Chory układ nerwowy - przypadek szczególny

Zaczęty przez Mbogdan, 10-05-2015, 18:24

Mbogdan

CytatCytuj
Jak ja mam wyjaśnić swoją sytuację zdrowotną, jeżeli miałem boreliozę od 1973 r, ale o tym nie wiedziałem, nawet służba zdrowia nie słyszała o takiej chorobie. Dla służby zdrowia takie urządzenie jak zapper nie istnieje, a ja zdiagnozowałem takim głupim urządzeniem, że mam boreliozę, poszedłem z tą informacją do lekarza rodzinnego i zrobiłem WB, diagnoza została potwierdzona. Dostałem skierowanie do lekarza chorób zakażanych i zostałem przeleczony antybiotykiem, ponieważ mój stan się pogarszał to spróbowałem leczenia w szpitalu zakaźnym  w Warszawie, gdzie zostałem poinformowany, że boreliozę mam, ale jeżeli antybiotyk nie przyniósł żadnej poprawy to moje problemy z chodzeniem są inne. Całkowicie zlikwidowałem boreliozę biorezonansem, co zostało potwierdzone 10-cio krotnym badaniem WB i punkcją z kręgosłupa, dla służby zdrowia takie urządzenie jak biorezonans nie istnieje.


Każdy rozumie to czego nauczył się w szkole i, lub spotkał się w swoim życiu zawodowym, problem polega na tym, że nikt nie mógł się spotkać z sytuacją  podobną do mojej. ja rozumiem, iż nikt nie rozumie mojej sytuacji zdrowotnej, ale wszyscy są przekonani, że wiedzą lepiej ode mnie.

Ten opis jest naładowany MERYTORYCZNĄ treścią i FAKTY, które tu przedstawiłem są udokumentowane badaniami medycznymi. Postanowiłem to jeszcze raz przedstawić, bo poprzednio było razem z długą informacją na temat boreliozy i FAKTY, które przedstawiłem mogły być nieczytelne.

Staram się nową stronę zaczynać bardzo istotną informacją, bo będzie czytana wielokrotnie.

Mbogdan

Cytat
   
Odp: Chory układ nerwowy - przypadek szczególny
« Odpowiedz #616 : 04-11-2024, 15:07 »
Cytuj
Cytuj
Cytat
Przesyłam fragment z książki "Naturalne leczenie boreliozy" Wolf-Dieter Storl

Podrozdział :Trucizna dla nerwów i tłuste szczątki bakterii

"Kiedy później dotarłem do pouczającej książki Moniki Falkenrath Volkskrankheit Borreliose, w której autorka opisuje swoje doświadczenia związane z borelioza i jej naturalnym leczeniem, moje intuicyjne wątpliwości wobec kuracji antybiotykowej potwierdziły się.
Falkenrath cytuje amerykańskiego lekarza Richiego C. Shoemakera, który twierdzi, że to niekoniecznie borelie wywołują rozmaite objawy i dolegliwości, lecz wydzielane przez nie produkty przeminą materii, tak zwane bio- lub neurotoksyny. Neurotoksyny uruchamiają nadmierne wydzielanie cytokin sprzyjających stanom zapalnym ( protein, które sterują intensywnością i czasem trwania obry ) (Shoemaker 2001:3). Biotoksyny wchodzą w organizm w synergiczne reakcje z metalami ciężkimi i substancjami szkodliwymi dla środowiska naturalnego i wywołują reakcje alergiczne ( Klinghardt 2005 :5). Jeśli to prawda, to terapie odgrywające ? środki pochodzenia roślinnego pobudzające przemianę materii w wątrobie, takiej jak multiplasan dra Ortha, Liv 52, a przede wszystkim szczeć, do której jeszcze wrócimy ? byłyby faktyczne bardzo rozsądną metodą leczenia.
Shoemaker pisze, że antybiotyki wprawdzie zwalczają borelie, ale nie produkowane przez nie neurotoksyny. Dlaczego wizja wyleczenia boreliozy w toku trzytygodniowej kuracji antybiotykowej nie ma według niego sensy (Shoemaker 2001:10). Zakłada on, że neurotoksyny gromadzą się w tłuszczu i uczestniczą w obiegu wątrobowo-jelitowym, to znaczy, że są resorbowane przez jelita przez przemianę tłuszczu w pęcherzyku żółciowym (Klopfer 2006: 21). Innymi słowy, ciężko jest się pozbyć neurotoksyn z organizmy: po prostu krążą i krążą w nim, wywołując reakcje zapalne.
Neurotoksyny składają się głównie z białek peryferyjnych (BLP), a gdy bakterie obumrą ? z ich szczątków.  Te rozpuszczalne w tłuszczu toksyny wywołują kaskadę reakcji immunologicznych i nadmiernie stymulują wydzielanie cytokin, co z kolei powoduje złożone reakcje zapalne w tkankach i narządach: bóle mięśni kości, jak również deficyty neurologiczne, endokrynologiczne i immunologiczne ( BLP uaktywniają, toll-like receptors (TLR2) i powodują syntezę wywołującej stan zapalny cytokiny pod nazwą interleukin -1B (II -1B)). Są to przede wszystkim te lipoproteiny, które odpowiadają niemal za wszystkie objawy boreliozy (Scott Taylor, LYM Dieseas, 2004) . Toksyny te zaburzają porządek wśród neurotransmiterów, neurony są pobudzane, ale niedokładnie przekazują komunikaty; powodowane przez nie stany zapalne mogą blokować naczynia włosowate, w tkankach może więc dojść do niedotlenienia. Jeśli wskutek działania antybiotyków lub pod wpływem innych środków więcej krętków boreliozy zostanie uśmierconych, następuje wzmożone uwalnianie się toksycznych BLP; krążą one we krwi co z kolei prowadzi do dalszego zaostrzenia objawów. To pogorszenie nazywamy reakcją Jarischa-Herxheimera akbo herksem.

