hehe! A ja w głowie : no, szkoda, że nie wiesz jak to jest...

Nie mam non stop biegunek. Po prostu mam cały czas niestrawione to wszystko tak jak chyba powinno być. To nie jest biegunka. To taka jakby szybka przemiana materii, gdzie nie tawi ci się wszystko, coś w tym stylu. A czasem mam zaparcia. Różnie jest. Nie zauważam po czym... Tak jakby biegunki są po warzywach powiedzmy. Np. po pomidorze. Albo jak zjem wodnistą zupę z warzywami i makaronem, to gwarantowane coś dziwnego.

Moja praca z psychologiem polega na tym, że ja mu mówię, że nic do mnie nie dociera, a on, że mam szybę. I rozmawiamy o tym. Niby pomaga. Ale np. to w jakim teraz jestem stanie, domu, otoczeniu, zdrowiu, nie pomoże mi w niczym.

A denerwuję się dzisiaj tym, że od 10 lat boli mnie głowa i wszyscy myśleli, że jestem dziwnym wycofanym dzieckiem za szybą. Ot, ekscentryczna dziewczyna.

Po prostu mam zapuchniętą twarz codziennie. Dziwne oczy, mętne. Jak dla mnie to ja mam coś bardzo niefajnego z zatokami. Czytam i czytam, ale boję się, że mi mama już nie pomoże. Niby rozumiała jeszcze kilka dni temu jak jej pokazałam artykuł o grzybicy. Ja jestem teraz zależna od rodziny. Jak ja mam takie zawroty i nieświadomość czasem, że po prostu tracę orientację na ulicy. I niby to psychologiczne. No dobrze, ale cała twarz mnie boli. Kości. To jest nie do zniesienia.

Jak można być całe życie tak leczonym przez lekarzy. Nos jest przy mózgu, k...rwa. Dzisiaj cały dzień płaczę. Bez lekarza nie dam rady jeśli mi grzyby rosną np. w zatokach. Bo prędzej mi to zeżre mózg i sama sobie nie dam rady. Kiedyś malowałam, rysowałam, teraz nie mogę wziąć wdechu.

Proszę Was, nie ignorujcie mnie, pomóżcie mi. Czytam, czytałam. Dużo piszecie o tym by Was czytać, a ja czasami nie mogę myśleć. Jeśli by mi pomogło coś na zatoki, nawet może i klinową, to proszę piszcie. Ssam olej, ale to chyba za mało. Moja dolegliwość jest gorsza niż spływający katar z zatok, bo to jest coś w głowie. Ja nawet bólu już nie czuję tak jestem otępiała. I u psychologa ledwo co mówię, taka zmulona jestem. Na prawdę.

Jeśli mam zatoksyczniony mózg przez to co mam w twarzy/głowie -to by wszystkie głupie huśtawki, nieuzasadnione pasowały. Bo one często były z głupich powodów, tzn. takie życie - nieżycie. Ja np. nie płakałam bo ktoś mi powiedział, że jestem brzydka, czy ładna, czy jakaś. Ja po prostu często byłam odcięta od świata, byleby jakoś dać radę. A rodzina krzyczała - nieuku, głupku, matole. Że się nie uczę. A ja nie mogłam często. Poza tym jak oni ciągle oglądają telewizję, piją, żyją w jednym pokoju i obżerają się czipsami to nie dziwię się sobie i im.

Piszę to aby ktoś potraktował mnie poważnie i pomógł mi odpowiednimi informacjami. Może uda mi się wycyganić zdjęcie tomografię zatok. Moja matka teraz mówi za mnie, jej bardziej wierzą, bo ja już nie kontaktuję. Czasami mi się barwy mieszają, mroczki. Nudności.


