Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 18:22 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Mewa  (Przeczytany 82207 razy)
Mewa
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.07.2013
Wiadomości: 61

« Odpowiedz #20 : 21-09-2014, 17:52 »

Cytat
Chciałabym bardzo Panie Słonecki, żeby zobaczył Pan w tym wszystkim efekt niedoskonałości systemu, ale wiem, że to niemożliwe. Jednak to co niszczy zwykłych użytkowników, niszczy też system.
No, ale ale ten system tworzymy my wszyscy, Pani także.

Takie podejście jest mi bliskie. Jednak pisze Pan do osoby, która choć zna to miejsce dobrze, bo głównie czytałam, to jednak mało co mogła się udzielać. Najpierw zły stan zdrowia, później ta historia praktycznie wyłączyły mnie z tego miejsca. To może dotyczyć jedynie przyszłości. Osoby udzielające się często, mogą mieć jakiś realny wpływ. Jest jednak jeszcze coś takiego jak bezwładność systemu, więc bez Pana jako założyciela nie da się niczego zmienić, bo potrzebny jest bardzo solidny impuls. Moja sytuacja mogła stać się takim impulsem, ale jeśli Pan ją zlekceważył, to już jest to niemożliwe.

Scorupion zamilkł. Chyba popadł w depresję po tym... Narobiło się...

Bo chyba lekceważąco Pan to potraktował. Gdybym mogła wytłumaczyć Panu, jak to jest, kiedy człowiek się zastanawia, czy kiedykolwiek w życiu będzie jeszcze odczuwał radość, to może by to Pan zrozumiał. Nie użyłam określeń depresja oraz trauma w potocznym tego słowa znaczeniu, tylko w ścisłym. To wszystko całkowicie zdruzgotało mnie psychicznie, najpierw bardzo trudny okres, czyli skrajnie silne negatywne emocje itp., a dopiero później depresja. A trauma, bo pozwala się na takie historie na forum zdrowia, które w pierwszej kolejności powinno opierać się na szacunku i podmiotowym podejściu do drugiego człowieka. I dlatego, że nie co dzień traci się coś cennego. I jeśli już się komuś odpowiada, to jednak powinno to polegać na uważności, podmiotowym podejściu albo przynajmniej chęci pomocy i zrozumienia, a nie na pokazaniu swojej ważności, wyższości, nie na zabawie z cudzej sytuacji oraz nieuprzejmości i złośliwości. To wszystko było tak naprawdę bardzo okropne. Ja po długiej niedyspozycji zdrowotnej mogłam wreszcie zacząć odbudowywać swoje życie i bardzo cieszyłam się z tej wiosny, która była taka inna niż poprzednie miesiące. Pana profilaktyka zdrowotna bardzo mi pomogła, ale standardy panujące na forum zaszkodziły. Starałam się pisać jasno, dałam nawet punkty. Wyszło za dużo, bo chciałam wyczerpująco, precyzyjnie, pokazałam także, że przeczytałam wcześniej co nieco. Potrzebowałam drugiego spojrzenia, a gdzie go szukać, jeśli nie na forum? A Pan wie, że tu czasem pyta się o całkowite drobiazgi i jest w porządku. To że pytanie było zagmatwane najlepiej świadczyło o tym, pod jaką byłam presją psychiczną i w tej sytuacji takie wydarzenia na forum okazały się dla mnie bardzo destruktywne. Wcale się często o nic nie pytam, a wystarczyła chwila słabości, żeby ktoś zaraz to wykorzystał. Wie Pan, ten wierszyk mógł być zabawny może dla kogoś z zewnątrz, bo nie każdy ma serce, ale ja włożyłam naprawdę bardzo dużo wysiłku w tamte dwa swoje posty i w takiej sytuacji nie można okazywać takiego lekceważenia. Kolejny post to potwierdził, jak i to, że można wyzłośliwiać się bez chociaż próby zrozumienia cudzej sytuacji. To nie było tylko niegrzeczne, to było potraktowanie kogoś przedmiotowo, a nie podmiotowo. A później jeszcze kolejne takie samo podejście, choć ładniej ubrane. Nie otrzymałam pomocy, tylko dodatkowe ciężary, co zatruło mi kilka miesięcy. Ja nie chcę już dokładnie tego opisywać. Po prostu odpowiedzi dawane w takim stylu i moja sytuacja stworzyły bardzo toksyczną dla mnie mieszankę. Dałam wskazówkę, po czym poznać na drugi raz, że komuś jest trudno, by nie dokładać jeszcze ciężarów do tego.

Gdyby tak lekceważąco, jak ta pierwsza odpowiedź, odpowiedział mi ktoś rok temu, odeszłabym z forum natychmiast, bo bym się zraziła. I to nie byłoby sprawiedliwe, że akurat ja bym odeszła. Takich osób, jak ja wtedy, jest dużo i ja Pana na to uczulam. Wszystko było o tyle przykre, że zostałam wciągnięta w awanturę, pomimo że niczego tu nie kwestionowałam. To nie była kłótnia, czy podobają mi się np. ZZO, czy uważam je za bez sensu dla mnie. Ja nie otrzymałam odpowiedzi, z którymi można by było polemizować, tylko powierzchowne potraktowanie mojego pytania i wyzłośliwianie się i nawet to, że ktoś się jeszcze do tego przyłączył. Na tym forum można robić, co się chce i to nie jest w porządku. Długo nie odpisywałam, bo dochodziłam do siebie, teraz już nie będzie tak, że zajrzę na forum za miesiąc. Ja mam prośbę do Pana. To było kilka miesięcy naprawdę trudnych. Niech Pan nie dopuści, aby kiedykolwiek taka historia się powtórzyła. Bo jednak standardy z wątków luźnych nie powinny przenikać do zdrowotnych. To zniechęca i innych do uczestnictwa w forum. Pewnie bym Panu pomogła w tym, ale teraz nic nie mogę. Czuję niechęć nawet do zaglądania na forum, a co dopiero czytania czy pytania się o coś. Chodzi o wrażliwość społeczną, bo na forum zdrowotnym jest to bardzo ważne. A piszę to tylko dlatego, że zaniechanie tego aspektu mi zaszkodziło. Oczywiście, zrobi Pan, jak zechce.

A tamte pytania, może uda mi się kiedyś omówić z kimś innym, kto nie będzie mi się kojarzył z tamtym trudnym czasem i tylko poza forum, ot tak dla wymiany informacji, myśli smile. Teraz zresztą są już trochę nieaktualne.
Zapisane

Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło. Prz 4.23
Domi5
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414

« Odpowiedz #21 : 24-09-2014, 17:53 »

Mewa, nie możesz tak wszystkiego brać do siebie i traktować wszystkiego tak osobiście, bo się wykończysz psychicznie. W życiu trzeba mieć trochę dystansu i martwić się tylko rzeczami naprawdę ważnymi tj. zdrowiem. Szkoda angażować się w jakieś potyczki słowne. Trafiłaś na forum, ponieważ ważne jest dla Ciebie Twoje zdrowie i na tym się skup. Inne rzeczy są nieważne. Przez całe życie będziesz spotykać różnych ludzi i nie każdy będzie dla Ciebie milutki, ale to nie może wpływać na Twoje życie tak istotnie. Rozumiem, że może być Ci przykro z powodu jakichś sytuacji, ale w życiu tak jest, że nie może być łatwo i miło zawsze. Szczególnie odczuwają, to osoby wrażliwe, ale nie możesz przejmować się każdym setem, mailem, słowem... Życie jest zbyt piękne, żeby się tak rozdrabniać i stresować. Szkoda czasu. Ciesz się życiem i rób swoje i bierz wszystkiego tak do siebie. ;-)
« Ostatnia zmiana: 25-09-2014, 10:38 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Misiek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję
Wiadomości: 448

« Odpowiedz #22 : 25-09-2014, 06:39 »

Domi5, świetnie to ujęłaś! Mewa, to jest tak - z ludźmi toksycznymi spotkasz się w każdym środowisko. Będą cię ranić, niszczyć emocjonalnie, ale tylko od Ciebie zależy czy Ty im na to pozwolisz! Myślę, ze tu dużą rolę odgrywa poczucie własnej wartości, które jest rodzajem muru mentalnego przed nieżyczliwością innych. Jeśli je masz, złe słowa innych nie są w stanie zachwiać Twoim ego i nie przejmujesz się nimi.