Byłem na targach zdrowia organizowanych przez miesięcznik SZAMAN i miałem widoczne objawy boreliozy. Pani prowadząca stoisko z książkami pokazała mi tą książkę. Przeczytałem pobieżnie zawartość książki i od razu zwróciłem uwagę na te dwa fragmenty, które moim zdaniem mówią dużo o boreliozie.

Już wielokrotnie pisałem, że każda przegapiona borelioza jest inna.

Każdy kto chce zrozumieć problemy związane z boreliozą powinien wielokrotnie przeczytać ten fragment.
Ja mam największe problemy z toksemią. Powyższy artykuł powstał na podstawie doświadczeń innych   osób związanych z leczeniem boreliozy.
Moje doświadczenia są wielokrotnie trudniejsze, bo 40 lat boreliozy, czyli była ona u mnie tak
 rozpowszechniona w całym organizmie, że trudno znaleźć podobny przypadek.
No mogą być trudniejsze przypadki, bo gdybym nie zabił boreliozy biorezonansem to by borelioza zabiła mnie, nie mam wątpliwości w tej sprawie.
Wczoraj miałem kąpanie, od jakiegoś czasu żona dokładniej masuje stopy i podudzia. Stopy kładę na krawędzi wanny, czyli są znacznie wyżej i przesuwa te toksyny w kierunku kolana. Efekt jest taki, że te toksyny dostają się do krwiobiegu, dzisiaj nie jadłem obiadu, bo mam takie herksy, że jestem na półprzytomny i nie jestem głodny. O 9-tej był prywatny fizjoterapeuta, robimy ćwiczenia i masuje mi nogi i to powoduje zwiększoną ilość toksyn w krwiobiegu.
Problem polega na tym, że nerki nie są w stanie usunąć taką ilość toksyn są złe wyniki nerek i podwyższone ciśnienie. Lekarz przepisał lek na obniżenie ciśnienia i lek moczopędny. Leki biorę, bo są objawy, że mógłbym dostać udar.
W moim przypadku trzeba działać przyczynowo, a nie objawowo. Problem polega na tym, że ja w czytelny sposób opisuję jakie działania trzeba wykonywać, ale nikt tego nie rozumie, lub udaje, że nie  rozumie.

Musiałem to jeszcze raz przedstawić, bo tu jest cała ISTOTA mojej sytuacji zdrowotnej.

Mbogdan

1. Tą pieluchę nocną jak zakładamy to ona jest najlepsza na okłady z oleju rycynowego.
2. Trzeba przygotowadz taką folię i flanelę.
3. Rozłożyć na łóżku tą pieluchę, następnie rozłożyć folie i na to trzeba położyć namoczoną flanelę w oleju rycynowym.
4. Tą pieluchę będziecie zakładać we dwie, więc poradzicie sobie. Marianna zakłada sama, ale bez tych dodatków, wy będziecie zakładać we dwie.
5. Powinnaś zobaczyć jak Marianna zakłada to łatwiej będzie to zrozumieć.
6. Można to zrobić, a nawet trzeba, bo to jest kluczowe dla mojego organizmu.
7. Na wózek rozkładamy poduszkę elektryczną.
8. Jakie osiągamy cele poprzez takie okłady:

