Pytanie w zasadzie było czy mleko jest wskazane jako źródło wapnia czy może np, wapń w mleku jest słabo przyswajalny i może lepiej zastąpić je zieleniną?
Tak! Zdecydowanie tak! Wapń w mleku, jeśli jest, to w niewielkich ilościach, natomiast mleko jako takie, ze względu na dużą zawartość kazeiny (potrzebnej cielęciu do wzrostu rogów i racic) pochłania z organizmu do jej neutralizacji więcej wapnia niż go zawiera. W rezultacie osoby pijące duże ilości mleka powinny jako antidotum zjadać duże ilości surowych warzyw, które zawierają spore ilości przyswajalnego wapnia. Jeśli chodzi o wapń w przetworach mlecznych, to jest go najwięcej w serwatce z niepasteryzowanego wiejskiego mleka.
Jednak z wapniem nie ma co szaleć. W normalnym pożywieniu zgodnym z zasadami zdrowego odżywiania jest dziesięciokrotnie więcej wapnia, niż organizm jest w stanie przyswoić, tj, wykorzystać na potrzeby metabolizmu. Problem leży przede wszystkim w konieczności neutralizowania nadmiaru toksyn, do czego niezbędny jest wapń. Toteż lepiej skupić się na usunięciu przyczyny, co jest drogą do zdrowia, niż wciąż walczyć od zwiększenie dostawy wapnia, by neutralizować nadmiar toksyn, bo to jest po prostu maskowanie objawów przy pomocy erzaców; zamiast generalnego remontu... kładziemy nową tapetę w miejsca, gdzie pokazują się dziury. Ale co jest warte takie połatane zdrowie?