Niemedyczne forum zdrowia
29-04-2024, 09:02 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 3 [4]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zupy / testowanie grochu i fasoli  (Przeczytany 63199 razy)
Matylda
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: maj 2007
Skąd: Poznań
Wiadomości: 109

« Odpowiedz #60 : 16-05-2008, 07:35 »

Cytat od: "biedrona"
Skąd go wzięłaś?

Ja niestety nie pamiętam, a opakowanie wyrzuciłam, bo zawsze przesypuję do szklanych pojemników. To był groch ze zwykłego sklepu, pakowany oczywiście w folię, nazwa na "S". Jak go gdzieś zobaczę, dam Ci znać co to było dokładnie smile
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #61 : 16-05-2008, 10:26 »

Cytat od: "kasial70"
Niestety pakowany w folię.
Niekiedy groch jest pakowany w celofan (przezroczysty papier) przypominający folię.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Biedrona
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978

« Odpowiedz #62 : 11-06-2008, 09:20 »

Ja mam pytanie do Mistrza, jeśli tu zajrzy.
Jak Pan, Mistrzu ustosunkowuje się do rosołu?
Zapisane

Biedronka w trzech zielonych listkach msn-wink
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #63 : 11-06-2008, 15:06 »

Zarówno rosół, jak i zupa na grochu i inna, powinny być gotowane na kosci, gdyż w ten sposób systematycznie dostarczamy organizmowi żelatynę w naturalnej postaci, tj. nieoczyszczoną z substancji normalnie występujących w kościach. .
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Biedrona
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978

« Odpowiedz #64 : 11-06-2008, 15:36 »

To może napiszę o co mi dokładnie chodzi.
Otoz Mistrz pisze, że trzeba gotować zupy na kościach dla żelatyny. Zaś jak sie wrzuca kawalek mięsa do zupy ( przynajmniej jak ja wrzucałam), to powstaje bulion, ktory jest przeciez czyms w rodzaju "rosołku", tępiony przez Ojca Grande i odradzany przez Pana Dr. Janusa. Mnie interesuje co zrobić, aby korzystać z tej żelatyny ale aby sie nie tworzył ciężkostrany rosół, ktory sie trawi "30 razy dłużej niż mięso" i jest określany przez Ojczulka "jedna z największych trucizn polskiej kuchni". Może te kości powinny byc jakieś... specjalne? Wybrane z odpowiedniego zwierzęcia i jego częsci, mięso gotowane osobno? I na czym polega gotowanie zupy na kościach - na wrzuceniu mięsa z kawałkiem kości, ugotowaniu, potem dorzuceniu warzyw?  Te oczka ( tłuszczu chyba) pływające po powierzchni są ok? Ja przez długi czas nie mogłam jeść rosołów, bo bardzo źle się po nich czułam, teraz biorę sylimarol jeśli już zjeść go muszę.

Dodano

No ja wiem, że Pan mówi, że rzeczy ciężkostrawne są ok, ale rosół ( bulion) też jest ok? Ojciec Grande mówi o dzieciach wychowanych na słodyczach i rosołkach, które przychodzą do niego z miażdzycą. Co Pan o tym sądzi?

Dodano

I czy to powinna być kość z mięsem czy mięso z kością??????
Zapisane

Biedronka w trzech zielonych listkach msn-wink
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #65 : 11-06-2008, 15:44 »

Cytat od: "biedrona"
ciężkostrany rosół, ktory sie trawi "30 razy dłużej niż mięso
Ale to jest niekorzystne dla chorych, dla których w ogóle niekorzystne jest jedzenie, i najlepiej, jakby byli na głodówce, albo, jako minimum, na diecie.
Cytat od: "biedrona"
Grande mówi o dzieciach wychowanych na słodyczach i rosołkach
To chyba chodzi o rosołki w kostkach, bo ludzie gotujący normalna grochówkę na kościach mają więcej rozumu w głowie i słodyczy swoim dzieciom nie dają.