A swoją drogą, nie wszyscy Ci którzy Cię ironicznie zaatakowali rzeczywiście kierowali się złymi pobudkami. Oni już tak mają - ironia jest dla nich odskocznią przed złą rzeczywistością, rodzajem samoobrony i czasem wysublimowanym żartem. Ja sama jestem z natury ironiczna, ale wydaje mi się, że czym innym jest wyśmiewanie się z ludzi, którzy w jakiś sposób nas skrzywdzili, a czym innym drwina z ludzi nadwrażliwych psychicznie...

Człowiek schorowany, słaby psychicznie potrzebuje współczucia i empatii, a nie zjadliwej ironii, która daje wątpliwą satysfakcję atakującemu...  
« Ostatnia zmiana: 25-09-2014, 10:38 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Szukaj wyjaśnienia w przyczynie, organizm sam jest najlepszym lekarzem - Platon
Mewa
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.07.2013
Wiadomości: 61

« Odpowiedz #23 : 27-09-2014, 17:49 »

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Wiadomo, że nie wpada się w zły stan psychiczny, bo ktoś powiedział coś niemiłego. Tu chodzi o coś innego. I co innego jest, że nie każdy będzie milutki, a co innego, że ktoś na forum zdrowia wykorzysta trudną sytuację do zabaw w krytykę i złośliwości, żeby sobie dodać powagi, znaczenia czy humor poprawić. Ja wtedy nie mogłam obronić się przed tym, by to nie zniszczyło mi zdrowia psychicznego. Jesteśmy na forum zdrowia, ludzie tu trafiają różni, w różnym stanie zdrowia (co ma wpływ i na psychikę), ja akurat w tamtym okresie, jak już wspominałam, byłam w stresie, pod presją, a pytanie o DP było dla mnie bardzo ważne. Nie tłumaczyłam już tego, bo jakoś odechciało mi się pisać o swoim zdrowiu. Zapytałam właśnie dlatego, by dbać o swoje zdrowie, a w efekcie, przynajmniej jeśli chodzi o zlikwidowanie nadżerek, to z pewnością wróciłam do punktu wyjścia. A inne problemy, które się pojawiły? Pisałam też, że wiele wysiłku kosztowało mnie zapytanie się. Spotkałam się nie tylko z brakiem próby zrozumienia mojej sytuacji, dopytaniem się ewentualnie, ale też ze złośliwościami, ironią i przedmiotowym potraktowaniem. Ja wiem, że zachowując się w taki sposób można sobie poprawiać zdrowie kosztem innych. Nawet nie oczekuję, że ktoś zrozumie, w jakim znalazłam się stanie. Uwierzcie tylko na słowo, że kilka miesięcy było dla mnie bardzo trudnymi. Raz, że byłam wtedy słaba, a jeszcze zrzucono na mnie toksyczność zachowań innych. Dwa, że nie mogłam uwierzyć, że na forum zdrowia szacunek do drugiego człowieka to nie jest priorytet, że nie kasuje się pewnych wypowiedzi. I trzy, że zmuszona jestem być w kontrze, ale nie miałam na to wpływu, bo nie mogłam nie zaprotestować. Wszystko to odbieram jako niesprawiedliwość i że znów ludzie ludziom zgotowali ten los. Wszystko to sprawiło, że moja sytuacja była tak trudna. Teraz jest lepiej, ale rany psychiczne goją się bardzo długo. Ja się poczułam zaszczuta, jak w „siódmym niebie nienawiści, gdzie wszystkie chwyty dozwolone, by przywalić komuś”, a przed tym, co mnie spotkało (w tamtym okresie) nie potrafiłam się obronić. Gdybym była silniejsza i zamiast się rozchorować, zaczęła się kłócić, to byłoby może lepiej, ale możliwe, że już by mnie wtedy nie było.

Tak więc ja się wtedy martwiłam swoim zdrowiem, ale zrobiono sobie z tego zabawę, nie mogło mnie to nie poruszyć, tym bardziej, że nie byłam w dobrym stanie. Ja oczywiście wiem o tym, co mówisz Domi5 i się zgadzam, ale rany pozostały. I przez to wszystko i przez przyzwolenie na pewne zachowania, dla mnie już forum nie będzie tym, czym jest dla Ciebie czy np. jakiejkolwiek nowej osoby. To se nie wrati Domi5. Mówimy o tamtym szczególnym okresie i tym, że to forum zdrowia, przecież nie wpadam w permanentny, wielomiesięczny zły stan psychiczny zawsze, jak ktoś nie będzie dla mnie miły.

Tak jak wspomniałam, Misiek, to jest forum zdrowia, więc każdy użytkownik ma prawo być słabszy nie tylko fizycznie, ale i pod względem psychiki i mógłby być chroniony przez standardy forumowe. Nie uznaję ironii, która ma za cel wywyższanie się czy poprawianie sobie humoru czyimś kosztem.

Rozumiem dziewczyny, że trzeba o siebie dbać. I to właśnie robię smile. Ale dręczy, że nie razem z forum, ale w wyniku ran odniesionych na forum i że przez to wszystko wiele rzeczy się opóźniło. Tamtego jednak nie mogłam nie wziąć do siebie, skoro do mnie było skierowane, w takiej sytuacji i w takiej formie. A to że potraktowano mnie przedmiotowo wtedy, to raczej nie pomogło traktować tego na luzie, dlatego że to forum zdrowia, i nie mogłam tego zrozumieć. Napisałam, co uznałam za słuszne, niewiele osób będących w mojej sytuacji odważyłoby się na to. Myślałam, że może ktoś zechce potraktować to poważnie i przyjrzeć się pewnym zjawiskom na forum pod kątem osoby ludzkiej. Nie żartowałam, że pewne zjawiska uderzają jednocześnie w to forum. Nie ma sensu tego oczywiście ciągnąć smile. Tym bardziej, że co do forum, to nie wystarczy mi optymizmu, by uznać, że ktokolwiek choćby zechce się przyjrzeć moim różnym spostrzeżeniom.
Zapisane

Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło. Prz 4.23
Misiek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję
Wiadomości: 448

« Odpowiedz #24 : 27-09-2014, 18:50 »

Cytat
Tak jak wspomniałam, Misiek, to jest forum zdrowia, więc każdy użytkownik ma prawo być słabszy nie tylko fizycznie, ale i pod względem psychiki i mógłby być chroniony przez standardy forumowe. Nie uznaję ironii, która ma za cel wywyższanie się czy poprawianie sobie humoru czyimś kosztem.


