Ciężka alergia na wszystko - błędne koło braku wchłaniania

Zaczęty przez Elizka, 04-09-2016, 14:24

Elizka

#80
Wprowadziłam przez ten czas trochę produktów, które mój organizm w miarę toleruję i nie mam po nich większych przelewań w jelitach. Są to: kasza jaglana, rozgotowany ryż, brokuł, troszkę jabłka gotowanego do kleiku ryżowego albo do kaszy jaglanej. Kaszę jaglaną i kleik ryżowy blenduję, bo zauważyłam, że w kale jest ta kasza niestrawiona. Ziemniaki też nadal jem, królika, a indyka od czasu do czasu. Staram się nie jeść codziennie tych samych produktów, bo zauważyłam, że organizm się buntuję na takie jedzenie codziennie tego samego w postaci przelewań w jelitach, oczywiście potem bólu jelit i lęków.
Mój organizm jest chyba jakiś inny, bo ja nie mogę jeść dzień w dzień tego samego, tzn. mam wrażenie, że uczulam się na taki produkt, a szkoda, bo muszę cały czas kombinować z tym co mogę jeść i się stresuję cały czas.
Tłuszczu nie trawię żadnego na dzień dzisiejszy.

Byłam też w szpitalu (nakaz rodziny) i zrobiono mi: kolonoskopię, gastroskopię, tomograf układu pokarmowego. W badaniach z kolonoskopii i gastroskopii nic takiego nie wyszło. Badań z tomografu jeszcze nie ma, ale pewnie nic nie wyjdzie. Wyniki badań ogólnie dobre, co jest dziwne, bo czuję się nie najlepiej. Jestem bardzo osłabiona i wychudzona, chyba do granic możliwości.
Chciałabym, aby ten koszmar już się skończył, a to pewnie prędko nie nastąpi. Najgorzej jest rano, brak chęci do życia, niepokój, czarne myśli, że z tego nie ma wyjścia, a mam kilkuletnie dziecko i muszę żyć dla niego. Późnym popołudniem jest lepiej.

Próbowałam chlorelli na regenerację jelit i na początku fajnie się po niej czułam, ale piątego dnia okazało się, że też jej nie toleruję.
Z ziołami na dzień dzisiejszy też nie najlepiej. Leków żadnych nie toleruję, a trochę szkoda, bo czasami chciała bym sobie ulżyć i poczuć się normalnie.

Elizka

#81
Jestem po drugiej wizycie u Mistrza. Wczoraj Mistrz powiedział mi, że nie jest to błędne koło wchłaniania, ale jestem na granicy, co z jednej strony jest wspaniałą wiadomością, a z drugiej strony jestem przerażona, ponieważ mam takie myśli, że może to iść w nieodpowiednią stronę i będzie bardzo źle. Mam być na diecie monotematycznej jeszcze przynajmniej 3 miesiące, a leczenie tego jelita może zająć nawet 2 lata, aby je doprowadzić do jakiegoś normalnego stanu.

Chodzę raz w tygodniu na energoterapię do kobiety, która mieszka blisko mojej miejscowości, ale do Mistrza na pewno będę jeździć przynajmniej raz w miesiącu. Korzystam również z refleksoterapii dwa razy w tygodniu, czyli masażu stóp do pobudzenia organów do pracy. Chyba dało to jakieś efekty, ponieważ Pani, która mi robi te masaże, zauważyła znaczną poprawę. Powiedziała, że jak byłam u niej pierwszy raz, moje nogi wyglądały jak u nieboszczyka, były "martwe" jak to określiła, takie bez życia.

Dieta na dzień dzisiejszy wygląda następująco:
rano: kleik ryżowy w domu,
w pracy: kasza jaglana zmiksowana,
obiad: zawsze mięso, i jest to albo królik, albo pierś z kurczaka lub indyka,
kolacja: ziemniaki z brokułem.

