Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 00:30 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 8   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wegetarianizm  (Przeczytany 142927 razy)
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #40 : 01-05-2008, 22:09 »

Cytat od: "Maja"
(Zresztą podobnie śmierdzi pot osób zjadających dużo mięsa). Wegetarianie nie mają takich problemów.
Kiedy jeszcze zajmowałem się bioenergoterapią, pacjentów wegetarian potrafiłem rozpoznać na węch po charakterystycznym mysim zapachu skóry. Podobnie można rozpoznać osoby zjadające nadmierne ilości mięsa. Jak widać - skrajność nie służy zdrowiu ani estetyce. Każda skrajność! Skrajności nazwane są ekstremą. Jak Pani myśli - dlaczego?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Maja
« Odpowiedz #41 : 01-05-2008, 22:10 »

Cytat od: Mistrz
U osób odżywiających się wg zasad zdrowego odżywiania zdrowy przewód pokarmowy produkuje stolec wzorcowy

Niewątpliwie tak jest, tyle ze jedzenie mięsa nie ma wiele wspólnego z zasadami zdrowego odżywiania. Gdyby było inaczej amatorzy mięsa nie wydzielaliby takiego zapachu.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2021, 16:39 wysłane przez Kamil » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #42 : 01-05-2008, 22:13 »

Cytat od: "Maja"
Przynajmniej w Polsce przejście na wegetarianizm wymaga dużej niezależności i umiejętności przeciwstawiania się bezpodstawnym obiegowym opiniom.
Najlepiej pod dyktando przywódców sekt.

Dodano

Cytat od: "Maja"
Gdyby było inaczej amatorzy mięsa nie wydzielaliby takiego zapachu.
Gdyby było inaczej, wege nie wydzielaliby typowego dla gryzoni zapachu myszy. No, chyba że o to właśnie chodzi...
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Maja
« Odpowiedz #43 : 01-05-2008, 22:15 »

Tego typu wypowiedziami strasznie obniża Pan poziom dyskusji. Czyżby brakowało Panu argumentów?
Dobranoc.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #44 : 02-05-2008, 09:32 »

Cytat od: "Maja"
Tego typu wypowiedziami strasznie obniża Pan poziom dyskusji. czyżby brakowało Panu argumentów?
No tak! Argument oddechu Atkinsa (charakterystyczny dla skrajnie odżywiających się mięsem) podnosi poziom dyskusji, zaś argument mysiego zapachu skóry (charakterystyczny dla skrajnie stroniących od mięsa)... obniża poziom dyskusji(?).

Dodano

Pani Maju! Już widać, że ta dyskusja do niczego nie wiedzie. Ale skoro jest – warto ją sprowadzić do jakiejś konkluzji. Otóż ja przeciwko wegetarianom nie mam nic, tak samo jak przeciwko rudym, łysym czy niskim albo wysokim. Każdy jest kowalem swojego losu i tak być powinno. Daleki jestem od uszczęśliwiania ludzi na siłę. Nie twierdzę, że każdy musi być zdrowy – to kwestia wyboru. Jeśli ktoś uważa, że nie ma sensu dbać o własne zdrowie, bo w razie choroby jest lekarz, który go wyleczy, to ja to rozumiem – jego wybór. Niemniej jednak to forum jest poświęcone zdrowiu jako alternatywie dla chorób. Ludzie tu zaglądający oczekują porad, jak uniknąć chorób, lekarstw i lekarzy, a ja im tych porad udzielam, zgodnie z  wiedzą (potwierdzoną dyplomem mistrza w zawodzie bioenergoterapeuty) oraz długoletnią praktyką. Ot tyle! O nic innego tu nie chodzi. Wniosek stąd, że jeśli komuś taka opcja nie odpowiada – nie loguje się tutaj, ani nawet nie zagląda.

Miałem kiedyś jako pacjentów młode małżeństwo. Na pierwszy rzut oka widać było, że jest to dobrana para, ale któregoś dnia młoda żona na wizytę przyjechała bardzo odmieniona – twarz osowiała, w oczach wyraźny brak chęci do życia. Okazało się, że mąż zaczął bawić się w wegetarianizm. I problemem nie było to, że musiała gotować dwa różne posiłki, ale że mąż na siłę robił z niej wegetariankę. A stosował podobne jak Pani paskudne chwyty polegające na obrzydzaniu. Otóż gdy ona jadła jakiś pokarm mięsny, ten wypowiadał słowa w stylu:

Cytat
A pamiętasz, jakie ładne ryjki miały te prosiaczki, które Ci się tak podobały, gdy byliśmy u kuzyna na wsi? Kiedy to było? Pół roku temu? Zadzwoń do kuzyna, czy ostatnio nie sprzedał tych świnek do rzeźni, bo może jesz którąś z nich...


