Żyworódka

<< < (2/7) > >>

Editho:
Moja ma pełno maluszków i działa leczniczo.
Najlepiej ją wypróbować. Ja moją sprawdzałam podczas kataru, który minął jak ręką odjął po uprzednim 5 minutowych zakichaniu całego domu oraz na ropiejących i bolących oczach.

Marko67:
Dzięki Editho za szybką odpowiedź, z tymi bolącymi oczami to jak? Potrzeć samym listkiem, czy wycisnąć z liścia sok?

Editho:
To tak:
Zrywasz liść - najlepiej z rośliny, której nie podlewasz 5-7 dni. Wkładasz go na 2-3 dni do lodówki i wtedy myjesz, wkładasz w podwójną gazę i ściskasz pacami. Możesz w tej gazie włożyć do kieliszka szklanego i trochę stłuc czymś, tylko BYLE NIE METALEM, bo żyworódka traci moc przy kontakcie z nim (ja to robię plastikowym trzonkiem od widelca). No i wykręcasz w tej gazie do ostatniej kropli. Wstawiasz do lodówki w kieliszku. Za 3 godzinki wyciągasz soczek, przecedzasz przez gazę tak, żeby zielony chlorofil pozostał na gazie. Czysty sok jest przezroczysty.
Zakraplaczem zapodajesz po 1 kropli na oko. Odchylasz głowę na parę minut, tak jak przy zakraplaniu alocitem nosa.
Możesz kichać! To dobrze, znaczy się kanaliki działają.


PS. Jak potrzebujesz szybko, to nie bawisz się w ceregiele lodówkowo-bezpodlaniowe.
Ja kiedyś obudziłam się z oczami sklejonymi ropą. Zakropliłam od razu, nie czekając aż się zielone osadzi na dnie, tylko przepuściłam to parę razy przez gazę. I zadziałało.
A jak fajnie w nosie działa.  :lol:

Marko67:
Dziękuję Editho za szybką i wyczerpującą odpowiedź.
Tak na marginesie - to, co zostanie w gazie, można chyba skonsumować lub dodać do surówki...

Editho:
Oczywiście, to maleńka ilość więc lepiej od razu zjeść bez surówki..Smacznego. :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona