Oj, to trochę mnie pocieszyłyście, bo już myślałam, że totalnego "babola" strzeliłam z tymi bananami. Tym bardziej, że sama jestem zwolenniczką spożywania tego, co jest dostępne w regionie zamieszkania. No, ale nie samymi jabłkami człowiek żyje, że tak sparafrazuję.
Oprócz właśnie bananów, mam też straszną ochotę na grejfruty i pomarańcze. No po prostu - przynajmniej jedną dziennie muszę zjeść. A wczoraj kupiłam sobie parę rzeczy, które mi się pokończyły: sezam, wiórki kokosowe, itp. więc będę szaleć! Pyłek jeszcze mam.
Gratulacje i zdrowej dzidzi....
Mam nadzieję, że dzidzia będzie zdrowa. I nie zamierzam jej od małego napychać danonkami, kaszkami smakowymi i innymi beznadziejami z cukrem.