Dodam co znalazłam w internecie, tak jakby ktoś mnie rozumiał:

Zatoki są najtrudniejszym miejscem do oczyszczenia
"Osobiście uważam, że zatoki są najtrudniejszym miejscem do oczyszczenia. Po każdym przeziębieniu w zatokach pozostaje warstwa śluzu, który przemienia się w kserożel - twardą konsystencję. Takich zatwardziałych warstw powstaje w ciągu naszego życia mnóstwo. W rezultacie zatoki okazują się wypełnione gęstą masą, w której świetnie mnożą się patogenne drobnoustroje (komórki roślinne). Przetwarzanie zgęstniałej "galarety" przez komórki roślinne (grzyby) stanowi klasyczny przykład procesu gnicia z powstawaniem środowiska zasadowego i różnorodnych substancji toksycznych. Naturalnie daje się to nam we znaki: boli głowa, słabnie wzrok i słuch, pamięć. Zostaje naruszona normalna czynność mózgowa: człowiek staje się niezrównoważony psychicznie. Oczywiście wszystko to odbywa się skrycie. Człowiek nie podejrzewa, że ma w głowie 1-2 szklanki śluzu!" G.P.Małachow  "Oczyszczanie organizmu i prawidłowe odżywianie"

« Ostatnia zmiana: 13-11-2013, 12:52 wysłane przez Strzyga » Zapisane
Atena
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 20-06-2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 4

« Odpowiedz #3 : 13-11-2013, 13:31 »

Jesteś mądrą, inteligentną dziewczyną i mimo tych traumatycznych przeżyć zachowałaś zdolność zdrowego oglądu rzeczywistości.

Niestety, ale to co piszesz ukazuje kolejnego nieszczęśnika, któremu rodzina zmarnowała kawał życia. Zrujnowali Cię psychicznie i fizycznie, a Ty nadal szukasz ratunku, jesteś silna. Postawiłaś sobie słuszną diagnozę o grzybicy jamy nosowej, teraz trzeba to zwalczać. Tu jest dużo mądrych ludzi: eksperci, profilaktycy, vipowie z Mistrzem na czele. Na pewno dostaniesz wsparcie i wskazówki, co dalej robić ze sobą. Bardzo potrzebne jest Ci wsparcie psychiczne ale nie w gabinecie przez 45 czy 60 minut, tylko takie życiowe, w każdej chwili. Ludzie, którzy mają choć w części doświadczenia zbieżne z Twoimi, są pomocni w takich sytuacjach. Jeśli ktoś przeżył coś podobnego i poradził sobie, jest terapeutą najlepszym. Zostaniesz potraktowana poważnie na tym forum, nie zignorowana czy wyśmiana. Trzymaj się.

Jedzenie większej ilości jedzenia nie jest sposobem na przytycie, a niewątpliwie jest Ci to potrzebne. Obserwuj organizm i jedz to, co mu służy, a nie na siłę, bo każą. To takie małe zwycięstwa z tym jedzeniem. Jeśli nie ulegniesz presji zjedzenia byle czego, będziesz nabierać siły fizycznej i psychicznej.
U mnie na przybranie kilogramów zadziałało zwiększenie ilości węglowodanów, czyli kasze i ziemniaki.
« Ostatnia zmiana: 13-11-2013, 16:22 wysłane przez Kamil_Niemcewicz » Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #4 : 13-11-2013, 16:07 »

A czy jeśli jest już tak źle z zatokami, że będę musiała znowu brać leki antybiotyki? Czy ktoś może orientuje się jak można pozbyć się tego czegoś z zatok? Z głowy?

Bo może lepiej zrobić jakieś mechaniczne czyszczenie - chyba dałoby się, a potem pilnować aby to się nie odnowiło wspomaganiem naturalnym.

Bo w ogóle nie chciałabym brać leków. Ale po prostu już nie daję rady, jestem tak zmęczona, że dzisiaj wzięłam benzodiazepinę, aby po prostu jakoś się uspokoić - był dzisiaj komornik, bo chcą nam dom zabrać. Wszystko w nerwach, ja już tego nie wytrzymuję.

Zależy mi na moim zdrowiu bardzo. Bo jak znowu je podkopię antybiotykiem lub czymś takim to całe moje dotychczasowe działania się unieważnią.

Zapisane
Defragmentor
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 43
MO: 02-04-2012
Wiadomości: 118

« Odpowiedz #5 : 13-11-2013, 16:30 »

Cytat
A czy jeśli jest już tak źle z zatokami, że będę musiała znowu brać leki antybiotyki? Czy ktoś może orientuje się jak można pozbyć się tego czegoś z zatok? Z głowy?