Mewa podpisuję się pod tym obiema rękami i wspomniałam o tym wyraźnie w swoim komentarzu. Ironia może być oznaką inteligencji, ale tylko wtedy gdy jest wybiórcza i jest narzędziem do zwalczania zła, a nie wtedy gdy skupia się na Bogu winnych, słabszych zdrowotnie forumowiczach...
« Ostatnia zmiana: 27-09-2014, 18:56 wysłane przez Misiek » Zapisane

Szukaj wyjaśnienia w przyczynie, organizm sam jest najlepszym lekarzem - Platon
scorupion
« Odpowiedz #25 : 27-09-2014, 21:20 »

Zdecydowanie nie, ironia może być oznaką inteligencji u zbrodniarza czy psychopaty, również w celu czynienia zła. Pomyliło ci się z moralnością albo empatią.
Zapisane
Misiek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję
Wiadomości: 448

« Odpowiedz #26 : 27-09-2014, 21:41 »

Cóż, mam inne zdanie Skorpionku! Sama ironia nie czyni nikogo automatycznie inteligentnym. Na to składa cały zespół innych cech, między innymi - właśnie empatia, która pozwala na jej wybiórcze stosowanie. Jeśli np sarkazm jest wykorzystywany przez osoby niedojrzałe, potrzebujące potwierdzenia własnej wartości kosztem słabszych – to wybacz Skorpionku - dla mnie ten szyderca jest inteligentny inaczej!:)
Zapisane

Szukaj wyjaśnienia w przyczynie, organizm sam jest najlepszym lekarzem - Platon
Domi5
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414

« Odpowiedz #27 : 27-09-2014, 21:52 »

Jesteś wrażliwą osobą i życzę Ci dużo zdrowia i jak najmniej stresu. Stres i złe emocje najbardziej rujnują zdrowie. Sama unikam stresu jak ognia, bo mnie niszczy. Unikam konfliktów i bezsensownych potyczek i to mój sposób na niedokładanie sobie stresów. Spróbuj i daj znać czy Tobie się udaje w życiu to zastosować, bo nie jest to łatwe. Ja cały czas pracuję nad sobą i walczę że stresem i nie podaję się. Za Ciebie też trzymam kciuki. ;-)
« Ostatnia zmiana: 29-09-2014, 10:28 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #28 : 27-09-2014, 21:57 »

Cytat
Inteligencja (od łac. intelligentia - zdolność pojmowania, rozum) – zdolność do postrzegania, analizy i adaptacji do zmian otoczenia. Zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w sytuacjach nowych. Cecha umysłu warunkująca sprawność czynności poznawczych, takich jak myślenie, reagowanie, rozwiązywanie problemów
To jest definicja inteligencji, jeśli ktoś wykorzystuje sarkazm, ironię w niecnych celach, kosztem słabszych, czy wręcz do przestępstwa, nadal to może być działanie inteligentne. Mylisz pojęcia.
Zapisane
VVV
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 645

« Odpowiedz #29 : 27-09-2014, 22:04 »

Może przykład do przepracowania
jak to

inteligentny inteligent
spotkał
inteligentniejszego inteligenta

Cytat
W Weimarze spot­ka­li się na wąskiej ścieżce w par­ku Goe­the i pe­wien kry­tyk li­terac­ki. Zo­baczyw­szy Goe­the­go, kry­tyk warknął:
- Nie ustępuję dro­gi durniom.
- A ja tak - od­po­wie­dział Goe­the i zszedł na bok.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #30 : 27-09-2014, 22:10 »

Na pierwszy rzut oka brzmi zaskakująco, ale jeśli się przyjrzeć bliżej, to po prostu obydwaj uważali się wzajemnie za durniów i tyle.
Zapisane
Misiek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję
Wiadomości: 448

« Odpowiedz #31 : 28-09-2014, 05:13 »

Domi5, zrozumiałam przesłanie i dla higieny psychicznej i fizycznej - postanawiam skończyć z szermierką słowną, choć szczerze przyznam, że język mocno mnie łaskocze...Ale czego nie robi się dla doskonalenia osobowości. Więc, rozejm pokojowy Skorpionku!:) To co pisałam dotyczy mojej subiektywnej oceny inteligencji, a nie książkowej definicji...  
« Ostatnia zmiana: 28-09-2014, 05:32 wysłane przez Misiek » Zapisane

Szukaj wyjaśnienia w przyczynie, organizm sam jest najlepszym lekarzem - Platon
VVV
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 645

« Odpowiedz #32 : 28-09-2014, 06:25 »

Cytat
W głębszym sensie, często stosowanym w różnych religiach, mądrość oznacza zdolność do działania nacechowanego głębokim, emocjonalnym zaangażowaniem, zwiększającego w długiej perspektywie czasowej nie tylko dobro własne, ale też dobro ogólne.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #33 : 28-09-2014, 07:16 »

A czyj to cytat i gadamy o inteligencji czy mądrości? Czy może dla ciebie są to pojęcia tożsame?

Misiek, to nie jest wojna, ani nawet kłótnia, dyskutujemy.
Jest oczywistą oczywistością, że człowiek inteligentny może czynić zarówno zło jak i dobro. I na odwrót, podobnie może robić prymitywny przygłup.

To co pisałam dotyczy mojej subiektywnej oceny inteligencji, a nie książkowej definicji...  
I tu leży pies pogrzebany. Pojęcia, terminy, definicje tworzymy po to, aby usystematyzować świat, zrozumieć i wyjaśnić rzeczywistość i w końcu mieć możliwość komunikacji i porozumienia. Jeśli każdy miałby swoje subiektywne oceny tychże pojęć i się do nich stosował, to mielibyśmy niezły burdel na kółkach.
Zapisane
Misiek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję
Wiadomości: 448

« Odpowiedz #34 : 28-09-2014, 08:03 »

No właśnie Skorpionku! Nieźle się zapętliłam, przez niedoprecyzowanie wypowiedzi. Mnie chodziło o to, że w powszechnym odczuciu, sarkazm jest oznaką inteligencji. Ale w moim - inteligentny człowiek stosuje ten sarkazm rozważnie, jedynie w dobrej sprawie, unikając ranienia słabszych. Jeśli bowiem to czyni - to nie jest dla mnie inteligentny, ale jest zwyczajnym durniem i człowiekiem bez zasad moralnych. Ale faktycznie macie rację, z obiektywnego punktu widzenia - tu bardziej pasuje słowo mądrość. Zwracam honor Panowie!:)
Zapisane

Szukaj wyjaśnienia w przyczynie, organizm sam jest najlepszym lekarzem - Platon
Mewa
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.07.2013
Wiadomości: 61

« Odpowiedz #35 : 08-10-2014, 19:13 »

Unikam konfliktów i bezsensownych potyczek i to mój sposób na niedokładanie sobie stresów.

Rada, którą dała Domi5 jest bardzo dobra dla osób wrażliwych, ale i dla tych, którym zależy głównie na konstruktywnej pracy, tym bardziej więc wkurzyło mnie, że system pozwala, by osoby, które to lubią wciągały w to innych. Co innego luźne dyskusje, a co innego, kiedy się o coś pytasz w wątku zdrowotnym. Doskonale wiem, że osoby, które mogą zrozumieć moją sytuację na tym forum to przede wszystkim osoby wrażliwe, a te nie są skłonne wchodzić w konflikty, tym bardziej, że empatię często rodzi zły stan własnego zdrowia, a taka osoba na potyczki sił nie ma, dlatego praktycznie zostałam sama. Takie osoby nie lubią tematów pełnych brudu. A że jeszcze tutaj nie respektuje się przestrzegania zasad netykiety, to tym bardziej nie jest to sympatyczna sytuacja. Wszystko zależy od użytkowników, czy mają empatię, honor, uczciwość, szacunek do drugiego człowieka czy nie. Jeśli nie, to nikt nie będzie na to zwracał uwagi. I świat robi się światem dla drapieżców, dasz sobie radę, to dobrze, nie to nie. Tylko że to jest świat osób o potencjalnie słabszym zdrowiu, a więc i psychice, w ogóle albo w pewnym momencie. Ja sobie nie dałam rady. I pewne jest właściwie tylko to, że przyzwolenie na brak humanitaryzmu, podmiotowego podejścia do drugiego człowieka kiedyś się skończy. Bo jeżeli czegoś nie ma, to właśnie kończy się czas przyzwolenia na takie zachowania.

