Czy powstanie lista błędów lekarskich?

[Mistrz]

Przecież zaproponowałem medal za OFIARNOŚĆ.

Ja bym dołożył do tego medal cierpiętnika dla tych, którzy cierpliwie łażą od lekarza do lekarza prosząc się, żeby któryś z nich popełnił wreszcie jakiś błąd.

[scorupion]

próby odwrócenia uwagi od problemów ofiar medycyny,

Przecież zaproponowałem medal za OFIARNOŚĆ.

To może zaproponuję pierwszą osobę na medalistkę, otwierając tym samym listę.
Spotkałem kiedyś w szpitalu ortopedycznym pod Warszawą kobietę, która w jakimś szoku, czy histerii wykrzykiwała różne wyrazy. Okazało się, że była po operacji kolana, a nie spodobało jej się, że chirurg zoperował zdrowe kolano. Awanturowała się, mimo zapewnień lekarza, że jak zdrowe zoperowane się wygoi, to zrobią jej uszkodzone.
Wnioski?
1. Mogła nie skakać.
2. Chirurg też człowiek, jak się codziennie operuje kolana, to można pomylić lewe z prawym.

[Mistrz]

Zgłaszam drugiego kandydata. Historię tę opowiedział mi sam nominowany, któremu podobnie operowali zdrowe kolano, ale skończyło się inaczej, bowiem doszło do zawału operowanej nogi, więc musieli mu ją uciąć przy samej d... Teraz chodzi o kulach i na tej nodze, którą powinni byli zoperować, ale nie musieli, bo jakoś cudownie... wyzdrowiała...

[scorupion]

No i powoli dochodzimy do konsensusu. Siedzieć w domu, a nie włóczyć się po szpitalach i przychodniach, lista okaże się pusta.
Podobnej rady można by udzielić na przykład kobietom, które mają cycki i inne tam imponderabilia, oraz je eksponują, za to poruszają się bez pistoletu albo przynajmniej kija bejsbolowego i prowokują gwałty. Same jesteście sobie winne.

[Mistrz]

Nie mam cycek, więc nie wiem, jak to jest, ale po lekarzach nie łażę, bo nie mam takiej potrzeby. I to nie jest przypadek, że tak jest.

[Savage7]

W wieku 10 lat wycięto mi wyrostek. Po operacji chirurg stwierdził, że jednak bezpotrzebnie. Medal dla doktora za powiedzenie prawdy, bo za fachową diagnozę już nie.

[Misiek]

A ja mam i to całkiem pokaźne i łaziłam po konowałach, dopóki nie trafiłam na Biosłone. Chłopy to jednak mają dobrze, przeważnie są odkrywcami nowych idei i są lepiej poinformowani o zagrożeniach tego świata. A baby są głupie, bo nie zawsze  w oceanie różnych wieści - natrafiają na elitarne Biosłone. Ale, to ich wina!:)

[Misiek]

Zgłaszam drugiego kandydata. Historię tę opowiedział mi sam nominowany, któremu podobnie operowali zdrowe kolano, ale skończyło się inaczej, bowiem doszło do zawału operowanej nogi, więc musieli mu ją uciąć przy samej d... Teraz chodzi o kulach i na tej nodze, którą powinni byli zoperować, ale nie musieli, bo jakoś cudownie... wyzdrowiała...

Bardzo dziękuję za tak wysoką nominację - Skorpionku.

Ale jeśli chodzi o drugiego kandydata - wyjaśnijcie mi, bo ja jestem inteligentna inaczej. Jak można z jednej strony propagować idee Biosłone, a z drugiej Big Farmy? Jak wreszcie dlaczego, będąc okaleczonym przez tą szacowną instytucję - można wykazać taki brak empatii i zwalczać...inną ofiarę medycyny? Mocno skołowana jestem. Dla mnie taka osoba - to ni to pies, ni to wydra.... Nie wiem, też czy mamy na myśli tego samego kandydata? Może, czegoś nie wiem do końca? Wyjaśnijcie mi, proszę.

[Mistrz]

A proszę mi wyjaśnić, gdzie tu ma miejsce promowanie Big-Pharmy? Jakoś nie kumam tego typu rozumowania.

[scorupion]

Prosta sprawa, chodzi o to, żeby dbać o zdrowie póki jest, uczyć się, myśleć, stosować profilaktykę i wtedy mamy w głębokim poważaniu całą mendycynę. Tylko, jak już kilka razy wspominałem, na tym świecie pełnym złości nic nie jest tak proste i jednoznaczne. Bo nuż trafi się nam wypadek i mimo całej naszej przebiegłości dostaniemy się w ręce lekarza pracującego na 13 etatach i prowadzącego dwie prywatne praktyki. Z niechlujstwa, zmęczenia albo dla kasy zrobi nam kuku na całe życie i nie poniesie za to żadnych konsekwencji.
Bo lekarze, zgodnie z prawem i obyczajami, są praktycznie bezkarni.