Wprowadziłam wczoraj kaszę gryczaną niepaloną, ale chyba trochę za dużo jak na pierwszy raz, bo tak jakoś ciężko było mi na żołądku i bolała mnie od niej głowa po spożyciu. Zjadłam od razu całą miseczkę tej kaszy i było chyba za dużo jak na pierwszy raz.
Chciałabym zamienić ryż na kaszę, bo po ryżu mi się nos zatyka, a to chyba nie jest dobry objaw, tak mi się wydaje. Muszę tak kombinować, bo mój organizm nie toleruje, jak już wcześniej pisałam, zbyt dużo tego samego produktu w jednym dniu, a szkoda, bo mogłabym jeść codziennie 3 razy to samo, np. ziemniaki, królika i brokuła.

Za radą Mistrza spróbuję wprowadzić jajka przepiórcze, na razie same żółtka i zobaczymy, czy się przyjmą. Próbowałam też zastosować kurację z węglem aktywnym na oczyszczenie jelita z metabolitów pasożytów, tzn. 10 tabletek co 6 godzin, ale po połknięciu 10 sztuk miałam duże przelewania w jelitach i zrezygnowałam. W nocy pobolewał mnie brzuch, tylko nie wiem, czy to po tym węglu, czy może po tej kaszy gryczanej. Trochę wystraszyłam się tego bólu brzucha i nie biorę już tego węgla aktywnego.


Mistrz

Cytatw pracy: kasza jaglana zmiksowana,
Po tym i zdrowy się pochoruje, ponieważ brakuje tutaj żucia, czyli pogryzienia i zmieszania posiłku z śliną, która prócz ułatwienia połykania pełni wiele innych funkcji, a jedną z nich jest funkcja trawienna, ponieważ w skład śliny wchodzą trzy enzymy trawienne:
- amylaza ślinowa ? rozkłada skrobię na maltozę i dekstrynę,
- maltaza ? rozkłada maltozę na glukozę,
- lipaza językowa ? rozkłada trójglicerydy na kwasy tłuszczowe.
Tak więc dokładne zmieszanie pokarmu z śliną jest niezbędnym etapem trawienia chemicznego, zaniechanie którego nie da się już odrobić w dalszych odcinkach przewodu pokarmowego.

Cytatz drugiej strony jestem przerażona, ponieważ mam takie myśli, że może to iść w nieodpowiednią stronę i będzie bardzo źle
CytatTrochę wystraszyłam się tego bólu brzucha i nie biorę już tego węgla aktywnego.
Najlepiej wychodzi Pani banie się.
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko

Elizka

#83
CytatNajlepiej wychodzi Pani banie się

Tak, to prawda, ja jestem przerażona całą tą sytuacją.

Cytat
Cytatw pracy: kasza jaglana zmiksowana
Po tym i zdrowy się pochoruje, ponieważ brakuje tutaj żucia, czyli pogryzienia i zmieszania posiłku z śliną, która prócz ułatwienia połykania pełni wiele innych funkcji, a jedną z nich jest funkcja trawienna  
Kaszę jaglaną miksowałam, ponieważ zauważyłam w kale, że jest niestrawiona, w całości. W takim razie, nie będę już tego robiła.

Próbowałam zjeść żółtko z jajka przepiórczego ugotowanego na twardo, reakcja była taka, że kichałam po nim, także będę jeszcze próbowała dzisiaj i zobaczymy co będzie. Tak bym chciała chociaż, abym te jajka tolerowała, byłby super posiłek na śniadanie.    



Mistrz

Przyszedł mi do głowy taki pomysł: Może by tak spróbować mleka modyfikowanego bez laktozy, np. Nutramigen 1 LGG.

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko

Shadow

Wygląda i nazywa się jak składnik broni chemicznej masowej zagłady :)

Aniela

No i po co to mówisz Shadow? Tym Jej nie pomożesz. Czasem trzeba coś zachować tylko dla siebie.

scorupion

#87
No pewnie, tak jak ja to robię.
W przypadku Elizki znaleźć obojętnie co, aby nie uczulało.