Mbogdan

a. Oczyszczamy drogi moczowe, bo wzrost ciśnienia i obrzęk stóp jest spowodowany tym, że drogi moczowe i nerki nie nadążają z oczyszczaniem tych toksyn, które są w moim organizmie.
b. Oczyszczamy końcową część kręgosłupa, a to jest bardzo ważne, bo w tym miejscu wychodzą z rdzenia kręgowego przewody układu nerwowego, poprzez oczyszczanie poprawimy funkcjonowanie układu nerwowego w nogach, a tym samym funkcjonowanie nóg.
c. Oczyszczamy pęcherz moczowy, przez to  poprawimy elastyczność pęcherza i będzie miał większą pojemność.
d. Oczyszczamy gruczoł krokowy PROSTATĘ.
W związku z chorobom króla Wielkiej Brytanii żona mówi, że mam powiększone jądra i powinienem brać coś na prostatę. Nie będę wnikał na jakiej podstawie żona stwierdziła, że mam powiększone jądra tz. z czyimi jądrami porównywała moje.
Pan Józef pisał, że jeżeli organizm chce usunąć toksyny to musi rozpulchnić daną tkankę, więc ja taki objaw traktuję jako leczenie.

Bardzo proszę żeby ktokolwiek nie sugerował się tym co ja przedstawiam, bo mój przypadek jest niepowtarzalny.
Miałem 10 okładów na szyję i zauważyłem, że trochę mam luźniejszy kręgosłup.                                                                                                                     
W poniedziałek była córka i się pytała jakie zabiegi są jeszcze potrzebne, więc starałem się czytelnie przedstawić ten temat.

Skorupion

A powiedz Mbogdanie w jaki sposób olej rycynowy oczyszcza?

Mbogdan

CytatCytat
W 2013 r jak kończyłem wybijanie boreliozy biorezonansem to myślałem o pani, która poleciła biorezonans do likwidacji boreliozy. Efekty wybijania były złe, więc chciałem się spotkać z panią Grelą i spotkałem panią Grelę przy okazji wizyty w Tychach. Pytałem co mam dalej robić. Podpowiedziała, że najlepsze by były okłady z oleju rycynowego. Robiliśmy kilka razy, ale później jak wyżej opisane.
[/quote

Najbardziej miałem zaatakowane stopy i stawy skokowe, podudzia, więc te rejony trzeba był najpierw oczyszczać. Dokładnie mam wiedzę jakie rejony trzeba oczyszczać i w jaki sposób.

Pani Nina Grela była redaktorem naczelnym miesięcznika SZAMAN, więc miała dużą wiedzę na temat nie medycznego podejścia do organizmu i radzenia sobie z trudnymi przypadkami zdrowotnymi. Byłem kilka razy na oczyszczaniu wątroby w Szczyrku pod kierownictwem pani Niny i rozmawiałem o moich problemach zdrowotnych, więc to co przedstawiałem nie było traktowane jako moja fanaberia.
Napisałem, że efekty wybijania boreliozy biorezonansem były złe, ale ja nie rozumiałem istoty moich problemów, więc nikt nie mógł ich rozumieć. Ja nie rozumiałem jakie uszkodzenia może spowodować borelioza przez 40 lat.
Żeby zrozumieć istotę moich problemów zdrowotnych choć w minimalnym stopniu to trzeba przeczytać czym się żywi krętek boreliozy.

Cytat
   
Odp: Chory układ nerwowy - przypadek szczególny
« Odpowiedz #614 : 16-10-2024, 14:58 »
Cytuj
Cytuj
Cytat
W 2013 r jak kończyłem wybijanie boreliozy biorezonansem to myślałem o pani, która poleciła biorezonans do likwidacji boreliozy. Efekty wybijania były złe, więc chciałem się spotkać z panią Grelą i spotkałem panią Grelę przy okazji wizyty w Tychach. Pytałem co mam dalej robić. Podpowiedziała, że najlepsze by były okłady z oleju rycynowego. Robiliśmy kilka razy, ale później jak wyżej opisane.
[/quote

Najbardziej miałem zaatakowane stopy i stawy skokowe, podudzia, więc te rejony trzeba był najpierw oczyszczać. Dokładnie mam wiedzę jakie rejony trzeba oczyszczać i w jaki sposób.

Pani Nina Grela była redaktorem naczelnym miesięcznika SZAMAN, więc miała dużą wiedzę na temat nie medycznego podejścia do organizmu i radzenia sobie z trudnymi przypadkami zdrowotnymi. Byłem kilka razy na oczyszczaniu wątroby w Szczyrku pod kierownictwem pani Niny i rozmawiałem o moich problemach zdrowotnych, więc to co przedstawiałem nie było traktowane jako moja fanaberia.
Napisałem, że efekty wybijania boreliozy biorezonansem były złe, ale ja nie rozumiałem istoty moich problemów, więc nikt nie mógł ich rozumieć. Ja nie rozumiałem jakie uszkodzenia może spowodować borelioza przez 40 lat.
Żeby zrozumieć istotę moich problemów zdrowotnych choć w minimalnym stopniu to trzeba przeczytać czym się żywi krętek boreliozy.