Poczytaj na forum o zakrapianiu nosa alocitem.
« Ostatnia zmiana: 13-11-2013, 19:10 wysłane przez Kamil_Niemcewicz » Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #6 : 13-11-2013, 17:01 »

Tak. Czytałam to wiele razy. Zakraplam, ale to nie leci mi tam, gdzie powinno. Dobrze zakraplam. Kładę się na kanapie i czekam aż spłynie. A to gdzieś wsiąka albo wraca i do gardła lub do jakiejś zatoki obok oka.

Bo mam suchą śluzówkę bardzo. W sobie. Jak coś spływa to raczej mało i nie z nosa. Szukałam też w internecie podobnego przypadku. Niby mam alergię, ale jak brałam nasonex i rinocort to nie działało. Kiedyś działało. Ale nie, teraz już nie działa. Czuję się jakbym miała wielkie kamienie albo drewno albo właśnie jakąś watę w całej głowie. Coś co nie jest już zalegającą wydzieliną...

Ok, znalazłam temat o kroplach.

« Ostatnia zmiana: 13-11-2013, 17:29 wysłane przez Strzyga » Zapisane
Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #7 : 14-11-2013, 07:56 »

Strzyga, to świetnie, że zdajesz już sobie częściowo sprawę z własnego stanu. Piszę częściowo, bo z tego co piszesz wynika, że Twój organizm mimo, że w fatalnym jest stanie, nie jest już zablokowany immunologicznie i cały czas próbuje się oczyszczać. Świadczy o tym opuchnięcie twarzy, spływająca po gardle wydzielina, lekkie biegunki i inne objawy.
Moim zdaniem dokładanie do tego MO bardzo pogłębia reakcje oczyszczania.
Wiedz również, że masz duże szanse wyprostować swe zdrowie, bo jesteś jeszcze bardzo młoda.
W tym momencie ważne jest, abyś:
1) starała się nie blokować tych procesów żadnymi lekami bakteriobójczymi, przeciwzapalnymi itp, itd.
2) Odżywiała się wiejskimi jajami, uzdatnionym mięsem i surówkami lub gotowanymi warzywami z małą ilością kaszy gryczanej lub jaglanej. Gotuj sobie systematycznie zupy na kościach z dodatkiem kasz i warzyw. Spróbuj wdrożyć KB. Jeśli masz problem ze znalezieniem odpowiednich działów i artykułów na portalu, podeślę Ci linki.
3) Wycisz swój umysł, aby nie zatruwać się dodatkowo negatywnymi myślami. Przeczytaj artykuł "Zasada wybaczania."
4) Nie staraj się przyspieszać swego powrotu do zdrowia. Organizm zrobi to na swój optymalny sposób.
 
Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
Ania‬
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 18.08.2011
Wiedza:
Skąd: Mazowieckie
Wiadomości: 165

« Odpowiedz #8 : 14-11-2013, 19:37 »

Zapoznałaś się już trochę z naszym portalem. Jak piszesz zauważyłaś u siebie objawy grzybicy m.in. przysadki mózgowej i tak to trochę odczytałam, że chcesz na grzybicę zwalić winę za swoje nieszczęścia. Nie jest do końca takie proste i, co ważne, zasadniczo nie skupiamy się na „zwalczaniu” chorób, pasożytów, objawów, itp. Zasadniczo, bo to jest sprawa indywidualna i czasem dość nieoczywista.

Niemniej jednak, odnosząc się do tego co o sobie nam napisałaś, to sprawą podstawową jest odżywienie Twojego organizmu. Mam tu na myśli dostarczenie właściwego, jak najmniej przetworzonego (chodzi o pochodzenie) jedzenia. To oznacza, że w Twoim przypadku jest za wcześnie na wszelkie kuracje oczyszczające, także na MO. Super by było, gdybyś zrezygnowała z wszelkich leków chemicznych. Ale jest to Twój wybór i nie mogę Ci tego narzucić, bo Cię nie znam i nie wiem, w jakim tak naprawdę jesteś stanie i czy może rzeczywiście nie potrzebujesz stosowania niektórych leków.
 
