Niedawno Shadow pisał tak:
Najważniejsza zmiana jaką zauważyłem niedawno to to, że mój pot przestał mieć jakikolwiek zapach. Jest to coś, czego nie doświadczyłem odkąd pamiętam. Odkąd zacząłem przygodę z miksturą, nie używam żadnych antyperspirantów, chemii do mycia skóry, żadnych żeli do mycia ciała czy szamponów, zęby szczotkuję z wodą a usta płuczę alocitem, po prostu nic chemicznego. Myję się tylko wodą i to wystarczało na cały dzień, aby nie śmierdzieć, gdyż mam pracę biurową, a nie fizyczną. Zawsze jednak, przejeżdżając ręką pod pachą, nawet w środku dnia, dało się wyczuć charakterystyczny zapach, prawdopodobnie przerobionych toksyn. Gdybym pozwolił sobie na brak kąpieli o jeden dzień dłużej, lub zasmakował solidnego wysiłku fizycznego, to zapach jest już wyczuwalny. Teraz, od jakiegoś tygodnia, nie ma nic, dosłownie nic, nawet pod koniec dnia. Nawet jeśli się zgrzeję w grubszych ubraniach biegając po centrum handlowym i czuję, że się spociłem, nie ma zapachu.
Shadow nie przeszkadzał swojemu organizmowi w wydalaniu toksyn i zastosował się do tego, co jest napisane w artykułach na portalu.
Co możesz robić dodatkowo? Najlepiej nie przeszkadzać organizmowi w usuwaniu toksyn, to jest to, co ci pomoże. Na opis doraźnych środków nie masz za bardzo co liczyć, to nie to forum. Nie ma drogi na skróty, trzeba zastosować dietę, stosować się do
ZZO, eliminować, co szkodzi w pożywieniu. Samo picie mikstury nie pomoże bez zmian w diecie i podejściu do pielęgnacji ciała - im mniej chemii, tym lepiej.
Kilka lat temu też miałam okres, kiedy mój pot pachniał, jak mi to mówiono, mokrym kotem. Pamiętam, że też byłam zagubiona w tym, bo im częściej się myłam, to miałam wrażenie, że jest gorzej. Dopiero teraz mam szansę wyciągnąć wnioski z tego okresu. Co bym sobie z tamtego czasu doradziła?
Nie brałabym antybiotyków. Przez długi czas nie wiązałam tamtego zapachu potu z antybiotykami. Dopiero jak się spotkałam w pracy z osobą, która zaczęła śmierdzieć w trakcie kuracji antybiotykami (przychodziła do pracy mimo choroby), to przypomniał mi się tamten okres, kiedy ja miałam podobny, jak nie taki sam zapach.
Myślę, że wcale mi nie pomagały też zbyt ciepłe prysznice, które brałam tuż przed wyjściem do pracy. Byłam tak sfrustrowana, że zdarzało się mi brać też kąpiele przed wyjściem. Ciepłe prysznice i kąpiele nie są złe, ale nie wtedy, gdy już wybierałam się do pracy, skoro zależało mi na braku zapachu, trzeba było wziąć chłodny prysznic, a może nawet lepiej tylko przemyć chłodną wodą newralgiczne miejsca.
Zaprzyjaźniłabym się z alocitem i nim bym przetarła, co potrzeba.
Zadowolona jestem jedynie z tego, że w tamtym czasie nie stosowałam żadnych środków powstrzymujących wydzielanie potu.