Skorupion
Offline
MO: nie stosuję
Wiadomości: 1.058
|
 |
« Odpowiedz #540 : 14-05-2023, 08:27 » |
|
Tej pani się udało:
Wczoraj minęło 7 lat od zakończenia mojego leczenia. Dziś, z perspektywy czasu, uważam, że ten proces będzie trwał całe życie. Codziennie trzeba dbać o siebie - o sen, odpowiednie odżywianie, relaks, ruch. Nie ma cudownego środka na zdrowie. Ci, którzy widzieli moje wcześniejsze wpisy, wiedzą, że leczyłam się 18 miesięcy metodą ILADS (połączoną z ziołami) u doktora Kozaka. To była stara borelioza, w badaniach wyszła również mykoplazmoza, objawowo babesia. Borelioza wykryta po 26 latach od ugryzienia przez kleszcza, pierwsze objawy w postaci bólów reumatycznych, grypopodobnych wystąpiły po ok.3 tygodniach, ale nikt wtedy nie myślał o boreliozie (1988 r.). Nie będę tu opisywać dolegliwości, bo już to zrobiłam we wcześniejszych postach. Dziś czuję się dobrze. Bardzo dbam o sen (był czas, gdy musiałam wspomóc się lekami - mobbing w pracy, potem brałam Gabę, aktualnie sen jest wyregulowany). Z jedzeniem muszę się pilnować. Mam insulinooporność - możliwe, że to skutek agresywnej antybiotykoterapii. Chodzę dużo na spacery, spotykam się ze znajomymi (czasem przy piwie lub winku), raz w tygodniu chodzę na stretching z elementami jogi (super dla ciała i umysłu), zarejestrowałam hodowlę kotów, bo czuję w sobie chęć i energię na spróbowanie czegoś nowego. Czy żałuję, że podjęłam decyzję o ILADS? Nie. Dzięki temu dziś mogę normalnie funkcjonować. Jednak to nie była łatwa decyzja ani prosta droga. Mnóstwo łez, strachu. Przetrwałam. Trzeba jednak pamiętać, że tu nie ma dróg na skróty ani cudownego sposobu czy metody. Każdy musi znaleźć swoją drogę leczenia. Pozdrawiam wszystkich.
Insulinooporność raczej nie od antybiotyków, duże większe prawdopodobieństwo, że odkleszczowa.
|