Nie mając innego wyjścia – przestała jeść mięso. Ale cały czas chodziła głodna, wewnętrznie rozdygotana, wiecznie zmęczona. Nic, tylko by spała albo osowiała patrzyła w sufit. Znajomi i rodzina zainteresowali się tą sprawą i wymogli na mężu, by przestał żonie narzucać swoją dietę. Ale to nic nie pomogło. Otóż powtarzane jak mantra obrzydzenie tak głęboko wryło się w podświadomość kobiety, że widok mięsa przyprawiał ją o mdłości. Na dodatek zaszła w ciążę, co też miało swój wpływ. Mało tego – nabrała obrzydzenia także do męża. Teraz są już po rozwodzie, dziewczyna samotnie wychowuje córeczkę, ale  wciąż nie może dojść do siebie i mięsa nadal nie je. Natomiast były mąż, gdy po rozwodzie nie miał mu kto przygotowywać posiłków wegetariańskich, z powrotem wrócił do jedzenia mięsa. Podobnych historii mógłbym opowiedzieć wiele – o młodzieży, której obrzydzono mięso, i problemach ich rodziców, którzy muszą  patrzeć, jak ich dzieci ze zdrowych, pełnych życia, zmieniają się w roztrzęsione mimozy.

Jak Pani widzi, pani Maju, ja nie zaglądam nikomu do talerza. Niech każdy je, jak uważa i jak mu służy. Byle tylko mnie i moim gościom nie obrzydzał jedzenia puszczaniem bąków. A Pani właśnie to robi – korzysta z gościny na moim forum i puszcza bąki. Mało tego – wchodzi Pani do innych działów i wychodzi na to, że chce zasmrodzić całe forum. Czy tak się godzi?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Einstein
« Odpowiedz #45 : 02-05-2008, 10:15 »

Generalnie trzeba odróżnić weganizm (rośliny) od wegetarianizmu (rośliny plus ryby i nabiał czyli tłuszcze i białka zwierzęce).

Wegetarianizm z tłuszczami zwierzęcymi jest zapwewne o wiele zdrowszy niz dieta korytkowa z konserwantami i batonikami. Dajmy na to taki wegetarianizm Gandhiego - surówki, jaja, ponad 100 gram klarowanego masła ghee i niepasteryzowane mleko. To taki wegetarianizm jest bliższy tłustej diecie optymalnej Kwaśniewskiego. naughty

O ile człowiek dorosły może żywić się wegańsko to żywienie dziecka w ten sposób jest okrucieństwem. Takie żywienie prowadzi do wad rozwojowych i wpływa negatywnie na procesy myślowe, w wyniku, których może dojść do zaniku logicznego myślenia i krytycyzmu, czego skutkiem jest trudność w rozróżnianiu rzeczy realnych od nierealnych (nadmiar białka prowadzi z kolei do przeciwnych skutków i bezwładu myśli).

Dieta wegańska to dieta niewolników. Elity rządzące wiedziały o tym zawsze. Właśnie dlatego w Indiach od niepamiętnych czasów tłuszcz zwierzęcy czyli masło ghee mogli jeść wyłącznie teokraci - bramini (kasta władców). Niższym kastom tłuszczu jeść nie było wolno! I dlatego tylko mogli być strachliwymi niewolnikami naiwnie wierzącymi w sześciorękie bóstwa. Podobna zasada istniała u żydów. Tylko kapłani i ich rodziny mogły jeśc tłuszcz zwierzęcy. Chłopi na nich pracujący jedli "pokarm bydła" czyli zboża. Tylko w tłuszczu rozpuszcza się kluczowa dla rozwoju i zdrowia witamina A, która znajduje się w wątrobie. Dlatego król i kapłani jedli wątrobę, podroby i tłuszcz, rycerze - mięso, a poddani - owsiankę.


Podobnie jest w stadzie wilków, najzdrowszy samiec alfa je pierwszy nerki, wątrobę i serce, resztę zostawia podwładnym.