Dieta na Biosłone jest jednym z najważniejszych elementów gwarantujących utrzymanie lub powrót do zdrowia. Odnośnie zaleceń konkretnie dla Ciebie, to doprecyzowałabym trochę wypowiedź Asi. Z tego względu, że jesteś osłabiona, masz niską wagę i jak napisałaś problemy z przyswajaniem pokarmu, to korzystne dla Ciebie będą potrawy gotowane (czasem smażone), co oznacza, że powinnaś na razie odpuścić surowe warzywa i owoce, na rzecz przygotowywania ich w wersji duszonej/gotowanej.
Korzystne będzie oparcie diety na kilku/kilkunastu składnikach, które dostarczą potrzebnych składników odżywczych. Są to: warzywa, jajka (czasem mogą być same żółtka), mięso (najlepiej wołowina i cielęcina), kasze bezglutenowe, orzechy (np. migdały), nasiona (siemię lniane, pestki dyni i słonecznika, sezam), olej lniany (już stosujesz). Warzywa można przyrządzać w formie duszonej, gotowanej, jako zmiksowane papki i w formie zup (z mięsem i bez mięsa). Dobrze działa na układ pokarmowy spożywanie gotowanej marchewki i dyni (jeszcze jest sezon), z dodatkami; ale też pietruszki selera, buraków, brokułow, itp. Dla urozmaicenia można dodawać przyprawy takie jak: kminek, majeranek, tymianek, rozmaryn, kozieradka i inne, (nie za dużo).

Zadbałabym o regularne spożywanie posiłków, żeby po tych epizodach z głodowaniem przyzwyczaić układ pokarmowy do trawienia i przyswajania pokarmu. Piszesz, że chętnie popijasz wodę – bardzo dobrze, jeszcze lepiej, jeśli jest ciepła.

Co dobrze jest wyrzucić z jadłospisu - gluten, potrawy mączne, panierowane, wszelkie ciasta, słodycze, mocno ograniczyć czarną herbatę i kawę, cukier, nabiał (bardzo ważne! szczególnie odnośnie tego przemysłowego).

Powyższe wskazówki są oparte na zaleceniach Kwiatuszka, podaję linki (nie przeraź się, że dotyczą kobiet w ciąży):
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=24294.0
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26718.0
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=23841.0

Pytaj, jeśli coś jest niejasne. Zwróć też uwagę na reakcje organizmu po zmianie diety, jeśli się na taką zmianę zdecydujesz. To ważne, bo czasem coś niby mega zdrowego może szczególnie na nas działać, lub w ogóle może nas od tego odrzucać, i to jest ważny sygnał od organizmu, żeby coś zmienić, zastanowić się.

O innych aspektach napiszę innym razem, bo nie mam ambicji pobicia rekordu forum na najdłuższy post.
Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #9 : 14-11-2013, 19:59 »

Dziękuję bardzo za te wiadomości. Teraz np. wzięłam cloranxen, aby się uspokoić, bo boję się, że serce mi wysiądzie.

Gluten staram się ograniczać. Dzisiaj kupiłam wafle ryżowe, a tutaj... że śladowe ilości glutenu. Bo nie było innej firmy a musiałam coś zjeść.

Trudność mam z chodzeniem do sklepu, ale jutro chyba mi się uda. Najwyżej pójdę na beznodiazepinach i zrobię te zakupy.

A jeśli chodzi o grzyby w organizmie, to widzę, że wg Ciebie nie zaszkodzi chyba dynia, tak? Bo niby czytałam, że słodka czy coś. Że nie wszystkie warzywa można. Np. teraz bym zjadła gruszkę, ale znowu nie wiem czy to dla candidy fajne. Ale chyba lepiej jeść może teraz 'byle co', ale byle zdrowe i witaminowe, jak o tym myślicie?

I tak, dzisiaj zjadłam trochę ryżu brązowego pod wieczór. Ale on nie był brązowy...

Cytat
Zapoznałaś się już trochę z naszym portalem. Jak piszesz zauważyłaś u siebie objawy grzybicy m.in. przysadki mózgowej i tak to trochę odczytałam, że chcesz na grzybicę zwalić winę za swoje nieszczęścia. Nie jest do końca takie proste i, co ważne, zasadniczo nie skupiamy się na „zwalczaniu” chorób, pasożytów, objawów, itp. Zasadniczo, bo to jest sprawa indywidualna i czasem dość nieoczywista.

