Niemedyczne forum zdrowia
26-04-2024, 06:03 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 6 7 [8] 9   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zespół jelita drażliwego  (Przeczytany 180299 razy)
Scorpion
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 1.11.2011
Skąd: Zagłebie
Wiadomości: 144

« Odpowiedz #140 : 02-06-2012, 01:15 »

Wydaje mi się, że u Kasi największym złem jest stres. Stres potrafić tak wyniszczyć człowieka, że najlepsza żywność nie pomoże. Też kiedyś byłem emocjonalistą -  że tak powiem, więcej się przejmowałem. Odkąd sam wzmocniłem się psychicznie, to wszystko jest łatwiejsze. Kasi radzę to samo, więcej wiary w siebie i w to, że zdrowie ma na wyciągnięcie ręki i wszystko zależy od jej podejścia. Szczególnie zalecane w przypadku Kasi jest w moim przekonaniu wprowadzenie KB, MO i sporo tłuszczów nasyconych do swojego jadłospisu i ograniczenie węglowodanów. To wpłynie tonizująco na jej stres  Wykluczenie glutenu w jej przypadku wydaje się być bezwzględne. Mnie bardzo pomogło zminimalizowanie glutenu do minimum, w moim przypadku dało mi sporo korzyści. Do tego jem bardziej tłusto (szczególnie nasycone kwasy tłuszczowe), białkowo (szczególnie żółtka jaj, ale nie tylko), a mniej węglowodanów, co wychodzi u mnie naturalnie, mnie to pasuje i nie to bym sobie to wpajał, ale organizm tego się domaga, to mu odpowiada. Jelita mam spokojnie, zresztą nigdy nie miałem z nimi kłopotu, ale na pewno mam lepsze trawienie teraz niż kiedyś. min dzięki MO, KB i zminimalizowaniu glutenu Ogólnie staram się słuchać organizmu i odróżniać głód fizyczny od głodu emocjonalnego co myślę już opanowałem i Kasi też to zalecam. Tak więc jem tylko wtedy kiedy się tego organizm domaga. Z tego same korzyści bo jak organizm nie trawi to naprawia. Jeśli zbyt dużo, zbyt często trawi to naprawianie, regenerację musi odłożyć na później. Warto Kasiu słuchać się też własnego organizmu w sposobie odżywiania bo to co jednemu bardzo służy dla drugiego może być "trucizną" - indywidualne predyspozycje ludzkiego organizmu.
« Ostatnia zmiana: 02-06-2012, 10:19 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Kasia_26
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21.06.2008
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 114

« Odpowiedz #141 : 02-06-2012, 09:54 »

Dandi, jesteś na początku drogi, więc wszystko przed Tobą. Nie sugeruj się mną, bo jak mówiłam, nie zastosowałam się całkowicie do zasad Biosłone. U Ciebie może być całkiem inaczej.
Przeprowadziłam dwa etapy diety, piłam MO i koktajle, ale w stresie i tak jedzenie przeze mnie przelatywało. Bałam się, że koktajle spowodują, że będzie jeszcze więcej do wydalenia. Jem tak mało jak to możliwe, żeby jak najmniej oddać.
O pozytywnych skutkach pisałam regularnie, bo takie były. Wiele rzeczy się zmienilo, ale nie to na czym najbardziej mi zależało.
Nie brałam nigdy nic na powstrzymanie biegunki. Nie przyszłoby mi to do głowy. Miodu manuka też nie próbowałam. Jedynym odstępstwem było picie glinki przez kilka tygodni, ponieważ myślałam, że może mnie zaklei trochę.
Agata, może Ty się aż tak nie nakręcałaś jak ja. Ja sama się tak zapędziłam w róg i nie widzę wyjścia. Faktem jest, że jak w brzuchu mam spokój, to też jestem spokojniejsza. Na ogół jednak moje wnętrzności drżą, jeśli wiecie co mam na myśli.
Skorpion, właśnie o tę wiarę chodzi. Wiarę w siebie i stosowane metody. To bardzo by mi pomogło, ale nie wiem skąd ją brać. Nie słyszę mojego organizmu, bo jestem nieustannie skupiona na tłamszeniu stresu i przebrnięciu przez codzienność. Kosztuje mnie to sporo energii. Daje radę póki co, ale jestem okrutnie nieszczęśliwa.
Nie biadolę i nie płaczę przed Wami. Odpowiadam, bo Dandi zapytał.
Zapisane

"Szczęście w życiu zaczyna się od uspokojenia umysłu."
Cycero
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #142 : 02-06-2012, 11:22 »