Ktoś może powiedzieć, że borelioza w takim stopniu nie niszczy organizmu, ale ja wielokrotnie pisałem, że każda przegapiona borelioza jest inna. Boreliozą się zaraziłem w 1973 r, miałem problemy zdrowotne jakiś 2 lata, ale organizm sobie jakość poradził, nabył odporność na każdy patogen (wytworzył przeciwciała). Odporność działała do czasu silnego przeziębienia, które opisałem w pierwszym poście. Ja to opisałem jako efekt candidy, ale obecnie nie mam najmniejszej wątpliwości, że osłabiony organizm nie był w stanie zapanować nad boreliozą i mnóstwo koinfekcji.

Wiem, że brat też miał boreliozę.
Zgłoś do moderatora    185.79.242.105
Na temat okładów olejem rycynowym była dyskusja na forum i pan Józef był pozytywnie nastwiony do tego rodzaju kuracji.
Każdy może samodzielnie znależć informacje na ten temat.

Skorupion

Oprócz pana Józefa dużo osób było pozytywnie nastawionych, szczególnie ci, którym pomogło. Samodzielnie to każdy może znaleźć prawie dowolną informację. Czyli nie wiesz.

Mbogdan

   
Odp: Toksemia u tych, których "nic nie bierze"
« Odpowiedz #74 : 16-01-2024, 16:17 »
Odpowiedz cytującCytuj
Cytuj
Przeanalizujmy przypadek ludzi z dużą toksemią, ale z małą grzybicą. Tu często jest tak, że okres powrotu do zdrowia jest o wiele dłuższy od tego, gdy organizm ma grzybice. W takim organizmie oczyszczanie może odbywać się tylko z kałem albo ustami. Środowisko bakteryjno ? grzybicze jest na tyle zrównoważone, że to blokuje wykorzystanie dodatkowych bakterii do wspomagania się przez organizm przy oczyszczaniu. Musiałby on wpuszczać patogeny do środka

Trudno by było znaleźć kogoś z większą toksemią od mojej, bo 40 lat borelioza i mnóstwo koinfekcji, dodatkowo grzybica stóp, podudzi i to wszystko uśmiercił biorezonans. Chyba od zawsze miałem na stopach grzybicę, te paznokcie na małych palcach od stopy miałem takie poszarpane, a między palcami była taka martwicza tkanka. Nie pamiętam kiedy odkryłem, że na tych małych palcach mam piękne nowe paznokcie i tkanka między małymi palcami jest nowa. Grzybica żywi się martwą tkanką, czyli jest pomocna w usuwaniu toksyn, mój przypadek jest nieco bardziej skomplikowany, bo biorezonans zabił grzybicę stóp i podudzi. Ktoś pomyśli, że to bardzo dobrze się stało, ale niestety prawda jest inna, bo zabita grzybica stanowi dodatkową porcję toksyn.


Ten post napisałem w wątku o toksemii, ale postanowiłem to przedstawić w moim wątku, bo tu jest ISTOTA moich problemów, a jeżeli rozumiemy na czym polega problem to można skutecznie rozwiązywać.

Mbogdan

#628
CytatTo co opisałem w poprzednim poście to prawdopodobnie efekt bartonerli, ale to jest mało ważne, bo nie mogę skupiać się na jednym patogenie. Problem stopy miałem już na początku lat 90-tych gdy na kostce lewej stopy urosła mi taka śliwka węgierka i trafiłem do ortopedy.
Pani ortopeda kazała kupić największą igłę i strzykawkę. Z tej ?śliwki? miałem ściąganą taką gęstą ropę dwa razy i od tej pory byłem częstym pacjentem, korzystałem z różnych zabiegów i kilkakrotnie byłem w sanatorium.
Działalność krętka i koinfekcji doprowadziła do tego, że miałem w stopie mnóstwo nadmiarowej tkanki. Miałem problem z butami, bo musiałem kupować buty o dwa numery większe i musiałem usunąć sznurowadła z dwóch dolnych dziurek, bo grzbiet stopy był wypchnięty do góry przez nadmierną tkankę.

Nie jestem biegły w opisywaniu, więc na tym poprzestanę. Proces usuwania toksyn z tego rejonu był obserwowany przez pielęgniarki dwa razy w tygodniu i przez lekarza co dwa tygodnie, mnie jest łatwiej zrozumieć ten proces, bo obserwuję to co dziennie i wiem jak te uszkodzenia powstawały, więc nie mam wątpliwości, że potrzebne są dodatkowe działania aby pomóc organizmowi w usuwaniu TOKSYN.