Niektórzy dorośli ludzie na jedzeniu wegetariańskim mogą funkcjonowac całkiem niezle (grupa krwi A). Ale nie jest to panaceum dla wszystkich. Np człowiek z grupą krwi 0, potomek myśliwych będzie się czuł zle a na weganizmie a po roku zniszczy organizm doszczętnie.

Dodam, że żadne prymitywne zdrowe plemie w CAŁEJ HISTORII TEJ PLANETY nie odżywiało się wegańsko. Tendencja była wręcz w drugą stronę. Np masajowie w Afryce mimo, że mieli dostęp do owoców jedli prawie samo tłuste mięso, pili krew i mleko. Pytani o owoce i rośliny odpowiadali, że są "dla krów".
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #46 : 02-05-2008, 11:54 »

Warto też uświadomić sobie, dlaczego w Hinduizmie nie je się mięsa. Otóż bierze się to z wiary w reinkarnację, czyli wędrówkę dusz w drodze do raju, zwanego nirwaną. W tej wędrówce dusze przechodzą z jednej istoty żywej na drugą – z człowieka na świnię, następnie osła, szczura i znów na człowieka. Dlatego życie musi być jedynie przejściowym cierpieniem, zaś szczęście jest możliwe jedynie po osiągnięciu niezrozumiałego dla nas stanu nirwany, zresztą rozmaicie interpretowanego w licznych odłamach Hinduizmu. Takie nastawienie do życia doczesnego sprawia całkowity brak zainteresowania własnym zdrowiem, nad które promowane jest cierpienie jako jedyna droga do raju. W tej sytuacji w krajach objętych Hinduizmem nikogo nie dziwią rozmaite skrajności, np. chodzenie nago, by niechcący nie przydusić jakiegoś stworzonka fałdami ubrania; omiatanie sobie drogi, by bosą stopą nie nadepnąć na jakiegoś „krewniaka”; trzymanie ręki w górze aż uschnie, jeśli przez nieuwagę ta ręka popełniła mord na jakiejś liszce; albo zaszycie sobie ust... już nie pamiętam w jakim celu. Ot, i mamy cały paradygmat wegetarianizmu - fanatyzm religijny.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
hajdi
« Odpowiedz #47 : 02-05-2008, 12:46 »

Czy wegetarianizm jest zdrowszym modelem żywienia niż wszystkożerność?
To zależy i składa się na to wiele czynników.  
PO PIERWSZE zachowanie zdrowia będąc na diecie wegetariańskiej jest w praktyce trudniejsze niż będąc na diecie mięsnej. Niby rośliny zawierają wszystkie aminokwasy, niby są tam wszystkie witaminy a jednak praktyczne skomponowanie takich posiłków jest bardzo trudne. Chcę przez to powiedzieć, że przestrzegając kilku zasad zdrowego żywienia łatwiej jest zadbać o zdrowie i neutralizować szkodliwy wpływ mięsa.
Jakie zagrożenia kryją się w mięsie? Maja wymieniła, ale podsumujmy: pasożyty, antybiotyki, chemia, zakwaszenie i gnicie.  Antybiotyki i chemia to wynalazek współczesny, ale można sobie z tym poradzić kupując sprawdzone (bezpieczne ) mięso albo wstępnie gotując przed spożyciem (opisane w książce „Zdrowie na własne życzenie” ). Niebagatelne znaczenie ma dbanie o szczelność śluzówki jelit, która jest barierą dla toksyn z przewodu pokarmowego. Tu kłania się M O.  Pasożyty nie zagnieżdżą się w zdrowym organizmie z silnym układem odpornościowym. Po prostu każdy organizm potrzebuje do rozwoju odpowiednich warunków. Jeżeli mu ich nie stworzymy to on się nie rozwinie. Zakwaszenie i gnicie nie jest groźne dla tego, kto przestrzega prostej zasady, że każda porcja mięsa musi być spożywana z porcją surówki. Warzywa alkalizują i zawierają błonnik, który ułatwia przesuwanie treści pokarmowej co zapobiega gniciu.  Poza tym przygotowanie koktajlu błonnikowego jest prostą czynnością a załatwia w zasadzie wszystkie problemy opisane powyżej.

Ile mięsa powinniśmy zjadać? Tu nie ma sztywnych zasad. Zależy od naszej masy, trybu życia i indywidualnych potrzeb. Generalnie zapotrzebowanie na białko nie jest duże. Jeżeli nie obżeramy się węglowodanami prostymi, które poprzez uwalnianie insuliny wiążą tłuszcz i zmuszają do spalania białka to nie musimy jeść dużo mięsa szczególnie gdy jemy jajka.