Mbogdan

CytatTak, to prawda, ja jestem przerażona całą tą sytuacją.

Ja mam opiekę paliatywną i nie jestem tym przerażony. Co drugi tydzień należy się wizyta psychologa, ale ja nie potrzebuję takiej pomocy, bo uważam, że negatywne myśli tylko szkodzą, a ja nie chcę sobie szkodzić i negatywne myśli zamieniam w pozytywne.

Spróbuj negatywne myśli zamienić w pozytywne.

Elizka

#89
CytatPrzyszedł mi do głowy taki pomysł: Może by tak spróbować mleka modyfikowanego bez laktozy, np. Nutramigen 1 LGG  
Sama nie wiem, mogę spróbować, tylko już jestem tak pesymistycznie nastawiona do wszystkiego, że myślę iż takie wynalazki to się nie sprawdzą. Już tyle rzeczy przetestowałam i jedynie najprostsze, naturalne jedzenie jako tako sprawdza się.

Dzisiaj miałam zabieg masażu stóp. Jest poprawa tak powiedziała kobieta, która to wykonuje, i teraz będę chodziła raz na tydzień. Wcześniej chodziłam dwa razy w tygodniu.

Załamało mnie dzisiaj to, że muszę chyba odstawić na jakiś czas ziemniaki i brokuła. Organizm ma już przesyt i dzisiaj po brokule miałam delikatne przelewania w jelitach i ból jelit, a po ziemniaku zaczęło mnie palić w żołądku i przełyku. Wydaje mi się, że to nie jest normalna reakcja i raczej na 2 lub 3 dni wyeliminuje je.

Zjadłam dzisiaj żółtko jajka przepiórczego, i też mnie trochę paliło w żołądku i przełyku i było uczucie lęku. Chyba też za wcześnie na jajka, niestety. Tłuszcz też próbowałam, smalec i masło klarowane i też uczucie lęku sie pojawiło, czyli jeszcze nie czas na jedzenie tego, tak to odbieram.
Kiedyś tak reagowałam na produkty, które teraz jem, czyli np. ryż, warzywa, i myślę, że za jakiś czas będę mogła właczyć jajka, czy tłuszcze.


CytatJa mam opiekę paliatywną i nie jestem tym przerażony. Co drugi tydzień należy się wizyta psychologa, ale ja nie potrzebuję takiej pomocy, bo uważam, że negatywne myśli tylko szkodzą, a ja nie chcę sobie szkodzić i negatywne myśli zamieniam w pozytywne

Mbogdanie, nie śledziłam twojego wątku, ale jest mi przykro, że jesteś w takim stanie, iż potrzebujesz opieki paliatywnej. Chciałabym, tak jak ty nie stresować się, ale na tą chwilę nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Cały czas myślę o tym w jakim jestem stanie, co będzie dzisiaj, jutro, jak to się skończy, co się stanie z moim dzieckiem, gdbyby mnie tak zabrakło i to mnie najbardziej boli, że mógłby zostać bez matki.


Shadow

Cytat: Aniela w 07-11-2016, 11:23
No i po co to mówisz Shadow? Tym Jej nie pomożesz. Czasem trzeba coś zachować tylko dla siebie.

Moja odpowiedź wynika z tego, że byłem pewien, iż odpowiedź Mistrza była ironiczna. Jeśli jestem w błędzie to można ją zignorować.

Mbogdan

Elizka, nie jest ze mną tak źle jak by można sądzić (opieka paliatywna). Mam postawioną diagnozę: Stwardnienie Zanikowe Boczne. Medycyna nie ma lekarstwa na tą chorobę, więc przysługuje opieka paliatywna. Ja z tą diagnozą się nie zgadzam, bo mi ona nie pasuje. Ja usiłowałem wyjaśnić lekarzom jakie są przyczyny mojej sytuacji zdrowotnej, ale oni nie chcieli mnie słuchać. Napisałem o tym, żebyś zmieniła swoje nastawienie, bo twoje myśli są chorobotwórcze.