[Misiek]

A proszę mi wyjaśnić, gdzie tu ma miejsce promowanie Big-Pharmy? Jakoś nie kumam tego typu rozumowania.

Chodzi mi o negowanie sporządzenia listy błędów lekarskich, obciążanie odpowiedzialnością za kalectwo rodziców dzieci, bagatelizowanie błędów lekarskich. To jest typowa strategia Big - Pharmy, która nie chce ponieść odpowiedzialności za swoje błędy. Oczywiście, że Pan, jak zawsze podsumuje to, że te osoby same są  sobie winne.

Uważam jednak, że jest to podejście niesprawiedliwe. Nie od zawsze - była taka wiedza na temat ciemnych stron medycyny, jak obecnie. A nawet w dobie Internetu naprawdę - tylko nieliczni są szczęściarzami i udało im się trafić na Biosłone.

Jak wspomniałam poprzednio - siła propagandy Big - Pharmy jest wszechpotężna, destrukcyjna i przypomina propagandę nazistowską. Kłamstwa serwowane przez reżim hitlerowski - były równie skuteczne, jak w przypadku Big Pharmy. I tak, jak Niemcy byli wprost otumanieni przez tą szatańską  propagandę, tak my chorzy przez jakiś czas podlegaliśmy jej wpływom, głęboko wierząc, że leki są super, a terapie i operacje przyniosą nam ulgę w naszych schorzeniach, a błędy lekarzy należy puszczać płazem. Tylko nieliczni dostąpili tego przebudzenia na forum Biosłone. Ale, co by nie powiedzieć, zasięg działania Biosłone w porównaniu z Big - Pharmą jest minimalny.

I nie wszyscy mają do niej dostęp, dlatego odpowiedzialność za swoje zdrowie możemy wziąć od momentu, gdy mamy dostęp do wiarygodnego źródła wiedzy. Nigdy wcześniej.

[Mistrz]

Pytanie, co my powinniśmy zrobić - nadal to co robimy, czyli rozpowszechniać wiedzę o profilaktyce prozdrowotnej, czy możne zająć się błędami lekarskimi?

[Misiek]

To i to, jedno nie wyklucza drugiego. Tragiczne skutki działalności Big - Pharmy są ostrzeżeniem i nie można ich rozmydlać, tak jak robił to wymieniony kandydat. I są również usprawiedliwieniem istnienia Biosłone. Tak, że jedno wynika z drugiego...

Oczywiście wiem, że priorytetem jest rozpowszechnianie niemedycznej wiedzy, ale ciemne strony medycyny nie powinny być wybielane na siłę.

[scorupion]

Pytanie, co my powinniśmy zrobić - nadal to co robimy, czyli rozpowszechniać wiedzę o profilaktyce prozdrowotnej, czy możne zająć się błędami lekarskimi?

Nasuwa się analogia do walki z pasożytami. Kiedy walczymy z nimi przepoczwarzają się, plują jadem, mutują, a po wytruciu zawsze wracają. Jeśli natomiast odetniemy od pokarmu, wynoszą się albo giną bezpowrotnie.

[Savage7]

Masz na myśli pasożyty w organizmie czy tu na forum, bo niedoprecyzowałeś .

[Misiek]

Heee,  Skorpionku zawsze jak mam gorszy dzionek i czuje ból istnienia - Twoje posty rozweselają mnie na maxa. Fajny kalambur stworzyłeś! Nie wiem, czy chodzi o to, że jak się zaatakuje brać medyczną - to ona pluje jadem werbalnymi literalnym i może nawet człowieka uzakatrupic ( Gerson i inne ofiary Big - Pharmy). Ale, jak pozostawi się ją w spokoju i ona nie ma podstaw do ataku, to się zmywa i my też mamy spoko?

[Antaress]