Tak. Bo ciągle czuję galarety w sobie, w głowie. To bardzo prawdopodobne. No i dlatego nie wiem od czego zacząć. Rozumiem, że sugerujesz żeby od po prostu zdrowego żywienia ogólnego? Żeby przytyć a np. potem lekko zmienić dietę na surowszą i pozbyć się grzybów? Dobrze rozumiem?...

Bardzo Wam dziękuję za uwagę, na prawdę. Mi strasznie ciężko. Ale chociaż leki na mózg działają, mogę choć na chwilę się skupić i napisać posta.

To zjem gruszkę, nie umrę raczej. Ale gotowaną?...
Zapisane
Ania‬
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 18.08.2011
Wiedza:
Skąd: Mazowieckie
Wiadomości: 165

« Odpowiedz #10 : 14-11-2013, 20:22 »

Dzisiaj kupiłam wafle ryżowe, a tutaj... że śladowe ilości glutenu.
Jeśli nie ma ewidentnego uczulenia na gluten, to nie ma się co przejmować jakąś śladową ilością glutenu. Istotniejsze jest, że wafle ryżowe są bezwartościowym produktem i nie należy stosować ich jako zamiennik pszennego chleba. Na miarę swoich możliwości powinniśmy zmienić swoją dietę na sprzyjającą powrotowi do zdrowia, jednak bez paniki, na spokojnie.

No i dlatego nie wiem od czego zacząć. Rozumiem, że sugerujesz żeby od po prostu zdrowego żywienia ogólnego? Żeby przytyć a np. potem lekko zmienić dietę na surowszą i pozbyć się grzybów?
Nie przejmuj się grzybami. Odżywiony, nieprzeciążony organizm będzie po prostu lepiej funkcjonował i być może sam sobie poradzi z większością dolegliwości. Jeśli do tej pory jadłaś makarony i inne bezwartościowe produkty, to po zmianie diety, powinnaś odczuć poprawę w stanie zdrowia, też odnośnie tej "galarety" w nosie.

To zjem gruszkę, nie umrę raczej. Ale gotowaną?
O ile dobrze zrozumiałam swój poprzedni post, to tak, gruszka powinna być ugotowana, a właściwie podduszona.
Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #11 : 15-11-2013, 10:30 »

Nie mogę się doczekać aż zrobię sobie zdjęcie tomografii lub prześwietlenie zatok, choć i tak nie zawsze lekarz umie odczytać. Mam starszą koleżankę, której zrobił się grzyb gdzieś z tyłu i uciskał mózg. Jej leciała krew i pluła nią to lekarze powiedzieli jej, że ma gruźlicę, ale ona czuła, że coś jest nie tak i chodzila po innych lekarzach ze zdjęciem zatok. I miała z tyłu tak bardzo, a na zdjęciu to była mała kropka. I wycięli jej kawał grzyba zwyczajnie. Kilka lat z tym walczyła... Dlatego tak drastycznie zmieniłam dietę.
« Ostatnia zmiana: 15-11-2013, 11:32 wysłane przez Kamil_Niemcewicz » Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #12 : 16-11-2013, 11:41 »

Ania, widzę, że pisałaś o kozieradce. Zawsze kojarzyłam to z ziołem i teraz jak napisałaś, to pominęłam. Czy kozieradkę, która służy niby do wywarów z tego, co czytałam, gdy będę stosować jako przyprawę, to zadziałałaby kojąco na hormony i układ nerwowy?

Wg Różańskiego: Dawniej zalecano kozieradkę w wychudzeniu, blednicy, krzywicy, niedokrwistości, gruźlicy, kaszlu, podczas rekonwalescencji (okres zdrowienia po przebytej chorobie). W homeopatii kozieradka stosowana jest jako immunostymulator (podnosi odporność organizmu), lek na niedomagania śledziony, zapalenie jelit i żołądka.

O właśnie to chyba by było bardzo przyjazne dla mojego organizmu...
Zapisane
Ania‬
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 18.08.2011
Wiedza:
Skąd: Mazowieckie
Wiadomości: 165

« Odpowiedz #13 : 16-11-2013, 19:09 »

Tak, wspomniałam o kilku przyprawach (nie wszystkich), którymi warto urozmaicać sobie jedzenie i które mają korzystny wpływ na organizm. Nie należy z tym przesadzać i dosypywać góry różnych przypraw, lecz dodawać niewielkie ilości, jak to z przyprawami, do smaku. Żeby było jasne, nie sugeruję przeprowadzania kuracji wybranymi ziołami, bo nie mam w tym temacie wiedzy i doświadczenia. A poza tym już sama zmiana diety na „niewypełniaczową”, z wartościowym pożywieniem, powinna przynieść poprawę w samopoczuciu i stanie zdrowia.

