Ja na przykład przestaję czytać posta po trzecim rażącym byku. Nie widzę po prosu sensu traktować poważnie kogoś, komu nawet nie chce się napisać choćby z grubsza poprawnie.
Nie da się z tym nie zgodzić. Twoje posty, Madd, są nafaszerowane babolami. Chciałbym bigos z taką ilością kawałków mięsa zajadać, co ty robisz błędów. I się nie obrażaj tylko. Nie o to mi chodzi, aby cię gnoić.
Musisz się postarać
BARDZEJ. Poskładaj swoje myśli. Całe piękno w języku, jak i w innych dziedzinach życia, to prostota. Układaj proste zdania. A słownika musisz używać - po to one są.
Miodka nie możesz przytaczać, ponieważ jest ci do niego daleko. To tak jakby uczeń zwracał uwagę na fakt, że mistrz, który go szkoli, robi coś błędnie.
Mistrzowie mają większe prawo do robienia błędów niż adepci. Bo ty jako adept nigdy nie wiesz, czy mistrz się bawi słowem, czy może przytrafił mu się babolik, bo ma słabszy dzień. A może cię prowokuje do ruszenia makówką.
Używanie potocznej mowy przez osoby, które się znają na rzeczy (i nie tylko), wynika z tego, że ta potoczność jest tu i teraz, a za kilka lat może jej już nie być. I może to być jedyna okazja, aby jej posmakować. To nic złego. Życie. Nie daje jednak legitymacji do tego, aby przeginać i wszystko sprowadzać do okropności, jaką jest na przykład to, że młodzież dziś nie pisze już (komunikatory)
ok.
Ok jest za długie. Dziś się pisze "
k". Tak jest szybciej. Czyż to nie jest przegięcie?
Tak więc ten argument (Miodzio) niestety nie jest w stanie cię obronić, wręcz przeciwnie.
Sądzę, że pan Miodek nie byłby zachwycony, że ktoś sobie nim...
Choć
Jeżeli u ciebie w pracy tekst przechodzi korektę kilku osób i nadal są w nim błędy, to albo jesteście przepracowani i z tego względu mało efektywni (to gonienie za kasą na zbity pysk i wyzysk pracodawców oraz zmuszanie do niewolniczej wręcz pracy jest przyczyną takiego stanu rzeczy w szeroko rozumianej branży językowej [i nie tylko]), albo powinniście zlecać takie zadania osobom, które się tym zajmują profesjonalnie.
Pan Józef jest mistrzem nie tylko tego forum, ale również słowa. Dlatego w jakimś sensie mój rozum mówi, że trzeba trzymać jego stronę. Serce podpowiada to, co napisałem wcześniej. Znajdźcie złoty środek (choć kompromisy są do dupy [żeby gorzej tej zarazy nie nazwać], to czasami pomagają ludziom ze sobą współżyć). Ty zapoznaj się z podstawowymi zasadami pisowni i pracuj nad tym - pamiętaj, proste zdania a nie złożone czy wielokrotnie złożone i praca ze słownikiem (sjp.pl) [ten nie jest aktualizowany na bieżąco, więc trzeba uważać].
Jak nie będzie ostro raziło, nikt się nie będzie czepiał.
Moje słowa "
... za pomocą myśli ..." to też pewna prowokacja. Jesteśmy biedną i mierną cywilizacją. A są pewne osoby, które twierdzą, że nawet cywilizacją nie jesteśmy i koniecznie powinniśmy jej spróbować. Gdybyśmy tylko zrezygnowali z tej miernoty, odrzucili głupotę, to tak byśmy się komunikowali. Do tego czasu musimy się posługiwać tymi narzędziami, które są nam dostępne. Stwórzmy razem warunki do tego, aby powstał zalążek prawdziwej cywilizacji. A nie da się tego osiągnąć, gdy będziemy mizerni. Musimy być mistrzami życia, aby tego dokonać. A język i pismo to też element życia. Bardzo ważny! Wyobraź sobie w jak ciemnej dupie byśmy byli, gdyby nie internet. Wyobraź sobie w jak czarnej
DUPIE byśmy byli, gdyby małolaci cały język uprościli jak z tym "
k".
Oto hipotetyczna rozmowa:
1: dom?
2. k
1: siur?
2. k
1. ser?
2. n
Dlatego warto dbać o to, aby język nie został zbytnio zdegenerowany. W innym wypadku osoby takie jak pan Józef nie będą w stanie przekazać ani grama swojej bezcennej wiedzy.
Good luck!