Drogi Mistrzu
Nie tak dawno pytałam Pana o nonstopowe wymioty i takie tam moje dolegliwości. Od 9 grudnia ja, mąż i synek pijemy MO.
Mąż nie ma już przelewania w żołądku, coraz rzadsze bóle głowy i taki jakiś milszy się zrobił (samopoczucie).
Synkowi prawie już schodzi grzybica paznokci u stóp, nie ma zapchanego nosa i coraz częściej śpi z zamkniętym dzióbkiem (od września ani raz nie zachorował, a nie żyje w sterylnych warunkach). My teraz jakimś cudem przeziębiliśmy zatoki (chwała Bogu, bo w końcu zaczęło nam schodzić to świństwo - taka rafineria), a syn nic od nas nie łapie i od innych też. Badań na grzyby Mu nie robiłam, bo gdy go rodziłam miałam rozległą grzybicę i objawy sama zauważyłam. Ma niestety problemy nadal z zaparciami, bo nie chce wcinać warzyw, tylko mięsko i słodkie - a tu dieta, i słodyczy nie. Myślę o koktajlu z owocami i błonnikiem albo o oleju lnianym.
A teraz najważniejsze, czyli ja, od 7 lat chora - tak mi się wydaje.
Język w 1/3 zaczyna wyglądać jak język. Widzę taki żółty nalot, który systematycznie się zmniejsza. Zapach z ust... kurczę, całkiem miły. Wszystkie strupy, wrzody ze skóry znikły. Skóra na ciele milusia jak u noworodka. Włosy co prawda mi wyszły w dramatycznej ilości, ale za to widzę mnóstwo ślicznych, nowych kosmyków.
Nie wymiotuję, nie mam zgagi (chyba że zapomnę, że czegoś mój organizm nie lubi).
Wypróżniam się regularnie, a życia bez MO nie widzę. Przestałam zasypiać, mam mnóstwo energii i RADOŚCI do życia. A kiedyś leczyli mnie na depresję. Już tak nie marznę.
No ogólnie to wiele mogłabym jeszcze napisać, ale najważniejsze jest to, że to zaledwie niecałe 3 miesiące, a tyle szczęścia i radości.
Dziękuję jak nie wiem co.
Pozdrawiam serdecznie.
No i pośrednio dzięki Panu, jestem na tym forum wśród cudownych ludzi skorych do pomocy.
Życie jest piękne.
Za ortografię przepraszam, ale synek mi tu biega i non stop majstruje przy klawiaturze.
PS Jak zaczęłam pić MO, patrzę, a tu moja cytryna w doniczce, bidula, zjadana przez jakieś małe białe robale i schnie na potęgę... Polałam ją ze 3 razy aloesem... Wypuściła 5 nowych listków i odrzuciła te stare. A po robalach ani śladu