Tutaj jest opisany maleńki wycinek moich problemów zdrowotnych z jakimi się borykałem, ale nie miałem pojęcia, że to jest efekt działań boreliozy i koinfekcji.

Mbogdan

Cytatdp: Chory układ nerwowy - przypadek szczególny
« Odpowiedz #236 : 21-01-2021, 12:35 »
Cytuj
Jak ja traktowałem swoje obowiązki najlepiej posłużę się przykładem.
 W uprawie pieczarek były różne okresy, czasami było tylko doglądanie tęperatury, wiecznie, zbieranie, były tez okresy ciężkiej pracy. Po jednym takim dniu miałem problemy. Położyłem się spać, ale przed 24-tą się obudziłem bo źle się czułem. Ponieważ było blisko pogotowie to poszedłem nie budziłem żony. Zrobili badania i dali mi tabletkę pod język i skierowanie żebym rano się zgłosił do szpitala. Wracałem do domu, zawróciło mi się w głowie, ledwo doszedłem do pogotowia, zaraz znalazła się karetka..........,.

Tutaj jest następny przykład z jakimi problemami zdrowotnymi zmagałem się z powodu boreliozy i mnóstwem koifekcji.
Oczywiście nie miałem pojęcia, że te problemy zdrowotne to borelioza.

Mbogdan

Cytat
Odp: Chory układ nerwowy - przypadek szczególny
« Odpowiedz #237 : 23-01-2021, 11:26 »
Cytuj
Znalazła się karetka, zawieźli mnie do szpitala, po zrobieniu badań od razu trafiłem na na oddział intensywnej terapii. Trzy dni nic nie jadłem tylko byłem pod kroplówką. Następne trzy dni robili badania.
Po tygodniu wypisali ze szpitala z zakazem pracy. Ja miałem na płycie 15 t obornika, który trzeba było przerzucać. Wziąłem pomocnika  i ciężka praca. Ja więcej robiłem jak pomocnik(takie było moje całe życie, byłem wymagający, ale zawsze wymagałem od siebie najwięcej)

Miałem na utrzymaniu troje dzieci i niepracującą żonę. W latach 90-tych było trudno znaleźć pracę dla kogoś kto kilkanaście lat nie pracował.

Praca to był tlen tlen dla mnie, bo bez pracy nie potrafiłem żyć.
Cechy charakteru kształtują się w dzieciństwie.
Pierwszy obrazek jaki pamiętam to mieszkaliśmy w starym drewnianym domu, sąsiad miał w pobliżu obornik i zbiornik na gnojowicę, było tam dużo szczurów no i oczywiście odwiedzały nas często, nie mogło być chleba w szafie tylko pamiętam, że chleb by zawieszony na belce sufitowej.

Mbogdan

Ojciec był kolejarzem miał 5-cioro dzieci, mama nie pracowała, nie mieliśmy gdzie mieszkać. Każde dziecko ma inną miejscowość jako miejsce urodzenia, bo po wojnie szukali jakiegoś lokum do zamieszkania, ale ostatecznie trafili do rodzinne wsi mamy do Raczyc, najmłodszy brat ma miejsce urodzenia w Raczycach.
Najbardziej skrótowo nakreśliłem naszą rzeczywistość.
Teraz jest dyskusja o mieszkaniach, więc może łatwiej będzie zrozumieć, że były kiedyś trudniejsze problemy mieszkaniowe.
Jedna pensja kolejarz 5-cioro dzieci i brak mieszkania. Dzieci były na służbie do pasienia krów, zarabiały pieniądze i wyżywienie, ojciec musiał budować dom.
Rodzice byli bardzo religijni, więc wiara była najważniejsza. Starsza siostra o 2 lata pasła krowy u Smigielków, ale miała iść do pierwszej komunii, więc było dużo uczenia z religii, a praca na służbie uniemożliwiała dobre przygotowanie. Ja chodziłem do pierwszej klasy i musiałem zastąpić siostrę. Pasłem trzy krowy, zarabiałem 150 zł obiad i kolację. Jak byłem starszy (chyba 6 klasa) to nie chciałem  paść krów, bo koledzy się ze mnie śmiali i czułem się kimś gorszym. W wakacje pracowałem w lesie. Wycinaliśmy trawę z małych sadzonek takim sierpem na długim kiju, a jak byłem starszy to pracowałem przy młodym lesie, gdzie siekierką przycinaliśmy dolne gałązki no i niepotrzebne drzewka wycinaliśmy.
Tak się kształtował mój charakter, wtedy programowałem siebie, że będę ciężko pracował żeby moje dzieci nie musiały się czuć kimś gorszym.
Po ukończeniu 18-stu lat w grudniu, drugiego stycznia w 1971 r pracowałem w kopalni. Na początku było ciężko, ale później się przyzwyczaiłem. Praca w kopalni była od 6-stej do 14-tej, po pracy zjeść obiad na stołówce i wolne. Zrobiłem różne kursy na obsługę taśmociągów, pomp, szybików międzypokładowych. Dla mnie było trudne zagospodarować wolny czas, bo nigdy nie miałem tak dużo wolnego. Pamiętam, że w lipcu przepracowałem 31 dni, zarobiłem 4200 zł, w niedzielę pracowałem na dole, ale tak spacerowałem i włączałem pompy gdzie było dużo wody. Dla porównania dodam, że po szkole jak pracowałem na tokarce to zarabiałem nicały 1000 zł.

