Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 19:13 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Uzdatnianie mięsa  (Przeczytany 128654 razy)
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #40 : 07-01-2010, 11:24 »

Dlaczego takiej włoszczyzny nie należy jeść? Czy dlatego, że długo się gotuje?
Ja jak gotuję zupę na mięsie z kością (np. kawałek schabu z kością i do tego szponder wołowy) to dodaję warzywa gdy mięso jest prawie miękkie i gotuję aż warzywa będą miękkie.
Czy ten sposób jest dobry i warzywa zachowują swoje wartości?
Pewnie dlatego, że takie rozgotowane to po prostu papka wypłukana z wartości odżywczych. Dlatego ja gotuje wywar tak, aby te warzywa nie były aż tak miękkie, bo wprost uwielbiam pietruchę, marchewkę, seler z zup.
Zapisane
Sonata
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.11.2009 r.
Skąd: Rybnik
Wiadomości: 112

« Odpowiedz #41 : 17-02-2010, 18:26 »

Czytam o tym mięsie w jadłospisie i fajnie jest jak wszyscy w rodzinie jedzą mięso, bo przygotowuje się jeden posiłek i gotowe. Gorzej jak jedna osoba nie jada mięsa z litości do zwierząt, bo to tak jakbym zjadła swojego konia. Dlatego coraz rzadziej jadam mięso, a jak już coś gotuję z mięsem, to z wyrzutami sumienia. Bo przecież te zwierzaki wiedzą, że idą na rzeź więc mięso jest zatrute adrenaliną.
Uzdatnianie mięsa eliminuje adrenalinę czy mnie się już wszystko miesza? Smutny
« Ostatnia zmiana: 23-01-2017, 07:51 wysłane przez ArtComp » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #42 : 17-02-2010, 20:26 »

Cytat
czy mnie się już wszystko miesza 
Miesza się i to porządnie.
Zapisane
Sonata
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.11.2009 r.
Skąd: Rybnik
Wiadomości: 112

« Odpowiedz #43 : 16-03-2010, 10:12 »

Uzdatniam mięso, poprzez wrzucenie go do zimnej wody i zagotowując przez minutkę, myję z szumowin. Następnie uzdatniam przyprawami jak proponuje A. Ciesielska. Stosuję teraz te dwa sposoby, jest dobre w smaku. Ale czy te mięso ma jeszcze jakieś wartości odżywcze, oprócz wypłukania chemii i antybiotyków? Wiem, że to wszystko zależy też od naszego myślenia w czasie przygotowywania posiłku. Warzywa dodaję na końcu gotowania.
Zapisane
Sonata
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.11.2009 r.
Skąd: Rybnik
Wiadomości: 112

« Odpowiedz #44 : 20-04-2010, 08:14 »

Wczoraj zakupiłam kiełbaski z tej samej firmy co zawsze jadłam, ale na etykietce doczytałam skład i chyba podaruję je psu ze stajni, chyba że uzdatnię je po wylaniu wody. Tam jest dodany E 250, a czytałam, że powyżej 300 stopni rozkłada się w jakieś trujące związki które są rakotwórcze.
Mąż się ze mnie śmieje, że miedzy innymi dlatego zrezygnował z jedzenia mięsa. Ale te warzywka co jemy też są na chemii. Kółko się zamyka.
« Ostatnia zmiana: 23-01-2017, 07:53 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Maciejko
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
MO: 15.01.2009 z przerwami
Skąd: Kielce
Wiadomości: 119

« Odpowiedz #45 : 20-04-2010, 09:00 »

Cytat
Kółko się zamyka.
No ale mamy odpowiedź - MO.
Zapisane
Galapagos
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 11.08.2008; 15.01.2013
Skąd: okolice Łodzi
Wiadomości: 426

« Odpowiedz #46 : 12-05-2010, 07:00 »

Nigdzie nie mogłam znaleźć (może źle szukałam), ale czy żeberka też trzeba wcześniej obgotować w wodzie?

