Wiecie co , najważniejsze jest to co robimy, że w końcu w jakimś momencie swojego życia zaczęliśmy dbać o zdrowie.
Ja trafiłam na forum w stanie tuż , tuż przed zejściem psychicznym i fizycznym ..tak sądzę.Nawet gdybym do końca życia nie wyleczyła tego grzyba jakimś cudem , to dzięki MO żyje jak gość.
Co lepsze ..żyję o niebo lepiej od wielu ludzi , których znam , a którzy nie mają grzybicy, ale raz w tygodniu biegają do lekarza po cudowne środki na wszystko i są niestety coraz bardziej chorzy. Moje Syniątko kochane( choć włos mi się jeży ,że ma tę wrodzoną odmianę grzybicy) też odżyło na maxa.
Zawsze byłam szybka jak łopot skrzydeł kolibereka , ale ta choroba i walka z nią uczy mnie każdego dnia pokory i cierpliwości oraz rozkwitającego optymizmu..czego i Wam życzę.
PS. A refluksik się skończył po 3 tygodniach stosowania MO i diety oraz czosneczku. Teraz trochę się knoci na kukurydzy, w związku z tym wracam na oliwę ...i świat się nie wali .
Wiosna przyszła..... krokusy kwitną , ptaszki gniazdka wiją, a szczęśliwe serduszka coraz mocniej biją.:kwiatek: