Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 15:53 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 7 8 [9] 10 11 ... 16   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Dieta wysokowęglowodanowa a diety niskowęglowodanowe  (Przeczytany 229546 razy)
Greyhound
« Odpowiedz #160 : 14-07-2014, 05:50 »

Kilka lat temu czytałem o tym że alergia pokarmowa niszczy kosmki jelitowe. Występuje wtedy czasem zjawisko zwiększonego apetytu na produkty w których ów alergen występuje albo ogólnie zwiększony apetyt.
To się pokrywa z Pana artykułem o witaminach.
Zapisane
Greyhound
« Odpowiedz #161 : 14-07-2014, 07:48 »

Samarytanin nadal chce uchronić ludzkość przed  Kwaśniewskim i Słoneckim pisząc na dogorywającym forum DobraDieta.
Przykro mi ale twoje nadzieję są płonne. Nie zamierzam tu ani krytykować Mistrza ani Jana Kwaśniewskiego. Nie zamierzam także promować Żywienia Optymalnego.

Zmiany w Diecie Optymalnej, które przeprowadzają na forum Kwaśniewskiego idą w dobrym kierunku. Jest to dostosowanie się do zmian jakie zaszły w produkcji żywności od czasu kiedy JK pisał swoje ksiązki.

W przeciwieństwie do ciebie Samarytaninie, ja widzę wiele plusów zarówno w niektórych zaleceniach Jana Kwaśniewskiego jak i Józefa Słoneckiego czy Wolfganga Lutza.
Mogę ci nawet wymienić: specyficzna reakcja układu hormonalnego na dietę wysokowęglowodanową autorstwa Wolfganga Lutza - świetne. Teoria cząstki wysokoenergetycznej zasilającej organizm na Diecie Optymalnej dzięki której to teorii znalazłem jednak kinazę kreatynową typu B i M - świetna. Tematy probiotyki i niedoborów rozwinięte przez Józefa Słoneckiego - świetne.

Tylko w taki sposób mogę ci odpowiedzieć Samarytaninie bo wiem że uważnie czytasz to forum.
Odpowiadał bym ci na dogorywającym forum DD ale Jarmołowicz mnie tam już nie wpuści. Boi się mnie jak diabeł święconej wody. Ciekawe dlaczego?
Zapisane
Nieboraczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 07.07.2011- kwiecień 2012
Wiedza:
Wiadomości: 716

« Odpowiedz #162 : 14-07-2014, 11:20 »

Czynnnika genetycznego już nikt nie bierze na poważnie. Nikt, kto cokolwiek wie na ten temat. Przyczyną SM są psychiczne deficyty obarczone dodatkowo głupim odżywianiem.

Nieboraczku. Przeglądnąłem kilkadziesiąt tekstów z hipotezami na temat przyczyn SM.
Im wiecej czytałem tym większy chaos miałem w głowie.
Ale wychodzi na to że nic nie jest dziełem przypadku. "Bóg nie gra w kości..." i te słowa Alberta Einsteina się potwierdzają.

Nic nie jest dziełem przypadku i SM nie jest dziełem tylko i wyłącznie jednego niekorzystnego czynnika. Niemnniej jednak, nie jest też wynikiem nadmiaru czy niedoboru jakiegoś składnika w diecie, bo tak, jak było tu pisane o DDP, zdrowie nie zależy tylko i wyłącznie od odżywiania. Funkcjonujemy w jakiejś rzeczywistości, od poczęcia jesteśmy w dobrym albo złym środowisku i ono na nas wpływa. Dlatego nie spotkałam jeszcze człowieka, który zachorowałby na SM, a spotkałam ich wielu, nie mającego wcześniej problemów albo z otoczeniem, albo z wieloletnim przeciążeniem organizmu w pracy, śmiercią męża, żony, własnego dziecka, rodzica, nadmierną wrażliwością psychiczną na rzeczywistość, a tym samym destrukcyjne myśli. Do tego złe odżywianie, które daje mniejszą odporność na to wszystko. Dlatego pisałam o deficytach psychicznych/emocjonalnych u chorych na SM.