Dodano

Cytat od: "biedrona"
I czy to powinna być kość z mięsem czy mięso z kością
Pani powinna mieć nick: Sroka vel Sroczka
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Biedrona
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978

« Odpowiedz #66 : 11-06-2008, 17:59 »

Dlaczego Sroka?
To żarty, ale swoją droga ludziom chyba ten mój nick nie pasuje.

Dodano

Jak jest kość z mięsem to jest więcej kości, a jak jest mięso z kością, to jest więcej mięsa. Czy jeśli ktoś nie może zbytnio jeść rosołów ( tak jak ja) a chce dostarczać sobie żelatyny to czy jak pozbawi kość większości mięsa i będzie ją gotować ( troche dziwnie tak ale nie wiem po jakim czasie żelatyna się ujawnia i skąd), ugotuje mięso w osobnym garnku, wyleje "bulion", wrzuci mięsko do kości, doda masła, to będzie ok? Czy tam będzie żelatyna?
Zapisane

Biedronka w trzech zielonych listkach msn-wink
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #67 : 11-06-2008, 20:18 »

Cytat od: "biedrona"
Dlaczego Sroka?

... chyba chodzi o gnat ...  msn-wink ... jest takie powiedzenie ... smile
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Biedrona
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978

« Odpowiedz #68 : 11-06-2008, 20:22 »

Ale sroka to bezmyślnie się gapi, a ja mam hamletowskie dylematy - jeść czy nie jeść? msn-wink no, raczej : jak jeść smile, więc nie do końca takie hamletowskie
Zapisane

Biedronka w trzech zielonych listkach msn-wink
Editho
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-12-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 454

« Odpowiedz #69 : 11-06-2008, 22:16 »

A ja myślę ,że chodzi o wszędobylską  i ciekawą życia sroczkę.

Co do rosołu.Ja go nie trawię .Ale kupuję gnaty i na nich gotuję wywary.Często też robię zupki na robionym w domu maśle.
Sam za nimi przepada i ja też . Zero obstrukcji.

Dodano

Cytat od: "biedrona"
- jeść czy nie jeść?

 Zdrowy rozsądek na bank Ci to podpowie.
Ja nie jadam rzeczy po , których się źle czuję.
Ale super bo lista rzeczy wywołujących nieprzyjemności się minimalizuje.
Zapisane

"Strach to grzech pierworodny i wszystko prawie zło na świecie wywodzi się z tego, że człowiek się czegoś boi,strach jest jak wąż, który oplata serce....."
Biedrona
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978

« Odpowiedz #70 : 12-06-2008, 22:36 »

Edith i tak wszystko modyfikuję do swoich potrzeb, ale i tak zwykle się pytam, bo może znów czegoś się dowiem, coś wypróbuję i zmodyfikuję. Póki co jestem na etapie - trawienia z trudem rosołu,więc tylko gdy muszę- a zupy jem warzywne i z masłem. Jestem w pełni gotowa na kombinacje z mięsem. Ojciec Grande pisze o rosole źle ogólnie, uważa to za złą tradycję i za niepotrzebne szkodzenie sobie , także gdy jest się zdrowym. Odnoszę także wrażenie, że ogólnie źle się odnosi do zup gotowanych na mięsie. Chodzi o to, że jeśli gotujemy zupę na mięsie, to za każdym razem tworzy nam się coś w rodzaju rosołu z jakimiś warzywami. Więc z tego wynika, ze zawsze jest ten bulion tylko z różnymi warzywami. I teraz pytanie, czy robimy sobie tym dobrze, czy ziaziu. Ojciec Grande uważa, że ziaziu, a Mistrz, że dobrze ( z wyjątkiem dla chorych). Może jest tak, że gdy jesteśmy zdrowi, jeśli jemy dużo cebuli, przyjmujemy odpowiednią ilość naturalnego wapna,pijemy miksturkę wpływ rosołu się nieutralizuje ( przyjmując, że jest be), to wtedy zły wpływ rosołów jest niezauważalny. A może być też tak, że one są dobre, bo dostarczją nam dużo tłuszczów, żelatyny i naprawdę zdrowy organizm sobie z tym poradzi. Ale ja nie wiem od kiedy jest "naprawdę zdrowy organizm", przecież wiele rzeczy, gdy nie jesteśmy na to przygotowani szkodzi po cichu. Być może granica jest cienka? Jak bardzo należy być zdrowym aby jeść rosół? Jeśli rosół jednak by zaszkodził, należy przyjąć, że buliony w normalnych zupach też! Bo przecież są tak samo ciężkostrawne, jakoś zneutralizowane warzywami, ale jednak....