PO DRUGIE wartość energetyczna posiłków owocowo-warzywnych nie jest duża (poza tym warzywa wychładzają)  i niestety czym bliżej biegunów tym zapotrzebowanie na mięso i tłuszcz wzrasta. Innymi słowy człowiek nie mógłby skolonizować całej planety gdyby nie chciał spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego.

Podsumowując. Może żyjąc na Florydzie dałoby się obejść bez mięsa, ale u nas…
C.D.N.
Zapisane
Zibi
« Odpowiedz #48 : 03-05-2008, 10:44 »

Cytat od: Mistrz
W tej sytuacji w krajach objętych Hinduizmem nikogo nie dziwią rozmaite skrajności, np. chodzenie nago, by niechcący nie przydusić jakiegoś stworzonka fałdami ubrania; omiatanie sobie drogi, by bosą stopą nie nadepnąć na jakiegoś „krewniaka”; trzymanie ręki w górze aż uschnie, jeśli przez nieuwagę ta ręka popełniła mord na jakiejś liszce; albo zaszycie sobie ust... już nie pamiętam w jakim celu. Ot, i mamy cały paradygmat wegetarianizmu - fanatyzm religijny.

Manipulatorzy od sprzężenia zwrotnego psychosomatycznego – lobbyści, za pomocą niektórych emisariuszy różnych diet, w tym i wegetariańskiej - "piorą" mózgi prymitywnym fanatykom pewnych religii, i tak powstaje dietetyka religijna. W odłamie buddyzmu, w hinduizmie, przy pewnych różnicach wiary, znamiennym jest, że jedzenie mięsa i tłuszczy zwierzęcych - jest objęte zakazem. Kontrolowanie takiego zakazu byłoby trudne, gdyby nie wmówić ludziom, że dusza człowieka po śmierci - wciela się w jakiegoś zwierzaka, w związku z tym zjadając świnię, barana, czy salami z osła, możemy zjadać (np. byłego ministra chorób...).
    Ostatnio, "karmi" się nas informacjami o wpływie zażywania tzw. naturalnych suplementów diety na zachorowania na raka, akurat teraz w okresie wiosennym, żeby się nie wspomagać "suplementacją" od firm dystrybucyjnych, które powoli odbierają klientów medycynie i farmacji. Zimą, będą straszyć "ptasią grypą", jesienią - sepsą, i tak wkoło, aby ludzie rzucili się na apteki i wykupili nadwyżki wyprodukowanych leków, czy szczepionek. Są sygnały z ruchu Dra Ratha, że wybywa medycynie oficjalnej klientela, i już myśli się o wprowadzeniu na recepty wszystkich "naturalnych" preparatów, czy paranaturalnych. Już w 2005 r., chciano to zrobić, ale przez ten ruch rathowski - odłożono termin.
   A na forum będą "zrzucać desant” różnego kalibru: Od nienauczonych naukowców do nawiedzonych Witaminek i innych, którzy i tak po pewnym czasie, sami się wyautują, bo prawda się obroni sama, jak zwykle.

Dodano

Nasza religia katolicka - też wprowadza posty. W Tłusty Czwartek jest zezwolenie, aby objadać się tłuszczem i słodkościami, a po tym dniu mamy pełną izbę przyjęć w służbie chorób. Na zachodzie Europy mamy Tłusty Wtorek, później przychodzi okres Wielkiego Postu, który jest symbolem smutku, który następuje z powodu braku mięsa (chyba?). Po takim skrajnym ograniczeniu białka pełnowartościowego, mamy znów kolejki przed izbą przyjęć.

"W pewnych warunkach ludzie reagują na fikcję równie silnie jak na rzeczywistość, a w wielu przypadkach przyczyniają się do stworzenia tej właśnie fikcji, na którą reagują".
« Ostatnia zmiana: 17-02-2021, 16:39 wysłane przez Kamil » Zapisane
Boja
« Odpowiedz #49 : 03-05-2008, 10:53 »

