Czy namawiać innych do dbania o zdrowie?

[taszczyk]

Jeśli ktoś szuka, to sam znajdzie. Wg mnie podrzucanie komuś na siłę ulotek i podobne postępowanie rzeczywiście stawia nas w dziwnym świetle - zwłaszcza iż pomysł mikstury i tego sposobu dbania o zdrowie jest przecież bardzo nowy - ma kilka lat i tak naprawdę nie wiadomo czy rzeczywiście pomaga. Zawsze przecież można sobie wmówić że pomaga- potęga podświadomości jest wielka. Na tej zasadzie wiele rzeczy pomaga. Ja już przechodziłam kilka takich fascynacji i zawsze myślałam że to już to, ale tak nie było...

[Olimpia]

Na osiem lat działania mikstury można powiedzieć już bardzo wiele.Są osoby,które cały ten czas ją stosują i odczuwają pozytywne zmiany.

Taszczyku wymień proszę te wynalazki ,które zgasiły Twój entuzjazm.Ja również przeszłam wiele różności.

[zielona]

Ja stosuję kilka metod, które oczywiście się nie wykluczają. Mam też swój sposób, aby sprawdzić czy wybrana droga do zdrowia jest właściwa.

[Martucha]

Jeśli ktoś szuka, to sam znajdzie. Wg mnie podrzucanie komuś na siłę ulotek i podobne postępowanie rzeczywiście stawia nas w dziwnym świetle

Tu się z tobą nie zgodzę. Znajdzie albo i nie, a szuka. Ja nie rozpowiadam wszystkim wokoło jaka to wspaniała rzecz to MO. Przeważnie wychodzi to w rozmowach na temat zdrowia, jeżeli kogoś zainteresuje to odsyłam na forum lub pożyczam książki.
Ja bym się ucieszyła gdyby ktoś mi powiedział o MO parę lat temu.

[zielona]

Tylko, że ludzie chcą cudownych środków z natychmiastowym skutkiem. Wiele ludzi, którzy mówili mi o swoich problemach zdrowotnych odsyłani do tego forum lub do książek szukają wymówek. Często słyszę, że nie ma czasu, albo to, że trzeba codziennie wieczorem coś przygotować. Ludzie stali się wygodni. Najlepiej gdyby ktoś za nich wykonał robotę. Jeszcze lepiej w cudowny sposób: oni w domu ze szklanką piwa przed telewizorem, a ktoś inny leczy na odległość.

[Olimpia]

Jak im choróbsko dopiecze to będą codziennie przygotowywać np.MO i nie będą mogli się doczekać kiedy łykną nastepną porcję.Wiem to po sobie.

[Piotr]

Albo będą łykać garściami tabletki i dziękować lekarzom jacy są wykształceni i cudowni, bo czują się lepiej.

[Mistrz]

No właśnie. Ludzie są różni - i tacy, i tacy. W gruncie rzeczy chodzi o to, by z wiedzą trafić do tych, którzy na nią oczekują. Bo ilu jest takich, którzy twierdzą: - "Gdybym o tym wiedziała/wiedział wcześniej..." W tym właśnie celu nalezy upowszechniać wiedzę o zdrowiu. A tym, którzy chcą pozostać przy swoich chorobach... na nic się ona nie zda. Co najwyżej zamienią antybiotyki na homeopatyki lub suplementy, ale wciąż i niezmiennie będą się leczyć, bo tacy po prostu są.

[Izunia 3ch]

Ile ja kiedyś traciłam czasu na przygotowanie suplementów dla całej mojej rodzinki...przygotowanie MO przy tym to pestka...
A co do namawiania innych do zmiany swojego poglądu na zdrowie to ...czasami warto...

Co najwyżej zamienią antybiotyki na homeopatyki lub suplementy, ale wciąż i niezmiennie będą się leczyć, bo tacy po prostu są.

To częściowo o mnie...ale weszłam już w następny etap ...zminimalizowanie leczenia...i to tylko w ciężkich przypadkach...