Hejtowanie to jedno, ale hejtowanie na forum zdrowotnym, w temacie zdrowotnym, i to kiedy ktoś się o coś pyta, to zupełnie co innego. Inteligencja to także jedno, a prymitywne złośliwości to zupełnie co innego. Nie utożsamiajcie złośliwości, szyderstw i kpin z inteligencją. Kiedy człowiek jest osłabiony, to nie ma jeszcze siły mierzyć się dodatkowo i z cudzą toksycznością. To jest forum zdrowotne, a zbyt wysoko ceni się złośliwości. Można było spłycić problem, nie wczytywać się nawet dokładnie, nie pomyśleć i się wyzłośliwiać, ale można było to zostawić. Wprowadzanie złej atmosfery sprawia, że w takie tematy nie wchodzą osoby, która same mają trudno oraz empatyczne, czyli takie, które rzeczywiście mogą komuś pomóc! Mnie było wtedy trudno, miałam bardzo poważny problem zdrowotny, utrudniający życie, bardzo przykry i trudny, w czasie bycia na DP znikł, potem wrócił, pogubiłam się, ale to był wynik też stanu zdrowotnego, znając siebie wiedziałam, że kiedy będę miała jasność co do DP, to i będę w stanie jeść, co trzeba, w stanie zamieszania, w jakim byłam – nie byłam w stanie. Mnie potrzebna była jednoznaczność, a wystarczyłaby tylko jakaś sugestia. Poprosiłam o odpowiedź kogoś empatycznego i wnikliwego. To z czym się spotkałam, odebrałam jak błoto. Gdyby to jeszcze było adekwatne, ale to było spłycenie i złośliwości, i patrzenie z góry. Takie z góry założenie, że problem jest błahy i można się powygłupiać. Ja wiem, że ludzie są różni, ale od tego jest moderacja, żeby właśnie takie żarty kasować.

Napisałam to głównie do osób dbających o porządek, zarządzających tym miejscem. Ludzie są różni, nie każdy jest otwarty na drugiego człowieka i ma empatię czy szacunek do drugiej osoby, bez względu na to, kim by ona była. To do Was tylko mam żal, bo ludzie są różni, ale ktoś powinien wszystkiego pilnować. Gdyby nie ten pierwszy niby dowcipny wierszyk, który zresztą można było odebrać na różne sposoby, ktoś może dopytałby się, w czym jest problem i bym to dokładnie opisała. Takie wpisy najlepiej usuwać. A tak musiałam zareagować i kolejne złośliwości. Nie każdy lubi niski poziom dyskusji, a kiedy ktoś jest mocno osłabiony, to może to być bardzo destruktywne. Można się troszczyć o przecinki i ortografię, ale ludzie ważniejsi biggrin. Mnie to forum było potrzebne bardziej niż osobom atakującym, a przez to wszystko nie mogłam z niego korzystać. Czytam to forum na tyle długo, by wiedzieć, że nie ma nacisku na przestrzeganie netykiety. I wiem, jak łatwo po otrzymaniu medali czy funkcji można poczuć się kimś lepszym i mocno sobie pobłażać, czepiając się za to innych, bo tak najłatwiej. Przez czyjąś gniewną napastliwość, tendencję do wyzłośliwiania się kilka miesięcy stało się dla mnie koszmarnymi, i jest przyzwolenie na takie zachowania. To było dla mnie w tym wszystkim najgorsze, to przyzwolenie. Można zamykać oczy, ale trzeba pamiętać, w kogo, i w co pewne rzeczy rykoszetem uderzają. No ale mnie akurat to nie powinno zależeć.
Jest przyzwolenie na pewne rzeczy i kiedyś musiało coś złego z tego wyniknąć. Musiałam to wszystko opisać, bo wiele mnie to kosztowało. Zaczynało być już u mnie bardzo dobrze po dłuższym bardzo złym stanie zdrowia (osłabieniu), a to co na forum znów zabrało zdrowie. Ja oczywiście to zostawiam, jedna osoba nic nie zmieni, zresztą dla mnie to już i tak nie robiłoby różnicy, chyba tylko taką, że mogłabym bez obaw polecać to miejsce innym.
Zapisane

Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło. Prz 4.23
Mewa
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.07.2013
Wiadomości: 61

« Odpowiedz #36 : 16-11-2014, 16:50 »

Moja sytuacja wtedy – newralgiczny okres, bo po zakończeniu kilkumiesięcznych uciążliwych, może i poważnych problemów zdrowotnych. Problemem było wszystko, wstanie z łóżka, zejście na dół, podjęcie decyzji, zrobienie czegoś nowego, koncentrowanie się na pracy. Wcześniej też nie byłam okazem zdrowia, ale to był czas szczególnie krytyczny, a ja z niego wyszłam. Poradziłam sobie sama, bez pomocy nikogo z forum, korzystając z profilaktyki Biosłonejskiej. Nieraz było bardzo trudno.
W momencie zadania pytania – bardzo silny stres. Są dwie główne przyczyny chorób. Toksyny i stres. Każdy człowiek ma swoją wytrzymałość psychiczną. Moja jest bardzo wysoka, bo zachowuję pogodę w obliczu poważnych problemów, czasem śmiejąc im się w twarz. Ale tego, co tutaj, to było stanowczo za dużo.

Coś tu było wspomniane o inteligencji, trochę nie na temat. To, co mnie spotkało, to nie były inteligentne złośliwości, ale prymitywne. Popisywanie się złośliwościami przed innymi, zachwyt nad własną błyskotliwością, a kiedy zaczęłam protestować, to zamiast się wycofać, to w dalszym ciągu zajadła krytyka i niesłuszne stawianie siebie na wyższej pozycji. To była walka z ze mną, z człowiekiem, który poświęcił czas, by dokładnie opisać swoją sytuację, spotkał się z lekceważeniem i chamstwem, takim skoncentrowaniem na sobie, gdzie pozwala się na nazbyt dużo wobec innych. Gdybym nie zaczęła protestować, gdybym sobie poszła, nie musiałabym się spotykać z dalszą toksycznością i nie byłoby później tak źle. Trzeba jednak upominać się o poszanowanie swojej godności, skoro ktoś o tym zapomina, by swoją ważność w swoich oczach potwierdzić. Można było kulturalnie się dopytać, jeśli coś było niejasne albo zostawić to pytanie. W szczególnej sytuacji najprostsze pytanie może sprawiać problem, a to wcale proste nie było. Ale po co rozumieć, jak można złośliwie, i pokazać się? Jeśli można poczuć się kimś mądrzejszym i powołanym do pouczania maluczkich? Tylko dlaczego największą skłonność do tego mają ci, co sami mogliby sobie mieć najwięcej do zarzucenia? Stres jest przyczyną chorób. Zajadłe złośliwości to szkodzenie czyjemuś zdrowiu. A tu zamiast się wycofać, jak zwróciłam uwagę, to jeszcze dawaj – błyszczeć dalej. Człowiek potrafi znosić bardzo duże ciężary, ale te, które spadną niespodziewanie, ze strony, z której się tego nie spodziewamy potrafią go dobić. Udana wspomniała kiedyś przy okazji jakiejś afery, że złośliwości to brak homeostazy w organizmie. Szkoda, że nie zastanowiła się nad własną homeostazą. Moja była zaburzona, a inne osoby jeszcze zrzuciły na mnie swoje zaburzenia homeostazy i musiałam dźwigać swoje i cudze. Jak ktoś ma tendencję do podpatrywania, kogo by tu ustawić do pionu, to sam nigdy nie dostrzeże, że zrobił komuś krzywdę. Zawsze się to tłumaczy, zawsze to Twoja wina, że ktoś nieładnie Cię potraktował, a bo np. wypowiedź była niezrozumiała. A ja napisałam w punktach nawet, a jak się nie chciało wczytać, można było zostawić, poza tym nie ma obowiązku złośliwości.