Mbogdan

#632
CytatDla mnie było trudne zagospodarować wolny czas, bo nigdy nie miałem tak dużo wolnego. Pamiętam, że w lipcu przepracowałem 31 dni, zarobiłem 4200 zł, w niedzielę pracowałem na dole, ale tak spacerowałem i włączałem pompy gdzie było dużo wody. Dla porównania dodam, że po szkole jak pracowałem na tokarce to zarabiałem nicały 1000 zł.
\
Powyższy post pisałem w niedzielę, byłem bardzo przymulony i nie jadłem obiadu, pierwszy raz nie jadłem obiadu w niedzielę. Jak byłem na ostatniej wizycie w mojej przychodni na Banacha to pani profesor zaleciła dietę 2100 kalorii.
Wróćmy do 1972 r. Przepracowałem 31 dni w jednym miesiącu i ciągle miałem za dużo wolnego, więc pomyślałem, że będę chodził do technikum wieczorowego. W Bytomiu było technikum na placu Telemana, dowiadywałem się jakie warunki muszę spełnić. Najważniejszy warunek to praca w zawodzie (byłem tokarzem), lub w pokrewnym zawodzie. Złożyłem do dyrekcji podanie o przeniesienie na warsztat mechaniczny, oczywiście podałem powód, a dla zachęty złożyłem równocześnie podanie o zwolnienie. Nie wiem jak to możliwe, ale myślałem, że kopalnia bez mojej pracy nie poradzi sobie.
Dyrekcja miała inne zdanie i podpisali podanie o zwolnienie, no i zostałem z ręką w nocniku, miałem problem jak zagospodarować czas po pracy, a zostałem z czasem wolnym od rana do wieczora, w nocy też miałem wolne.

Szukałem dalej jak rozwiązać problem i znalazłem pracę w hucie ZYGMUNT i technikum, które było przy hucie. Przerwę w nauce miałem 2 lata, ale dobrze sobie radziłem, do czasu, bo przyszedł dzień, który zmienił moje życie.

Mbogdan

CytatPo ukończeniu 18-stu lat w grudniu, drugiego stycznia w 1971 r pracowałem w kopalni. Na początku było ciężko, ale później się przyzwyczaiłem. Praca w kopalni była od 6-stej do 14-tej, po pracy zjeść obiad na stołówce i wolne. Zrobiłem różne kursy na obsługę taśmociągów, pomp, szybików międzypokładowych. Dla mnie było trudne zagospodarować wolny czas, bo nigdy nie miałem tak dużo wolnego. Pamiętam, że w lipcu przepracowałem 31 dni, zarobiłem 4200 zł, w niedzielę pracowałem na dole, ale tak spacerowałem i włączałem pompy gdzie było dużo wody. Dla porównania dodam, że po szkole jak pracowałem na tokarce to zarabiałem nicały 1000 zł.

Ktoś może pomyśleć, że opisuję głupoty, bo 8-siem godzin pracy jest wszędzie.
Jak skończyłem szkołę to pracowałem w Ostrowie WLKP. Praca była od 7-mej do 15-tej. Miałem 3 kilometry dojazd do Odolanowa na pociąg, w pociągu pól godziny i pół godziny dojście do zakładu pracy. Przed 7-mą musiałem podpisać listę obecności na wydziale, tak, że o 7-mej włączałem tokarkę, a o 15-tej wyłączałem.
Praca w kopalni zajmowała znacznie mniej czasu, bo o 6-tej wejście do kopalni i o 14-tej wyjście, obok była stołówka, zjeść obiad i wolne.
Jest powszechne przekonanie, że górnikom się więcej należy, bo ciężko pracują, ale rzeczywistość jest inna, bo sama praca nigdy nie jest dłuższa jak 6 godzin, a bywa znacznie krótsza. 
Jak uprawiałem pieczarki to wielokrotnie myślałem, że górnik by się nie zamienił ze mną.
Ktoś zapyta to dlaczego nie zmieniłeś tego, odpowiedz jest PROSTA, bo jak w mózgu są bakterie i wirusy to człowiek nie potrafi logicznie myśleć.