Dziękuję za zaangażowanie.
« Ostatnia zmiana: 14-07-2014, 12:04 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Greyhound
« Odpowiedz #163 : 14-07-2014, 12:20 »

Nieboraczku. Być może jest to schorzenie w jakiejś mierze psycho-somatyczne.
Faktem jest że naukowcy błądzą. Gdyby było to schorzenie stricte z autoagresji to dlaczego układ odpornościowy niszczy osłony mielinowe tylko w niektórych obszarach organizmu? Czyżby rozpoznawał gdzie góra a gdzie dół? Było by to trochę dziwne.
Na razie mamy modę na to żeby większości chorób przypisywać czynnik genetyczny lub autoagresję.

Chyba idziesz dobrym tropem. Skłaniał bym się ku genezie niedoborów opisanej przeż Józefa Słoneckiego. Jest też dość ciekawe spostrzeżenie Jana Kwaśniewskiego że nie jest prawdą iż przyczyna ataku układu odpornościowego jest nieznana i że system immunologiczny atakuje te komórki które w wyniku słabego odżywienia nie pełnią należycie swojej funkcji. Nie jest to więc chaotyczny atak a obrona, chęć wyeliminowania tego co nie funkcjonuje dobrze.
Prace obu autorów w jakiś sposób łączą się ze sobą w logiczną całość.

Aha. Jeszcze jeden wniosek. Być może nic nie zakłóca procesów naprawczych mieliny. Może tych uszkodzonych przez długi okres odżywiania jest tak dużo że układ odpornościowy niszczy je bardzo długo. Organizm naprawia zniszczenia ale nie nadąża.
« Ostatnia zmiana: 14-07-2014, 12:26 wysłane przez Greyhound » Zapisane
Nieboraczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 07.07.2011- kwiecień 2012
Wiedza:
Wiadomości: 716

« Odpowiedz #164 : 14-07-2014, 13:17 »

Gdyby było to schorzenie stricte z autoagresji to dlaczego układ odpornościowy niszczy osłony mielinowe tylko w niektórych obszarach organizmu? Czyżby rozpoznawał gdzie góra a gdzie dół? Było by to trochę dziwne.

Nie rozpoznaje gdzie góra a gdzie dół, bo siada wszystko po kolei. Zazwyczaj najpierw nogi, później ręce. Są tacy, którzy ruszają tylko głową, a są tacy którzy nie ruszają niczym. Kwestia czasu.
Zapisane

Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #165 : 14-07-2014, 13:37 »

To powinno rzucić nieco światła na przyczynę i przebieg chorób z autoagresji: http://portal.bioslone.pl/choroba_hashimoto#rzeczywista_przyczyna_choroby_hashimoto
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Greyhound
« Odpowiedz #166 : 14-07-2014, 15:12 »

To powinno rzucić nieco światła na przyczynę i przebieg chorób z autoagresji: http://portal.bioslone.pl/choroba_hashimoto#rzeczywista_przyczyna_choroby_hashimoto

Czyli uszkodzienie mikrokosmków jelitowych to tylko problem poboczny. Zmniejsza tylko powierzchnię przyswajania składników odżywczych.

Napisałem kiedyś że o nieszczelnych jelitach wiem tyle co o UFO i nadal tyle wiem.
Jeśli takie zjawisko istnieje to stawiał bym na candidę bo to ona ma zdolność przerastania chyba wszystkich tkanek i mogła by się do takiego zjawiska przyczynić. Przyczyn zapewne mogło by być wiecej ale na razie brak mi pomysłów.
Czytałem kilka miesięcy temu artykuły o dość niepokojących zjawiskach w przyrodzie. W USA ale nie pamiętam w której części tego kraju badacze, którzy jak co roku chcieli oszacować liczbę nietoperzy natknęli się w jaskiniach i szczelinach skalnych na setki tysięcy martwych nietoperzy. Przeżyło kilkaset sztuk z kilkuset tysięcy. Te które zostały nie miały już siły żeby wylecieć z jaskiń. Badania wykazały że ich ciała były przeżarte przez candidę.
Hipotez na temat tego dlaczego tak się stało było jak zwykle wiele.

