Rzeczywiście, Machos. Nie wiedziałem, że to będzie takie oczywiste. Miałem w zanadrzu dalszą część wypowiedzi, dla ułatwienia, ale teraz jest to już bezprzedmiotowe. Jednak to dość ciekawe, więc poczytajcie dalej:
Kiedy któryś raz z kolei przeczytałem jego wypowiedzi, usiadłem, myślałem i myślałem i byłem coraz bardziej zły, bo to co głosi Mistrz jest wredną, chamską prawdą, że wkurza do potęgi entej. Ja zastanawiałem się, w jakim stanie jest mój organizm maskowany i wygłuszany cały czas suplementami. Zacząłem się normalnie bać, ale to był moment zwrotny w moim życiu. Po odstawieniu zaczęły się dolegliwości wcześniej łatane. Serce wariowało, skakało, to był koszmar. Piłem już tylko MO i dołączyłem koktajle i pełen bojaźni, że pozwoliłem zaufać własnej maszynie naprawczej czekałem każdego dnia. Miałem oto kiedyś żyć pełnią życia prawdziwego, a nie sztucznego, bo tak napisał wariat Słonecki na tym forum. Po gehennie ok. czterech miesięcy zacząłem równać do normalnego życia. Dzisiaj, po prawie dziesięciu miesiącach, mogę z czystym sumieniem powiedzieć: "Tak, warto było". Organizm każdego dnia dziękuje mi za tę prostą drogę do przodu.