Sprawa wygląda tak: wczoraj trafiłam na test ślinowy pomagający wykryć zakażenie grzybiczne (Candida). Oto on:
Rano po wstaniu z łóżka należy zebrać trochę śliny w ustach. W przygotowaną szklankę napełnioną wodą należy napluć zebraną ślinę. Wodę trzeba sprawdzać co 15 minut, mniej więcej przez jedną godzinę. Jeżeli jest infekcja grzybem Candida, to widoczne będą sznury - jak nogi, opadające na dół szklanki od śliny pływającej na wierzchu. Innym wariantem jest rozdrobniona ślina pływająca pod postacią chmury w roztworze, opadająca na dno szklanki lub zawieszona w wodzie jak mgła aerozolowa. Jeżeli natomiast nie ma żadnych sznurów i ślina spływa jednolitym strumieniem na dno szklanki przez jedną godzinę, nie jest to prawdopodobnie zarażenie grzybem Candida. Trzeba jednak zaznaczyć, że powyższy test ma jedynie wartość orientacyjną.
U mnie wyszły te "śmieszne" nogi, a bardziej wyglądało to jak tornado
Dziś, od godziny 6 zaczęłam odchrząkiwać flegmę, która się pojawiła i w nosie i w gardle. Bardzo często piję wodę małymi łyczkami, co powoduje nawilżenie spuchniętej tchawicy, a co za tym idzie w nocy budzę się 2-3 razy, by się wysmarkać, bądź nawilżyć ponownie bolące gardło, z czego jestem niezmiernie zadowolona
na razie nie mam kłuć zamostkowych, ale czasami odczuwam kłucia w plecach na wysokości płuc (wtedy nacieram się Amolem i wskakuję pod kołdrę i koc; po wygrzaniu ból znika na dobrych parę godzin). 2 razy dziennie robię też ciepłe inhalacje z sodą, bądź solą fizjologiczną. Syrop cebulowy piję nadal, do tego wprowadzam sok z cytryny (2 łyżki). Dziś wprowadzam MO i maksymalnie uzbrajam się w cierpliwość
Zamówiłam już także zioła na zrobienie naparu ziołowego oczyszczającego drogi oddechowe
Dziękuję wszystkim, którzy zainteresowali się moją chorobą i próbowali mi pomóc
Pozdrawiam !!