[taszczyk]

Do wypowiedzi Mistrza chciałam dodać, że każdy dopuszcza do siebie tyle wiedzy, na ile pozwala mu jego świadomość. I ta świadomość pozwala mu na korzystanie z tej wiedzy, którą uważa dla siebie najlepszą. Zwróćcie uwagę na to że żyjemy w różnych schematach, z których czasem bardzo trudno się uwolnić. Czasem wiara ludzi w lekarzy i medycynę jest tak mocno zakorzeniona, że nic nie może tego zmienić. Jeśli tak jest, należy to uszanować i pozwolić tym osobom w to wierzyć. Czasem pokazywanie, że coś wie się lepiej lub iż posiada się jakąś wiedzę (która jest dla nich niezrozumiała) jest traktowane jako wywyższanie się i to tylko zraża do nas ludzi. Zadbajmy najpierw o siebie, a jeśli nasze postępowanie będzie służyć nam, inni mają szansę to zauważyć i gdy sami poproszą o pomoc, wtedy czemu nie? może warto?

[Lucy]

Zgadzam się z Taszczyk.
Przytoczę przykład ze swojego domu. Po przeczytaniu książek Mistrza
i dr Janusa, podsunęłam je swojej synowej. Potrzymała je dłuższy czas i na moją prośbę zwróciła. Kiedy próbowałam nawiązać z nia dyskusję n.t. książek, zorientowałam się, że ich nie czytała. Jednak nie dałam za wygraną. Przy każdej okazji "drążyłam " temat.Po pewnym czasie stwierdziłam, że to na próżno.
Kiedy synowa zaczęła mieć kłopoty zdrowotne, zaczęła myśleć.Zapytała kiedyś: dlaczego wy z tatą nie chorujecie? Wtedy sama poprosiła o książki ( obecnie ma już swoje ).
W tej chwili jest wielką zwolenniczką MO, namówiła do niego również mojego syna. Obecnie zastanawia się, jak wdrożyć picie MO u córek.
Czyli - nic na siłę.

----
Proszę uzupełnić profil --> http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?topic=5048.0 //TRoCIn

[Melody]

Myślę , że Taszczyk ma dużo racji .Ludzie czasami a może bardzo często wierzą lekarzom .Moja teściowa chodzi do nich przynajmniej raz na 2 tyg. , a "przerobiła " już chyba wszystkie choroby .Gdyby wiedziała , że nie szczepiłam dziecka ! Ostatnio dała się namówić lekarzowi na jakiś 5-cio letni program brania aspiryny w celu , którego nie umiała mi wyjaśnić .A kiedy przy jakiejś rozmowie powiedziałam jej o PMO to patrzyła na mnie jak na kompletnego już dziwoląga - i to ci pomoże? - pytała.Tak więc myślę , że nic na siłę , ale mówić warto , jeśli ktoś jest otwarty na taką wiedzę , to skorzysta . Choćby jedna osoba .

[Loret]

Czasem wiara ludzi w lekarzy i medycynę jest tak mocno zakorzeniona, że nic nie może tego zmienić. Jeśli tak jest, należy to uszanować i pozwolić tym osobom w to wierzyć.

Każdy ma prawo wierzyć w co chce, ale problem polega na tym, że ludzie tacy nie są w stanie niejednokrotnie sami egzystować  przez własne poglądy i przyzwyczajenia obciążając swoimi problemami innych. Dlaczego..? człowiek dbający o swoje zdrowie musi być na każde "zawołanie" i często rezygnować z wielu sytuacji życiowych czy zawodowych - niestety nic nie dzieje się bez przyczyny i czym szybciej do niektórych to dotrze to życie będzie o wiele łatwiejsze, a mamy je tylko jedno.