A ja Wam opowiem historię mojego syna sprzed 8 lat.
Nieszczęśliwym trafem wbił mu się hak do głowy. Opinający tuję pas z hakiem na końcu, nagle puścił i z wielką siłą uderzył 12 latka stojącego obok krzaka w część lewą czołową głowy chłopca! Natychmiast znaleźliśmy się na pogotowiu, gdzie konował, bez jakiegokolwiek badania (!), zabrał się do szycia rany. Ranę zaszył, posłał do domu, zalecił podawanie środka p/bólowego i leżenie w łóżku. Za trzy dni kazał pójść do kontroli .
Zaniepokojona na drugi dzień znacznym przesiąkaniem opatrunku, usunęłam gazę i zobaczyłam nabrzmienie oraz dziwną żółtawą tkankę wychodzącą pomiędzy założonymi szwami. Pomyślałam, że tak wyglądał mózg świni, jak mama swojego czasu smażyła go na patelni!?
Stan dziecka był niepokojący, miał ból głowy, był bardzo senny, itd.
Udaliśmy się ponownie na pogotowie i już inny lekarz natychmiast skierował nas do szpitala, stwierdzając obrzęk mózgu, gdzie wykonano RTG i tomografię komputerową głowy. Okazało się, że syn miał dziurę w głowie głębokości 35 mm, rozerwanie mózgu, a przy tym i opon mózgowych, wgłobienie kości czaszkowych i sama nie wiem co jeszcze? Lekarz pierwszej pomocy zaszył skórę bez rewizji rany!!! Nawet pęsetą nie zajrzał co znajduje się pod uszkodzoną skórą!
Syn został podłączony do kroplówki, unieruchomiony i jako że było to zagrożenie życia, miał zostać przewieziony do Centrum Zdrowia Dziecka do Katowic, celem natychmiastowej operacji. Wszystko byłoby w miarę pod kontrolą, gdyby nie fakt, że transport dziecka do odległych o 50 km Katowic, zajął R-ce ponad 2 godziny, bo zawieźli go do niewłaściwego szpitala (Centrum Chorób Serca w Ochojcu!), my czekaliśmy w Katowicach pod CZD  ponad godzinę na R-kę, która wyjechała wcześniej z Cieszyna! Na szczęście lekarz w CZD w Katowicach, to kompetentny neurochirurg i natychmiast zajął się synem. Operacja odbyła się natychmiast, trwała 3,5 godziny. Poszło dobrze, z tym że kłopoty z pamięcią, koncentracją itp. pozostały do dzisiaj. Otwór w głowie też jest, wielkości 5 złotówki, ale syn żyje!!!
Sprawę skierowałam do Sądu Lekarskiego, nagłośniłam w regionie. Lekarz pogotowia dostał naganę za zaniedbanie swoich obowiązków, poniósł koszta sprawy w wys. 500 zł, przeprosił i... umarł po roku..., zapił się!
Winię oczywiście siebie, że nie dopilnowałam aby zrobili mu wtedy RTG głowy. No cóż, żyję sobie w takim poczuciu winy i unikam nawet spojrzenia konowałów!...
Nie wiem co zrobiłabym, gdyby historia mojego syna skończyła się inaczej...Nie chcę o tym nawet myśleć!!!

[Antaress]

Pytanie, co my powinniśmy zrobić - nadal to co robimy, czyli rozpowszechniać wiedzę o profilaktyce prozdrowotnej, czy możne zająć się błędami lekarskimi?

Błędy lekarskie należy karać!!! Do skutku!!! W moim opisanym przypadku wcześniej, zabrakło mi czasu, bo winny lekarz umarł! Nie zdążyłam wnieść pozwu z powództwa cywilnego, czego bardzo żałuję!
Prawo nasze również nie przewiduje tu adekwatnych kar, ale ludzie pomimo to nie powinni milczeć.
Gardzę medykami w większości!

Dlatego propaganda wiedzy o profilaktyce zdrowia, to najlepsza droga, aby poza nieszczęśliwym wypadkiem, nie wpaść w ręce konowała. Chociaż właśnie w moim przypadku to spowodowało, że mój syn prawie nie zszedł z tego świata...

A wiecie kim jestem z zawodu?
PIELĘGNIARKĄ!!!
Na szczęście ponad 15 lat nieczynną zawodowo! Jestem z tego dumna!

[Misiek]

Winię oczywiście siebie, że nie dopilnowałam aby zrobili mu wtedy RTG głowy. No cóż, żyję sobie w takim poczuciu winy i unikam nawet spojrzenia konowałów!..

Antaress, rozumiem Twoje uczucia i b.Ci współczuję, ale to nie Twoja wina - brak  RTG głowy w takim przypadku - to skandaliczne zaniedbanie konowałów! I jak to w końcu ma wyglądać - my mamy za nich myśleć i pracować? A zresztą z własnych doświadczeń mogę Ci powiedzieć, że oni strasznie nie znoszą, jak pacjent się mądrzy i mówi im co mają robić. Przeważnie robią wtedy odwrotnie i tak go urządzą, że do niczego się nie nadaje. 500 zł za okaleczenie syna, szkoda slow naprawdę!

Właśnie dlatego poruszyłam tę kwestię, bo podane przeze mnie dane statystyczne - wprost wołają o pomstę do niebios! A bagatelizowanie tego faktu i zwalanie winy na pacjenta, świadczy o totalnym zaniku uczuć wyższych...Oczywiście, mam tu na myśli - brać medyczną!
    

[Fazibazi]

500 zł za okaleczenie syna

Raczej nic poza "przepraszam" bo:

poniósł koszta sprawy w wys. 500 zł