Dziabnął mnie kleszcz

Zaczęty przez Xemonoj, 23-05-2020, 12:58

Xemonoj

Około 3 tygodni temu dziabnął mnie kleszcz.
Byłem w lesie, parę godzin później zobaczyłem go na brzuchu.
Wyrwałem, ruszał nóżkami i go zgniotłem.
Od tamtej pory mam w tym miejscu różową plamę, jednolitą, jest dość duża,
najwięcej ma 8cm na długość i 5cm na szerokość. Nie ma żadnych kółek w okół.
Co to jest? Przejdzie samo?

Dużagosia


Xemonoj


Dejmon

Rumień wędrujący może mieć wiele postaci:


Skorupion

Cytat: Xemonoj w 23-05-2020, 12:58
Wyrwałem, ruszał nóżkami i go zgniotłem.

Ciebie dziabnął kleszcz, ty dziabnąłeś kleszcza. Rachunki wyrównane.

Xemonoj

Cytat: Dużagosia w 23-05-2020, 16:19
Do lekarza.
To chyba jakaś kpina?
Nawet jakbym był pewny że to borelioza to bym nie poszedł.

A oprócz tego to plama sama zaczęła blaknąć i znikać.

Gibbon


Mbogdan

CytatA oprócz tego to plama sama zaczęła blaknąć i znikać.

Plama zniknie, ale borelioza nie zniknie i będzie w organizmie przy każdym osłabieniu się rozrastała i coraz bardziej niszczyła Twój organizm.
Moim zdaniem podanie antybiotyku w początkowej fazie zakażenia jest rozsądne.

Mistrz

Cytat: Mbogdan w 01-06-2020, 10:43
Moim zdaniem podanie antybiotyku w początkowej fazie zakażenia jest rozsądne.
Nie ma na to absolutnie żadnych nie tylko dowodów, ale nawet przesłanek, żeby krętki borelia były podatne na jakiekolwiek antybiotyki.
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko

Skorupion

Możliwe, ale antybiotyki muszą działać na inne patogeny wstrzykiwane przez kleszcza. W marcu poprzedniego roku mają znakomitą małżonkę dziabnęła menda. Wyganiała mnie do pracy do ogrodu, ale mi akurat się nie chciało, depresja bezobjawowa, polazła sama i kara za nadgorliwość hehehe.
Po kilku dniach odleciała, rumień, gorączka 40 stopni, majaki, ból, ze trzy dni nie wiedziała o Bożym świecie. W końcu nie mogłem słuchać jęków i dałem jej Doxy. Dwa dni i jak ręką odjął. Znam więcej takich przypadków.

Mistrz

To możliwe, ale w odniesieniu do tej porady ma się nijak:
Cytat: Mbogdan w 01-06-2020, 10:43
CytatA oprócz tego to plama sama zaczęła blaknąć i znikać.

Plama zniknie, ale borelioza nie zniknie i będzie w organizmie przy każdym osłabieniu się rozrastała i coraz bardziej niszczyła Twój organizm.
Moim zdaniem podanie antybiotyku w początkowej fazie zakażenia jest rozsądne.
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko

Skorupion

Wśród kleszczobiorców panuje przekonanie, że antybiotyk musi być zażyty do dwóch dni od dziabnięcia w dawce dwukrotnie większej od przepisywanej przez zakaźników i brany co najmniej przez miesiąc. Wtedy jest skuteczny, później krętki rozłażą się i chowają, pozamiatane.
Bardzo łatwo też można sobie wyobrazić sytuację, kiedy kleszcz wstrzykuje zestaw patogenów bez krętków, bo te zestawy bywają różne. Odkrywają coraz więcej rodzajów bakterii, wirusów i pierwotniaków w wydzielinach kleszczy. A co jeszcze nie odkryte?

Piotr

Cytat: Skorupion w 01-06-2020, 14:50
Wśród kleszczobiorców panuje przekonanie

Za kilka, może kilkanaście lat, gdy spadnie im odporność i zaczną chorować na różne choroby przekonają się czy to tylko przekonanie, czy rzeczywiście antybiotyk zabija krętki. Chyba, że jest jakaś inna metoda, żeby to sprawdzić wcześniej?

Skorupion

Kilka lat wytrzymują bez objawów choroby, stad to przekonanie. Dalej nie sposób sprawdzić.

Żeby uściślić:
Cytat: Mistrz w 01-06-2020, 12:09
Nie ma na to absolutnie żadnych nie tylko dowodów, ale nawet przesłanek, żeby krętki borelia były podatne na jakiekolwiek antybiotyki.
Trochę inaczej to wygląda. Antybiotyki zabijają krętki, problem w tym, że nie wszystkie. Część jest opornych, inne chowają się w kokonach, w różnych częściach ciała, mają kilka postaci. Stają się fizycznie niedostępne, po jakimś czasie zaczynają się mnożyć i od nowa Polsku Ludowa. Cud natury po prostu. Lekarze, szczególnie w USA, stosują sporo kombinacji z leczeniem skojarzonym kilkoma różnie działającymi antybiotykami, rozbijaniem cyst, podawaniem pulsacyjnym, równoległym leczeniem przeciw pierwotniakom i pasożytom. W efekcie uzyskuje się jakąś tam poprawę, nieraz spektakularną, przywracającą człowieka do żywych, ale wystarczy, że kilka mend zostanie, potem wylezie, system odpornościowy ich nie załatwi i mamy nawrót. Teoretycznie najlepiej doprowadzić organizm do takiego stanu, kiedy układ odpornościowy bez problemu kontroluje wyłażące do rozmnażania bakterie. W praktyce bądź mądry i tego dokonaj.

Mbogdan

CytatTrochę inaczej to wygląda. Antybiotyki zabijają krętki, problem w tym, że nie wszystkie. Część jest opornych, inne chowają się w kokonach, w różnych częściach ciała, mają kilka postaci. l

Właśnie dlatego należy użyć antybiotyk przy świeżym zarażeniu i WYBRAĆ ANTYBIOTYK DO KOŃCA, bo jak się porozłażą po cały organizmie to ich nie zabije żaden antybiotyk.

, mają kilka postaci. l[/quote]
Jako pierwszy pisałem że krętki występują w kilku postaciach.
Nie chcę się wymądrzać, ale dr Stasiak mówił, że jego biorezonans wybija wszystkie postacie krętka.

Antybiotyk należy zawsze brać do końca, bo jeżeli czujemy się już zdrowi i przerwiemy brać antybiotyk to najsilniejsza bakteria przetrwa i przekaż swojemu potomstwu tą odporność na ten antybiotyk.
Tą wiedzę mam od pani Kapały, zielarka, irydolog.