To nie tylko chodziło o zajadłą i błyskotliwą złośliwość, ale że było tam sporo przekłamań, a ja nie miałam energii i sił, by temu sprostać. Po drugie, dlaczego zadanie pytania nie pomogło, ale tylko zabrano mi energię? Te dwie rzeczy też przepełniły czarę goryczy. Teraz mogę na to wszystko odpisać. Część już pisałam. Jak zawsze, tak i teraz, do krytyki najbardziej skłonne były osoby, które same siebie nie pilnują. Pierwsza niegrzeczność. Hejterstwo, kiedy ktoś się pyta w temacie zdrowotnym, jest niedopuszczalne, tam tylko wierszyk nic więcej. Owo - nas nie ma. Jeśli to chodziło o mnie, to ja dbałam o swoje zdrowie lepiej niż on, nie zrzucając na innych swoich toksyn. To działa, ale jak suplementy. Jeśli chodziło o ogół, to nie można pisać za wszystkich. Pisanie z epitetami, kiedy słusznie zaprotestowałam, to poziom Onetu. Pisanie o silnej woli, to nie wczytanie się w to, co napisałam. Napisałam, że potrzebna mi jest jednoznaczność, co do mojej sytuacji i nie będzie to problemem. Kiedy nie wiedziałam, co robić, było problemem. Poza tym odpisując komuś w sposób, który może spowodować stres, to jak można pisać o silnej woli, jak w stresie jest o nią bardzo trudno. Nie wiem czy płytka wiedza, czy po prostu lekceważenie. I jak w taki sposób może pisać ktoś, kto tak często sam się na tym forum nie pilnuje.

Udana też wzięła się za zwracanie mi uwagi nie tylko w sposób luźno złośliwy (jak się poprawia po kimś i czuje wsparcie pana Słoneckiego za plecami, to nie problem), ale bezmyślny i skoncentrowany jedynie na sobie. Moje pytanie – złe, brak kultury i złośliwości innej osoby – dobre. Nie przeczytała tego samego tematu, w którym ja zadałam pytanie, i pyta, ale mnie poucza o konieczności czytania. Każe myśleć, a pozwoliła sobie zaatakować już zaatakowaną osobę, nie zastanowiwszy się, jak na mnie to podziała. Co za dziwny nawyk, by pierwszej (po zachowaniu destrukcyjnym innej osoby) lecieć z kamieniem? Wspomnienie, że nie Kafeteria, nie na miejscu, bo zostałam potraktowana jak z Onetu, wtedy Udanej nie było, aby protestować. Nie ważne, co się robi, ważne – kto. Prośba o pomoc była dla niej irytująca, za to popisywanie się złośliwościami – normalne. Poza tym, za jak ważną osobę na forum trzeba się uważać, żeby pisać do innej osoby w taki sposób. Pisała, że odstępstwo od diety oznacza zawsze, że trzeba przerwać, nieprawda, nie zawsze tak było. I pisała, że pytania to tylko takie a takie. Po co znów było mijać się z prawdą, są bardzo różne, jak to na forum. A nawet jeśli, to moje, to była właśnie indywidualna sprawa. Pisała, że pisanie długo zakłamuje. Akurat tam wypisałam w punktach, jak się komuś nie chciało wnikać w problem, to po co się odzywać? A zakłamuje, nie pisanie długo, tylko kłamstwa i rzucanie sloganami nie w porę.

Oczywiście, że nie musiałam się przejmować takimi wypowiedziami, ale wtedy taka obłuda, lekceważenie, brak poszanowania i złośliwości były tym, co przepełniło czarę. To i samo w sobie byłoby złe, ale w mojej sytuacji było zabójcze. Ze względu na swoje doświadczenia poczułam się jak osoba z frontu, którą próbują stawiać do pionu cywile, w tym jeden specjalizujący się w destruktywnych tematach, a druga osoba, która przyszła w tym czasie, co i ja. Tylko że ja nie miałam czasu, by się pokazywać, bo startowałam z trudniejszej pozycji. Zapytałam się, a zrobiono sobie z tego rozrywkę. Być może łatwo teraz komuś oceniać negatywnie moją reakcję, jak się nie było w podobnej sytuacji.

Że byłam w stresie, że spadło to na mnie znienacka, ze strony, z której spodziewałam się wsparcia. Nóż wbity w plecy to nic w porównaniu z błotem. Że wszystko, co tu bywa ciemne zwaliło się naraz, że mogło być już dobrze, a Udana musiała dodać sobie znaczenia i się wtrącić. Wesprzeć osobę, która postąpiła źle. Że nie mogłam pogodzić się z faktem, i nadal nie mogę, że taka ciemność wywaliła mnie z forum. W efekcie tego, najpierw załamanie, potem depresja, jak z niej wyszłam, silny stres i tak pomału z tego wszystkiego wychodzę. Przez ten czas nie mogłam czytać forum, bo uraz psychiczny był za silny. Ludzie, którym wystarcza powierzchowne ujęcie tematu sprawili, że nie mogę zdobywać wiedzy. To też miało swój wpływ na uczynienie sytuacji cięższą. To się zaczęło od złośliwości Scorupiona i trwa do dziś. Jeśli ktoś specjalizuje się w destrukcji, niech nie pisze do osób, które wyszły właśnie z ciężkich przejść. Ktoś powinien tego pilnować. A kto? Jeśli Władza sama daje przyzwolenie. To, co Pan Słonecki napisał wtedy do mnie, równie dobrze, a nawet bardziej, mógł napisać do tamtej dwójki.

A teraz, wiem, że jestem kłopotliwa. I nie cieszy mnie to. Wiem też, że łatwo mnie zdyskredytować, bo mało kto wie, czym jest uraz psychiczny. On by nie był tak silny, gdyby nie to, że Biosłone znaczy dla mnie bardzo dużo. Wiem, że jestem kłopotliwa. Ale czy chciałam? Dla osób, które postąpiły nieładnie, są wsparcie i uznanie. Można się mnie pozbyć, ale to będzie jak usunięcie objawu, przyczyna pozostanie ta sama. Ta sama przyczyna da w przyszłości inne objawy, może tym razem bolesne dla zarządzających. Już raz tak było, przed moją sytuacją, inna, bardzo podobna, nikt nie wyciągnął wniosków. A niby Forum jest ważne? Uraz jest tak silny, że nawet nie zajrzałam, czy są jakiejś odpowiedzi pod moim ostatnim tekstem. Przecież kiedy było najgorzej, zepsuło mi się i zdrowie, a teraz nie wiem, jak sobie z finansami poradzę. Takie rzeczy sprawiają, że człowiekowi jest trudniej się z tym wszystkim pogodzić. Miałam napisać o korzyściach z bycia na diecie, a co się porobiło. Jeden incydent, że spotkałam się z destrukcyjnymi zachowaniami, w żadnym wypadku nie osób reprezentujących sobą więcej, i uniemożliwienie mi nawet czytania. Skorzystałabym więcej niż tamtych dwoje, bo kto staje innym na drodze, ten wiele sam się nie uczy. Łatwo stwarzać pozory. Dlaczego jedni nie szanują ludzi, czyli i forum i mogą tu być? A ja muszę się zmagać ze stresem i nie mam siły, aby tu wrócić. Nie jestem słabsza niż oni, z całą pewnością nie mniej rozumna, niekoniecznie wiem mniej. Byłam w trudnym momencie, spotkało mnie takie zachowanie, że po raz pierwszy miałam odczucie kontaktu z czymś złym, nie lubię prymitywizmu, fałszu, niekompetencji. Ktoś zabłyszczał moim kosztem. Jest przyzwolenie tu na złośliwości Smutny. To się nie zmieniło od bardzo dawna. Dlaczego ja nie mogę czuć się swobodnie, nawet tu zaglądać (ani uczyć się, ani zaglądać do tego tematu), a osoby z tendencją do złośliwości, zapewne nieco teraz przyhamowaną tą historią, i nadawania sobie ważności, mogą czuć się swobodnie? Nie na mnie proszę patrzeć, ale na to, jak można w taki sposób się zachowywać.