Cytat
Agata, może Ty się aż tak nie nakręcałaś jak ja.
Może nie tak jak Ty, w końcu wszyscy jesteśmy różni.
Ja znowu nie wyobrażam sobie, że mając biegunkę, mogłabym czegoś nie wziąć na jej zatrzymanie (zdarzało mi się brać po 4 stoperany, po których nie szłam potem do toalety przez dwa tygodnie, a jak mi było z tym dobrze smile). Nie dojechałabym do pracy, a nie wyobrażam sobie kucania pod krzaczkiem smile, zwłaszcza, że mieszkam obok małego miasteczka, gdzie wszyscy się znają. Chodzenie po toaletach (w sposób, w jaki to robią osoby z chorymi jelitami) również jest krępujące.
Już kiedyś pisałam, że ZJD i ciągły stres bardzo utrudniło mi życie. Wiele rzeczy mnie ominęło, musiałam rezygnować z wielu planów. Moje wszystkie choroby wynikają z nieradzenia sobie ze stresem.

Uważam, że zrobiłam dużo, by się tego wszystkiego pozbyć. Wymienię parę rzeczy: stosy książek na temat pozytywnego myślenia, trzy lata psychoterapii, akupunktura, parę lat biegałam/ spacerowałam po lesie.
Wszystko to pomogło mi zmienić myślenie o świecie i o sobie. Nabrałam trochę pewności siebie, ale jednak stres nadal mnie nie opuszczał, nie miałam zupełnie wpływu na moje nerwy. Stresowały mnie takie rzeczy, na które nikt by nie wpadł, że kogokolwiek mogą stresować. Coraz gorzej sobie z tym radziłam. Dopadło mnie zmęczenie chroniczne, nerwica, "rozsypał" mi się kręgosłup i wiele innych.
 
Odkrycie Biosłone było momentem zwrotnym w moim życiu. Pan Słonecki ciągle powtarza, że "w zdrowym ciele zdrowy duch". Każdy zna to powiedzenie, ale mało kto to czuje, rozumie. A do mnie dotarło z niesamowitą mocą. Bo co z tego, że się rozwijałam, poznałam psychologiczne sztuczki, przegadywałam swoje problemy, brałam jakieś środki ziołowe na wyciszenie, skoro koło i tak się nakręcało: jadłam kiepsko (tony słodyczy), miałam biegunki prawie po każdym jedzeniu, więc mój organizm nie miał witamin i minerałów, wpadałam w wilczy głód, rozdrażnienie, tyłam, samoocena spadała, i tak w kółko.

Teraz nie ćwiczę, nie czytam poradników "jak żyć", psychologa sobie odpuściłam (bo w ogóle mi nie pomógł, tylko wyciągnął kasę), a staję się coraz bardziej wyciszona, akceptująca. Odkrycie, że szkodził mi gluten jest niesamowite, bo mogę jeść i mam spokojne jelita nawet w stresie! (Kiedyś potrafiłam iść na cały dzień pracy, lub na parę dni wyjazdów bez jedzenia i bez picia, bo tylko wtedy miałam pewność, że nie będę szukać toalet, a niestety tabletki nie zawsze działały). I nie zwijam się już z bólu przed pójściem do toalety. A jeśli tak się zdarzy, to wiem, że winą jest nie stresująca sytuacja, a pofolgowanie sobie w jedzeniu (zjedzenie czegoś z glutenem). A ponieważ nie mam alergii, tylko nadwrażliwość, więc czasem ciężko zauważyć, co jest powodem, bo bywa, że jelita reagują dopiero po paru dniach. 

Myślę, że ważne jest, by przejść przez wszystkie etapy DP. Bo może się okazać, że szkodzi nie tylko gluten. Wprowadzając po kolei nowe produkty obserwowałam organizm. Wystarczyło, że burczało mi po czymś w brzuchu, albo miałam gazy, od razu wiedziałam, że produkt jest nie dla mnie. Najbardziej zadziwił mnie cynamon, po którym nie spodziewałam się żadnych reakcji, a jednak były. Teraz już mogę sobie na niego pozwolić, choć jestem bardzo ostrożna. Chleba nie jem, ale naleśnikom nie potrafię się oprzeć. Na szczęście jem je bardzo rzadko (ze trzy razy w roku), ale jem je ze świadomością, że to odchoruję, i najczęściej tak jest. 
Zapisane
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #143 : 02-06-2012, 18:54 »

Moje wszystkie choroby wynikają z nieradzenia sobie ze stresem.
Przyczyną wszystkich chorób jest toksemia.
Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #144 : 02-06-2012, 18:59 »

Moje wszystkie choroby wynikają z nieradzenia sobie ze stresem.
Przyczyną wszystkich chorób jest toksemia.
No właśnie. Na takiej podstawie bazuje Biosłone. Jeśli ktoś ma inną teorię, to powinien ją zaprezentować, zamiast pleść od rzeczy. Nie jesteśmy forum medycznym, więc medyczne leczenie chorób, bez uwzględnienia przyczyny, u nas nie przechodzi. Zainteresowani więcej porad znajdą na licznych forach medycznych, gdzie ludzie leczą się do usranej śmierci.
« Ostatnia zmiana: 02-06-2012, 19:01 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Dandi
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 333

« Odpowiedz #145 : 02-06-2012, 19:07 »

Sztywne ramy dajesz Adamie. A jak ktoś fizycznie czuje się bardzo dobrze a ma problemy ze stresem, lękami, niepokojem a znam takie przypadki. To też toksemia? Niestety nie jestem w stanie jej zaprezentować; chłopski rozum się kłania.

Czyli powiedzmy, że jak pozbędę się toksyn to będę w pełni świadomy, szczęśliwy, wyluzowany a zarazem pobudzony do działania? Przecież wtedy będę królem swojego życia! Mało tego; będę mógł zmienić świat...

Zebyście mnie nie źle nie zrozumieli. To tylko pokazuje jakie mam problemy.
« Ostatnia zmiana: 02-06-2012, 19:15 wysłane przez Dandi » Zapisane
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #146 : 02-06-2012, 19:16 »

A jak ktoś fizycznie czuje się bardzo dobrze a ma problemy ze stresem, lękami, niepokojem a znam takie przypadki. To też toksemia?

Polecam artykuł z portalu:
http://www.bioslone.pl/grzybica-jamy-nosowej
Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Dandi
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 333

« Odpowiedz #147 : 02-06-2012, 19:20 »

Tak; Adamie znam temat. 90% moich objawów.
Zapisane
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #148 : 02-06-2012, 19:28 »

Moje wszystkie choroby wynikają z nieradzenia sobie ze stresem.
Przyczyną wszystkich chorób jest toksemia.

Ja temu nie przeczę. Uważam jednak, że stres (zwłaszcza przewlekły) i toksemia to prawie to samo, z którejkolwiek strony by nie patrzeć. Wydaje mi się, że z mojego posta powyżej dobrze to wynika (stres, biegunki, stoperan, bieganie, słodycze, głód komórkowy).

Czyli powiedzmy, że jak pozbędę się toksyn to będę w pełni świadomy, szczęśliwy, wyluzowany a zarazem pobudzony do działania?

Jak pozbędziesz się toksyn, to stres nie zniszczy Twojego organizmu, organizm będzie odporny i nic mu nie zaszkodzi.
« Ostatnia zmiana: 02-06-2012, 19:42 wysłane przez Agata » Zapisane
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #149 : 02-06-2012, 19:40 »

Czyli powiedzmy, że jak pozbędę się toksyn to będę w pełni świadomy, szczęśliwy, wyluzowany a zarazem pobudzony do działania? Przecież wtedy będę królem swojego życia! Mało tego; będę mógł zmienić świat...
Dandi, jeśli pozbędziesz się toksyn, będziesz królem swojego życia, będziesz mógł zmieniać świat, będziesz świadomy.

Jest tylko mały problem, jak człowiek jest świadomy to trudno do końca być szczęśliwym patrząc na otaczający świat, no ale nigdy nie ma się wszystkiego msn-wink.
Zapisane
Dandi
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 333

« Odpowiedz #150 : 02-06-2012, 20:00 »

Chodziło mi bardziej o to, że; chciałem i chciałbym nadal zrobić sporo rzeczy w swoim życiu, ale psychika mi na to nie pozwala. Strach, lęk, nerwy, fobie. W takim razie niech będzie; toksyny i toksykemia. Już nie walczę.
Zapisane
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #151 : 02-06-2012, 20:10 »

Dandi potraktuj dzisiejszy stan jako okres przejściowy. Wielu osobom udało się zmienić swoje życie. Jeśli będziesz konsekwentny w działaniu, to i Twoje życie ulegnie zmianie, na lepsze oczywiście.
Zapisane
Scorpion
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 1.11.2011
Skąd: Zagłebie
Wiadomości: 144

« Odpowiedz #152 : 03-06-2012, 01:01 »

Tak; Adamie znam temat. 90% moich objawów.

Po pierwsze. Wyklucz ze swojej świadomości słowo objawy , a już będzie Ci lepiej.  Objawy to medyczne wmawianie ludziom poszczególnych dolegliwości. Więc pamiętaj, że nikt Ci nie pomoże, żaden forumowicz, tylko Ty jesteś Panem własnego losu, własnej świadomości, własnego samopoczucia. Więc uwierz w to, że je Ty sam decydujesz jak się czujesz psychicznie i ficzycznie!! 
Zapisane
Dandi
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 333

« Odpowiedz #153 : 06-06-2012, 11:47 »

A jak ktoś fizycznie czuje się bardzo dobrze a ma problemy ze stresem, lękami, niepokojem a znam takie przypadki. To też toksemia?

Polecam artykuł z portalu:
http://www.bioslone.pl/grzybica-jamy-nosowej


Tak jak pisałem wcześniej 90% objawów (nie rozumiem skorpion, czemu miał bym nie używać z tego stwierdzenia) zgadza się z moimi. Dzisiaj w nocy miałem nowy objaw. Obudziłem się w śierodku nocy z powodu strasznych koszmarów. Po otwarciu, zalepionych oczu okazało się, że spałem z otwartą buzią. Usta otwarte miałem na jakieś 2-3 centymetry i ewidentnie oddychałem przez usta. Pierwszy raz w życiu miałem taką przypadłość. Tzn. pierwszy raz, kiedy udało mi się to zaobserwować. Mam nadzieje, że są to objawy oczyszczania a sam proces chorobowy nie idzie dalej.
Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #154 : 03-07-2012, 12:48 »

Dandi skoro oddychałeś przez usta, to znaczy, że nie mogłeś przez nos. Dla mnie to wydaje się proste. Czyli masz problem z nosem - o czym zresztą już wiesz.
Zapisane
Queronika
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 37
MO: 10-2012
Skąd: Polska południowo-wschodnia
Wiadomości: 20

« Odpowiedz #155 : 10-04-2014, 14:12 »

Na przełomie 2010/2011 roku miałam niemiły zdrowotny incydent.
Otóż już w gimnazjum zaczęła mnie męczyć grzybica narządów kobiecych. Lekarz, lek... nawrót grzybicy. Jadłam kanapki, regularne "domowe obiadki", mieszkałam na przedmieściach =  świeże powietrze, woda ze studni, dostęp do jajek smile od kur.
Wyjechałam na studia, coraz gorsza grzybica, leki przestały pomagać... i zaczęły się problemy, np. przez tydzień nic nie mogłam jeść a miałam ciągłe biegunki, minęło. Za pół roku znowu powtórka. Jedzenie odgrzewane - jak to student, kanapki, woda z bukłaków, słodycze, suszone owoce. Pod koniec 2010 roku coraz silniejsze bóle brzucha, zaczęłam coraz dłużej "siedzieć w toalecie", ciągła grzybica. Chodziłam zgięta w pół z bólu utrzymującego się 24 godziny na dobę. Lekarze wyśmiewali się, że jestem za młoda na choroby, gastrolodzy, że mam zespół jelita drażliwego - zalecili iberogast. Mimo, że mówiłam, że nic nie mogę jeść schudłam z 63 kg do 54 kg w miesiąc (wzrost 173 cm), że boli, jak lekarz badał to łzy ciekły po policzkach, miałam wżerki tam na dole. Trafiłam do szpitala - gastroskopia, rektoskopia. Wżerki w jelitach, helicobacter pyrolli - zalecili metronidazol. W międzyczasie pobytu w szpitalu złapałam kolejną bakterię powodująca leiste biegunki Smutny. Kolejny oddział i znów metronidazol, ale najpierw lekarz myślał, że to coś innego, więc piłam smectę przez tydzień. Dodatkowo utrzymywała się grzybica narządów płciowych. W toalecie spędzałam nawet 3 godziny dziennie (ból jelit, chęć wypróżnienia,osłabienie, biegunki na przemian z zaparciami). Spadła odporność, pojawiła się mgła mózgowa, w toalecie wciąż 2 godziny i dłużej. Problemy z jedzeniem pokarmów - dosłownie czułam jak pokarm przemieszcza się po układzie pokarmowym, ciągłe przelewania w brzuchu. Zdaniem lekarzy - jelito drażliwe. Trafiłam do irydologa - leki; kreon, urosept, ziółka na uspokojenie, afobam, żurawina, hepatil/sylimarol, itp.
Skończyłam studia, wróciłam do domu, łykałam probiotyki, piłam sok z ogórków, chorowałam (przeziębienie), usiłowałam hmm leczyć grzybicę - wszelkie odmiany leków do łykania i dopochwowych, kończyło się tak samo. Zmieniłam nawyki żywieniowe - świeże gotowane pokarmy. Odwiedzałam ginekolożkę - powiedziała, nie mam leku dla pani... ale jedna z pacjentek stosuje zasady Biosłone. Zaczęłam więc od rzucenia leczenia u irydologa i rozpoczęłam picie MO, KB (ale tylko na pół roku), DP (z przerwami), power drinki (od niedawna). W toalecie jest już lepiej ale wciąż muszę siedzieć z 40 minut, codziennie. Smutny Nie wiem co z tym zrobić? Kiedyś było max. 10 minut. Trochę jestem tym załamana, zamierzam znów wrócić do KB - wcześniejsze powroty kończyły się silnym bólem jelit na odcinku końcowym i zaparciami. Jestem już bezsilna ciągłą "dolegliwością toaletową", bo jak tu iść na stancję kiedy zaczęłam się denerwować faktem "przesiadywania", jaki współlokator to wytrzyma... A że odsiedzieć muszę to wiem, bo jak nie to: "ból głowy, brzucha, pocenie, nerwowość, brak możliwości skupienia się. Dlatego tyle "siedzę", bo mam nierówną perystaltykę, wiem że cała toaleta dzieli się na 3 etapy, czuję jak treść pokarmowa się przesuwa, ale nie wiem, czy już skończyłam czy jeszcze powinnam posiedzieć. Rodzice mają mnie już dość ;/ a mnie już czasem smutno. Smutny
« Ostatnia zmiana: 10-04-2014, 16:12 wysłane przez Agata » Zapisane
Generał
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 134

« Odpowiedz #156 : 10-04-2014, 14:46 »

Możesz spróbować dodać do KB łupiny babki jajowatej i nasiona babki płesznik, na allegro w miarę nie drogo. Mnie te nasiona znakomicie unormowały perystaltykę.

DP należałoby wykonać solidnie, bez przerw, doprowadzić aż do końca. W 2 etapie DP Twoje dolegliwości powinny minąć.
Zapisane
Queronika
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 37
MO: 10-2012
Skąd: Polska południowo-wschodnia
Wiadomości: 20

« Odpowiedz #157 : 25-04-2014, 10:34 »

Piję już KB z łupinami babki jajowatej i nasionami babki płesznik, kupiłam w zielarskim. Przez 1 tydzień było mi ciut lepiej, teraz mam zaparcia... To na pewno dzieje się po KB. Oczywiście dodaję mniej pestek dyni, mimo to jest bez zmian. Piję jeden KB dziennie, poza tym ocet z wodą, również jeden raz dziennie.
Zaczęłam DP I, mój organizm zareagował silnym, dwudniowym, bólem głowy...i skokiem ciśnienia. Z ciśnieniem nigdy nie miałam problemów.
 Najlepiej się czułam kiedy po prostu ograniczyłam cukier i gluten ale mogłam jeść owoce. Zauważyłam, że ból głowy jest związany z dostarczaniem cukru. Kiedy jem go za mało dostaję migreny, której nigdy nie miałam. Postaram się przecierpieć, zjeść apap.. Ale przecież nie mogę brać codziennie apapu przez 3 tygodnie. Herbatka z pokrzywy ciut łagodzi ból głowy...
Zobaczę jak będzie dziś, póki co czuję delikatny ból głowy.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #158 : 25-04-2014, 16:40 »

Oczywiście dodaję mniej pestek dyni, mimo to jest bez zmian. Piję jeden KB dziennie

Rób KB z samymi ziarnami siemienia lnianego. Możesz pić kisielki i to słodzone cukrem! Albo z miodem, jeżeli nie uczula.

poza tym ocet z wodą, również jeden raz dziennie.

Ocet z wodą zamiast MO, czy MO raz dziennie i woda z octem raz dziennie?

Zauważyłam, że ból głowy jest związany z dostarczaniem cukru. Kiedy jem go za mało dostaję migreny, której nigdy nie miałam. Postaram się przecierpieć, zjeść apap.. Ale przecież nie mogę brać codziennie apapu przez 3 tygodnie.

To jest właśnie przykład, jak przesadnie dbając o zdrowie, kombinując, można to zdrowie sobie "zajechać" i je po prostu stracić.

Jedz cukier, tyle, ile potrzeba, nie ma co wpadać w skrajność i wpadać w hipoglikemię i bóle "migrenowe", z powodu twojego uporu.

Herbatka z pokrzywy ciut łagodzi ból głowy...

Jedno złagodzi, na drugie zaszkodzi.




 
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Xemonoj
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 5.02.2013
Wiadomości: 406

« Odpowiedz #159 : 25-04-2014, 18:15 »

W jaki sposób może szkodzić herbata z pokrzywy?
Zapisane
Strony: 1 ... 6 7 [8] 9   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!