Zgadzam się z Hajdi, bardzo logicznie i bez zbytnich emocji jak wyżej. Jestem doskonałym przykładem
Cytat od: "hajdi"
wartość energetyczna posiłków owocowo-warzywnych nie jest duża (poza tym warzywa wychładzają)

 właśnie odżywiałam się przez jakiś czas prawie unikając tłuszczów zwierzęcych (ale zmiana diety była świetna na pewien, czas lecząc zap. błony śluzowej żołądka) doprowadziłam do spadku temperatury (35,6 - 35,9) ciągle marzłam i korzystając z wiedzy Zibiego wprowadziłam do mojej diety tłuszcze zwierzęce (skwarki, słoninkę) oczywiście neutralizując warzywami, temperatura wzrosła w przeciągu ok. 2 tygodni no normy jak i samopoczucie.
Czy będę kogoś przekonywała nachalnie do jedynej i właściwej diety, jaką prowadzę teraz?  Nie, bo dotyczy tylko mojej osoby. Na tym forum namawia się zawsze do obserwacji własnego organizmu i wyborów zgodnych z tym. Moją ideologią jest zdrowy rozsadek.
Dyskusja zbyt emocjonalna i bez dystansu przede wszystkim do siebie i swoich wyborów "panta rhei". Nie wiem czy za parę lat nie zmienię poglądów i dlatego nikogo nie mam zamiaru do nich przekonywać. Ciągle ewoluuję! Ale dużo dowiedziałam się ciekawych rzeczy "historycznych" o wege. Na razie! - idę ewoluować    w kuchni w przygotowaniu posiłku wg ostrego Kwaśniewskiego    dla syna tym razem.
                                                    Fanatyk frakcji Zdrowego Rozsądku  niech żyje!

Dodano

A co do polecanego filmu Maju jest tendencyjny, była już o tym mowa na forum i sama widziałam w innym filmie na discovery jak scenka z wyciąganiem a właściwie wkładaniem robali - larw much  do  pięty miała służyć usuwaniu toksyn z zainfekowanej rany, a więc używaniu robali w celach zdrowienia podobnie pijawek. Skoro jedna scena została zmanipulowana mam dystans do pozostałych, czego Wszystkim życzę(tego dystansu oczywiście)
Zapisane
Zibi
« Odpowiedz #50 : 03-05-2008, 11:58 »

Maja, zapewniam Cię, że ci ludzie, którzy "otarli" się o dietę Kwaśniewskiego mają duże pojęcie o biochemii stosowanej i o zdrowiu. To są słowa wypowiedziane przez mój autorytet lekarza - Dra Janusa.
   Przecież to biochemia Harpera obaliła te hasła: "Cukier krzepi". W moim skasowanym poście było napisane z tej biochemii, że białko roślinne jest kiepskie. Cytowane strony przeze mnie potwierdzają, że nasze zasady zdrowego odżywiania = biochemia Harpera plus zmodyfikowany model żywienia wg dra Kwaśniewskiego, czy Lutza, czy innych twórców Diet niskowęglowodanowych plus dieta "roślinkowa". I tak się żywi - prawie cały świat, czyli zgodnie z naturą ludzką, a więc białko mięsne zrównoważone roślinami. Więc mi nie mów, że moja wiedza szkodzi ludziom.
   Niezbyt wypada mi się chwalić, ale jestem zmuszony odpierać Twoje zarzuty. Wczoraj mi podziękowała jedna osoba, dzisiaj druga, że moje sugestie dietetyczne były trafione. A co do nieprawidłowego interpretowania Harpera przez medycynę oficjalną, to doskonale wiesz, że robią to źle i celowo, żeby dalej zarabiać na krzywdzie ludzkiej, i to są ich hasła, a nie Harpera, i są tyle warte co Twoje o zdrowotności jedzenia samych roślinek. Napędzają koniunkturę biznesową wiadomemu lobby. I w zasadzie, już na cytowanym Harperze i potwierdzeniu słuszności modelu odżywiania niskowęglowodanowego potwierdzonego przez Harvard, powinienem zakończyć z Tobą polemikę. Pomimo obraźliwych ataków z Twojej strony na mnie jako na „supertrupojada", nie obraziłem się. Gdybym, może faktycznie jadł samo micho, to byłbym agresywny i mogłabyś mnie sprowokować, albo gdybym znów jadał same roślinki, to bym się popłakał, bo nie miałbym siły na odpowiedź. Ale ponieważ jem jak człowiek, to i postępuję po ludzku.
   Już padła taka konkluzja, że - "każdy sobie kopie własną łyżką grób dla siebie" i nie powinien sugerować, jeśli go o to nie poproszą - jakiej łyżki użyć do tych czynności...
   Proszę Mistrza, aby nie kasował tego postu, gdyż z Mają - zakończyłem polemikę, która - mam nadzieję - coś wniosła dla innych.

