1. Wiek: 26 lat
2. Dolegliwości
Do problemów fizycznych należą:
- ogólne osłabienie, szczególnie rano. Każdego dnia wstaję rano bardzo zmęczony. Chwilę po przebudzeniu następuje defekacja, oczywiście jest to cuchnący rzadki kał. Jest to poranna biegunka. Od lipca 2015 r., nie oddałem z rana poprawnego stolca. Wyjątek stanowią wypróżnienia po godz 18.00 - bardzo rzadko, ale zdarzają się dobrze zbite stolce w jednym kawałku.
- przelewania w żołądku oraz jelitach, w momentach głodu wręcz odczuwam szczypanie
- brak chęci do jakichkolwiek działań fizycznych
- częsty świąd odbytu w sytuacjach przemęczenia organizmu zarówno psychicznego jak i fizycznego. Świąd często pojawia się na myśl o pracy, w pracy lub w sytuacjach, kiedy mam podjąć się jakiejś odpowiedzialności, także w sytuacjach, które mnie irytują bądź stresują, oczywiście podświadomie.
- szybkie męczenie się organizmu
- szczypanie oczu
Do problemów psychicznych należą:
- często utrata wiary w wyzdrowienie
- zadręczanie się codziennymi problemami
- niepokój związany z utratą możliwości uprawiania sportu
- po schudnięciu 10 kg i ciągłym chudnięciu, samo obserwowanie własnego ciała stało się nie do zniesienia
- zaniżona samoocena i brak wiary we własne możliwości
3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi:
Jeśli chodzi o historię choroby porobiłem dokładne skany wszystkich wyników badań, wypisów ze szpitala,
zabiegów jakie mi wykonywano oraz chorób jakie mi wmawiano, m.in chorobę psychiczną na co oczywiście chciałbym poświęcić kiedyś oddzielny wątek.
W skrócie jednak opiszę, jak to wygląda z mojej perspektywy:
Cofniemy się do 05.2015 r. - wysportowany, dobrze zbudowany facet czujący się każdego dnia pełen energii i chęci do działania. Tak to wyglądało, byłem zupełnie zdrowy. Jedyne leki, jakie przyjmowałem, to leki przeciwhistaminowe Flonidan - Contrahist na alergię na zimno, która wystąpiła u mnie pierwszy raz w 2007 r. po wyjeździe w góry podczas silnego zimnego wiatru na Czerwonych Wierchach i tak już mi zostało.
Nazwałem to przeziębioną krwią.
Ćwiczyłem na siłowni od 3 lat z przerwami na wyleczenia różnych kontuzji, m.in plecy, kolano, kostka. Uprawiałem sport - piłka nożna od dziecka. Siłownia od 2013 r. Uważam, że dodała mi bardzo dużo sił i witalności. Pewność siebie również wzrosła, z 63 kg, czyli z chudzielca, przytyłem w ciągu 3 lat do 75 kg. Wszystko było pięknie, żadnych problemów żołądkowych.
Wszystko było pięknie, ale nadszedł ten nieszczęsny lipcowy dzień 4-5 lipiec 2015 r. - irytujące, nie do zniesienia swędzenie odbytu. Pierwsze podejrzenia padły na owsiki, byłem faszerowany pyrantelum. Następnie już było tylko pod górkę. Nikt nie wiedział, co mi jest, narastało zdenerwowanie i frustracja, świąd się nasilał, psychicznie byłem już wykończony. Kolejno doszły bóle brzucha i papkowate stolce. Stan cały czas się pogarszał, doszła gorączka i osłabienie dosłownie z dnia na dzień czułem jak coś mnie wyżera. Dalej wszystko, co niezbędne znajduje się w skanach, jest tam też opis piany przez lekarzy, który osobiście dyktowałem.
LINK do skanów BADAŃ I WYPISÓW ZE SZPITALI:
- wszystkie badania krwi
http://tufotki.pl/Wcptd- kolonoskopia
http://tufotki.pl/RcA3d- gastroskopia
http://tufotki.pl/w5EUa- USG szyi, węzłów chłonnych i tarczycy
http://tufotki.pl/DgDpp- szpital zakaźny - badania i opisy
http://tufotki.pl/L7BeI- tomografia brzucha i przepuklina pępkowa
- ustnie stwierdzono: zespół jelita drażliwego
http://tufotki.pl/h4gpb- badanie kału
http://tufotki.pl/CjdLXTERAZ NAJWIĘKSZY BONUS i KOMPROMITACJA CHIRURGA Z TORUNIA - dr Borkiewicz stwierdza mi chorobę psychiczną, a tydzień później z polecenia mojego przyjaciela trafiam do dr Kroiny, który wycina mi szczelinę odbytu. Do dziś czuję ogromną ulgę, około 75% zmniejszone dolegliwości świądu.