Mbogdan

W 2015 r byłem w Tychach, ale dopiero niedawno przeglądałem wyniki i ze zdziwieniem odkryłem, że jest diagnoza stwardnienie rozsiane, więc wydawało mi się, że pokażę te wyniki. Mój pierwszy post oceniał nieboraczek, chyba miał diagnozę SM. W wątku AndrzejaEM są przykłady diagnoz SM, a biorezonans zdiagnozował boreliozę, więc wydawało mi się, że to jest ważna informacja nie dla mnie.

Mbogdan

CytatNa pewno są różne biorezonansy, ale ten co jest w Tychach skutecznie likwiduje całkowicie boreliozę. Sprawdzałem to wielokrotnie, bo chciałem się przekonać czy nie ma powrotu. Miałem robioną punkcję w Warszawie w Szpitalu Klinicznym na Banacha i borelioza została wykluczona. Wybijałem boreliozę od września 2012 r do września 2013 r. Do Tych przyjeżdżało starsze małżeństwo z Warszawy i zadałem im  pytanie: Czy w Warszawie nie ma biorezonansu, w odpowiedzi usłyszałem, że takiego nie ma.
 
Skorupion przedstawiał jakie s

Bardzo mi zależy żeby moje pisanie było pomocne, czyli nie wszystkie aparaty, które mają nazwę biorezonans są takie same. Córka mówiła, że robiła sobie badanie i nie ma wirusów ani bakterii, tylko ma alergie. Ja jestem pewny, że ma bakterie i wirusy.

Mbogdan

Miałem 8 okładów z oleju rycynowego według mojej podpowiedzi. 5 ostatnich badań ciśnienia to 120/80 zdarza się ciśnienie rozkurczowe 70. Biorę lek w najmniejszej dawce na obniżenie ciśnienia i lek moczopędny od dawna, efekt był taki, że miałem ciśnienie 140/90, dopiero po zastosowaniu okładów, ciśnienie wróciło do normy.
Moim największym problemem jest toksemia, pisałem o tym wielokrotnie, najpierw usunąć gruzy, a następnie odbudowa.

Mbogdan

CytatJa porównałem stan mojego organizmu do ruin w Warszawie po wojnie i dlatego uważam, że trzeba usunąć gruzy i dopiero odbudowywać. Okłady z oleju rycynowego, okłady z kapusty, moczenie nóg w wodzie z solą, w wodzie mydlanej.Te zabiegi nie są tak efektywne, ale jak by było robione przez  5 lat to ja bym był w zupełnie innej sytuacji.
Jest mi trudno pisać, ale jest mi ciężko żyć w kłamstwie jakie rozpowszechnia moja żona, więc chciałby przedstawić trochę faktów.
Już tutaj pisałem jak dostałem opiekę paliatywną. Mówiłem żonie że ja umrę z powodu braku tlenu, bo mam ciągle zapchany nos a szczególnie w nocy bo nie mam jak oddychać.
Na zapchany nos najlepiej stosować aliocit, ale ja potrzebowałem całą butelkę 30 mil. Mogłem to stosować rano jak byłem jeszcze rozebrany. Kilka razy robiliśmy tak, że żona podawała napełniane miarki i ja przemywałem nos. Ja o 6 już nie mogłem spać bo nie miałem jak oddychać i miałem sztywne nogi. Kilka razy żona mi podawała, ale kiedyś zrobiła awanturę,że nie będzie podawać bo musi sobie poleżeć. To płukanie nosa trwało 5 min  i mogła iść do łóżka  bo byłem wtedy samoobsługowy.
Ja mam opiekę paliatywną i wstaję w nocy 7 razy, a opiekun nie może raz podać mi alocit, bo musi sobie poleżeć. To nie było zrozumiałe, ale ustąpiłem, bo uznałem, że to jest choroba.
Dzisiaj rano musi


Ciągle mam problem z niedotlenieniem organizmu, szczególnie w nocy, bo mam skrzywioną przegrodę nosową, nadmiarową tkankę w nosie i gęsty klejący śluz.
Już o roku wstaję w nocy tylko 2 razy i dla tego mam niedotlenienie tkanek w nogach.