Zwracam honor Mistrzowi, gdyż poprzedni post dot. polemiki z Mają, skasowałem sobie sam - przez pomyłkę.//zibi
« Ostatnia zmiana: 11-10-2011, 17:07 wysłane przez Zibi » Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #51 : 03-05-2008, 13:36 »

Cytat od: zibi
I w zasadzie, już na cytowanym Harperze i potwierdzeniu słuszności modelu odżywiania niskowęglowodanowego potwierdzonego przez Harvard, powinienem zakończyć z Tobą polemikę. Pomimo obraźliwych ataków z Twojej strony na mnie jako na „supertrupojada", nie obraziłem się. Gdybym, może faktycznie jadł samo micho, to byłbym agresywny i mogłabyś mnie sprowokować, albo gdybym znów jadał same roślinki, to bym się popłakał, bo nie miałbym siły na odpowiedź. Ale ponieważ jem jak człowiek, to i postępuję po ludzku.
Zibi wykazałeś KLASĘ,  :okok:  jak zwykle,  smile
Myślę, że - powtarzając za
Cytat od: zibi
powinienem zakończyć z Tobą polemikę
Maju powinnaś sobie przystanąć gdzieś w cieniu i pomyśleć ... życzę Ci, abyś została "oświecona" zanim będzie dla Ciebie zbyt późno - z nami miałaś okazję skorzystać, dostając "gotowce" do przemyślenia. Teraz pamiętając, że
Cytat od: Boja
Dyskusja zbyt emocjonalna i bez dystansu przede wszystkim do siebie i swoich wyborów "panta rhei".
nie pomoże w dokonaniu mądrego wyboru, proszę Cię Maju, naciesz oczy rozkwitającą przyrodą i daj sobie odpocząć od nas.
Dobrze jest pamiętać, że (o czym przypomniała za Heraklitem, Boja) "dwa razy nie wchodzimy do tej samej rzeki".
Pozdrawianki,

Dodano

ps. pewne agresywne sygnałały z Twojej strony Maju usprawiedliwiłam głodem komórkowym - powstałym u Ciebie na skutek nie jedzenia jajuszek ... Człek głodny to i zły bywa czasem. Nie ma jak błogość nasyconego "brzusia",  biggrin    - od razu inaczej, pozytywniej się myśli  smile
Z wiarą w zdrowy rozsądek patrzmy w przyszłość,  smile
« Ostatnia zmiana: 11-10-2011, 17:09 wysłane przez Zibi » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Zibi
« Odpowiedz #52 : 03-05-2008, 19:18 »

Cytat od: zibi
Nasze zasady zdrowego odżywiania = biochemia Harpera plus zmodyfikowany model Kwaśniewskiego, czy Lutza, czy innych twórców diet niskowęglowodanowych plus dieta "roślinkowa". I tak się żywi prawie cały świat, czyli zgodnie z naturą ludzką, a więc białko mięsne zrównoważone roślinami.
Z podręcznika Biochemii - Harpera:
Str. 207: Trójglicerydy wchłaniane z przewodu pokarmowego, w przeciwieństwie do białek i cukrów nie są wychwytywane przez wątrobę. Błędnie uważano dotąd, że tłuszcze pokarmowe obciążają, podczas gdy białka i cukry oszczędzają wątrobę.
Str. 207: Za miażdżycę odpowiedzialne są kwasy tłuszczowe produkowane z cukrów w wątrobie. Obecnie nie twierdzi się, że tłuszcze pokarmowe powodują miażdżycę.[/b]
str. 277 i 328: Duże ilości cukrów w diecie zwiększają produkcję kwasów tłuszczowych, natomiast zjadanie tłuszczu powoduje zahamowanie jego produkcji.
Str. 264: Cukier w owocach - fruktoza(uznawany dotąd za bardzo zdrowy)"zalewa" szlaki metaboliczne w wątrobie, powodując nadprodukcję trójglicerydów i cholesterolu.Zatem błędnie sądzi się, że dieta owocowo-warzywna, niskotłuszczowa powoduje obniżenie ilości cholesterolu w tkance tłuszczowej i krwi.Fruktoza pobudza wydzielanie insuliny i wzmaga te procesy, co również doprowadza do cukrzycy.
Str. 278: Duże ilości cukrów w diecie pobudzają wydzielanie insuliny, która aktywizuje produkcję tłuszczu, a hamuje jego rozkład. Powszechnie stosowane diety cukrzycowe zawierają duże ilości węglowodanów, które w praktyce uniemożliwiają wyleczenie.
Str. 778: Soja i rośliny strączkowe są białkami o niskiej wartości dla człowieka. Białka zwierzęce, w tym żółtka jaj są białkami o wysokiej wartości.
Str. 775: Ilość energii otrzymywana ze spalenia grama tłuszczu jest ok. 2,5 raza większa, niż z takiej samej ilości cukru. Diety niskokaloryczne w świetle dzisiejszej wiedzy są nieporozumieniem. Organizm ssaków wymaga dostawy środków odżywczych najwyższej jakości, w ilościach niezbędnych do pokrycia wydatków energetycznych.