Poza tym jest ok. Gdyby nie ta sytuacja, to już po tym, jak minęły moje problemy zdrowotne, a nawet zdrowie zaczęło być lepsze od bardzo dawna, mogłabym być teraz bardzo szczęśliwa. Ta sprawa tkwi jak kolec, powoduje stres. Bardzo chciałabym tu być, ale uraz psychiczny nie pozwala. Nie mógł się nie pojawić. Bo to było tak, jakbym była w dole, trzymała się ręką, próbując się wydostać, wołała do ludzi i ludzi się spodziewała, a ktoś się zjawia i wali błotem po oczach, protestuję, wygrzebuję się i potem kolejna osoba się przyłącza. I obie te osoby uważają, że postępują właściwie, a nawet, że są powołane do tego. Polubiłam to miejsce, bo lubię miejsca z potencjałem. To ma bardzo duży potencjał. Gdyby było inaczej, byłoby mi łatwiej, bo spokojnie można by sobie pójść, a tak ani pójść, ani zostać. Nawet gdybym dała posłuch teoriom (tak nie jest), że to czy to szkodzi, to uważam, że to forum ma potencjał zupełnie niezależny od prezentowanej tu wiedzy. Ona to baza, ale ono nie musi mieć jedynie roli służebnej, ma zupełnie niezależny potencjał. Ale jak to możliwe, że osoby odpowiedzialne za forum nie wiedzą, że taka sytuacja świadczy o tym, że pierwiastek destruktywny urósł na tym forum zanadto w siłę? A on niszczy. Nie teraz, nie za dziesięć lat, ale rolą destrukcji jest niszczenie, i im później ktoś to zauważy, tym coraz trudniej będzie to powstrzymać.

Chciałabym jeszcze coś zasugerować. Wiadomo, że nikt nie musi mi tłumaczyć (nawet nie powinien), czy to w ogóle zostanie wzięte pod uwagę. Nie twierdzę, że u mnie tak było. By nie było żadnego sugerowania na zapleczu, nawet mimochodem, żeby komuś nie odpowiadać. Może wyrazem tego było owo - nas nie ma. Dlatego, że nawet w najbardziej indywidualnej sprawie zawsze znajdzie się ktoś, kto zrozumie i zechce pomóc. Przy sugerowaniu taka osoba może nie mieć śmiałości, by się odezwać albo przestanie wierzyć swoim odczuciom. I odwrotnie, jeśli ktoś ma tendencję do złośliwości, to tylko da mu to wiatr w skrzydła. Prowadziłoby to do sytuacji, że dobre instynkty się hamuje, a złe wzmacnia. Tym bardziej nie można wyszydzać pytań, by nie zrażać innych, bo ktoś może się znaleźć, kto zrozumie. Nawet przy jakichś odgórnych ustaleniach, nie wszyscy im przecież podlegają.
Chodziło mi głównie o to, by odpowiedzieć na pewne twierdzenia, na co wtedy nie miałam siły i rozpisałam się za bardzo. Ale teraz mam już to wszystko poodpowiadane. Co oznacza, że już więcej długo pisać nie muszę. Napisałam wcześniej, że teraz będę odpowiadać na bieżąco, ale przeceniłam swoje siły. Nie mogę tu nawet zaglądać, więc i czytać. Nie zajrzałam od poprzedniego tekstu. Ot, podpis dać i ten tekst, by uporządkować sprawę, tyle mogłam. Ja Wam tu na forum dlatego i nie odpiszę, bo nie mogę nawet zaglądać. Ja rozumiem wiele rzeczy, ale można było nie stwarzać wrażenia, że nie dość, że spotkała mnie przykra historia, to jeszcze akurat ja jestem tu niemile widziana. Być może nawet tak nie było, ale tak to niestety wyglądało.
« Ostatnia zmiana: 16-11-2014, 16:57 wysłane przez Mewa » Zapisane

Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło. Prz 4.23
Mewa
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.07.2013
Wiadomości: 61

« Odpowiedz #37 : 16-11-2014, 16:55 »

Ja z tą dietą wpadłam w pewną pułapkę. Miałam trochę przejść. Pewnie bym to później opisała, bo najlepiej się uczyć na cudzych błędach. A pewnie i sama bym się przy okazji czegoś dowiedziała. Może opisałabym wcześniej, gdyby ktoś chcąc mi udzielić odpowiedzi, dokładniej się dopytał. Komuś by się to może przydało, ja otrzymałabym pomoc i zawsze wynikłyby z tego jakieś informacje. A tak, jak się stało, to ja straciłam, nikt nie zyskał. Może ktoś sobie humor poprawił moim kosztem, ale nie o takie zyski chodzi.

Bo warto pisać o swoich błędach i jakichś trudniejszych przejściach. Może to posłużyć jako ostrzeżenie, a mogą też w trakcie dyskusji wyniknąć jakieś ciekawe zagadnienia i wszyscy nauczą się więcej. Można też napisać, czego się ktoś nauczył na tej drodze. Wiadomo, że jak nie przyznawać się do niewiedzy, to wychodzi na to, że się więcej wie, co nie musi być prawdą. Kiedy się jednak pisze szczerze i otwarcie, to inni mogą na tym skorzystać. To że w takiej sytuacji opóźnia się sobie czy utrudnia drogę do forumowych wyróżnień, to raczej dla dorosłej osoby problemem nie będzie. Ale jeśli ktoś inny, sam nic nie tworząc, nie dzieląc się swoimi doświadczeniami miałby wykorzystywać uczciwość innych osób, by poczuć się kimś ważniejszym i dodawać sobie znaczenia, to psuje to klimat do wymieniania się doświadczeniami. Tzn. sam się nie przyznajesz do swoich słabości, nie wykorzystuj tego, że inni to robią. Bo to po to, aby wiedzieć więcej. Fajnie by było, aby można było swobodnie dyskutować i o wszystkim. Ale to chyba trzeba by było stworzyć kolejny zamknięty dział forum, dla osób szczerze piszących o wszystkim. Żeby nie trzeba się było obawiać, że ktoś napisanie przez kogoś czegoś potraktuje jako pretekst, aby siebie wywyższyć, a inna osobę umniejszyć. By ludzie nie obawiali się, że ich pytanie spotka się szyderstwem czy drwiną. Osoba z tupetem i tak będzie pytać o cokolwiek. Człowiek mający poważniejszy problem zdrowotny, w stresie albo zagubiony zrezygnuje, bo będzie bał się szyderstw czy braku szacunku, a przecież to są najważniejsi forumowicze. Bo potem coś zrobi się źle i jest, że coś z profilaktyki nie działa. Co komuś wydaje się banalne, dla innej osoby może być barierą nie do przejścia i vice versa. Traktujmy więc siebie na równi. Osoby najbardziej krytyczne z reguły same mają najwięcej wątpliwości, tylko że się je wypiera. Niechby to było takie miejsce, gdzie nawet mając funkcje i medale można by spokojnie zadawać naiwne pytania (każdy twórca ma ich na swoim koncie mnóstwo, bo inaczej się nie da), bez konieczności obawiania się, że straci się prestiż. Po prostu bezpieczna, przyjazna przestrzeń. Nikt takiego działu forum nie zrobi. A mogłoby całe forum być takim działem. Dla osób, którym zależy przede wszystkim na zdrowiu, które nie chcą tracić energii na obronę swojej racji czy swojej osoby ani rozpychać się łokciami, tylko spokojnie sobie być i móc szczerze rozmawiać. Dla pasjonatów tematu. Ja sprawdziłam, chcąc nie chcąc przetestowałam, nie zawsze są tu warunki dla osób osłabionych zdrowotnie. Chodzi o to, by ludzie nie pozostawali sami ze swoimi problemami, obawiając się przykrych sytuacji i konfliktów. Mając słabe zdrowie trzeba ich unikać, więc nie wolno takich osób w nie wciągać. Byłyby doskonałe warunki do zwiększania ogólnego poziomu wiedzy i zdrowienia.