Co do lektyn to faktycznie nie da się ich w pożywieniu uniknąć bo są prawie wszędzie. Trzeba by jeść tylko produkty wysoko oczyszczone a co za tym idzie mocno przetworzone, pozbawione wartości odżywczych.
Zapisane
Greyhound
« Odpowiedz #167 : 14-07-2014, 16:35 »

Gdyby było to schorzenie stricte z autoagresji to dlaczego układ odpornościowy niszczy osłony mielinowe tylko w niektórych obszarach organizmu? Czyżby rozpoznawał gdzie góra a gdzie dół? Było by to trochę dziwne.

Nie rozpoznaje gdzie góra a gdzie dół, bo siada wszystko po kolei. Zazwyczaj najpierw nogi, później ręce. Są tacy, którzy ruszają tylko głową, a są tacy którzy nie ruszają niczym. Kwestia czasu.

Czy uszkodzenia obejmują tylko mielinę mózgu i rdzenia kręgowego czy także nerwy obwodowe ?
Zapisane
Greyhound
« Odpowiedz #168 : 14-07-2014, 17:24 »

To powinno rzucić nieco światła na przyczynę i przebieg chorób z autoagresji: http://portal.bioslone.pl/choroba_hashimoto#rzeczywista_przyczyna_choroby_hashimoto

Mam pytanie. Wdrażanie zaproponowanych przez Pana metod dochodzenia do zdrowia wymaga co najmniej kilku lat.
Dlaczego więc niektórzy domagają się efektów już po kilku tygodniach?

Czy ktoś zdaje sobie sprawę jak wolno postępuje regeneracja w przypadku uszkodzeń tkanki nerwowej?
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #169 : 14-07-2014, 17:28 »

Oto jest pytanie!

Sądzę, że tutaj można znaleźć jakąś podpowiedź: http://portal.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/trzy-lata-do-zdrowia
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Greyhound
« Odpowiedz #170 : 14-07-2014, 17:57 »

Oto jest pytanie!

Sądzę, że tutaj można znaleźć jakąś podpowiedź: http://portal.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/trzy-lata-do-zdrowia

Tak. Trzy lata to realny termin.
Zadałem to pytanie dlatego że czytam niektóre wpisy na forach przeróżnych. Brzmią one tak "stosuje taką a taką metodę od kilku tygodni i nie widzę poprawy".

Stosując tylko żywienie niskowęglowodanowe, które w moim przypadku było i jest dość rygorystyczne, na bardzo widoczne pozytywne efekty czekałem od 2002 do 2006 roku. Zaznaczam że raz było lepiej raz gorzej. Nie zawsze był miód. Czasem miałem wątpliwości czy coś z tego będzie.
W pierwszym roku zdarzało mi się robić odstępstwa od zasad diety niskowęglowodanowej.
Przestrzegam jednak przed takim podejściem. Jeden dzień śmieciowego jedzenia niweczy efekty wielodniowego trudu.
Pisałem o tym kilka razy ale czasem wywoływało to dziwne reakcje, co najmniej takie jak bym ogłosił że Boga nie ma.
W warunkach naturalnych człowiek nie ma dostępu do śmieciowego jedzenia i nikt się tam nie oburza że nie może jeść chleba czy słodyczy pełnych chemii.
Zapisane
Opiotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 24.05.2012
Wiedza:
Wiadomości: 510

« Odpowiedz #171 : 14-07-2014, 18:26 »


Stosując tylko żywienie niskowęglowodanowe, które w moim przypadku było i jest dość rygorystyczne, na bardzo widoczne pozytywne efekty czekałem od 2002 do 2006 roku. Zaznaczam że raz było lepiej raz gorzej. Nie zawsze był miód. Czasem miałem wątpliwości czy coś z tego będzie.
W pierwszym roku zdarzało mi się robić odstępstwa od zasad diety niskowęglowodanowej.
To tak dla odmiany się wypowiem, że u mnie dieta niskowęglowodanowa zadziała wręcz natychmiast... Stosowałem polecaną tu DP ale jak kończyłem pierwszy etap zazwyczaj, któregoś dnia mnie znowu ciągnęło do zjedzenia jakiś sklepowych śmieci i wcale się tak idealnie nie czułem. Za to jak wyrzuciłem z menu polecane tu kasze i został na talerzu głównie boczek z jajkami, wątróbka i cebula, nastąpiła całkowita odmiana. W końcu przestałem mieć spadki energii w ciągu dnia, polepszyło mi się krążenie (w końcu nie mam kłopotów z zimnymi ręcami, stopami). Do tego całkowicie straciłem ochotę na produkty węglowodanowe... Taka przemiana nastąpiła dosłownie w ciągu tygodnia, dwóch. Przyczyniło się do tego głównie przeczytanie książek Kwaśniewskiego i jego zalecenie że tłuszczu możemy jeść ile dusza zapragnie smile. Teraz powróciłem już do bardziej umiarkowanych ilości ale na początku lubiłem sobie dodać do każdego posiłku duże ilości masła, słoniny.
Zapisane