   Uważam, że ta teoria ma niski stopień fałszywości i potwierdza się na moim przykładzie i wielu innych, żywiących się niskowęglowodanowo.
   Teoria harperowska jest uznawana przez medycynę oficjalną, już chyba na całym świecie, ale interpretacja jej jest prawidłowa tylko przez "naturopatologów".
   Studenci medycyny, na II roku studiów uczą się jej tylko jako "sztukę dla sztuki", a w zasadzie po to, żeby spowodować im "mętlik" w głowie, bowiem praktyka pokazuje namacalnie, że mija się z teorią, nie leczy się przyczynowo, a tylko wierzy się w kolegów po fachu - farmaceutów, którzy opanowali wiedzę w zastosowaniu chemicznych leków, na wymyślone jednostki chorobowe, czy zespoły.
   I tak ten biznes na chorobach się kręci, gdyż praktyka lekarska jest oparta na wierze, a nie na wiedzy praktycznej w zakresie leczenia przyczynowego, czy wiedzy o zdrowiu i zastosowaniu alternatywy dla chorób, i prewencji chorób. Wiara ta polega na tym, że danej jednostce chorobowej jest przyporządkowany dany lek. Czyli jeden wierzy drugiemu, a razem wiedzą źle i wierzą źle.
   Nie wiem - jak to jest w rzeczywistości, gdyż będąc w ruchu Optymalnych, pokazywałem lekarzom te wyjątki z Harpera, to reagowali na to, jakby pierwszy raz w życiu o tym słyszeli. Moja żona również, twierdzi, że korzystała z innej biochemii. Ale teraz wiem, że studenci II roku się o tym uczą, tylko nie wiem - czemu o tym, później zapominają? Pewnie dlatego, że przeważa natłok wiedzy o lekach, w myśl zasady, że lekarz mało wie o zdrowiu (podobno ich dwa lata uczą o tym), jeszcze mniej o chorobach, a już najmniej jak leczyć… Ja bym zamienił kolejność i powiedział, że najmniej wiedzą o zdrowiu.
   Dlaczego o tym znów piszę? Dlatego, żeby w razie kolejnego "zrzutu" operować faktami, a więc dlaczego się tego uczą, a w praktyce nie przestrzegają? Wegan lekarzy - to dotyczy tym bardziej.
« Ostatnia zmiana: 11-10-2011, 17:10 wysłane przez Zibi » Zapisane
Andrzejkowy
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 84
MO: 01.03.2006
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 257

« Odpowiedz #53 : 03-05-2008, 20:38 »

Cytat od: zibi
Ale teraz wiem, że studenci II roku się o tym uczą, tylko nie wiem - czemu o tym później zapominają? Pewnie dlatego, że przeważa natłok wiedzy o lekach...
Zwróć uwagę ile nowych ile zmienionych informacji pojawia się w każdym wydaniu.Ja mam wydanie 5 gdzie między innymi dokonano wielu zmian w rozdziałach na temat przemiany materii w tym dotyczących cukrzycy i miażdżycy.Bazując na zgromadzonej tam wiedzy nie  można wysuwać daleko idących wniosków odnośnie ŻO czy DO  bo może się okazać  wcześniej czy później że np w kwestii cukrzycy i miażdżycy  Kwaśniewski miał racje .
« Ostatnia zmiana: 11-10-2011, 17:11 wysłane przez Zibi » Zapisane

pozdrowienia andrzejkowy
Maja
« Odpowiedz #54 : 03-05-2008, 21:01 »

Mój znajomy dla żartu nauczył królika miniaturkę jeść kiełbasę, boczek itp. Wsztstkich to bardzo bawiło. Z czasem królik wyłysiał, dostał strupów w uszach, z nosa sączyła mu się lepka ciecz. W końcu zdechł.
Nie stał się wilkiem tylko dlatego, ze jadł kiełbasę.