Musiałam to napisać oddzielnie, żeby tam nie było za długo, a i dlatego, że temat inny. Dziś wybory, więc tak troszkę politycznie.
Zapisane

Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło. Prz 4.23
Opiotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 24.05.2012
Wiedza:
Wiadomości: 510

« Odpowiedz #38 : 16-11-2014, 17:22 »

Ale te kobiety pamiętliwe są...
http://portal.bioslone.pl/stres#dar_zapominania
http://portal.bioslone.pl/slownik/zasada-wybaczania
Zapisane

"Czerwone mięso Ci nie zaszkodzi. Na pewno zaszkodzi Ci niebiesko-zielone" - Tommy Smothers
Mewa
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.07.2013
Wiadomości: 61

« Odpowiedz #39 : 14-12-2014, 17:23 »

Nie można doradzać w sytuacji, która jest dla kogoś bardzo trudna, kiedy nie ma się wyczucia albo wiedzy na jakiś temat. Sprowadzanie mojej sytuacji do zapamiętałości jest bardzo nie w porządku. To silny psychiczny uraz poprzedzony innymi problemami. I kiedy w takiej sytuacji widzi się, że ktoś to lekceważąco traktuje, trywializuje (sprowadzanie do ale te kobiety i pamiętliwość) utrudnia to uwolnienie się, bo rozdrapuje rany. Trzeba jednak coś wiedzieć na temat urazów psychicznych, aby doradzać, bo inaczej więcej można jeszcze zrobić szkody. Jak można nie odróżniać pamiętliwości od wychodzenia z szoku i urazu psychicznego, trywializować i w ten sposób utrudniać drugiemu człowiekowi uwolnienie się?

Jak większość osób musiałam mierzyć się z bardzo trudnymi momentami w życiu. Ten mijający już czas wspominam jednak jako najgorszy, wcale nie dlatego, że to świeże rany. Po prostu się zapytałam, a efektem był dramat. Zjadłam coś słodkiego i wpadłam w kompulsywne objadanie się. Rzecz była niedozwolona, ale jakbym zjadła jabłko mogłoby być to samo. Nie wierzę zresztą, by każdy przez całą dietę ani razu nie zjadł nic niedozwolonego, jeśli nie to, to gdzie indziej popełnił błąd, bo nikt nie jest doskonały. Kiedy już to minęło, pozostało uzależnienie, nie mogłam z tego wyjść, bo byłam w stanie chaosu i silnego stresu. Była pewna sytuacja wcześniej, dla której przerwanie diety i rozpoczęcie na nowo traktowałam jako ostateczność, zależało mi, aby dopytać się kogoś bardziej doświadczonego. W stanie chaosu byłam przez cukier, wtedy tego nie wiedziałam, także przez stres. Wiedziałam jednak, że jednoznaczność co do diety bardzo mi pomoże, wtedy od razu odstawię, co mi szkodzi. I tak się stało, jak później powróciłam na dietę, to bez problemu wszystko odstawiłam. Na forum poprosiłam o pomoc. W odpowiedzi spotkałam się z czymś takim, że nie mogłam zasnąć z silnego stresu. Czy to forum oducza ludzi ludzkich uczuć? Wewnętrzny bunt, dlaczego będąc w trudnej sytuacji ktoś mnie jeszcze wciąga w takie rozgrywki. Stres, chaos, potem i roztrzęsienie psychiczne, a do tego jeszcze jeden problem zdrowotny, o którym nie chcę teraz pisać, sprawiły, że to było jak atakować bezbronnego. Ta wiosna znaczyła dla mnie bardzo dużo! Kiedy zaprotestowałam, kolejna niegrzeczność. Potrzebna mi była jednoznaczność, pomocne albo choćby życzliwe spojrzenie na mój problem drugiej osoby, a spotkałam się z wypowiedzią nie na temat i jak zauważyłam z zupełnym zlekceważeniem tego, co napisałam. Ciężko było, wiele kosztowało, ale odpisałam. A potem coś, czego nawet tu nie widziałam, czyli zachowanie złośliwe wobec osoby zaatakowanej. Chciałam kontynuować dalej temat, ale znów złośliwości. Wszystko potoczyło się tak, że przypomniało mi historie będące najciemniejszymi tutaj. Ale ja niczego nie kwestionowałam, tylko to, że zostałam potraktowana bez szacunku. Nie miałam sił na obronę, byłam niemal bezbronna, a zrobiono sobie ze mnie cel ataku. Nie widziałam czegoś takiego w wątkach zdrowotnych, chyba że ktoś coś protestował. Ja żadnej z tutejszych metod nie kwestionowałam. Spotkało mnie, co spotkało, bo zaprotestowałam przeciwko braku poszanowania. Taka sytuacja i to co później każdego wywaliłaby z forum. Jeden by się przejął, inny odszedł z urażonym ego. Z tego wszystkiego się rozchorowałam. Bo ja nie chciałam odchodzić. Bo to wszystko było takie złe. Tak bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące. Bo nie miałam siły się bronić. Bo korzystając z mojej trudnej sytuacji potraktowano mnie jak kretynkę, choć ja wiedziałam, że po pierwsze nie szkodzić, ważniejsze osoby nie. Bo w poczuciu zadowolenia z siebie zlekceważono moją godność. Zatruta słodyczami lepiej wiedziałam, że tak się nie traktuje ludzi, że przy uzależnieniach samo gadanie o silnej woli to jakieś nieporozumienie, a także, jak niszczące jest atakowanie już zaatakowanej osoby. Nie mogłam się pogodzić z sytuacją, że na forum zdrowotnym spotkało mnie coś takiego. Taki brak kompetencji, lekceważenie i złośliwość, zajadła złośliwość. To się ciągnęło od maja do ostatecznej chwili przed moją rezygnacją z walki, ze dwa miesiące, a potem się rozchorowałam, bo tego było za wiele. Nie piszcie o wrażliwości, bo w takiej sytuacji każdego by wzięło. Mnie mocniej, bo na nieszczęście miejsce to stało mi się bardzo bliskie. Gdyby było inaczej, odcięłabym się i wyszłabym z tego szybciej. Wiele zyskałam dzięki tutejszej wiedzy, miejsce to było dla mnie podporą w trudnym czasie (tzn. samo to że sobie jest) i jest wartościowe. Zakończyło się wszystko tak źle i ze względu na inne okoliczności, pisałam już. Ale to, co mnie spotkało było złe obiektywnie, a nie subiektywnie.

Zasada wybaczania i zapomnienia. Ja wiedziałam, że muszę się z tego uwolnić, bo to o uwolnienie chodzi. Stan, w jakim się znalazłam i doświadczanie szkodliwych skutków stresu (czułam na sobie, jak jest zabójczy) jeszcze to utrudniały, bo to stało się tu. Nigdy przedtem przed Biosłone nie znalazłam się w takim stanie. Każdy, kto ma takie problemy rozpaczliwie pragnie się uwolnić, nam nie trzeba takich rzeczy pisać. To nie kwestia przeczytania artykułu, ale naturalna chęć przetrwania, czasem nawet przeżycia. Natłok myśli, silnie negatywne emocje, złe wibracje w ciele, nie wiem jak to określić, ale to chyba było najgorsze. Każdy dzień był walką o przetrwanie i uwolnienie. Z roztrzęsienia psychicznego weszłam w depresję, ale wiedziałam, że to jest w dobrą stronę zmiana, z depresji wyszłam, pozostał silny stres, potem uraz, który nie pozwalał mi tu zajrzeć.