"Czerwone mięso Ci nie zaszkodzi. Na pewno zaszkodzi Ci niebiesko-zielone" - Tommy Smothers
Greyhound
« Odpowiedz #172 : 14-07-2014, 21:08 »


Stosując tylko żywienie niskowęglowodanowe, które w moim przypadku było i jest dość rygorystyczne, na bardzo widoczne pozytywne efekty czekałem od 2002 do 2006 roku. Zaznaczam że raz było lepiej raz gorzej. Nie zawsze był miód. Czasem miałem wątpliwości czy coś z tego będzie.
W pierwszym roku zdarzało mi się robić odstępstwa od zasad diety niskowęglowodanowej.
To tak dla odmiany się wypowiem, że u mnie dieta niskowęglowodanowa zadziała wręcz natychmiast... Stosowałem polecaną tu DP ale jak kończyłem pierwszy etap zazwyczaj, któregoś dnia mnie znowu ciągnęło do zjedzenia jakiś sklepowych śmieci i wcale się tak idealnie nie czułem. Za to jak wyrzuciłem z menu polecane tu kasze i został na talerzu głównie boczek z jajkami, wątróbka i cebula, nastąpiła całkowita odmiana. W końcu przestałem mieć spadki energii w ciągu dnia, polepszyło mi się krążenie (w końcu nie mam kłopotów z zimnymi ręcami, stopami). Do tego całkowicie straciłem ochotę na produkty węglowodanowe... Taka przemiana nastąpiła dosłownie w ciągu tygodnia, dwóch. Przyczyniło się do tego głównie przeczytanie książek Kwaśniewskiego i jego zalecenie że tłuszczu możemy jeść ile dusza zapragnie smile. Teraz powróciłem już do bardziej umiarkowanych ilości ale na początku lubiłem sobie dodać do każdego posiłku duże ilości masła, słoniny.

Zapewne zaczynając dietę niskowęglowodanową miałeś mniej schorzeń niż ja. U mnie raczej było ich wiecej i o wyższym stopniu zaawansowania.
Co do odczuwania spadków energii w ciągu dnia charakterystycznych dla diet z dużą zawartością węglowodanów to przestałem je odczuwać po kilku miesiącach. Ostatnią infekcję wirusową a konkretnie mówiąc grypę przechodziłem rok po przejściu na niskowęglowodanówkę. Od tamtej pory nic.

Mówiąc o poprawie po kilku latach miałem na myśli układ nerwowy i mięśniowy. Tkanka mięśniowa przyrastała dość szybko ale nerwy obwodowe dochodziły do formy dość długo.
Dolegliwości ze strony układu pokarmowego ustępowały dość szybko ale nie na zasadzie trzydniowych cudów rodem z DDP.

Od początku zrozumiałem tekst z książki "Żywienie Optymalne" w ten sposób że warunkiem skuteczności diety o niskiej zawartości węglowodanów jest wykluczenie chleba, makaronu, ryżu, kaszy i tym podobnych. Nie miałem co do tego wątpliwości.
Przecież Kwaśniewski wiecej miejsca poświęcił orzechom, pestkom słonecznika, dyni, jagodom, kapuście czy pomidorom podkreślając to że zawartość w nich węglowodanów jest niska.
Czego można w tym wszystkim nie rozumieć tego nie wiem.
To co proponuje Kwaśniewski to po prostu powrót do tradycyjnego żywienia bez śmieciowego jedzenia.
Jest to podobne podejście do tego jakie prezentuje Józef Słonecki. Biosłone rozszerza i uzupełnia tematy związane ze zdrowiem.
Nie można mieć pretensji do Kwaśniewskiego czy Lutza że nie rozwinęli pewnych kwestii. To były czasy kiedy o wielu rzeczach nie wiedziano.
Józef Słonecki łączy to co już dziś wiadomo z metodami o wielowiekowej tradycji.
Mikstury na bazie oleju są starsze niż chrześcijaństwo. Dość sporo pisałem o tym na DD kiedy idioci typu kuglarz mieli misję przekonywania ludzi o szkodliwości takich mikstur. Nic co jest w jakimś stopniu szkodliwe a nie jest niezbędne do przetwania nie wytrzymało by próby kilku tysięcy lat.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #173 : 14-07-2014, 21:47 »

