Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 19:57 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Alergia bez alergii  (Przeczytany 2524 razy)
Kamilk
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 19.04.2020
Wiadomości: 17

« : 29-05-2020, 23:00 »

Długo zbierałem się na napisanie tego posta, ale w końcu skłoniła mnie bezradność i błądzenie po omacku.

Przeczytałem artykuły na bioslone.pl oraz dużą część forum, a kilka dni temu kupiłem książki Pana Józefa i utrwaliłem wiedzę.

Problem mój zaczął się w 2009 roku, oczywiście po antybiotykoterapii. Ciągłe bóle gardła i częste zapalenia gardła, ból ucha - jak okazuje się teraz - przez zgagę i refluks. Do tego problemy trawienne. Również doszła leukopenia (to chyba przez braki wit. b6). Z problemami trawiennymi różnie bywało - raz było lepiej, raz gorzej. Jednak kwestia problemów z gardłem była cały czas. Ciągłe szukanie przyczyny i chodzenie po lekarzach w związku z problemami z gardłem - dostawałem więc lek z witaminami do płukania gardła, który goił gardło, ale trzeba go było stosować codziennie. Zgaga i refluks się nasilały. Więc dwa lata brania inhibitorów pompy protonowej i innych specyfików na zgagę nie pomogły, a wręcz zaszkodziły. Potem zacząłem stosować jakąś dietę, która w jakimś stopniu pomogła zmniejszyć zgagę i refluks.

W ciągu tego okresu od 2009 roku miałem też 5 gastroskopii, na trzeciej wyszło zapalanie żołądka, na czwartej helicobacter pylori, a na piątej h. pylori i jakieś podobno małe nadżerki przełyku. Pod namową gastrologa zdecydowałem się na eradykację h. pylori, co było kolejnym błędem. Antybiotyk który brałem to levoxa + duomox. No i tym zaszkodziłem sobie całkowicie. Około 2 tygodni po zakończeniu antybiotykoterapii zacząłem mieć wysypki i duszności po jedzeniu. Oczywiście wizyta u alergologa - testy alergiczne wziewne i pokarmowe ujemne. W badaniu posiewowym kału wyszło, że brak e. coli, a więc bakterii, która powinna tam być!

Poszedłem więc do dietetyczki, która zleciła mi mnóstwo badań i zaleciła dietę keto +  mnóstwo suplementów. Nie będąc przekonany do diety keto, poszedłem do innej dietetyczki. Zrobiłem sobie badania na przerost flory bakteryjnej w jelicie cienkim - wyszły na granicy. Do tego zrobiłem badanie d-arabinitolu (opisane m.in. w publikacji https://bioslone.pl/pliki/fundacja/badania-naukowe-potwierdzily-przepuszczalnosc-jelitowa.pdf ), który wyszedł powyżej normy, a więc candida. Dieta ułożona przez dietetyczkę wykluczała gluten i przetwory mleczne. Do tego brałem suplementy typu candex i enzymy trawienne - które nie pomogły. Stosowałem również dietę zaleconą przez dietetyczkę. Pod koniec 2019 roku powtórzyłem d-arabinitol, którego poziom wyszedł 2 razy wyższy, niż na początku 2019.

Dodam tu jeszcze, że jestem osobą chudą, bo schudłem po wykluczeniu syfu, glutenu i przetworów mlecznych 15 kg i ważę obecnie 62 kg przy wzroście 181 cm.

Ok. 9 miesięcy temu zacząłem pić koktajl błonnikowy oraz zacząłem stosować dietę prozdrowotną. 19 kwietnia tego roku zacząłem pić miksturę oczyszczającą.

W teorii obecnie dla mnie sprawa prosta - powinienem pić miksturę, żeby oczyścić organizm, pozbyć się kamieni z woreczka żółciowego, oczyścić przewody żółciowe, oczyścić przewody trzustkowe, pozbyć się więc zgagi i refluksu, wygoić nadżerki oraz pozbyć się kandydozy z jelita grubego. Pić koktajl błonnikowy, żeby zasiedlić jelito bakteriami symbiotycznymi i komensalnymi. Stosować dietę prozdrowotną lub monotematyczną, żeby pozbyć się stanu zapalnego i nie musieć łykać cetyryzyny na wysypki i duszności.

W praktyce jednak jestem bezradny i błądzę, dlatego zwracam się do Was, a w szczególności do Mistrza o pomoc i korektę w tym co robię, oraz naprowadzenie na to, co mam zrobić.

Więc zacznę może trochę od końca:

1. Jeśli chodzi o miksturę oczyszczającą, to obecnie 10 dni stosuję dawkę 1/2 i nie mam po niej żadnych objawów oczyszczania. Miałem takie objawy na początku przy 1/4 dawki, ale trwały one dosłownie 2 dni. Czy więc skoro nie mam objawów oczyszczania, mogę spokojnie zwiększyć dawkę przed upływem tych 3 tygodni do 3/4, a może nawet do pełnej dawki?

2. Jeśli chodzi o koktajl błonnikowy, to piję standardowy, po łyżce siemienia lnianego, słonecznika i dyni. Dodaję do niego dodatkowo kawałek avocado. Nie słodzę niczym. Ogólnie nie używam cukru, miodu, ani żadnych innych słodzików. Jednak taki koktajl również potrafi wywołać u mnie wysypkę lub swędzenie (nawet przy wykluczeniu avocado czy słonecznika lub dyni). Mam go na razie odstawić?