Ja np moglabym jeść teraz rosołki, w sensie dolegliwości jawnych już nie mam, ale czuję, że nie byłoby to dla mnie dobre, więc nie jem. Mialam taka sytuacje, gdy w domu byl rosół, a ja bylam podleczona i jadlam jeden dzien, to nic nie bylo, jadlam drugi, nic nie bylo, jadlam trzeci, cos drgnelo delikatnie, ale czwartego bylam chora i nie trawilam już nic. I juz nawet czwarty raz nie musialam jeść. Zresztą czwartego już nic nie jadłam. Posypało się. A sylimarol brałam za każdym razem.

A, już wiem. Chodzi chyba o to, że wywary z mięsa mają bardzo dużo nasyconego tłuszczu, który łączy się z cukrami i powstaje cholesterol i miażdzyca.
Nie sądzę więc, że miał na myśli rosołki z torebki, poza tym generalnie na nie psioczy i psioczy.
Moje wnioski z tego są takie, że aby jeść takie wywary trzeba :
- być zdrowym
- jeść cukru tylko tyle ile niezbędne
- jeść codziennie jedną cebulę obojętnie jak przygotowaną, byle pod przykryciem
- i przyjmować wapno w naturalnej formie

Ciekawa jestem, czy Mistrz tak właśnie robi, bo przecież jest przykładem, że wywary z mięsa jeść często można i być zdrowym!

Dodano

Tak sobie myśle, że zbłądziłam w tych swoich teoriach. Kupię po prostu "gnaty" Editho i zobaczę jak będzie.
Zapisane

Biedronka w trzech zielonych listkach msn-wink
Zibi
« Odpowiedz #71 : 01-01-2009, 23:27 »

Nie chodzi editho o myślenie, raczej o wiedze, a nie każdy ma wystarczającą, wiesz.
Szukam ale nie mogę znaleźć. Z czego się "składa" ciecierzyca?
Ciecierzyca składa się: z przedciecierza; śródciecierza; zaciecierza. Przedciecierze składa się z: przedprzedciecierza; śródprzedciecierza; zaprzedciecierza. Śródciecierze składa się z: przedśródciecierza; śródśródciecierza; śródzaciecierza. Zaciecierze składa się...
« Ostatnia zmiana: 08-11-2011, 18:08 wysłane przez Zibi » Zapisane
Misia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01.02.2007
Wiadomości: 115

« Odpowiedz #72 : 01-03-2009, 15:42 »

W piątek kupiłam na targu fasolę Jaś. Zalałam ją wodą. Po dwóch godzinach każda fasolka wyglądała bardzo dziwnie. Pierwszy raz takie coś widziałam. Fasolki zaczęły się rozdwajać, a ich brzegi pofalowane - zrobiły się takie falbanki. W sobotę rano fasolki wróciły do swojego pierwotnego wyglądu. Złączyły się, wyprostowały, no i takie są do tej pory. Jak na razie nie kiełkują. Ale wydaje mi się, że chyba z nimi coś nie tak? Czy komuś też tak się zrobiło z fasolką?
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!