Wydaje mi się że tak, ale pytam żeby mieć 100 % pewność smile
« Ostatnia zmiana: 23-01-2017, 07:53 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #47 : 12-05-2010, 09:54 »

Tak, żeberka można (metki nie można, tatara nie można). Każde mięso przeznaczone do gotowania, pieczenia, smażenia i duszenia można wcześniej delikatnie (na małym ogniu do lekkiego zagotowania) uzdatnić. Gorzej z mięsem na grilla - tu raczej uzdatnianie nie wchodzi w rachubę, musimy poprzestać na marynowaniu, które jednak z uzdatnianiem nie ma wiele wspólnego, gdyż nie pozbawia mięsa zawartości szkodliwych dodatków chemicznych (leki, hormony).

Maciejku, fajne zdjęcie  smile.
Zapisane
Eskulap
« Odpowiedz #48 : 17-06-2010, 16:29 »

Cześć, przyszedłem wprowadzić trochę zamętu.
Bydło pasione hormonami i antybiotykami rośnie jak na drożdżach. Problemem jest oczywiście to, że my później ten syf wcinamy.
Co do antybiotyków, to zgoda, "uzdatnianie" mięsa może w jakiś sposób tutaj pomóc. Gorsza sprawa z hormonami.
Pal sześć hormon wzrostu, który jest strawnym białkiem, poza tym jest gatunkowo swoisty, więc rabanu w naszej przemianie materii raczej nie narobi. Najpoważniejszym problemem jest bonus w postaci hormonów sterydowych, które w wodzie się nie rozpuszczają; wynika to bezpośrednio z ich własności fizykochemicznych, więc jedynym możliwym sposobem na pozbycie się chociaż części tego badziewia jest porządne wygotowanie mięsa, czyli zrobienie rosołu (chyba nie muszę dodawać, że należy się go pozbyć), w którym zostaną te wszystkie syfy, a mięsko można w miarę bezpiecznie pożreć.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #49 : 17-06-2010, 16:38 »

Cześć, przyszedłem wprowadzić trochę zamętu.
Bydło pasione hormonami i antybiotykami rośnie jak na drożdżach. Problemem jest oczywiście to, że my później ten syf wcinamy.
Co do antybiotyków, to zgoda, "uzdatnianie" mięsa może w jakiś sposób tutaj pomóc. Gorsza sprawa z hormonami.
Pal sześć hormon wzrostu, który jest strawnym białkiem, poza tym jest gatunkowo swoisty, więc rabanu w naszej przemianie materii raczej nie narobi. Najpoważniejszym problemem jest bonus w postaci hormonów sterydowych, które w wodzie się nie rozpuszczają; wynika to bezpośrednio z ich własności fizykochemicznych, więc jedynym możliwym sposobem na pozbycie się chociaż części tego badziewia jest porządne wygotowanie mięsa, czyli zrobienie rosołu (chyba nie muszę dodawać, że należy się go pozbyć), w którym zostaną te wszystkie syfy, a mięsko można w miarę bezpiecznie pożreć.
Czyli że co: 1-2 minuty zagotowania na małym ogniu - nie wystarczy, wg Ciebie?

Jest stara zasada kucharska. Jeśli nie chcemy aby się wygotowało dużo substancji odżywczych np. z ziemniaków, to wkładamy je dopiero po zagotowaniu wody. Jeśli chcemy żeby wygotowało się z mięsa to badziewie (sterydy i antybiotyki) ale przy okazji bez większych strat substancji odżywczych z mięsa, to chyba wystarczy takie zaparzanie na małym ogniu pod przykryciem, aż do momentu zagotowania się, i pogotowania (wg Mistrza 1-2 minuty). Wiadomo, że nie jest to całkowite odcięcie dowozu egzotoksyn. Jest to pewne ograniczenie. Resztę zrobi MO.
« Ostatnia zmiana: 17-06-2010, 19:46 wysłane przez Zibi » Zapisane
Volare
« Odpowiedz #50 : 03-07-2010, 12:35 »

A nie lepiej wsiąść w samochód i pojechać 15 km za miasto, znaleźć jakąś skromną chatę na wsi i zapytać gospodarza czy nie ma może świni na sprzedaż? Jeśli nie ma to zapytać kto we wsi ma. Ktoś na pewno się znajdzie.

Ja tak robię, jedyny wymóg to oddzielna duża zamrażarka tak dużą ilość mięsa.