[Gunia]

Witam.
Myślę, że Taszczyk ma rację, bo większość z nas ulega pewnej modzie, trendom, reklamie. Ja urodziłam się w innych czasach więc mam skalę porównawczą. Był czas, że także ulegałam modzie, bo życie stawało się łatwiejsze, bardziej kolorowe.
Większość z nas chodzi do lekarza po leki, bo wszyscy chodzą, a leki szybko przynoszą ulgę.
Moja mama wszystkie swoje dzieci rodziła w domu. W tym ważnym momencie potrzebna jej była akuszerka /do dziś krążą z tym faktem związane różne opowieści/, która umiała tylko odebrać poród, kobieta sama dochodziła do zdrowia. Szpitale w tych czasach były, ale "rodzić w szpitalu było wstydem" i nagle wszystkie kobiety zaczęły rodzić w szpitalach /ja również/, bo nagle okazało się, że nie wypada inaczej /dziś co raz częściej organizuje się porody w domu, bo są bardziej "ludzkie"/.
Zatem chodzimy do lekarza, bo niejednokrotnie nie znamy innej alternatywy. Jesteśmy chorzy-to lekarz.
Wszystko by było ok gdyby lekarze leczyli, a oni ... i tu bywa różnie. W końcowym efekcie więcej szkodzą najczęściej.
Niektórzy po raz pierwszy czytając książki Mistrza: nie dają wiary, bądź od razu zaczynają pić MO. Wszyscy mają prawo wyboru, ale myślę, że rozmawiać na temat zdrowia trzeba, gdy tylko nadarzy się okazja.

[Jagoda47]

Właśnie dziś moja znajoma stomatolog mi powiedziała,że zacznie pić miksturę,bo to jest niesamowite jaką ja mam cerę,włosy i wspaniałe samopoczucie,że jestem żywym dowodem działania mikstury i patrząc na mnie zaczyna rozumieć jak MO działa, a ja się śmieję i mówię,że się już 4 lata naoliwiam i takie są efekty.
pozdrawiam wszystkich serdecznie

[taszczyk]

Jeśli ktoś obciąża nas swoimi problemami, to tylko dlatego, że na to pozwalamy. Jeśli musimy być ciągle na czyjeś zawołanie i rezygnujemy ze swoich planów życiowych, to tylko dlatego, że się z tym zgadzamy. Nie rozumiem: CO ma do ludzi dotrzeć aby NAM lepiej się żyło? Jeśli chcemy aby wokół nas było lepiej, trzeba zacząć od zmian u siebie.

[zielona]

Taszczyku! Niektórzy mają taki zawód, że ludzie zwracają się do nich z problemami. Cudownie by było otaczać się tylko ludźmi zdrowymi, zadowolonymi i bez problemów  (w tym przypadku zdrowotnych). 

[Loret]

CO ma do ludzi dotrzeć aby NAM lepiej się żyło?

Wiedza i wzięcie zdrowia we własne ręce.

Jeśli chcemy aby wokół nas było lepiej, trzeba zacząć od zmian u siebie.

To czysta teoria.

[Zazula]

Ktoś mi kiedyś powiedział - a do mnie dotarło - że nikt nie lubi takiego zrzędy, co to wciąż tylko narzeka...
Więc postanowiłam przestać marudzić i dużo to w moim życiu zmieniło.
Teraz mówię to innym "zrzędom", ale mało kto jest w stanie to zrozumieć. Bo niby jak tu nie narzekać, skoro "tu mnie boli i tam strzyka".

Kiedyś po prostu uświadomiłam sobie, że moje życie należy do mnie i tylko ode mnie zależy jak je przeżyję. Więc odważnie wzięłam je we własne ręce i robię sobie to, co chcę... To znaczy realizuję swoje marzenia i jestem bardzo szczęśliwa, bo wiem, że wszystko zależy ode mnie... No, prawie wszystko.
Oczywiście jak coś chcę mieć, to muszę na to zapracować, a potem często jeszcze zapłacić (co czasem może zaboleć, oj bardzo!), ale na tym w końcu polega odpowiedzialność. A potem to już nie ma jak narzekać, bo przecież sama tego chciałam, prawda?

Chyba dość daleko odbiegłam od tematu Wybaczycie?

[Słońce]

Jeśli chcemy aby wokół nas było lepiej, trzeba zacząć od zmian u siebie.

 
Tak właśnie staram się postępować, ponieważ jest to jedyny obszar na jaki mam 100%-owy wpływ. Częściej milczę gdy widzę kulinarne i lecznicze wybryki innych, niż się odzywam; oprócz tych magicznych chwil wzajemnego rezonansu, które przecież zna każda ludzka istota.