Jak się okazuje szczaw jest niezłym ziółkiem:
Szczaw był stosowany szeroko w lecznictwie od starożytności, przez średniowiecze, renesans i w XIX wieku. Opisany przez Hippocrates’a, Lonicerus’a, Matthiolus’a i Bock’a. Zalecali szczaw przy zapaleniu dziąseł, przy bolesnym ząbkowaniu, wrzodach, zaburzeniach w wydzielaniu żółci i zaparciach. W medycynie ludowej szczaw był wykorzystywany jako środek przeciwko szkorbutowi, czerwonce, zastojom żółci, osłabieniu, anemii, blednicy młodych dziewcząt. Stosowano go również w leczeniu artretyzmu, chorób pasożytniczych, przewlekłych wyprysków, żółtaczki, astmy, obstrukcji (zatwardzenia). W homeopatii szczaw służy do leczenia grypy, astmy, chronicznego kataru nosa, zapalenia gardła, gruźlicy i zapalenia krtani oraz oskrzeli. Antrachinony wzbudzają perystaltykę jelit.
Działanie: przeciwzapalne, żółciopędne, antyseptyczne, przeciwgrzybicze, przeciwpasożytnicze, trawienne, regulujące wypróżnienia, ściągające na błonę śluzową. Reguluje przemianę materii. Hamuje procesy autoagresji immunologicznej. Pobudza gojenie ran. Hamuje podziały komórek naskórka w przebiegu łuszczycy. Wspomaga leczenie hemoroidów. Leczy łupież tłusty, trądzik i łojotok. Hamuje rozwój Candida.
Ale zanim zjecie zupę szczawiową, to przeczytajcie więcej o szczawiu na:
http://www.luskiewnik.pl/autoimmunologia/new-page-5.htm