Przy okazji można kupować wiejskie jaja i warzywa.
Zapisane
Sonata
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.11.2009 r.
Skąd: Rybnik
Wiadomości: 112

« Odpowiedz #51 : 07-07-2010, 21:43 »

Mój mąż zrezygnował z mięsa, tłumaczy to tym, że są jeszcze inne produkty, które można spożywać. A jak gotuje rosołek to tylko z kurczaków od mojej Babci z wioski. Kiepsko z tym mięsem ze sklepu.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #52 : 07-07-2010, 23:01 »

Nie przesadzajmy z tą ostrożnością. Mięso trzeba jeść rozmaite. O niektórych wiadomo, że trzeba uzdatniać, inne niekoniecznie. Po to mamy MO, żeby się wszystkiego nie bać.
Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #53 : 20-01-2011, 12:59 »

Po uzdatnieniu mięsa myjecie je z szumowin w wodzie z kranu? A ta taka czysta? Czy z przegotowanej. Ja korzystam z angielskich kranów i mnie straszyli, że w tej wodzie są antybiotyki itp. Korzystać niestety muszę i z mięsa hipermarkietowego  jak i z wody z kranu, więc uzdatniam a pózniej myć wodą przegotowaną tak?
Zapisane

Pragmatism
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #54 : 20-01-2011, 13:07 »

Nie dajmy się zwariować. Ja po uzdatnieniu obmywam woda z kranu.
Zapisane
Timbuktu
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 12.02.2010
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 225

Oddajcie mi moje włosy wy złodzieje w fartuszkach!

« Odpowiedz #55 : 01-06-2011, 10:37 »

Od dziś na stale wprowadzam nawyk uzdatnianie mięsa smile
Tylko mam kilka wątpliwości.
Kupuję wołowiny prosto od rzeźni - jest świeższe i lepiej smakuje niż te z hipermarketu. Ale pewnie te krowy też pochodzą od jakiejś hodowli nastawiona na produkcję na większą skalę. Czyli raczej nie są to krowy beztrosko pasące się nad zieloną łąką. W takim przypadku też należy uzdatniać?
Właśnie uzdatniłem kawałek indyka do pieczenia, w wywarze były takie białe szumowiny, zupełnie jak przy klarowaniu masła.
Jestem ciekaw czy to tylko białko, czy jeszcze jakieś chemikalia?
« Ostatnia zmiana: 23-01-2017, 07:57 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Monique
« Odpowiedz #56 : 01-06-2011, 10:49 »

w wywarze były takie białe szumowiny, zupełnie jak przy klarowaniu masła, jestem ciekaw czy to tylko białko czy jeszcze jakieś chemikalia.

Takie szumowiny mają też często kolor szary/ciemnoszary - czy to oznacza, że to inny rodzaj "skażenia" czy po prostu domieszka np. krwi?
« Ostatnia zmiana: 23-01-2017, 07:57 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Agusia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: Maj 2010 i syn 11 lat również
Skąd: Mińsk Mazowiecki
Wiadomości: 121

« Odpowiedz #57 : 01-10-2011, 15:28 »

A czy kości też należy uzdatniać?

Ja często gotuję zupki na kostkach schabowych i nie wiem czy je odgotowywać, czy nie.
« Ostatnia zmiana: 23-01-2017, 07:57 wysłane przez ArtComp » Zapisane

Agata
Judith
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 40
MO: marzec 2010
Skąd: Dolny Śląsk
Wiadomości: 108

« Odpowiedz #58 : 01-10-2011, 19:56 »

Cytat
A czy kości też należy uzdatniać?

Ja często gotuję zupki na kostkach schabowych i nie wiem czy je odgotowywać czy nie.

Ja też często gotuję na kościach ze schabu, ale zawsze uzdatniam. Samego schabu już nie, bo mi taki nie smakuje msn-wink, ale kości zawsze.
« Ostatnia zmiana: 23-01-2017, 07:57 wysłane przez ArtComp » Zapisane

Lęk nie pozbawia jutra smutku, on pozbawia dziś siły.
Agusia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: Maj 2010 i syn 11 lat również
Skąd: Mińsk Mazowiecki
Wiadomości: 121

« Odpowiedz #59 : 02-10-2011, 07:00 »

No widzisz, a ja do tej pory nigdy nie uzdatniałam kości, ale teraz zacznę.
Niby kości nie zjadamy, ale w nich też znajdują się toksyny, które podczas gotowania przedostają się do wywaru.
Zapisane

Agata
Strony: 1 2 [3] 4 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!