Antek

Zaczęty przez Poziomek, 09-11-2023, 15:41

Poziomek

Jak niektórzy z Was wiedzą 7 miesięcy temu urodził się mój syn Antek.
W tym wątku będę opisywał jak postępuję z czekającymi go infekcjami, chorobami wieku dziecięcego  i innymi problemami tej natury.
Oczywiście Antek jest czysty, w szpitalu nie został wykonany żaden zabieg medyczny.
Od początku na piersi matki, w szpitalu dostał trochę sztucznego mleka.
Nigdy nie miał kolki.
Do tej pory nie miał żadnej najmniejszej skazy na skórze.
W wieku 4 miesięcy przeszedł pierwszą infekcję razem z nami. Podwyższona temperatura (nie wiem ile, bo nie mam termometru) kaszel i katar. Przeszło po 2 dniach, katar trwał trochę dłużej. Nic przy tej infekcji nie było podawane.
W 5 miesiącu zaczął jeść warzywa, od 6 miesiąca dołączyłem mięso.
Na ten moment z mięs je królika, kaczkę, perliczkę.
Z warzyw je marchewkę, kalafior, brokuł, pietruszkę.
Czasem dostanie też jabłko czy gruszkę.
Nigdy nie jadł żadnych kaszek ani dań ze słoiczków.
Jest zdrowy, uśmiechnięty, ma apetyt.
Jak tylko się coś pojawi będę to tutaj opisywał.


Mario

Świetny pomysł Poziomek. Jeśli będziesz robił wpisy w miarę regularnie wyjdzie z tego ciekawa historia i inspiracja dla innych.
Dodam, że będę śledził wątek Antka z uwagą, gdyż sam mam 9 miesięcznego syna Stasia. Raptem 2 miesiące różnicy. Również bez szpryc, cały czas karmiony mlekiem matki, a teraz dodatkowo już coraz częściej normalne jedzenie, warzywa, mięso, owoce. Również szczęśliwe dziecko, nie znamy pojęcia kolki, ma już 5 albo 6 zębów. Przy pierwszych zębach (gdzieś przy 6-7 miesiącu) była podwyższona temperatura. Teraz pierwszy raz infekcja, katar, ale bez niczego. Żona jedynie odkurzaczem czasem katar wyciąga.
Także dużo zdrowia dla naszych pociech.

Poziomek

Druga infekcja wirusowa za nami.
Przeszedł szybko i łagodnie. Jedyne co to ataki kaszlu utrzymywały się dłużej.
Po infekcji robiliśmy inhalacje solą fizjologiczną na kaszel i nacieraliśmy smalcem gęsim.
Antek wcina już wszystko jak leci. Boczek wędzony i szynka wiejska ulubiona, je praktycznie to co my.
Tyle osób mi mówiło, że zobaczę jak to jest trudno dziecku ciągle gotować, że i tak będę kupował słoiczki.
10 miesięcy minęło i ani razu nie było potrzeby kupowania tego syfu, więc nie przewiduje, że teraz miałby je zacząć jeść.


Mario

Potwierdzam słowa Poziomka. Mój chłopak tak samo wcina wszystko to co my, szczególnie zupy, ale je też mięsko, uwielbia surówkę z marchewki i jabłka, lubi kapustę, a na śniadanie codziennie zjada jajko na miękko, albo jajecznicę, ale częściej na miękko. Zero kupnych słoiczków.

Poziomek

Ponad rok minął od ostatniego posta.
Nie było o czym pisać, bo chłopak nie miał przez ten czas żadnej infekcji.
Je po biosłonejsku i rośnie zdrowy.
Wszyscy jego rówieśnicy z otoczenia już przynajmniej 2 razy antybiotyk brali w tym czasie.

Mario

Wybacz Poziomek, ze się tak dokoptowałem do Twojego wątku, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, ale to mi jakoś tak naturalnie wyszło.
Mój Staś już skończył 2 lata w styczniu i od urodzenia nigdy nie był u lekarza (oczywiście poza narodzinami w szpitalu niestety). Aktualnie nie należymy nawet do żadnej przychodni (chorych), gdyż już ponad rok temu jak byłem na badaniu kwalifikacyjnym do szczepień z dwoma starszymi synami pani lekarz, niepotrafiąc wykluczyć przeciwskazań do szczepień, tak bardzo się zirytowała, że wyrzuciła nas z przychodni, a za 3 dni przyszło oficjalne pismo o wyrzuceniu nas z przychodni. Co do Sanepidu z trzecim synem też póki co mamy spokój.
Oczywiście Staś od dwóch lat nie był u żadnego lekarza, bo nie było takiej potrzeby od nowości.
Teraz starsi bracia przechodzą jakąś drobną infekcję z kaszlem i lekką temperaturką, a Staś dzielny dalej nic.

Poziomek

My też nie należymy do żadnej przychodni.
Na razie jest spokój, ale Grzesiowski rozpoczął wojnę i wchodzą ludziom na konta za brak szczepień.