Zadam ci proste pytanie: Czy chcesz sobie szkodzić?

Elizka

#92
CytatZadam ci proste pytanie: Czy chcesz sobie szkodzić?

Tylko jak sobie nie szkodzić i nie stresować się, jak ja za chwilę nie będę miała co jeść. Wczoraj już organizm miał przesyt ziemniaków i brokuła. Objawia się to delikatnym przelewaniem w jelitach i potem bólem jelit. Dzisiaj rano zjadłam ryż, 3 miseczki w porannych godzinach i na niego również organizm zareagował delikatnym przelewaniem jelit. Przed chwilą zjadłam kaszę gryczaną i też nie jest za dobrze. Po ziemniakach i ryżu dodatkowo trochę piekło mnie w żołądku. Mam na dzisiaj dosyć wszystkiego, od rana depresja i to z powodu tego, że uczula mnie to, co tolerowałam. Sytuacja jest beznadziejna, przynajmniej ja to tak odbieram. Znowu muszę kombinować jak przy tak małej ilości produktów, które toleruję, nie jeść codziennie tego samego.

Asioha

Elizka, myślę, że powinnaś spróbować tego mleka modyfikowanego, o którym wspomniał Mistrz.

Elizka

Mleko kupiłam, spróbowałam na razie około 6 miarek łącznie (po dwie co pół godziny) i wydaje się być ok.

Elizka

Chyba trochę przesadziłam jak na pierwszy raz, bo mam już chyba od 2 godzin przelewania w jelitach, a raczej takie bardzo delikatne przelewania. Jutro zacznę od mniejszej ilości tego mleka.

Elizka

#96
Dzisiaj zaczęłam jeść masło klarowane do posiłków i myślę, że jest dobrze tolerowane, w końcu nie jestem głodna zaraz po zjedzeniu czegokolwiek. Wprowadziłam też marchewkę i dobrze się po niej czuję, jedynie nie wiem, czy kasza gryczana mi służy, bo mam po niej małe wzdęcia i gazy.
Trochę mnie martwi to, że po każdym posiłku mam takie - sama nie wiem, jak to określić - krótkie kruczenie i po tym bolą mnie trochę jelita, ale szybko to mija i nie wiem, czy to jest normalny objaw.

Menu wygląda następująco:
1 dzień: kleik ryżowy (zawsze rano), królik, marchew, kasza jaglana,
2 dzień: kleik ryżowy, gotowana pierś z kurczaka (lepszej jakości kupuję), ziemniaki, brokuł,
3 dzień: kleik ryżowy, gotowana pierś z indyka, kasza gryczana, marchew.
I od dzisiaj masło klarowane. Będę jeszcze próbowała to mleko pić.

Wiem, że Mistrz jest za monodietą z jednym rodzajem mięsa i warzyw, ale u mnie to się niestety nie sprawdza - a szkoda, bo mogłabym jeść codziennie królika, tak mi ostatnio posmakował. Chciałabym też wprowadzić rosół, może się uda, bo myślę, że jest dobry na jelita, taki gotowany 4 godziny.

Na refleksoterapię chodzę nadal jak i na bioenergoterapię. Moczę też stopy w sześciowodnym chlorku magnezu, staram się chodzić na spacery i jakoś chyba daję radę, chociaż są dni gorsze, że beczę pół dnia.
Raz jest dobrze, raz gorzej, taka sinusoida i Mistrz miał rację, że tak będzie.

Elizka

Mleko jednak nie pasuje mi, ale masło klarowane jak najbardziej, pyszne jest. W końcu nie chodzę cały czas głodna.
Teraz będę próbowała zrobić rosół, taki gotowany przynajmniej 4 godziny, i napiszę jak się czuję po nim.

Gibbon


Elizka

Pieczarek nie próbowałam, a dlaczego akurat pieczarki?