3. Jeśli chodzi o dietę, to w jakimś stopniu ona pomaga, ale nadal mam wysypki. Myślałem o diecie monotematycznej, ale kapusta czy ziemniaki mi szkodzą - mam wysypki. Muszę spróbować gotowaną kapustę. Natomiast co do ziemniaków - to czy ich jedzenie przy kandydozie jest rozsądne?

Rzeczy które na pewno mi szkodzą (powodują wysypki, swędzenie):
- surowe warzywa: praktycznie wszystkie oprócz ogórka, kapusta (choć nie zawsze - mniej chyba te liście z wierzchu),
- warzywa surowe/gotowane/pieczone: seler, burak, marchew, cebula, kalafior, por, ziemniaki (nie zawsze),
- wieprzowina, wołowina, smalec wieprzowy,
- ryby,
- wszystkie orzechy,
- owoców nie jem, ale wygląda, że cytryna w miksturze mi nie szkodzi,
- wiadomo, że gluten, mleko i przetwory mleczne - ale tego od roku nie jem.

Rzeczy które chyba mi nie szkodzą (nie powodują wysypek):
- jaja,
- masło klarowane, oliwa z oliwek,
- kasza jaglana, co do gryczanej to raczej też nie,
- indyk, kurczak,
- ogórki, kiszone chyba też nie, ale do końca nie jestem pewien,
- miód raczej nie szkodzi, ale nie jestem do końca przekonany przy kandydozie - jak go zjadłem, to w nocy śniło mi się jak zajadam się słodyczami, albo pije piwo. Tak jakby grzyb domagał się pożywki...

Istotne jest to, że nie miałem takich reakcji na jedzenie wcześniej, albo sobie nie przypominam, bo może były słabe i nie zwracałem nigdy na nie uwagi. Wysypki po jedzeniu zaczęły się około dwa tygodnie po zakończonej antybiotykoterapii prawie 1,5 roku temu.

Są też rzeczy, które wywołują ogromną zgagę i refluks: ostropest, por, seler, szczypiorek, cebula i inne, ale to są rzeczy które wywołują u mnie zgagę już co najmniej 10 lat. Rzeczy tłuste nie wywołują, chyba, że przesadzę z tłuszczami + węglowodanami.

Więc co powinienem zrobić z tą dietą, skoro praktycznie wszystko mi szkodzi? Nawet to co jest zalecane przy diecie monotematycznej.

Dodam może jeszcze kilka istotnych szczegółów. Co do wysypek, swędzenia, to nie pojawiają się one od razu po zjedzeniu, tylko mniej więcej godzinę po rozpoczęciu jedzenia. Natomiast po jedzeniu, które szybciej przechodzi przez jelita (np. koktajl błonnikowy) - objawy pojawiają się szybciej. Dla mnie wygląda to tak jakby im szybciej jedzenie dotrze do jelita grubego i zostanie pożywką dla candidy tym szybciej pojawi się wysypka. Podobnie było z świeżym sokiem z buraka, gdy robiłem test buraczkowy (wyszedł ujemny, ale zdaję sobie sprawę dlaczego w początkowej fazie picia MO mógł wyjść ujemny), tutaj również szybko dostałem wysypki i biegunki. Identycznie było, gdy dodałem do kaszloxu stewii - tutaj również bardzo szybko wysypka. Inny przypadek, to jak ponad rok temu wziąłem lek na zgagę (gastrotuss) - czułem wprawdzie, ze zgaga ustępuje, bo jedzenie przechodzi niżej w jelitach, ale od razu dostałem też wysypki, bo chyba ta niestrawiona treść przeszła do jelita grubego i stała się pożywka dla candidy.

Nie wiem czy to co napisałem w poprzednim akapicie i to co napiszę teraz ma sens, ale na logikę tak mi to wygląda, że te wysypki są głównie przez candidę (może też i inne patogeny), która otrzymując pożywkę wydala histydynę, która w procesie dekarboksylacji przechodzi w histaminę (tak jak np. w rybach), która to histamina wchłania się i powoduje te wysypki, swędzenie i czasem duszności. Utwierdza mnie też w takiej teorii to, że zrobiłem sobie badanie poziomu diaminooksydazy (DAO), której niedobór może powodować reakcje alergiczne po spożyciu jedzenia z dużą ilością histaminy (oczywiście jest na to lek, a jakże, który wprawdzie - jak powiedział mi sam lekarz - raczej nie działa, ale jest), ale u mnie wyszedł ten poziom (DAO) dwukrotnie wyższy niż "norma". Diaminooksydaza z tego co wiem, jest właśnie produkowana w jelitach, gdy wzrasta w nich poziom histaminy, aby tą histaminę zneutralizować. Więc u mnie chyba nie ma problemu z niedoborem tego enzymu, tylko po prostu z nadmiarem histaminy? A nadmiar histaminy chyba w jelitach być musi, skoro poziom diaminooksydazy jest dwukrotnie wyższy niż "norma", a produkowany jest właśnie podobno w jelitach jako odpowiedź na wysoki poziom histaminy w jelitach? Jak powiedziałem taką teorię gastrologowi ponad rok temu jak byłem ostatnio u lekarza, to mnie wyśmiał.

Więc jeśli napisałem gdzieś głupoty, proszę o zruganie i konstruktywną krytykę oraz nakierowanie mnie i pomoc, co robić. Bo mimo tego, że niby wiem co robić, tak naprawdę nie wiem...
« Ostatnia zmiana: 29-05-2020, 23:29 wysłane przez Kamilk » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!