Opisałam wtedy po raz pierwszy tę historię, bo nie mogłam w inny sposób zaprotestować. Ostatnie dwie odpowiedzi, a właściwie ta pierwsza, bo druga to bardziej moje postulaty. Napisałam dokładnie, że teraz mam siłę, to napiszę to, co kiedyś mogłam i już więcej nie muszę długo pisać. Niestety takie są efekty atakowania bezbronnego, że poruszy pewne kwestie dopiero, jak się trochę wzmocni. I to jest niezbędne, aby odzyskać zdrowie, a nie, że to pamiętliwość, i rzeczywiście od tamtych tekstów zanotowałam duży postęp. Uraz wyraźnie się zmniejszył. Ja się właśnie wtedy m.in. i przez to rozchorowałam, że nie miałam się siły bronić i z tego niedowierzania, że zostałam do tego na tym forum zmuszona. To była akcja jak z wątków walczących. W zdrowotnych, o ile ktoś nie pojawił się po to, by z góry coś krytykować nie widziałam takiej historii. A ja byłam osłabiona.

Sytuację sama chciałam zamknąć i dla siebie. Zrozumcie, to nic przyjemnego stać się obiektem zainteresowania w takiej sytuacji. Szczególnie jak się wie, że niektórzy mają tendencję do lekceważenia i patrzenia z góry na kogoś, kogo spotkało coś złego. Jeśli ktokolwiek ma jakąś wyobraźnię, to niech spróbuje to poczuć. Jedni reagują na zasadzie, że cudze nie boli, inni potrafią odczuć na swojej skórze problemy innej osoby. Chciałam ją zamknąć dla forum. Także dla innych osób tzn. dla głównych osób dramatu. Chciałam i je uwolnić z tej sytuacji. Chciałam też po to, by uniknąć sytuacji tracenia czasu i energii na dyskusję z osobami, które się nie znają na takich kwestiach, bo to męczące i zabiera energię.

Uzyskałam wyraźny postęp w wychodzeniu z urazu, no i wchodzę tu, i widzę, że można moją sytuację, gdzie wszystko opisałam całkowicie strywializować. Jeśli spotkacie kogoś z mocnym urazem psychicznym, kto dochodzi do siebie po traumie, to nie piszcie takich rzeczy. My to bardzo dobrze wiemy, dla nas to kwestia przetrwania. Jeśli ktoś chciał rzeczywiście pomóc mógł podać strategie. Kiedy przeszło się przez tak trudną sytuację, a widać, że ktoś to trywializuje, to odbiera się to jak cios. I takie lekceważenie nie świadczy o chęci pomocy, ale zwrócenia uwagi. Dlaczego nie tamtym wtedy? Poradziłam sobie. Stosowałam różne metody, każda na pewnym etapie była skuteczna, bo stopniowo było coraz lepiej, więc ja akurat strategie już mam opanowane. Nie wiedziałam jednak, że to będzie trwało tak długo. Teraz jest już trochę lepiej, dlatego postanowiłam to zakończyć. Wiedziałam, że oczekuje się po mnie, bym tak zrobiła. I ten tekst miał wyglądać inaczej. Nie mogę jednak nie odpisać, kiedy ktoś zafałszowuje obraz sytuacji. Dramat sprowadza do groteski. Poza tym, jak już ktoś chciał wspominać o ważnych zasadach i podstawach wiedzy, to mógł wcześniej. Ten artykuł o stresie trzeba było na początku i nie mnie pokazać. Zaoszczędziłoby mi to wielu miesięcy koszmaru. To nie była chwila moment, ale trwało to dłuższy czas, bo ja osłabiona reagowałam z opóźnieniem. Wtedy był czas na reagowanie i wspominanie o zasadach. Ta wypowiedź tylko rozdrapała rany, bo podobna postawa do tych, co mi zaszkodziły. Znów nie przeczytanie, tylko z góry uznanie, że się wie lepiej, próbować rozumieć nie trzeba. Przecież było tam, czemu napisałam i było, że chcę zakończyć. Znów lekceważenie. Okazuje się, że można trywializować wielomiesięczny dramat człowieka. Zwracanie uwagi osobie zaatakowanej, a nie atakującym. I powtórka historii z przeszłości, kiedy też już się otrząsnęłam, ale ktoś inny musiał się do ataku dołączyć i to mnie dobiło. Teraz nie pozwolę sobie w taki stan wpaść, ale też byłam w sytuacji bliskiego uwolnienia się i ktoś swoją lekceważącą postawią mógł mi to zniszczyć. Ta zbieżność rozdrapała stare rany. I jeszcze pisanie o uwolnieniu, ale w stylu, który rozdrapywał stare rany, więc uwolnienie utrudnił. To podobne do pisania o silnej woli i doprowadzenia człowieka do złego stanu emocjonalnego, co utrudnia zachowanie silnej woli. Zresztą tam o silną wolę nie chodziło. Tyle pisałam, żeby nie odpowiadać bez uważnego przeczytania i  próby zrozumienia, szczególnie jak temu miałoby towarzyszyć lekceważenie sytuacji drugiej osoby i pochopne ocenianie, że ktoś inny nie zna podstaw, szczególnie jak sytuacja jest trudna, ale jak widać wszystko na nic. Nawet ten przykład niczego nie zmienił. Może kiedyś ktoś z autorytetem się tym zajmie. Wiem, że miało nie być długo, ale wkurzyłam się. Zresztą to nie chodzi tylko o wkurzenie, ale o odnowienie złych emocji. Ja już nie mam siły na to wszystko. Potraktowana okropnie wpadłam w ciężko stan emocjonalny na wiele miesięcy, straciłam moje ulubione forum, dostęp do tutejszej wiedzy przez uraz (to odebrałam równie silnie jak inne rzeczy), a tu jeszcze można wszystko sprowadzić do ale te kobiety i trywializować. To brak dobrej woli. Jak można pouczać mnie nie rozumiejąc dobrze tematu i w sytuacji dramatu drugiego człowieka pozwalać sobie na brak wyczucia. Trywializować trudną sytuację? W tak delikatnych, trudnych dla kogoś kwestiach tak nie można. Jak można pisać takie oczywistości, szczególnie w taki trywializujący sposób? Tym bardziej, że można było zapobiec złu, bo było się na tym forum. Można było. Wiem, że istnieje tendencja, by lekceważąco traktować kogoś, kogo spotkało coś złego, ale mogło paść na każdego. Trochę zadziałałam jak piorunochron. Link do artykułu o stresie można było dać na początku. Pokazać ludziom, jak można kogoś zniszczyć tylko wpędzaniem w stres. Gdyby wtedy tak zrobić, to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Kiedy jest się w trudnej sytuacji życzliwy gest, słowo obrony znaczą bardzo wiele, złośliwość, niesprawiedliwość, lekceważenie itp. zachowania to w takiej sytuacji jak śpiewał Niemen, zabijać tak jak nożem. Ja już nie mam siły na to wszystko. To miał być taki dobry rok. Taka sytuacja nigdy nie powinna się była wydarzyć. Ludzie są prędcy do oceniania czyjegoś pytania, czyjejś sytuacji, ot tak powierzchownie, nie trzeba było wczytywać się i rozumieć, a swoje odpowiedzi potraktowali bardzo bezrefleksyjnie.

Nikt nie przyznał, że jednak wtedy przesadzono. Ale nie zgodzę się na to, by ktoś wszystko to, moją historię trywializował. Możemy uwolnić sytuację. Przykro mi, że tak zostałam potraktowana. Ale tak będzie najlepiej dla każdego.
Zapisane

Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło. Prz 4.23
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!