Przytaczam komentarz Mistrza na temat korzystnych efektów osiągniętych dzięki ssaniu oleju. Aby przeczytać wątek oryginalny, wystarczy kliknąć na tytuł cytatu.
I tu nie od rzeczy będzie przypomnieć, że tylko sprawny system odpornościowy jest w stanie zareagować zdecydowanie na tyle, by wywołać gwałtowną reakcję zwaną objawem chorobowym, przez medycynę traktowanym jako choroba. Słaby system odpornościowy takiej reakcji nie wywoła, w wyniku czego w organizmie będą się kumulować przewlekłe stany chorobowe wiodące do uszkodzenia ważnych narządów. Taka po prostu jest kolej rzeczy. I tutaj jest pułapka tak perfidnie wykorzystywana przez medycynę do robienia interesu na na naiwnych, którym się wmawia, że przyczyną chorób jest niesprawny, osłabiony system odpornościowy, więc trzeba coś "brać", jakieś leki, by go wzmocnić.
Pytanie brzmi: Jaka jest przyczyna osłabienia systemu odpornościowego? Czy jest nią niedobór leków? My wiemy dobrze, że nie, że jest nią toksemia organizmu, czyli czegoś jest za dużo - konkretnie toksyn. To po co jeszcze coś brać, skoro i tak czegoś jest za dużo?
Drugie pytanie brzmi: Czego oczekujemy od sprawnie funkcjonującego systemu odpornościowego? Czy nie tego, by zareagował zdecydowanie starając się odrobić zaległości w postaci przewlekłych stanów chorobowych? Czy praktyka zwalczania objawów chorobowych to jest wzmacnianie systemu odpornościowego, który robi to, co do niego należy, czy też odwrotnie - jest to jego osłabienie, by nie miał ani sił ani możliwości prawidłowo zareagować?
Dla niektórych prawda jest szokująca, niewygodna, a nawet wredna, ale jest ona taka, że od chorób nie da się wywinąć, jak wmawia to propaganda medyczna frajerom. Choroby trzeba po prostu odchorować, także te zaległe, by wyszły nam na zdrowie. Inaczej pozostaje droga medyczna - badania, diagnozy, zabiegi, operacje, rak.