Nie widzę sensu dalszej dyskusji na tym forum.
Ręce opadają w zetknięciu z większością waszych argumentów i niektórych wypowiedzi. Poniżej cytuję kilka "perełek":

Cytat od: Mistrz
korzysta z gościny na moim forum i puszcza bąki. Mało tego – wchodzi Pani do innych działów i wychodzi na to, że chce zasmrodzić całe forum.

Cytat od: "Einstein"
Dieta wegańska to dieta niewolników. Elity rządzące wiedziały o tym zawsze.

Cytat od: Mistrz
paradygmat wegetarianizmu - fanatyzm religijny.

Cytat od: "zibi"
przychodzi okres Wielkiego Postu, który jest symbolem smutku, który następuje z powodu braku mięsa
biggrin

Życzę Wam zdrowia.   smile
Zapisane
hajdi
« Odpowiedz #55 : 03-05-2008, 21:31 »

Cytat od: "Maja"
Mój znajomy dla żartu nauczył królika miniaturkę jeść kiełbasę, boczek itp. Wsztstkich to bardzo bawiło. Z czasem królik wyłysiał, dostał strupów w uszach, z nosa sączyła mu się lepka ciecz. W końcu zdechł.
Nie stał się wilkiem tylko dlatego, ze jadł kiełbasę.

Maju, czy na prawdę nie widzisz różnicy między królikiem a człowiekiem?
Zapisane
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #56 : 03-05-2008, 22:31 »

Cytat od: "Maja"
Życzę Wam zdrowia.

My tobie tez Maju!
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #57 : 03-05-2008, 22:38 »

Cytat od: "Maja"
Mój znajomy dla żartu nauczył królika miniaturkę jeść kiełbasę, boczek itp. Wsztstkich to bardzo bawiło. Z czasem królik wyłysiał, dostał strupów w uszach, z nosa sączyła mu się lepka ciecz. W końcu zdechł.
Jest rzeczą oczywistą, że roślinożercy nie mogą jeść mięsa, bo zdechną. A Pani co myślała?

Cytat od: "emisia"
My tobie tez Maju!
Szkoda tylko tego dziecka.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Zibi
« Odpowiedz #58 : 03-05-2008, 23:05 »

Królik - był zawsze złym modelem doświadczalnym, i jeśli ktoś opiera swoje doświadczenia na tym modelu, to chyba po to, żeby wyprowadzić z równowagi kogoś, który kuma.
   To są już gesty rozpaczy, wynikające z braku myślenia. Królik, nigdy nie był stworzeniem wszystkożernym. Królik - w naturze je niewiele cholesterolu, bo żywi się trawą, w której poza mleczem - nie ma cholesterolu. Dla organizmu królika - cholesterol był ciałem obcym. Były próby karmienia cholesterolem psów, kotów, wilków, szczurów, które pokazały, że u nich nie można wywołać miażdżycy. Kiedy szczurom podano mało cholesterolu, to nasilała się jego synteza w organizmie, a kiedy podano dużo, to synteza malała.
    U człowieka takich prostych zależności nie ma, bo organizm człowieka reaguje dużo wolniej niż szczura. Ponieważ szczur żyje 25 razy krócej niż człowiek, a więc te reakcje są u niego ok. 25 razy szybsze, i nie trzeba czekać całe życie, aż badany umrze, albo szybciej od niego badacz. Badacze formułowali tezy, że ściana jelit, to nie jest jakaś bibułka, przez którą wszystko przenika.
    Tak, Kwaśniewski w tych kwestiach - zawsze miał rację, i pewnie długo się nic nie zmieni.
« Ostatnia zmiana: 11-10-2011, 16:48 wysłane przez Zibi » Zapisane
Andrzejkowy
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 84
MO: 01.03.2006
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 257

« Odpowiedz #59 : 03-05-2008, 23:08 »

Cytat od: "Maja"
Mój znajomy dla żartu nauczył królika miniaturkę jeść kiełbasę, boczek itp. Wsztstkich to bardzo bawiło.

Życzę Wam zdrowia.   smile

Inni karmili krowy mączką mięsno-kostną wyrabianą z padniętych zwierząt, Traktowali to poważnie a wyszło tragicznie.
Zapisane

pozdrowienia andrzejkowy
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 8   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!