Mbogdan

Cytat
Odp: Chory układ nerwowy - przypadek szczególny
? Odpowiedz #294 : 03-06-2021, 19:55 ?
   Odpowiedz cytującCytat
Sylwia proszę żebyś poświęciła  chociaż jedną godzinkę i spróbuj zrozumieć o czym piszę, a jeżeli czegoś nie rozumiesz to pytaj. Tutaj jest napisane o co mi chodzi./

Po paru minutach mówi, że wie o co mi chodzi i żebym konkretnie powiedział jakie zabiegi są potrzebne.
Powiedziałem, że potrzebne są okłady z oleju rycynowego na podudzia trzy razy w tygodniu i inhalacje.
 W niedzielę były obydwie opiekunki i Sylwia im tłumaczyła o co mi chodzi.
W poniedziałek córek nie było i żona mi oznajmiła, że idzie dać ogłoszenie do gazety i sprzedaje swoją połowę mieszkania. Głupota bardzo mnie denerwuje, ale coś takiego nawet mnie nie zdenerwowało, przyjąłem to z obojętnością.

W pierwszym tygodniu zrobiliśmy dwa okłady z oleju i dwa razy parówkę na głowę, w ostatnią niedzielę zrobiliśmy parówkę i na tym się zakończyły zabiegi oczyszczające .
Tutaj jest napisane o co prosiłem.

Dla żony jest trudno zrobić jakikolwiek zabieg, ale to nie jest problem, bo można kogoś zaprosić do robienia okładów i kąpania. Ja mam opiekę paliatywną, bo służba zdrowia nie ma leczenia dla mnie, a dla żony leczenie polega na tym, że lekarz przepisze tabletkę i trzeba ją brać. Jaką tabletkę przepisał mi szpital uniwersytecki to podałem. Ten lek przedłużał życie o 3 miesiące, miałem stosować w 2014 r.

Mbogdan

CytatCytuj
   
Odp: Chory układ nerwowy - przypadek szczególny
? Odpowiedz #420 : 13-09-2022, 10:35 ?
Cytat
Dlaczego nie chcecie  zrozumieć, że wymagacie ode mnie czegoś czego nie potrafię, bo mam uszkodzony organizm.
Daję przykłady, że nikt rozumny nie ma pretensji do ślepego że jest ślepy.
Napisałem, że ROZUMIEM ŻE NIC NIE rozumiecie z mojej sytuacji zdrowotnej, ale nie rozumiem dlaczego nie chcecie skorzystać z moich podpowiedzi:


 
Cytat
Całe życie poświęciłem na pracy dla rodziny, a teraz mam prośbę żeby dać ogłoszenie do sąsiedniego bloku, że potrzebna jest osoba do całodobowej opieki, bo jestem niepełnosprawny. CZY TO SĄ DUŻE WYMAGANIA?
Tą prośbę składałem wielokrotnie. Jestem pewny, że taka osoba jest i będę mógł uwolnić żonę, bo żona jest przekonana, że wszystkie choroby ma z mojego powodu.

P

Przykład, że nikt rozumny nie ma pretensji do ślepego, że jest ślepy wydawał się czytelny, ale nie jest czytelny, bo każdy wie, że mam dobry wzrok.

Jak ja mam przedstawić, że mam uszkodzony obwodowy układ nerwowy, skoro lekarz NEUROLOG ,nie rozumie jaką mielopatię zdiagnozował szpital w Częstochowie.

Nie przypominałbym tego FAKTU, bo to było 10 lat wcześniej, tylko chodzi o to, że obecnie się ujawnia owa mielopatia w bardzo bolesny sposób dla mnie.
Bardzo proszę zwrócić na to uwagę, że lekarz neurolog kwestionuje wyniki badań szpitala w Częstochowie. Nie przypuszczam żeby neurolog nie miał wiedzy w temacie mielopati, tylko wydaje mi się, że taka mielopatia jak moja nie jest znana służbie zdrowia, tym bardziej nie są znane konsekwencje uszkodzeń mieliny całego układu nerwowego.
Ja wcześniej piałem, że plastry na odleżyny mają w składzie srebro, ale taką ilość srebra mój organizm już zaakceptował, bo nie mam negatywnych objawów związanych ze stosowaniem tych plastrów. Srebro jest neurotoksyczne, taka wrażliwość występuje tylko w moim przypadku.
Do gojenia tej ranki na kostce miałem stosowane same srebro, to miałem problemy z oddychaniem i inne problemy, chciałem to przetrzymać, bo już mam dosyć tej ranki, ale się nie dało. Najgorsza była taka plastelina, bo mi nawet oczy wypychało, ale jest szansa, bo postawiłem 6 pijawek koło tej ranki i jest widoczna poprawa.

Tutaj są przedstawione FAKTY, rozumiem, że po jednorazowym przeczytaniu nie będzie to zrozumiałe, ale kilkakrotne przeczytanie pozwoli zrozumieć ISTTOTĘ mojego problemu.