Mam takie wrażenie, że poszukujesz różnych metod, środków, ziół i innych, które, jak Ci się wydaje, odmienią Twoje życie. My tu mamy taką koncepcję, że upraszczać, co się da, i ujmować z życia to, co jest niekorzystne, a nie dodawać coś, co niby ma cudownie pomóc. Cudów nie ma, ale mając trochę rozumu i trochę szczęścia, możemy poprowadzić to tak, że z czasem, stopniowo będzie coraz lepiej.
Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #14 : 16-11-2013, 19:24 »

Nie, raczej poszukuję zioła, które mogłoby mi uspokoić coś na styl nerwicy żołądka. Czasem ciężko wytrzymać. A chciałabym uniknąć po prostu SSRI. Moja sytuacja nie do końca pozwala mi na samodzielność... Hmm... staram się nie denerwować, gdy dzieje się niemiłość. Może to się nazywa wrażliwość emocjonalna. A może po prostu nerwica żołądka. ;-)
« Ostatnia zmiana: 16-11-2013, 20:06 wysłane przez Ania‬ » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #15 : 16-11-2013, 19:27 »

Najlepiej zacząć od ziela dziurawca. Tylko trzeba być konsekwentnym, bo efekty nie przychodzą natychmiast.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #16 : 16-11-2013, 21:04 »

Dostałam dzisiaj od mamy dziurawiec, kupiła jak wracała z pracy. Wkrótce jakoś go użyję. Mam też kozieradkę i dzisiaj ją zjadłam i nie wiem czy to placebo, ale działa na apetyt - tj. ja teraz nie mam węchu i smaku, ale jakby pobudziło mi smak. Ogólnie to mi smakuje, w sumie to jeden z niewielu smaków jaki teraz czuję.
Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #17 : 20-11-2013, 12:08 »

Mam pytanie - mam albo grzybicę zatok albo zapchane zatoki (w swoim temacie pisałam o tym). W każdym razie mam pytanie - stosuję już miesiąc i w sumie to pogorszyło mi się. Może to przez porę roku, nie wiem. Wylatują mi małe białe kulki o nieładnym zapachu. Czy to nie zdziera błony śluzowej? Czy wszystko jest ok? I tak chyba będę mieć punkcję zatok czy coś, bo nie idzie wytrzymać.
« Ostatnia zmiana: 20-11-2013, 22:24 wysłane przez Kamil_Niemcewicz » Zapisane
Strzyga
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: nie stosuję
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #18 : 20-11-2013, 12:36 »

I kolejna strona, która opisuje tak jak ja to czuję. Już rok temu to przeczytałam. Nie, nie interesuje mnie na razie lewatywa, a po prostu podejście całościowe do organizmu.

http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_lewatywa_-_kiedy_czy_i_dlaczego_warto_oczyszczac_organizm_cz1.html
Zapisane
Kozaczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 9.01.2011
Wiedza:
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 2.159

« Odpowiedz #19 : 20-11-2013, 21:23 »

Strzyga, dwa słowa ku przestrodze. To Twoje zdrowie i Ty decydujesz.

Moja mama miała punkcję na zatoki, lata temu. Potem miała je regularnie co pół roku. Ponoć organizm nastawił się na produkcję!
Ja także mając 23-25 lat miałam mieć punkcję. Jak kazano mi przejść do innego gabinetu, w którym miała ta impreza się odbyć, wiałam co sił w nogach przez park. Pamiętam to do dziś.
Nie umiem powiedzieć, nie pamiętam jak to się stało, ale ślad po chorych zatokach minął.

Troszkę w życiu bajek się nasłuchałam. Zatoki, punkcję miałabym do śmierci!
Egzemę też miałam mieć do śmierci!
Ale jakbym nie szukała, znaleźć nie mogę, a zapewniam, wzrok mam super.
Zapisane
Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!