- stwierdzenie choroby psychicznej przez chirurga - proktologa
http://tufotki.pl/eIudZ- wycięcie szczeliny odbytu przez innego chirurga - proktologa
http://tufotki.pl/x7hzE4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety:
Nigdy nie zwracałem szczególnej uwagi na odżywanie. Całe dzieciństwo jadłem bez patrzenia na to, co jem. Wiadomo rodzice i dziadkowie chcieli, żebym jadł pożywnie. Niestety byłem typem niejadka. Uciekałem od jedzenia pożywnych obiadów i surówek. Wolałem zapchać się chlebkiem z margaryną. Rano, z tego co pamiętam, częstym posiłkiem było mleko podgrzewane w mikrofali na szybko, do tego płatki kukurydziane nestle, oczywiście dosypany był również cukier. Wiadomo, to są skrajne przypadki, które z obecnej perspektywy wydają mi się żałosne. Jadłem zapewne też odżywczo, ale to mi utkwiło w pamięci. Unikałem jedzenia mięsa, byłem zawsze wyśmiewanym chudzielcem. Właśnie do 22 roku życia jadłem tak byleby się najeść nie zwracając uwagi na to, co w sumie jem. Od kiedy zacząłem ćwiczyć na siłowni, chciało się więcej jeść. Zapotrzebowanie kaloryczne rosło. Zacząłem się najadać i czuć coraz lepiej. Pierwszy raz poczułem, że jednak mój organizm nie jest taki marny. Rosłem w siłę, grałem w piłkę coraz lepiej. Nie byłem wyśmiewany z mojego anemicznego wyglądu. Poczułem ogromną motywację, aby polepszyć jakość swojego życia i przestać być popychadłem. Niestety z dzisiejszej perspektywy moja dieta i moje postępowanie nie było racjonalne i zdrowe. Doprowadzałem swój organizm do granic możliwości. Niestety zainspirowałem się pewną grupą warszawskich ''kulturystów'' WK - warszawski koks
link
https://www.youtube.com/watch?v=EbbonnTnI9MOczywiście ich zasada była następująca: "jedz co chcesz, wyglądaj jak chcesz", "jeść jakby nie było jutra".
Chłopaki propagowali niezdrowe jedzenie, ponieważ dla nich liczyły się tylko liczby. Byłem głupi i naiwny, wierzyłem, że zrobili to naturalnie. Myślałem, że też tak mogę. Oczywiście dziś wiem, że są to oszuści na sterydach. Owszem rosłem, kupiłem nawet odżywki, ale były to głównie przedtreningówki o silnym, bardzo silnym działaniu. Stosowałem od stycznia bardzo duży syf o nazwie Storm
link
http://suple360.pl/pl/universal-storm-750g-przedtreningowka.htmloraz kreatyna również Storma o bardzo dużym stężeniu
link
http://www.bodypak.pl/pl/kreatyna/206-universal-nutrition-storm-821g.htmlDziś wiem, że było to głównym powodem zniszczenia moich jelit...
Piłem wodę z 5 l plastikowych baniaków, która po 3 dniach wręcz śmierdziała zgnilizną. Piłem dużo tej wody, bo tak kazali. Wiadomo, byłem głupcem. Jadłem ogromne ilości glutenu. Liczyło się tylko "byleby się nażreć".
Bardzo dużo serków wiejskich, wręcz zapychałem się nimi. Brak mi słów, jak sobie to wszystko przypominam, czuję się zażenowany tym faktem, że moja niewiedza i głupota była tak ogromna...
Od lutego 2016 r. po Twoim poście Kamilu: "ZJD to mit XXI wieku" zlokalizowałem Biosłone. Uważam, że był to mój szczęśliwy dzień, aczkolwiek nie do końca. Obawiam się, że zbyt mocno zniszczyłem sobie jelita i nabłonek jelitowy. Od lutego jem według Biosłone - bez glutenu, bez słodyczy i bez nabiału aktualnie.
Unikam wszechobecnej chemii. Staram się jak mogę jeść zdrowo...
5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie):
Od maja 2015 r. zacząłem niechętnie pracę jako przedstawiciel handlowy. Zostałem zwolniony z firmy kateringowej z powodu kontuzji pleców - nie mogłem nic dźwigać przez miesiąc czasu. Rozwoziłem jedzenie do szkół. Warto dodać, że było to zdrowe jedzenie - więc najadałem się za pozwoleniem szefostwa. Wiadomo, zawsze coś zostało. Lubiłem tę pracę - pieniądze były marne, ale przynajmniej 0 stresu w przeciwieństwie do pracy na stanowisku przedstawiciela handlowego. Od kiedy zacząłem pracę jako PH zacząłem żyć w ciągłym stresie i biegu. Wieczny natłok niezadowolonych klientów. Dojeżdżanie w różne miejsca w kujawsko- pomorskim. Praca w grupie, gdzie każdy chce zarobić jak najwięcej - czyli wieczny wyścig ''korposzczurów''. Późne powroty do domu 21-22. Wszedłem na bardzo szybki tryb życia. Wracałem późno z pracy, od razu na szybko jedzenie i siłownia. Potem, jak jeszcze starczyło sił, to spotykałem się z dziewczyną. Moje życie zamieniło się w jeden bezdenny bieg bez mety. Oczywiście jedzenie w przeróżnych miejscach i barach.
Dziś już to się unormowało, ale od maja 2015 r. do lutego 2016 r. tak to wyglądało. Uważam, że praca w takich warunkach, mam na myśli wieczny pośpiech i wyścig szczurów, nie jest dla mnie. Jestem w szoku, że ludzie u mnie w pracy to wytrzymują. Stawiają pieniądze ponad wszystko. Wydałem bardzo dużo na lekarzy, uważam, że ten styl życia był kolejnym z głównych czynników mojej autodestrukcji.
6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe:
Stres w każdej postaci powoduje zaburzenia żołądkowe oraz świąd odbytu na zawołanie. Wietrzne, zimne dni nasilają objawy. W tej chwili opanowałem wpływ niekorzystnych czynników środowiska do minimum. Niepodważalnie zaznaczam i uważam, że do maja 2015 r. byłem w pełni zadowolonym z życia człowiekiem bez przeszkadzających mi choróbsk.
Pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli do końca moich wypocin. Proszę o pomoc tych, którzy przeżyli coś podobnego co ja i wyszli z tego. Każda porada jest dla mnie w tej chwili bezcenna. W moich oczach zachorowałem w jeden dzień, w oczach logiki ten proces trwał od 1 roku życia.