[Nic co jest w jakimś stopniu szkodliwe a nie jest niezbędne do przetwania nie wytrzymało by próby kilku tysięcy lat.
Pszenicy się jakby udało?

Dolegliwości ze strony układu pokarmowego ustępowały dość szybko ale nie na zasadzie trzydniowych cudów rodem z DDP.
Mnie ustąpiły na zasadzie dwudniowego cudu rodem z Diety Optymalnej.

Cytat
Tak. Trzy lata to realny termin.
Jeszcze bardziej to jest ze sześć, przynajmniej w moim gównianym przypadku.
« Ostatnia zmiana: 14-07-2014, 21:53 wysłane przez Scorupion » Zapisane
Greyhound
« Odpowiedz #174 : 14-07-2014, 22:10 »

[Nic co jest w jakimś stopniu szkodliwe a nie jest niezbędne do przetwania nie wytrzymało by próby kilku tysięcy lat.
Pszenicy się jakby udało?

Dolegliwości ze strony układu pokarmowego ustępowały dość szybko ale nie na zasadzie trzydniowych cudów rodem z DDP.
Mnie ustąpiły na zasadzie dwudniowego cudu rodem z Diety Optymalnej.

Cytat
Tak. Trzy lata to realny termin.
Jeszcze bardziej to jest ze sześć, przynajmniej w moim gównianym przypadku.

Dieta niskowęglowodanowa nie jest lekarstwem na wszystko. Nie jest także najlepszą dietą dla każdego. Ale są na pewno tacy którzy odczuwali i odczuwają poprawę.
Dla każdego kto trafia na publikacje na tematy związane z dietą niskowęglowodanową są one wskazówką że medycyna akademicka, farmacja i przemysł spożywczy wciskają ludziom ciemnotę.

Co do pszenicy to istotnie przetrwała bardzo długo i jeszcze długo będzie zajmowała główne miejsce na stole wielu ludzi.

Rodzaj diety należy dostosować do siebie a nie siebie do diety.
Przede wszystkim trzeba pamiętać że różne schorzenia ustępują w różnym tempie. Czasem jedno schorzenie zamyka furtkę do tego żeby inne ustąpiło.
Czasem choroba jest już na takim etapie z którego nie ma powrotu do całkowitego wyzdrowienia.
Należy być realistą.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #175 : 14-07-2014, 22:12 »

W tym miejscu muszę rzucić pytanie zasadnicze: co to jest dieta?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
VVV
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 645

« Odpowiedz #176 : 14-07-2014, 22:17 »

► dieta

1. sposób odżywiania się;
2. wynagrodzenie z tytułu pełnienia szczególnej funkcji, suma przeznaczona na koszty utrzymania w podróży służbowej
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #177 : 14-07-2014, 22:20 »

No właśniem jednak Biosłone inaczej pojmuje dietę, mianowicie tak: http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/czym-jest-dieta
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Greyhound
« Odpowiedz #178 : 14-07-2014, 22:20 »

W tym miejscu muszę rzucić pytanie zasadnicze: co to jest dieta?

Pożywienie, powietrze, woda, ruch, pożywka dla ducha, poszerzanie wiedzy. To wszystko to tylko cześć tego co składa się na dietę.
Jednak trudno jest przeskoczyć to że kojarzona jest głównie z jedzeniem.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #179 : 14-07-2014, 22:30 »

Taa. Brakuje jeszcze Eskimosów, Hunzów i gazel, a mamy forum dietetyka Jarmołowicza. .
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Strony: 1 ... 7 8 [9] 10 11 ... 16   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!